I do tego chyba leci w dół. "Chyba" piszę, świadomie, bo nie przykładam wagi do wagi , gdyż znów mam nogę w gipsie. Więc bez sensu, Jednak jak poranny pomiar wyniósł z gipsem 89- to może być tylko mniej. Za to obwody spadły w ciągu tygodnia bez dwóch zdań mimo braku ruchu.Dietę trzymam zawodowo. Choć najbardziej chyba mi dokucza brak owoców w tej chwili. Ale nie rozczulam się specjalnie nad tym. W razie braku pomysłu mam koło ratunkowe: jajko, łyżka mąki gryczanej ciut wody gazowanej, szczypta soli. I do takiego placka leci już " jak leci" oczywiście wg zaleceń (tuńczyk z wody, był pomidor z doprawionym jogurtem naturalnym) reszta surówki z obiadu itd). Dziś mam placki z cukinii, oczywiście z łyżką mąki gryczanej. Motywację mam, bo wyraźnie czuję ustępowanie objawów bólowych, które towarzyszyły mi od prawie roku. Po szpitalu nie czułam się tak fajnie. I choć może to śmiesznie może brzmi bo siedzę z nogą w gipsie i chodzę o kulach( ale to banalne przewrócenie się na prostej drodze), to poza stłuczeniami nie mam obrzęków stawów, boleści, mogę je zginać jak chce, MOGŁABYM KUCNĄĆ (gdyby nie gips) i taki duch wiary, ze wszystko będzie OK sprawia, że trzymam dietę sumiennie jak nigdy. Od trzymania diety zależy jak długo będzie można utrzymać antybiotyk, czyli czy uda się wybić wszystkie gadziny. Czasem do teko potrzeba lat.