Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Właściwie to ineresuję się prawie wszystkim po trochu, ale najbardziej kręcę się wokół sztuki i aranżacji wnętrz. Do odchudzania skłoniły mnie pewnie te same rzeczy co resztę. Mianowicie żle czułam się z moją sylwetką, nie podobam się sobie, brzydko wyglądam w stroju kąpielowym, szybko się męcze, trudno mi znaleźć odpowiednie ciuchy w których i tak wyglądam jak orka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24024
Komentarzy: 110
Założony: 30 października 2008
Ostatni wpis: 8 czerwca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milusia93

kobieta, 31 lat, Gdańsk

162 cm, 72.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2016 , Komentarze (1)

Na początku wytłumaczę jak aktualnie wygląda sytuacja. Od ostatniego wpisu w pamiętniku, jadłam w zasadzie wszystko. Kolejne lato, a ja dalej z nadwagą. No cóż, już jakiś czas noszę się z zamiarem by wrócić na właściwe tory i tak byłam zdziwiona, że waga pokazała jedynie +0.8kg. Dietetycznie już od kilku dni trzymam się tego by dziennie jeść ok. 1600kcal, czasami wychodzi więcej czasami ciut mniej. Poprzednim razem starałam się ustalać dietę pod makro. Jak dla mnie to totalny koszmar, nie wiem czy to ze względu na moje upodobania czy umiejętności, ale spędzałam zbyt dużo czasu decydując się co zjeść, a na końcu i tak mi nie smakowało. Tym razem powracam do dobrych, starych kalorii. Może nie tak zdrowo, ale nie ma szans bym miała całe życie siedzieć z kalkulatorem, a zależny mi na zmianie na stałe.

Teraz kwestia treningu. Co ja z tym mam :P. No z ćwiczeniami mi nie po drodze, ale stwierdziłam, że spróbuję czegoś trochę innego. Biorę się za trening siłowy + cardio. Zależy mi na tym by wyrobić jakieś mięśnie. Często słyszę, że na diecie redukcyjnej nie da się budować mięśni. Poczytałam trochę, obejrzałam kilka filmików i stwierdziłam, że spróbuję. Żebym miała szansę wyrobić jakiekolwiek mięśnie będę musiała zwiększyć ilość spożywanych kalorii w moim przypadku będzie to 2100 kcal. 

Trening odbywa się 4 razy w tygodniu (poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek) składa się z:

- krótkiej rozgrzewki

- treningu siłowego (dokładny opis w informacjach pod filmikiem na youtube)

- treningu cardio (15-20 min)

- rozciągania

Jutro rano się zważę, zmierzę i zrobię zdjęcia, a potem jazda.

A to plan treningowy za jaki się zabieram:

22 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Nie jestem wstanie jeść tak by dobić do 1600 kcal o ile nie wcinam makaronu albo chleba, a według wyliczonych makro nie mogę sobie pozwolić na zbyt dużo węgli. Oprócz tego mój organizm źle reaguje na wszystko co zbożowe. W sumie właśnie przez chleb i spaghetti udało mi się tak roztyć. Dopiero po diecie nisko węglowodanowej zdałam sobie sprawę, że to te pokarmy są przyczyną moich dolegliwości pokarmowych. Nie chodzę głodna, ale z kalorii by wychodziło, że się głodzę. Dzisiaj zjadłam ok. 1300 kcal, a i tak jadłam gdy wcale nie miałam na to ochoty.

Dzisiaj miałam dzień odpoczynku od treningów, a o dziwo było mi z tego powodu smutno :D.

20 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Ehh.. ciężko mi idzie liczenie makro zwłaszcza jeśli zdarzy się alkohol to nie wiem jak to wszystko podliczyć. Dzisiaj miałam iść z przyjaciółką do pubu, ale nie wypaliło, a cały dzień jadłam tak by móc sobie pozwolić na 3 piwa. No więc nie wiedząc co zrobić to zjadłam dwie pity z mięsem, serem, pomidorem, jogurtem greckim i ostrą pastą. Dobiłam tylko do 1117kcal, ale trochę mnie martwi to, ze zjadłam węglowodany na noc. Chociaż w sumie jeśli nie to to bym piła więc chyba nie ma tragedii.

Dzisiaj miałam 3 dzień treningu, nie jest najgorzej, chociaż niektóre ćwiczenia są dla mnie za ciężkie. Przy wszelkich brzuszkach najbardziej boli mnie szyja xD.

19 kwietnia 2016 , Skomentuj

Jeju marzę o dniu w którym nie będę miała po co wchodzić na tę stronę :P. Znowu się odchudzam, oczywiście znowu mam nadzieję, że to ten ostatni raz. Wczoraj się zważyłam i waga pokazała 67,7 kg. Bywało gorzej dlatego w sumie nie jestem załamana. Gdy ważyłam się 5 kwietnia pokazywała 70,1 kg, później 7 kwietnia zerwał ze mną chłopak i gdzieś tydzień po zerwaniu było już 67,3. Stwierdziłam, ze skorzystam z faktu, że straciłam całkiem apetyt. W sumie w okolicy nowego roku byłam na diecie niskowęglowodanowej i trochę kg mi ubyło, później przez stres trochę się obżerałam i teraz mówię stop szaleństwu. Wczoraj chciałam jeść niskowęglowodanowo, ale jednocześnie pierwszy raz na tej diecie sprawdziłam ile wychodzi mi kalorii i okazało się, że strasznie mało. Dlatego zdecydowałam się, że jednak jakieś węglowodany muszę jeść, bo inaczej głodzę swój organizm. Założyłam, że dziennie będę jadła ok. 1600 kcal. Do tego wczoraj zaczęłam plan treningowy z blogu tips for women i jestem w trakcie uruchamiania roweru więc zobaczymy jak to będzie.

29 lipca 2014 , Komentarze (3)

Spróbowałam sposobu na rozstępy o którym wspominałam w poprzednim wpisie, wszystko byłoby pięknie gdyby nie mój brak wyczucia. Masowałam się taką drewnianą kuleczką z wypustkami i chyba byłam zbyt agresywna. Moje nogi wyglądają jakbym dostała kilka razy metalowym prętem, jestem cała posiniaczona i boli mnie gdy chodzę. Co mogę powiedzieć, bardzo chciałam pobudzić krążenie xD. Następnym razem będę delikatniejsza i mam nadzieje, że obejdzie się bez siniaków. Według tego co mówi doktor powinno się masować co drugi dzień, jednak stwierdziłam, że podzielę ciało na partie. Dzisiaj np. masowałam łydki, uda i brzuch, każde udo i łydkę z osobna, po ok. 25 min. Jutro zajmę się pośladkami i ramionami, tak będę robiła na zmianę :).

28 lipca 2014 , Komentarze (4)

Ostatni raz kiedy nałożyłam krótkie spodenki, albo spódniczkę miałam chyba 7 czy 8 lat. Od tego czasu nawet w największe upały nosiłam długie spodnie i do tego od czasów gimnazjum nie nosiłam też bluzek na ramiączkach. Jeśli chodzi o bluzki to ostatnio kilka razy się przemogłam i wyszłam z odsłoniętymi ramionami. Teraz kwestia spodenek, dzisiaj podcięłam sobie stare, czarne spodnie i chodzę w nich po domu (nawet w domu nosiłam długie dresy) i próbuję się przyzwyczaić do odsłoniętych nóg. Przyjemne doświadczenie :D cieszy mnie fakt, że widzę po sobie, że coś się zaczyna zmieniać i będzie tylko lepiej. 

Pewnie w te wakacje już nie wyjdę w krótkich spodenkach, bo prócz tłuszczyku i cellulitu mam straszne rozstępy, od pasa aż po same kostki. Niedawno obejrzałam filmik doktora Erica Berga o tym jak można się pozbyć rozstępów:

Uwielbiam jego kanał, dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy na temat hormonów i przyczyn tycia w konkretnych partiach ciała. Obala też wiele mitów.

A i od 20 lipca do dzisiaj udało mi się zgubić 1.3 kg :D.

27 lipca 2014 , Komentarze (1)

Nie rozumiem co się stało, ale wydawało mi się, że publikowałam ostatnio nowy wpis do pamiętnika, jednak najwyraźniej coś nie zadziałało. Od 9 lipca jestem znowu na diecie, nie jest najgorzej, ale mam małe problemy. Wydaje mi się, że czasami jem za mało, ale przez to, że nie jem teraz pieczywa, makaronów, jakichkolwiek zbóż to trudno mi nadrobić te kalorie czymś innym. Od samego początku zakładałam, że nie zrezygnuję z alkoholu, więc właściwie jak przez kilka dni jem trochę za mało to nadrabiam to jednego dnia piwami. Doskonale wiem, że to nie jest zdrowe rozwiązanie, ale niestety lubię pójść na piwo ze znajomymi. No i z pieczywa też nie zrezygnowałam całkowicie, raz na jakiś czas tata przywozi do domu kebaby z Sopockiego Kebabu, bo przyjaźni się z właścicielem i czasami robi dla niego jakieś prace. Nie wyglądają one jak te kebaby które dostaniecie w większości takich knajp i jeden ma ok 400 kcal z tego co policzyłam więc zastępuje mi cały posiłek i w sumie nie mam po tym większych wyrzutów sumienia. 

Jeśli chodzi o postępy w odchudzaniu mam wrażenie, że już udało mi się trochę stracić, rzeczy są trochę luźniejsze. Próbowałam nawet przymierzyć moją ulubioną koszulę w której nie mogłam już od dawna przecisnąć ręki przez rękaw i się udało, mogłam ją nawet zapiąć, ale jeszcze za wcześnie bym mogła ją ubrać, popruje się przy najmniejszym ruchu xD.

Dołączyłam też do wyzwania "Schudnąć 10kg w 100 dni", mam nadzieję, że to też mnie zmotywuje.

7 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

 Jestem wściekła i chce mi się płakać!! Nie rozumiem co robię nie tak, ruszam się więcej niż kiedyś jem mniej, a waga idzie w górę. Straciłam jakąkolwiek motywację. Kiedy się nie starałam to waga powoli, ale szła w dół, nie wiem co to za czary.

6 czerwca 2013 , Skomentuj

Hah tego się nie spodziewałam, sądząc po tym jak wyglądał ten tydzień wydawać by się mogło, że spokojnie waga pójdzie o pół kilo w górę, a tu 71,6 kg, o 2,4 mniej niż 1 czerwca. Wiadomo, że to głównie woda, ale i tak cieszy. Oby tak dalej.

1 czerwca 2013 , Skomentuj

 W ciągu 4 miesięcy zrzuciłam 2 kg, aktualnie ważę 74 kg. Nie jestem zaskoczona, mało się przykładałam. Prawie codziennie siedziałam na vitali, obserwowałam postępy innych. Jednak moje wielkie D nie ruszało się z miejsca. Aktualnie nie mam pracy, ani się nie uczę dlatego potrafię przesiedzieć KILKANAŚCIE godzin przed komputerem. Chyba muszę przyjąć jakiś limit. Kiedy już wychodzę z domu to na imprezy z rzeką alkoholu. 

Denerwuje mnie głównie to, że w wakacje będę się gotowała pod długim rękawem. Do długich nogawek jestem przyzwyczajona, ostatni raz miałam na sobie krótkie spodenki w 3 klasie podstawówki na wf-ie. Trzeba więc zrzucić co nieco. Nie będę już na siebie zbyt naciskała, bo widzę, ze wtedy mam napady frustracji w których rzucam się na wszystko i jem nawet wtedy gdy czuję, że zaraz zwymiotuję.

Plan jest taki:

Powiesiłam sobie kalendarz w którym będę zaznaczała ile danego dnia ćwiczyłam. Podstawą moich ćwiczeń będzie stepper. Spróbuję się też zaprzyjaźnić z callaneticsem. Nie mogę oczywiście zapomnieć o ćwiczeniach na wyszczuplenie ramion które znalazłam na youtube.

Odżywianie się: Jestem zdania, że nawet teraz jem dużo zdrowych rzeczy, Muszę jednak ograniczyć picie soków oraz przestać sięgać po białe pieczywo kiedy tylko są w zasięgu mojego wzroku. Ostatnio nawet gdy nie byłam głodna robiłam sobie bułki, bo miałam ochotę na coś smacznego. Jeśli chodzi o alkohol to zazwyczaj jednak gdy piję wliczam to w zapotrzebowanie kaloryczne na dany dzień. Gorzej gdy wrócę rzeczywiście pijana i po wszystkim pobiegnę do lodówki by urządzić sobie ucztę. Z alkoholu nie zrezygnuję, zrozumiem jeśli reszta użytkowniczek będzie miała mnie za pijaka. Lubię pić i nie wyobrażam sobie siedzieć o suchym pysku gdy wokół znajomi sączą zimne piwko. Dziennie staram się zmieścić w granicach 1500 kcal, czasami wychodzi trochę mniej czasami więcej, ale nie dajmy się zwariować, nie pracuję w aptece.

Ze względu na fakt, iż na wieczór mam plany, dzisiaj zaliczę jedynie 40 min steppera ( mój jest gigantyczny i skośny).