Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 40129 |
Komentarzy: | 261 |
Założony: | 2 stycznia 2009 |
Ostatni wpis: | 13 stycznia 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Poświąteczny bilans - plus 1 kilogram
Wszystkiego najlepszego kochane Vitalijki !!!!!!
Kilogram w dół !!! (oraz kilka słów o insulinie)
"W procesie przetwarzania często usuwa się błonnik z ziarna, żeby otrzymać delikatniejsze wypieki i wydłużyć termin przydatności do spożycia pieczywa i innych produktów piekarniczych. Bez błonnika przetworzone ziarno staje się po prostu łańcuchami cząsteczek glukozy (cukru), znanymi jako skrobia, pozbawionymi składników odżywczych. Ta skrobia jest błyskawicznie trawiona i przetwarzana na cukry proste, powodujące gwałtowny wzrost stężenia cukru we krwi. Prawdę mówiąc, kromka białego pieczywa szybciej podnosi stężenie glukozy we krwi niż łyżeczka cukru. Dlatego do jednych z najgorszych węglowodanów, jakimi możesz się odżywiać, należą wysoko przetworzone produkty piekarnicze oraz słodkie płatki śniadaniowe o niskiej zawartości błonnika.
Powiedzmy, że zazwyczaj zaczynasz dzień miseczką słodzonych płatków, białą bułką lub rogalikiem. Takie śniadanie jest niemal pozbawione błonnika i wartościowych składników pokarmowych i bardzo szybko zostaje przetworzone na cukry proste. Wówczas podnosi się stężenie cukru we krwi, a trzustka, reaguje na to, produkując insulinę, czyli hormon, który ułatwia przenoszenie glukozy z krwiobiegu do komórek. Jest to bardzo ważny etap, dzięki któremu energia dostarczana w formie pożywienia dostaje się do tkanek ciała, gdzie jest spalana, magazynowana lub włączana w skład hormonów, co umożliwia organizmowi prawidłowe i zdrowe funkcjonowanie. Jednak kiedy spożywasz posiłek składający się niemal wyłącznie ze skrobi lub cukrów, trzustka musi wytworzyć więcej insuliny niż zazwyczaj. Kiedy wytworzy tę dodatkową ilość insuliny, stężenie cukru we krwi gwałtownie spada. Wprawdzie przez krotki okres czujesz się najedzony i pełen energii, ale już stosunkowo szybko po posiłku, kiedy cukier zostaje usunięty z krwiobiegu, pojawia się zmęczenie, roztrzęsienie i ponowny głód (hipoglikemia).
W stanie przedcukrzycowym, który często prowadzi do cukrzycy typu 2, problemem nie jest niedobór insuliny, tylko opór komórek wobec działania tego hormonu. Po posiłku, we krwi utrzymuje się wysokie stężenie insuliny, dopóki jej nadmiar nie pokona tego oporu, umożliwiając glukozie dostanie się do komórek. Kiedy to nastąpi, stężenie cukru we krwi gwałtownie spada, co nazywamy h i p o g l i k e m i ą r e a k t y w n ą, ponieważ reakcja organizmu, czyli spadek stężenia cukru (hipoglikemia), następuje szybciej po posiłku, niż miałoby to miejsce normalnie. Dlatego właśnie insulinooporność związana ze stanem przedcukrzycowym jeszcze pogłębia i tak nadmierne skoki stężenia cukru we krwi i powoduje nasilenie napadów łaknienia po spożyciu złych węglowodanów. I dlatego osoby cierpiące na stan przedcukrzycowy są niemal zawsze głodne bardzo szybko po posiłku lub gwałtownie pochłaniają jedzenie, żeby jak najszybciej odtworzyć stężenie cukru.
Stan przedcukrzycowy, zazwyczaj występuje u osób z genetycznymi predyspozycjami do gromadzenia się tłuszczu w okolicy pasa. Ludzi z tym problemem zdrowotnym łatwo jest rozpoznać nawet na ulicy, gdyż mają wydatne brzuchy, a szczupłe ręce i nogi. Często występuje u nich nadciśnienie, niskie stężenie dobrego cholesterolu HDL i wysokie trójglicerydów (cząsteczek magazynujących tłuszcz, znajdujących się we krwi i tkance tłuszczowej).
Z czasem trzustkę wyczerpuje wysiłek związany z koniecznością ciągłego wytwarzania większych niż normalnie ilości insuliny, koniecznych dla przezwyciężenia insulinooporności naszych tkanek i usunięcia glukozy z krwi na czas. Wówczas produkcja insuliny spada, a nadmiar cukru zaczyna pozostawać w krwiobiegu jeszcze przez wiele godzin po posiłku i wówczas mamy do czynienia z cukrzycą typu 2.
W stanie przedcukrzycowym u większości osób stężenie glukozy we krwi na czczo ma wartość graniczną, normalną lub nawet niską."
A teraz oddalę się do robót domowych :)
WIELKANOCNA GALARETKA
8 porcji, każda 50 kcal
? 8 cienkich plastrów szynki wołowej gotowanej
? 8 jajek przepiórczych
? 2 średnie ogórki konserwowe
? 1 opakowanie żelatyny spożywczej
? bulion drobiowy ? kilkanaście liści sałaty
Żelatynę rozpuścić w bulionie. Ugotowane jajka pokroić w plasterki, szynkę i ogórki drobno pokroić, przełożyć z kilkoma listkami sałaty do foremek, zalać tężejącą żelatyną. Podawać na liściach sałaty.
JAJKA Z LEKKIM SOSEM CHRZANOWYM
8 porcji, każda 50 kcal
? 16 jajek przepiórczych
? 1 opakowanie jogurtu naturalnego 1,5%
? 1/3 słoiczka tartego chrzanu bez cukru i śmietany
? 1 łyżka musztardy
? kilka liści sałaty
? sok z cytryny
? odrobina soli i pieprzu
Jogurt połączyć z chrzanem, musztardą i przyprawami. Jajka przekrojone na pół ułożyć na liściach sałaty, oblać sosem chrzanowym.
JAJKA FASZEROWANE PIECZARKAMI
8 porcji, każda 30 kcal
? 16 jajek przepiórczych
? 10 pieczarek
? 1/2 cebuli
? 2 łyżki jogurtu naturalnego 1,5%
? 2 łyżki siekanej natki pietruszki
? odrobina soli i pieprzu,
? tymianek
Pieczarki podsmażyć z cebulą na teflonowej patelni bez tłuszczu, ze szczyptą tymianku. Ostudzone zmiksować z żółtkami i jogurtem, dodać sól, pieprz, natkę. Pastą faszerować połówki jajek.
Wielkanocne kalorie
Nie ma się co oszukiwać - Wielkanoc to prosty sposób na przytycie. Już samo niedzielne śniadanie dostarcza takiej porcji kalorii, jakiej potrzebuje przez cały dzień dorosły mężczyzna.
Niby wśród wielkanocnych dań nie ma takich bomb kalorycznych jak np. bożonarodzeniowa kutia - a jednak. Najwięcej kalorii dostarczają potrawy najbardziej tradycyjne: jajka z majonezem, ciasta i żurek z białą kiełbasą.
Wszystkich potraw ze świątecznego stołu warto spróbować. Trzeba je jednak nakładać ostrożnie. Żurku z kiełbasą - najwyżej niepełny talerz. Jeśli zjemy po dwa-trzy plasterki szynki, polędwicy i schabu - to okaże się, że pochłonęliśmy ok. 360 kcal. Smakosze nie zrezygnują zapewne z odrobiny chrzanu, borówek czy żurawin. Całe szczęście, że zawierają one minimalną dawkę energii - przeciętne porcje w sumie 25 kcal.
Bombowe jaja
Ogromny zastrzyk kalorii świątecznego śniadania to jajka. Dwa przybrane majonezem to ok. 360 kcal. A może uda się zjeść tylko jedno jajo? Zwłaszcza że na pewno znajdzie się ono również w sałatce jarzynowej. Pozostałe jej składniki - nie licząc majonezu - nie dostarczą zbyt wielu kalorii. O ile można nie dodawać do niej jajka (choć to już nie ta sama sałatka), o tyle bez majonezu tradycyjna sałatka jarzynowa nie zaistnieje. Jogurtowe zastępstwo w tym przypadku nie zda egzaminu. Możemy więc śmiało doliczyć kolejne 120 kcal.
Bez chleba
Niektórzy w święta przyjmują strategię: przy tak suto zastawionym stole nie jem pieczywa. Inni nie mogą się bez niego obyć. Ale i oni nie zjedzą dużo pieczywa. Optymistycznie wypada więc doliczyć 124 kcal.
Bez mazurka
Trudno precyzyjnie określić, ile kalorii zawiera pascha. Nie uwzględniają jej żadne z licznych tabel kaloryczności, do których zaglądaliśmy. Żeby obliczyć jej energetyczność, trzeba więc zsumować wartości energetyczne wszystkich składników.
Mazurków również nie ma w zestawieniach. To dlatego, że nie ma jednego obowiązującego przepisu na ten wielkanocny smakołyk. Jeden będzie z samego ciasta z lukrem, inny - obficie polany czekoladą, jeszcze inny - z masą ze smażonych owoców cytrusowych. Kaloryczność mazurka zależy właśnie od tych dodatków. Przyjęliśmy więc średnią kaloryczność dla ciasta kruchego z owocowymi dodatkami.
Deser na deser
Desery to najbardziej ?zasobna energetycznie? część śniadania. 10 dag sernika to nie jest duża porcja, a daje aż 340 kcal. Do tego taka sama porcja baby drożdżowej i mazurka, trochę paschy... Nie ma siły, żeby nie przekroczyć 1000 kcal.
Warto więc przynajmniej w napojach ograniczyć się do gorzkiej herbaty i kawy. Liczba zawartych w nich kalorii jest - w porównaniu np. z sernikiem - niewarta wspominania.
Jakkolwiekby nie liczyć, na samo śniadanie pochłania się ponad
2300 kcal.
A zaraz po śniadaniu przychodzi pora obiadu...
Dieta South Beach i wiercenie się :))
James A. Levine, lekarz z Mayo Clinic, spopularyzował koncepcję NEAT – termogenezy niezwiązanej z ćwiczeniami (nonexercise activity thermogenesis). NEAT odzwierciedla kalorie, które spalamy, kiedy nie śpimy, nie jemy i nie wykonujemy formalnego treningu. W badaniach opublikowanych w 2005 roku w tygodniku naukowym „Scence” doktor Levine i jego współpracownicy porównali NEAT u dwóch grup osób, które nie wykonywały formalnych ćwiczeń fizycznych. Połowa z nich była szczupła, połowa otyła. Okazało się, że szczupli badani, którzy mieli zwyczaj często wstawać od biurek, żeby się przejść lub przeciągnąć, chodzili, rozmawiając przez telefon, lub po prostu się wiercili, byli w czasie przeciętnego dnia na nogach przez dwie godziny więcej niż otyli uczestnicy eksperymentu. Oznaczało to spalenie o 350 kilokalorii dziennie więcej, co wyjaśniało różnice masy ciała pomiędzy obydwiema grupami."
Ja nie jestem wiercipietą, a Wy?
Pozdrawiam!