Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2011 , Komentarze (3)

Życzę Wam wszystkim wytrwałości w tej naszej codziennej zmorze, którą jest walka!!!

- aby za dużo nie zjeść

- aby zdrowo się odżywiać

- aby wyglądać wiecznie młodo

- aby mieć ciało jak 18-letnia laska:)

- aby dobrze wychować dzieci

- aby praca przynosiła satysfakcję

- aby....być szczęśliwą.....

Życzę Wam szczęścia, uśmiechu, zadowolenia i akceptacji siebie!!!

7 marca 2011 , Komentarze (1)

Niestety po weekendzie przybyło trochę. Ale wiem, że to moja wina. Zachwyciłam się, że ciuchy mi spadają i podjadłam wczoraj u mamy, przedwczoraj w domu...

Nie poddaję się jednak, zaczynam od nowa nowy tydzień. Dzisiaj za mną 45 min rowerka i 22km. Nie będę biła już rekordów. Chciałabym zaliczać codziennie, a na pewno co drugi dzień od 30 min do 60 min rowerka i do tego 100 brzuszków. Moze czasami wymyslę coś więcej.

Jutro niestety Dzień Kobiet. Dlatego niestety, bo mój kochany mąż nie lubi świąt typu: walentynki, dzień kobiet. Uważa, że kocha mnie codziennie, daje mi kwiaty bez okazji i nie jest jak inni faceci, którzy robia to tylko wtedy gdy tak trzeba, bo wszyscy to robią.

Ale ja i tak bym chciała aby nie zapomniał o mnie jutro i zrobił mi jakąś niespodziankę.... Zna moje zdanie i ciekawa jestem co jutro wymyśli... Za kwiatka z komentarzem "co ja o tym myślę" dziękuję bardzo - nie chcę!!

Nie mogę na niego narzekać, ale nikt nie jest idealny . Muszę tylko urobić syna na przyszłość, aby miał inne zdanie niż tatuś i aby moja przyszła synowa miała lepiej niż ja

 

4 marca 2011 , Komentarze (3)

Wnerwiłam się tym kilogramem i wczoraj zaliczyłam...140 min rowerka (ale nie jednym ciągiem) i 65km. Dzisiaj już za mną 90 min i 48km. Zero słodyczy:

Śniadanie: 2 małe kromki chleba z kiełbasą i ogórkiem

II śniadanie: 2 jabłka

Obiad: talerz rosołu

IV posiłek: mała porcja warzyw na patelnię (raczej do mikrofali)

Na kolację zjem jeszcze 1 pomarańczę. Koniec.

A tak poza tym to jeszcze jestem zła na mojego męża! I to by było na tyle dzisiaj

3 marca 2011 , Komentarze (3)

 A dzisiaj na wadze 1 kg więcej, przez te imieniny u babci??  Ale potem już byłam grzeczna, mało jadłam, pierś na parze, do tego surówka, na kolację 2 jabłka. I aż 1 kg więcej?

Ach, jeszcze 60 minut rowerka było...

Więc dzisiaj utopiłam swoje smutki w 1 pączku... Ale nie będę już jadła kolejnego.. Tak bardzo miałam na niego ochotę...

Chyba jednak za dużo ostatnio sobie pozwalam, jedzenie nie za zdrowe specjalnie, ciastka, potem głodówka, aby wyrównać. Pora to zmienić! Słodkie tylko w niedzielę

 

2 marca 2011 , Skomentuj

Wiedziałam, że jak wczoraj waga pokazała 100g więcej, a przecież jechałam na rowerku 100 min, wczoraj 80 min, zero słodyczy, zero jedzenia po 18- stej, to waga w końcu musi spadać. No i dzisiaj pokazała 500g mniej .

Na razie jeszcze nie ćwiczyłam, bo pojechałam rano do babci - dzisiaj ma imieniny. No i zjadłam 3 kawałki ciasta . Nie dało się inaczej pod czujnym okiem babci... - ale ciasto było pyszne . Spokojnie... odchudzam się jeszcze

Może jutro na wadze zero w dół, ale źle nie jest. Wyćwiczę to i będę uważała już dzisiaj. Właśnie robi się obiadek: 1/4 piersi z kurczaka na parze + surówka.

Potem zjem już tylko ze 2 jabłka i koniec na dzisiaj.

1 marca 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj dzień bez słodyczy, kolacji i podjadania.

Ćwiczenia tak jak pisałam wczoraj. Rower: 100 minut i 45 km. Ale nie za jednym razem: 40 min przed południem, 60 min wieczorem (wtedy nawet było łatwiej, bo na dzienniku i filmie)

Rano więc pędzę na wagę.... a ta pokazała mi 100g więcej . Ale robię swoje dalej... Dzisiaj mam za sobą ćwiczenia + 30 min rowerka. Może wieczorem też będzie...

Nie ma siły musi coś spaść

 

28 lutego 2011 , Skomentuj

No, no, waga okazała się łaskawa dzisiejszego poranka, pomimo sobotniej wpadki:)

Ale skończyła się @, a ja walczę dalej . Dzisiaj mąż powiedział mi, że taka już mogę zostać, ale nie czuję się jeszcze super z tym co mam. Martwią mnie jeszcze moje piersi: robią się coraz mniejsze... Ale balsamik i ćwiczenia robię cały czas - co będzie to będzie...

Dzisiaj mam za sobą ćwiczenia: 10 cykli a6w, 100 brzuszków i 30 (ala mostków, nie wiem jak to opisać). Tak sama wymyśliłam sobie, że będę to ćwiczyć, po pierwsze dlatego, że sama a6w jest bardzo monotonna i ja nie daję rady, a po drugie zobaczę po miesiącu czy coś to da na mój brzuszek czy nie.

Jeszcze zaliczę rowerek, mam w planach 60 min, zobaczymy ile dam radę.

Dzisiaj do chorych w domu dołączył mój mąż. Teraz to prawdziwy szpital...

Życzę Wam wszystkim udanego tygodnia

26 lutego 2011 , Komentarze (3)

Dzisiaj imieninowo. Przyszli do mnie rodzice, teściowie i siostrzyczka z dziećmi. Zrobiłam faworki, sernik z tofi i swojską czekoladę biało - czarną. Muszę przyznać, że wszystko jakoś pysznie mi wyszło niestety... Zjadłam 1 sernik, 1 czekoladę, ale na faworki to się rzuciłam i nie pamiętam ile ich było . No i moje 64 w poniedziałek licho wzięło...

Najgorsze, że jeszcze dużo zostało....  Przez cały tydzień człowiek ciężko się stara, nie je, ćwiczy ale co tam. Od poniedziałku ruszam dalej (bo nie wiem jak będzie jutro )

Nie, nie jestem z tego powodu podłamana, zeszło już 4 kg, to następne 4 też pewnie kiedyś zejdzie. Dzisiaj moja mama powiedziała mi, że wyglądam już bardzo ładnie, bo wyciągnęłam z szafy długo nie noszoną sukienkę, którą do niedawna nie mogłam wciągnąć na siebie.

Ale ja wiem swoje.. Jeszcze trochę

25 lutego 2011 , Komentarze (2)

Nie pisałam wieczorem, bo nie chciałam uciekać od rodzinki do komputera:) Wczorajszy dzień 1100 kcal, za to rowerkiem pojechałam 800 kcal:). Obiecałam sobie, że wejdę na wagę w poniedziałek, ale oczywiście nie wytrzymałam i już wlazłam dzisiaj rano... No i od wczoraj 0,5 mniej:) Jeszcze dzisiaj i odrobię ten 1 kg więcej:) Ale przecież mam cały czas @...

Dzieciaki cały czas chore. Lekarka powiedziała aby je przetrzymać do dzisiaj bez antybiotyku (mam taką fajną lekarkę, która tylko w ostateczności zapisuje antybiotyk), ale gdyby dzisiaj gorączkowały to mam się pojawić znowu u niej. No i rano syn: 37,2 córka 37,4. Więc z mężem uradziliśmy : zostawiamy je jeszcze w łóżkach bez antybiotyku. W nocy latałam i przebierałam je chyba z 3 razy, bo tak się pociły, czosnek, miód ciepłe picie, nurofen, syropki, tantum verde, rutinoscorbin.... Sama nie wiem... bo jak nie przejdzie, to w poniedziałek jednak skończy się na antybiotyku i znowu tydzień z głowy bez szkoły.... A tu szósta klasa i egzamin niedługo...

Zrobię im dzisiaj pierogi z twarogiem - uwielbiają je, ale ciasto mi zawsze trochę nie wychodzi, może poproszę moją mamę, aby mi pomogła?

Uf.. zawsze dylematy z tymi dzieciakami. Nie znoszę jak są chore!!

24 lutego 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj nici z rowerka... Tak się cieszyam, że mimo @ waga nawet spada.. Jednak dzisiaj pokazala aż 1 kg więcej... Ale to jej wina . Nie wiem czy wytrzymam, ale teraz zważę się w poniedzialek... I ma tam być już 64! Zaraz jadę sobie rowerkiem.

Dzieciaki chore, szum w domu, zmuszam je do jedzenia, nie chcą jeść. Ale już dzisiaj trochę lepiej się czują.

Psychicznie trochę lepiej. Ale zawsze tak jest, że jak więcej pracy to i nie ma czasu na dolki.

Wieczorem zdam relację czy mi się udalo  Powodzenia wszystkim walczącym!!!