Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Konie, ptaki, zwierzaki, moje dzieci, fotografia, brydż, i parę innych śmiesznych zajęć. Moja waga znacznie uszkodziła moje kolana , a przy koniach nie da się chodzić o kulach ani poruszać na wózku. I mam marzenie .... najważniejsze - pojeździć jeszcze konno. A z paleniem - to póki co ... przestałam palić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 82607
Komentarzy: 696
Założony: 1 lutego 2009
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Opcja

kobieta, 73 lat, Sosnowiec

165 cm, 138.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę normalnie żyć i być sprawna

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2011 , Komentarze (3)

No i po urodzinach. Było mineło i nic oprócz cięzkiego katza sie nie stało. No nie do końca .............dostałam cudnej urody pierścionek z normalnego i białego złota a w środku łaczenia 3 maciupeńkie brylanciki - ale błyszczą jak należy

Dzisiaj wprawiłam w stam totalnego zaskoczenia moje Panie z pracy ............to Pani ma juz 60 lat . Ranyyyyyyyyyyyy a my myślałyśmy że 50.

no bo ja chyba zamiast renty mam juz emeryturę no i pensje . Tak pisze na orzeczeniu i musiałam to kadrowej przypomieć bo nie wiedziałam czy muszę sie zwolnić na 1 dzień czy nie ,żeby nabyc prawa do emerytury. ale nie muszę.

Zostawiłam je w szoku i poszłam walczyc z sobą i kaloriami

Na Diecie wypełniam codziennie dzienniki spalania i odżywiania i ma to i dobry i bardzo frustrujący wpływ . No bo czemu nie chudnę , jak codziennie znacznie więcej spalam jak wchłaniam.

Wychodzi mi na to ,że mój organizm ma w sobie jakies perpetum mobile  i jak mam tyć to tyję,  nawet "z powietrza"

No i to tyle narazie , choć nadziałao sie dużo, to jakiś to musze poukładać.

18 września 2011 , Komentarze (1)

Coś mi musiało kosmicznie zaszkodzić . Jak sie skończył katz to zaczęły sie problemy gastryczne. Od wczoraj wieczór do teraz  hasło - " toaleta mój przyjaciel" było niestey aktualne. Nawet teraz wielce niepewnie siedzę. Inna sprawa ,że po takiej jeżdzie przypadłośc zwana hm...........hemusiem sie uaktywniła.

Miałam jechać na wycieczkę ................niestety.

Oj długo ja będe pamietać te urodziny.

 

PS > RZeczywiście tylko jęczę. a przeciez było super. I śmiechu i płaczu ze radośći , bo ja mam oczy na mokrym miejscu i cała ...powiekszona  o prawie zięcia i prawie synową ........rodzina spędzona do kupy i udany obiad i super sernik szwagierki. I BARDZZZZZZZZOOOOOOOOO drogi  pierścionek z diamencikami.  Tym ważniejszy, że właściwie ja nigdy pierścinków nie dostawałam tylko srebrne zawieszki.

Naprawdę zrobili mi super niespodziankę. A jeszcze bardzo markowy balszm do ciała i krem na noc na .................hm.....zmarszczki.

17 września 2011 , Komentarze (3)

MAm katza giganta i dzisiejszy dzień jest spisany na straty . Od jutra znowu walczę

Dzieki WSZYSTKIM za zyczenia

16 września 2011 , Komentarze (6)

Narazie jeszcze nie zgrzeszyłam. Wszystko normalnie , rano sałatka z pomidora, herbata.

Na obiad mam papryki faszerowane , dla mnie farszem mało kalorycznym. a potem..............zanurzę się w grzechu. Ciacha, wóda i takie tam

15 września 2011 , Komentarze (3)

No bo to jest tak - koło mojej pracy tak przez ulice  - w odległości ok. 15 m jest PIEKARNIA.

O ciastach nie wsponę bo mało interesują mnie.

Ale za to PASZTECIKI  .

Kurde

no cudowne

 szczególnie te z mięsem

 Kolejny nałóg do zwalczenia

ale dzisiaj na szczęście dowalili mi tak roboty , że tylko przelotnie pomyślałam i ......nie poszłam

No bo takie 4 paszteciki to jakieś 3 zeta i można na zimno też,  takie dobre.

Ale dałam rade,

Wróciłam do domku i obiadek, Niestety frytki - ale ja tylko 100 gram i odgrzewane w piekarniku.9 stosunkowe=o mało kalorii  a do tech chude mięso wołowe duszone w jarzynach. Gdzieś znalazłam w starej książce kucharskiej .

Pręga wołowa , zapeklować - zioła jakie komu smakują - jak pieprz tymianek i ....kurde nie pamietam co jeszcze dałam - o wiem  - IMBIR w proszku  - nadaje takiego "sznytu" . potem ( po kilku lub kilkunastu godzinach ) obsmażyć na łyżce oleju tak by zrumienć. Przełożyć do garnka podlać bulionem i wodą z patelni po smażeniu ( no taka woda co sie wlewa na patelnie jak jest jeszcze gorąca - cały smak  )

Potem sie to dusi `120 min . ale po jakiejś 1,5 h dokłada sie pokrojonę w grubą kostkę marchew, seler i 4 połówki cebuli.

Oj nie powie działam ,że na 4 porcie to jakiś 800 g mięsa .

U mnie jest tak , że potem ja jem jakieś 120g  a Skarb jakieś 180g , ale generalnie to na 4 porcje bo wołowina się kurczy.

No i jak już te warzywa są w środku to jeszcze jakieś 30 min. No oczywiście mięso musi być miękkie.

Jak ktoś lubi twardawe warzywka , to najpierw mięso do miękkiego a potem warzywa na jakieś 15 - 20 min.

Mało kalorii a pyszne do bólu

 i do tego szczypiorek z jogurtem dla mnie a dla Skarba ze śmietaną. No i już nie jestem głodna ......w ogóle. najchetniej bym już nic nie jadła ale................. przyzwyczajenie drugą naturą. powalczę . Może .............

Poćwiczyłam już na leżąco brzuszki - 40 razy  - po 20  x 2 . i hantelkami  . i nogami = to najważniejsze . wyszło 30 min/ Jak na mnie to ........uch. spociłam się .

Teraz musze niestety kosztorys zrobić więc koniec przyjemności - zanurzamy sie

15 września 2011 , Komentarze (2)
Jestem w pracy , niby nie jestem głodna , ale tak bym sama nie wiem co . Mam jeszcze marchewki  -  dam radę.

15 września 2011 , Skomentuj

Rany boskie jutro mam urodziny . Takie podobno symboliczne  i od jutra bedę po sześćdziesiątce.

Nie mam zamiaru robić podsumowania. Czuję sie na 30 . Temperament mam też jak trzydziestka o czym może zaświadczyc mój Skarb. Nic dziwnego zresztą,  bo kobiety w mojej rodzinie długowieczne bardzo są . I do setki nie tracą kontaktu z rozumem i radzą sobie całkiem nieżle fizycznie. Czyli właściwie przdemną ta druga , znacznie lepsza częśc życia.  Ale żeby bayła super to MUSZĘ schudnąc przynajmniej o człowieka . Pal licho "zwisy" . Już się ich nie boję.

Waga w dół. i kropka.

No a wczoraj po kolacji zaliczyłam pół szkalnki soku z marchwi co go sama sobie zrobiłam

Dzisiaj na śniadanie :

Postawiłąm michę i  ; 200 g pomidora, 100 g sałaty 120 g ogórka 200 g jogurtu 70 g otrąb owsianych. posolić ciut wymieszać.

Razem to prawie 700 g ale.................zjadłam mniej niż połowę , resztę do pudełaczka i do pracy ze sobą . No pół szkalnki soku do buteleczki po bobofruicie i też ze sobą zabrałam . Dzisiaj rano wypiłam tylko jeden kubek herbaty.

Ale za to przed śniadaniem jak nigdy wrąbałam poł wafelka Grzesiek co sie pętał po blacie w kuchni na talerzyku, No jak go zobaczyłam to MUSIAŁAM go zjeść.

 

 

14 września 2011 , Komentarze (3)

Jak rzyszłam z pracy to zrobiłam na szybko obiad "na winie" czyli co się nawinie to to gara.

No więc tak . Wczoraj ugotowłam paczkę( mała )  makaronu "Czanieckiego " do rosołu , została połowa z małym haczkiem . Więc..............Resztka boczku - jakies 150g , no i 200g kiełbasy swojskiej - takie małe petko - pętała sie od soboty po lodówce. 2 cebule, lekko przywiędnięta czerwona papryka , zmiękniety pomidor i zioła.

Boczek podsmażamy z łyżką oleju, potem cebula tak żeby sie zrumieniła , potem papryka, pomidor i kiełbasa , na to tymianek,  papryka słodka mielona ciut pieprzu cytrynowego i sól. wsio podlewamy 100g wody i dusimy jakieś 10 min aż papryka nieco zmieknie , wtedy wrzucamy makaron mieszamy, jeszcze minutka . i gotowe. Do tego ogórek kiszony . Chyba nie bardzo kaloryczne jak sie zje tylko ok. 200g.  ale za to pyszne.

No i podpieram to jeszcze ogórkiem zielonym pocietym w słupki jak frytki na deser. i juz

Potem 15 min ćwiczeń z hantelkami i o 20.10 kolacyjka - i znów wcale nie jestem głodna a jem bo głos mi każe ---------------kurde jak psychol sie zachowuję.

No co ja moge zjeść na kolacje albo kleik - ale odpada bo mi sie skończył i dobrze ,  albo pomidor  z chlebem .

JAk to robię  - prosze bardzo wychodzi jakieś 300 - 350 gram. A robi sie to tak.

 Duży pomidor kroi sie w kostke taką ok 1 cm może 1,5 cm. Chleb 1 kromkę 0k 50 g też kroje w kostkę tylko taką 2 cm. Wszystko do miski na to łyżka oleju i ciut soli -------------mieszamy i jemy.

Dzisiaj to byłam sprytna zrobiłam sobie sok z marchwi i selera na wieczór jak mnie dopadnie chcica a jak nie to wypije rano i już/

Dzieki Wam dziewczyny za te stosunki  ........hihihihihhhi. Sie przydadzą . I to by było na tyle.

14 września 2011 , Komentarze (6)

No i człowiek całe życie się  uczy .

Aldonka ja też miałam dietę Vitaliową i chyba jeszce raz wykupię Ale jak bozie kocham nigdy , ale to nigdy nie zwróciłam uwagi na te stosunki tłuszczu do białka i węglowodanów.

Prosze mnie natychmiast oświecić albo dać linki gdzie takie oświecenie znajdę.

Może w moim przypadku to jest bardzo ważne a ja nic o tym nie wiem.

 

14 września 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj o 20 jeszcze walnęłam miseczkę kleiku z pomidorem a potem już nic - znaczy udało się

Dzisiaj rano kromka chleba - 50g z masłem tak żeby zasmarowac dziury. Do tego ogórek , Miseczka kleiku z pomidorem . Kleiku jakieś 150g za to pomidor to 220g- duży, do tego niestety znowu 2 kubły herbaty. I znowu czuję za dużo w żołądku , za pełno .

Do pracy wzięłam 4 małe marchewki pokrojone w słupki . mam jeszcze sok pomidorowy z wczoraj i jak by mnie przycisło to zupkę gorący kubek.

I ciagle mam wrażenie , że za dużo wchłaniam.

Ciągle mam uczucie sytości . Nawet ja zaczynam jeść to właściwie nie jestem głodna.

Może by tak spróbować jeśc tylko wtedy kiedy mnie głód przyciśnie. No dobra jest tylko jedno "ale" ................ A jak mnie wcześniej przyciśnie "trzęsawka" .

Być może sobie tylko wmawiam ,że muszę jeść co 3 godziny bez względu na to czy czuję głód czy nie .

Dobra spróbuję jeść tylko jak będę głodna. W pracy to pikuś, ale w domu mam Skarba , który wymaga bym towarzyszyła mu w czasie posiłów , a pytanie ......no czemu nie jesz.......jest wkurzające. ale niestety on mi nie pomaga. Może i nie chce szkodzic , ale nie myśłi racjonalnie tym bardziej ,że sam ostanio utył i go to wkurza, ale nie umi sobie z tym poradzic.  

No i muszę mieć pod ręką zawsze jakiś ratunek w postaci czegoś do przekąszenia , jakby się zaczął dygot. To okropne uczucie.