Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię jeść, więc tyję, ale postanowiłam coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39454
Komentarzy: 199
Założony: 19 lutego 2009
Ostatni wpis: 26 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
OtwGirl

kobieta, 38 lat, Otwock

167 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnę i pokażę im wszystkim!

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2010 , Skomentuj

przyjechała po niego para, chłopak z dziewczyną. Młodzi i sympatyczni. Byli zachwyceni, że taki śliczny, jak na zdjęciach, że się przytula, że nie płacze i się nie boi. Super. Poza tym trafił na kociarzy. Więc będzie mu dobrze.

Jutro pozostałe dwa też oddajemy. dziwnie będzie bez odgłosu biegających jeży (bo to tak brzmi, jak one biegają tup tup tup tup tup), ale przynajmniej trafią do dobrych ludzi.

30 maja 2010 , Komentarze (2)

Dawno się nie mierzyłam. Ostatnio tylko się ważę. Jak patrzę na moją historię, to mierzyłam się rok temu, podczas jednej z moich nieudanych diet. Chyba do tego powrócę. Zmierzę się rano.

30 maja 2010 , Skomentuj

Najprawdopodobniej kocurek, malutki na tyle, że mieści się na jednej dłoni, ale na tyle duży, że sam je, załatwia się do kuwety, wskakuje na kanapę, przytula się i zasypia. potrafi mruczeć.
Jest przyzwyczajony do psów, zarówno dużych, jak i małych. W domu mieszka z rottweilerem i sznaucerem średnim. Nie ma jeszcze imienia. Jeśli nie znjadzie się dla niego dom, zostanie uśpiony :(


30 maja 2010 , Skomentuj

Jestem prawie że zazdrosna. Moja Mama schudła ze 112 kg na 90 kg w czasie krótszym niż mój (zaczęła się odchudzać dwa tygodnie po mnie). Nosi teraz rozmiar 46/48, ja zaczęłam od 92 kg i schudłam do 73kg (i wchodzę w ubrania w rozmiarze 42), więc jestem od niej 3 kilo "gorsza". Ale specjalnie dodałam to "prawie że" w pierwszym zdaniu. Bo przecież każdy reaguje na dietę inaczej. Najważniejsze jest to, że obie się cieszymy, ja jej oddaję ciuchy, które nosiłam te kilka miesięcy temu, a ona mi kupuje nowe ;) Sobie zresztą też. Dziś kupiła białe rybaczki. W pracy jej mówią, że zaczyna się ubierać bardziej młodzieżowo i że wygląda bardzo ładnie. Ja też tak uważam. Ona mówi mi to samo. Obie się zmieniłyśmy. Ciotka nie uwierzyła, jak jej Mama przez telefon opowiadała o tym ile schudłyśmy. Nie dziwię się. Moi znajomi też nie wierzą. Aż będę musiała sobie zrobić zdjęcia.

Już nie mogę się doczekać, jak skończymy odchudzanie i osiągniemy nasze upragnione wagi.

30 maja 2010 , Skomentuj

Jeszcze tylko kilka kilogramów dzieli mnie od upragnionego celu. Jestem tak szczęśliwa, że poszłabym pobiegać (chociaż tego nie znoszę i nie ćwiczę, ale dzisiaj mi się śniło, że biegałam po lesie). Ale jutro mam dwa egzaminy, więc notatki zwyciężają nad świeżym powietrzem. Chyba, że je wydrukuję i wyjdę na podwórko. Ale wtedy wszystko mnie będzie rozpraszać.

Byłam w mojej starej pracy odwiedzić koleżankę, która akurat też odchodzi i miała swoją ostatnią zmianę. Powiedziała, że ślicznie wyglądam i mnie podziwia. Taki komplement w ustach innej kobiety, to jest coś. A koledzy z grupy wreszcie zauważyli, że schudłam. Gdy wychodziłam na chwilę z sali jeden powiedział do drugiego: "Tyyy, patrz". Hmm... No tak, w końcu jeszcze całkiem niedawno ważyłam 92 kilogramy.

Życzę Wam wytrwałości.

27 maja 2010 , Komentarze (3)

Jakiś czas temu pojechałyśmy z Mamą na wielkie zakupy. Kupiłam sobie wtedy 3 pary spodni. Jedne na już, drugie na "za chwilę", trzecie na "za dłuższą chwilę". Wszystkie byłam w stanie na sobie dopiąć, ale przy dwóch parach wystawały i oponki. Wczoraj założyłam moje spodnie na "za chwilę", które stały się spodniami na już. Są idealne... Już od dłuższego czasu nie miałam na sobie prawdziwych biodrówek, bo po prostu mi się tłuszcz znad paska wylewał. Tym razem jest inaczej.

Moja Mama, która zawsze mi mówiła, że powinnam coś ze sobą zrobić, że jestem za gruba, powinnam schudnąć (nie mówiła tego nigdy złośliwie, po prostu mnie nie okłamywała), a która razem ze mną poszła na dietę, powiedziała wczoraj, że wyglądam idealnie. Poczułam się idealnie.

Moja Mama Chrzestna przyjechała w odwiedziny na chwilę i powiedziała "ale talia", gdy mnie objęła. No fakt... znowu posiadam talię. I to całkiem ładną talię.

Wczoraj chyba byłam podrywana. Chyba, bo nie wiem. Ale byłam na praktykach (na dobrą sprawę, to chyba dopiero mój 5 dzień) i gdy kolega mnie mijał, zapytał, czy pojawię się na pikniku u niego. Chodziło mu o festyn w jego wiosce. Gdy powiedział kiedy to będzie, omal się nie roześmiałam (ale chyba nie wypadało). Bo to dopiero w sierpniu. Ale spoko wodza. I tak będę.

20 maja 2010 , Komentarze (3)

Założyłam dziś spodnie, który miałam ostatni raz na sobie trzy lata temu. Świetne, jeansy, z pasem wyszywanym koralikami i nićmi. Moje małe arcydzieło (chociaż nie moich rąk). Uwielbiam te spodnie. Cieszę się, ze są znowu na mnie dobre, bo w ogóle nie są zniszczone. Mama powiedziała, że wyglądam w nich lepiej niż kiedyś. no pewnie, nie wystają mi "boczki".

20 maja 2010 , Komentarze (3)

Chłopak, który mi się podoba (od niedzieli), podoba się też mojej koleżance. Mam dylemat moralny, czy działać, czy go jej zostawić. Z drugiej strony ona do niego wzdycha od trzech lat i wzdychanie, to jedyne, co robi. kumpela (nasza wspólna) powiedziała, że mam się nie przejmować tylko działać. Zobaczymy. Na razie muszę to przemyśleć.

19 maja 2010 , Komentarze (1)

Udało mi się osiągnąć cel nr 1 mojej diety. Oby tak dalej. Mam pewien plan, który jeszcze musi się skrystalizować, jednak faktem jest, że teraz będzie mi dużo łatwiej osiągnąć cel. Nie od dzisiaj wiadomo, ze inni chętniej słuchają ładnych ludzi. A ja zaczynam być ładna.

10 maja 2010 , Skomentuj

Trochę żali prywatnych. Mój komputer zakpił sobie ze mnie okrutnie i wprowadził jakiś błąd do pliku, do którego wczoraj wrzucałam różne rzeczy, które mogłabym użyć do pisania liencjatu (linki, nazwy, fragmenty tekstów, mapy) i teraz nie da się tego otworzyć. Przepadło mi 50 stron materiałów. Nie napiszę tego.

Jedynym pozytywem dzisiejszego dnia było to, że pojechałam z Ciocią na basen.