Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co może wydawać się dziwne, interesuje mnie sport, głównie żeglarstwo, narty, pływanie i długodystansowa jazda na rowerze. Ostatnio wzięłam się trochę za tenisa :) Do odchudzania skłoniło mnie to, że mam dość frustrowania się za każdym razem, kiedy idę kupić sobie coś do ubrania i nie mogę znaleźć swojego rozmiaru, a swoje zdjęcia najchętniej przepuściłabym przez Photoshopa przez opcję: odchudzanie postaci o 20kg...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30454
Komentarzy: 216
Założony: 11 maja 2009
Ostatni wpis: 11 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Eostre

kobieta, 43 lat, Mysłowice

181 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 września 2010 , Komentarze (1)

No i zepsułam stepper :( Coś tam się urwało, bo się okazało, że było zardzewiałe. M. obiecał mi to jutro pospawać. Ale i tak liczę, że najpóźniej w czwartek dostanę swoją bieżnię...

A poza tym jestem wykończona! Dzisiaj miałam Małą cały dzień przy sobie, bo M. musiał wyjechać do wieczora, więc miałam dyżur. A w międzyczasie zrobiłam zakupy, ugotowałam obiad, pomalowałam wielkie drewniane donice i ścianki na tarasie, pościerałam kurze, umyłam podłogi, po raz drugi byłam na zakupach i poćwiczyłam ok. 0,5 godzinki. No i wreszcie jest mój ulubiony moment dnia... Po 22-ej, po ćwiczeniach, wykąpana, z ciepłą zieloną herbatką, a Mała śpi... Żeby trzeba było czekać cały dzień, żeby się cieszyć chwilą spokoju... ech....

6 września 2010 , Skomentuj

Nie mogę powiedzieć, żebym była z siebie dumna... W trakcie całego weekendu miałam kilka "drobnych" grzeszków, a mianowicie zjadłam 2 pszenne bułki, 3 tosty, 2 parówki wieprzowe i 2 jogurty owocowe... Tak to właśnie wygląda, jak wyjeżdżam gdzieś na weekend. Nawet M. stwierdził, że najłatwiej o dietę w domu. Poza tymi kilkoma grzeszkami byłam grzeczna i trzymałam się dietki. Nie ćwiczyłam, ale za to zaliczyłam 2 godzinne zakupy w Tesco w Częstochowie i 3-godzinne grzybobranie Zebraliśmy w dwójkę duży koszyk (kurki, prawdziwki i podgrzybki), a Mała została z babcią. Chociaż chwila oddechu Aha!
KUPIŁAM BIEŻNIĘ!!!! :)
Mam nadzieję, że dojdzie do mnie w tym tygodniu i wreszcie zamienię ten swój skrzypiący stepper na nowiutki sprzęcik :) A tymczasem idę spać, bo Mała znowu mnie obudzi o świcie :)

A! I już 15 dni bez słodkiego! :P

31 sierpnia 2010 , Skomentuj

Kolejny dzień dietki za mną. Już 9 dni :) I to 9 dni bez słodkiego! I motywacja nadal jest na wysokim poziomie! Dzisiaj byłam wystawiona na wielką pokusę i byłam bardzo odporna. Marcin już nie wytrzymał i zamówił sobie na wieczór pizzę. Zjadł tylko kawałek i chciał mnie namówić na jeden (chyba żeby mieć mniejsze wyrzuty sumienia ), ale się nie dałam i odmówiłam :) Jeszcze nie ćwiczyłam dzisiaj (poza 4 godzinnymi zakupami ), ale zaraz to nadrobię chociaż troszkę i idę na stepper. Aha, i kupiłam dzisiaj całą reklamówkę różnych herbat. Zielone: z pomarańczą i guaraną (pycha), z brzoskwinią (pycha), z gruszką (paskudztwo), zwykłą; 2 herbaty o smaku grzańca (2 rodzaje) i herbatę porzeczkową :) I pomyśleć, że całe życie piłam tylko czarną z cytryną i cukrem...

29 sierpnia 2010 , Skomentuj

Weekend przebiegł dość dobrze, tzn. nie było większych odstępstw od diety. A zazwyczaj tak było. Poszłam jednak w zaparte i nie dałam się mamie skusić na ciastko (to już 7 dni bez słodyczy!!!) i nie jadłam późno wieczorem, jak to miałam kiedyś w zwyczaju. I to już 2 tygodnie picia zielonej herbatki bez cukru! (polecam zieloną herbatkę o smaku pomarańczy i guarany). Postanowiłam, że nie będę się ważyć codziennie, a tylko w piątki. Będzie lepiej widać efekty. Mój małż też był dzielny przez weekend i też nie dał się skusić na coś kalorycznego.
ALE JESTEM ZMOTYWOWANA!!! Aż wierzyć mi się nie chce...


25 sierpnia 2010 , Skomentuj

Dzisiaj po południu przyszła mama popilnować trochę Lenki, żebym mogła sobie trochę posprzątać w mieszkaniu (niestety przy Małej jest to wielce utrudnione). I przyniosła loda... Pyszny... Waniliowo-kajmakowo-adwokatowo-krówkowo-toffi.... I się oparłam!!!! Nie zjadłam! Ani ciut ciut!!! Jestem z siebie bardzo dumna!

25 sierpnia 2010 , Skomentuj

Dzisiaj już trzeci dzień diety. Jestem bardzo dzielna, bo to już 3 dzień bez słodyczy :) A jest mi bez nich tak ciężko... Przed ciążą uważałam, że ze wszystkich słodyczy najlepsze są kotlety schabowe, a jak tylko mój stan się zmienił, zmieniły się moje zachcianki... Teraz za czekoladę to bym się dała pociąć... :( No ale na razie nie jem i nawet nie podkradam :P Mój małż też nie je :) Wczoraj na wieczór wydrukowałam tabelę, na której będziemy nanosić nasze pomiary wagi co piątek rano aż do końca grudnia. Mam nadzieję, że to nas jeszcze bardziej zmotywuje.

24 sierpnia 2010 , Skomentuj

Mojej Małej stuknęły już 4 miesiące :) Praktycznie całkowicie straciłam mleko, więc mogę już zastosować jakąś dietę bez obawy, że jej to zaszkodzi. Tak więc zaczynam od nowa. Pociążowo - z nową motywacją - schudnąć przed następnym dzieckiem. Co najważniejsze, mój mąż też postanowił trochę zrzucić. Jest solidarny :) W ciąży ze mną przytył, a teraz po ciąży chce ze mną schudnąć. Dzisiaj pierwszy dzień. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby się udało!

Suwaczek z babyboom.pl

28 stycznia 2010 , Skomentuj

No i jestem już w 7 miesiącu ciąży.... Czas tak szybko leci, że wydaje się, jakbym to wczoraj się dowiedziała o tym, że będę mamusią. Teraz to nie mam nawet co patrzeć na wagę, bo jest to trochę bez sensu, bo wiadomo, że w ciąży się tyje. Ale i tak nie mam co narzekać. Jak zaszłam to ważyłam 108,5. W 3 pierwszych miesiącach, z powodu zmian w odżywianiu, schudłam do 106,6, ale potem waga niestety zaczęła się podnosić. I znów pokazała 112,5 :-( . No ale to chyba było do przewidzenia. Ostatnio jednak okazało się, że mam cukrzycę ciążową i musiałam przejść na dietę niskocukrową i niskowęglowodanową, co znów zaskutkowało obniżeniem się wagi. Teraz ważę ok. 110,5. Więc jakby nie patrzeć przytyłam tylko 2 kilo od początku ciąży, lub jak kto woli 4 kilo od najniższego jej wskaźnika w 3 miesiącu :) Nie jest źle, choć myślałam z początku, że przy mojej tendencji do tycia, w ciąży przytyję z 15 kilo. Ale nie mówię 'hop', bo zostało mi jeszcze 2,5 miesiąca. Zobaczymy, co będzie w kwietniu. Pozdrawiam Was cieplutko!

24 września 2009 , Skomentuj

No i chudnę pomimo ciąży :)



2 czerwca 2009 , Skomentuj

Baaaardzo intensywny dzień... Dietka od samego rana: 2 wafle ryżowe, mały serek homogenizowany, 2 małe marchewki, ryba z grilla i sałatka z pomidora i ogórka bez oleju i śmietany - same przyprawy. I do tego 20 minut siłowni, 1 godzinka aerobiku i za chwilkę jadę z mężem na rower. A do tego na cały miesiąc zdemontowali nam windę, a mieszkamy na 8-mym piętrze.... To dopiero trening! :)