Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariusz1234

mężczyzna, 46 lat, Łyse

172 cm, 77.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 grudnia 2009 , Komentarze (1)

**** 8 **** dni do sylwestra.

Tylko zostało jutro ubrać choinkę i można świętować. Padam na nos. Dieta utrzymana. Prezenty popakowane. Musiałem poczekać aż wszyscy pójdą spać. Jak tylko poczułem twardy  sen rodziny do dzieła. Pozdrawiam i życzę już tylko odpoczynku.

20 grudnia 2009 , Komentarze (2)

*** 12 *** dni do  sylwestra.

Była wycieczka, zakupy, pranie, sprzątanie, prasowanie oraz odpoczynek. Dzień zaczynałem o 6 i do godzin nocnych kręciłem na 100%, stąd miałem czas na wszystko. Choinka prezentuje się świetnie, jest oszroniona wygląda jakby rosła na podwórku od lat. Dieta w porządku nie objadałem się, słodycze były ale nie mega ilości w porównaniu do dni poprzednich. Mały kroczek do celu. Od jutra rozpoczynam ćwiczenia. Myślę, że moja Kasia powie nie masz kiedy tylko przed  świętami. No cóż trzeba chwytać wiatr w żagle kiedy wieje, teraz mam duże nastawienie wewnętrzne i nie chcę go stracić. Myślę nad tymi słodyczami jak by się ich oduczyć jeść i mieć nad nimi kontrolę. Idą święta mam nadzieję, że przejdę przez święta jak przez wielkanocne z ubytkiem wagi.

19 grudnia 2009 , Komentarze (1)

...i będzie słychać na niebie dzwoneczki reniferów. U nas " - 20 0C'. GORĄCO POZDRAWIAM.

19 grudnia 2009 , Komentarze (3)

*13*  *dni*  *do* *sylwestra*

**** Śnieg pada  jest mroźno taka pogoda mnie bardzo się podoba. Odkąd wiem, że woda w ziemi (czytaj retencja wód podziemnych) jest z opadów śniegu pochodzących z mroźniej Arktyki szanuję zimę. Droga czytelniczko, drogi czytelniku latem opady deszczu pochłaniane są prawie w całości przez roślinność oraz w dużej mierze przez odparowanie. Nie ma w taki sposób możliwości retencjonowania wód podziemnych. To dzięki opadom śniegu rzeki płyną mamy w jeziorach wodę latem. Dlatego szanujmy i nie narzekajmy na piękną śnieżną zimę. A mróz to świeże, czyste powietrze z  terenów dalekiej  nie uprzemysłowionej Arktyki. (wiedza w pigułce). No i stanie się wieczorem jak powiedziałem  zakupuje pakiet  ćwiczeniowy. Sprawdza się po raz kolejny, że samokontrola i uczciwie działanie wobec samego siebie u mnie DZIAŁA. 

Nawiązując do tematu wpisu dzisiaj z Mikołajem jedziemy dokładnie po jodłę. Od lat drzewkiem świątecznym w naszym domu jest jodła. Pomyślałem i jest to już 8 drzewko. Za rok w następne święta będzie nas już czworo.

Trochę o diecie. Wierzę, że jak zacznę ćwiczyć regularnie wrócę na tory diety bo przede mną do osiągnięcia konkretny cel. Ważne nie piję kawy, słodycze jeszcze mnie pokonują, ilość posiłków od 4 do 5 dziennie. Problem to wieczorne  duże potrzeby jedzenia i wtedy są słodycze, myślę że ruch to naprawi. Sukces nie jadam pizzy, kebabów i innych fast food 'ów od 21 marca tego roku. Cieszę się jak mam czas i możliwość pisania to też motywacja do lepszego działania. Pozdrawiam serdecznie i ciepło, a za oknem piękna zima.

12 grudnia 2009 , Komentarze (3)

Znalazłem prezent dla Kasi, tylko się udać i kupić. Zrobię to w ciągu tygodnia, bo to co teraz się dzieje w centrach to szał. Dzień wczorajszy i dzisiejszy pod względem diety ok. Jak zawsze wieczorem zmęczony, na totalnym odlocie. Piję dużo wody i innych płynów. Stwierdzam nie mam  łaknienia na słodycze może być to również efekt regularnego jedzenia. Mnóstwo warzyw, a w tym zestawieniu kapusta kiszona jak i świeża. Na prezent świąteczny dla siebie zamawiam zestaw ćwiczeń z Vitalią. Od 1,5 miesiąca nie przedłużyłem abonamentu i nie ćwiczyłem. Myślę, że będzie to motywujący prezent. Dorzucę do tego spacery i będzie ładny komplet sportowy na święta i po świętach.

11 grudnia 2009 , Komentarze (1)

Nie pisałem długo, bo co napiszę, że mam już czas to coś nowego mnie zaskakuje - zawodowo oczywiście. Tym razem od 15 listopada zmienił się organ opiniujący tzn. RDOŚ i tam trzeba opiniować wnioski o uwarunkowania środowiskowe dla inwestycji. Musiałem poświęcić dużo więcej czasu niż normalnie, by wniosek przygotować. Dosłownie od rana do wieczora. Sport jak leżał tak leży, ALE ruszam niebawem na spacery. Kawy naturalnej nie piję i to jest mój mały sukces. Normalnie nie mam efektu, że jak kawy nie wypiję rano to cały dzień przespany. WAŻNE rano jeść śniadanie, od 21 marca jem śniadania w tym czasie ani razu nie bolała mnie głowa. Moja porażka to obiady, nie mam czasu by je przygotowywać. Jem to co Kasia przygotuje. Dopadła mnie deprecha jesienna brak słońca powoduje mniejszą witalność. Czekam wiosny. Dzisiaj zrobiłem małe zakupy gwiazdkowe. Jeszcze jeden prezent  i będzie komplet dla rodziny. Waga cóż tu mówić pasek sam pokazuje, totalny rozgardiasz czasowy, zbyt dużo różnych czynników rozpraszających. Widzę jedno brak ruchu to waga w górę, apatia, kondycha leci w dół. Samomotywacja całkowicie rozregulowana, przekłada się to na wszystko - dom, praca, szkoła, znajomi. Koniec z tym narzekaniem. Pozdrawiam serdecznie. 

15 listopada 2009 , Skomentuj

Nie wiem jak zacząć, miałem iść na spacer ale zaczęło padać jak z cebra. Dosłownie. Przez ostanie trzy tygodnie moje całe siły i umysł był skierowany na pracę. Jak to bywa początki zawsze są wyczerpujące. Jak coś robię to na maksa nie lubię przegrywać. Problem jest zawsze na linii praca -rodzina. Uwielbiam swoją pracę i to co wykonuję poświęciłbym dużo czasu dla pracy ale te przysłowiowe osiem godzin to malizna w ilości potrzeb. Patrząc na drugą stronę - rodzinę to znowu dla nich te kilka godzin popołudniu (rano mają fazę na spanie) też jest za mało. Gdzie jest czas na zabawę z Mikołajem, rozmowy z Kasią, prozaiczne czynności jak sprzątanie, gotowanie, prasowanie. Ot i dylematy. Mam tak, że to rodzina obrywa i jest z tym mi nijak. Dobra zmieniam temat na dietę i o diecie "Smacznie dopasowanej" zastanawiam czy nie zmienić ją na inną. Do tej pory nie miałem żadnej innej tylko tą. Efekty były dobre. Myślicie, że warto jest ją zmieniać. DEKLARACJA: od dzisiaj do sylwestra nie jem słodyczy.  Kawy nie piję już od wakacji, teraz czas na ćwiczenia. Myślę, że zacznę od basenu raz, dwa razy w tygodniu. Na dodatek wszystkiego studiuję zaocznie trzeba się też uczyć wieczorami, a na to też jest potrzebna energia. No dobra idę na spacer, "trochę pomoknę" to może mnie ten nastrój przejdzie.

14 listopada 2009 , Komentarze (2)

I znowu praca wygrała, ale już od poniedziałku fajowo i do przodu. Wracam do ćwiczeń, chcę znowu być pełny optymizmu. Waga trzyma się w okolicach 84 do 85 kg. Nie piję kawy, od jutra "0" słodyczy. Taka moja wola, tylko muszę mieć chwilę dla siebie w ciągu dnia. Pozdrawiam serdecznie.

28 października 2009 , Komentarze (2)

Wczoraj nie oprałem się dla dwóch bułeczek (wersja mini) francuskich po obiedzie. W pracy było ciasto ojjjjj byłem bliski ale na szczęście były owoce. Będąc w sklepie nie kupiłem słodyczy - mały sukces. Od poniedziałku ruszam z ćwiczeniami, bo ten tydzień to jedna wielka siłownia umysłu i ciała. Kolacje warzywne to jest sprawdzony sposób na moja wagę. Trzymam się diety i oby tak dalej.

27 października 2009 , Komentarze (3)

Pięć posiłków na dzień, mało wody poniżej 1,5 litra, wieczorem wczoraj głód cukrowy - poddałem się 4 ciastka HIT oraz kilka ciastek półfrancuskich, ważne nie kupiłem sobie słodyczy w ciągu dnia. To są jeszcze zapasy. Czytałem dzisiaj wpis jeden z Vitalijek o podobnym problemie ze słodyczami. Pytam dlaczego w takich momentach zapominamy o zasadach za pomocą których można w dosyć łatwy sposób wygrać z głodem cukrowym.