Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariusz1234

mężczyzna, 46 lat, Łyse

172 cm, 77.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2009 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień odwyku od słodyczy. Nie myślę o kolejnych, po trzech dniach  dołożę sport przynajmniej cardio na początek. Muszę COŚ robić, by życie nabrało kolorów. Jestem przed śniadaniem co prawda na wyjeździe, dzień będzie na wodzie nie mam innych możliwości. Kolejny posiłek o 17, to nie dobra kombinacja, nie pomyślałem wczoraj. Dieta wymaga myślenia co będzie jutro, ewentualnie pojutrze. Takie zachowanie gwarantuje (myślenie wybiegające o jedzeniu i jego przygotowaniu) sukces z dużym prawdopodobieństwem.

Mam dietę smacznie dopasowaną - teraz muszę wejść na tory, sprawdziła się ale pod warunkiem ćwiczenia.

Miłej udanej niedzieli.

24 października 2009 , Skomentuj

Tyle dni to dobre 10 kg mniej.

Albo one czytaj złe nawyki

albo ja na dobrych torach.

23 października 2009 , Komentarze (5)

Wszystkich ciepło i serdecznie pozdrawiam.

Nie pisałem całe tygodnie, poświęciłem mnóstwo ponad normatywnej pracy  dla firmy. Zakład spalił się doszczętnie w ostatnim dniu czerwca, straciło w jeden dzień ponad 1000 osób pracę. Już nie długo w listopadzie ruszamy nie na cały gwizdek ale ruszamy. Mam nadzieję, że cały ten czas, który jest obecnie szalony (dla obserwatora z boku) i "biegnie bez oddechu" w rytmie "jest 6 rano jest 18 wieczorem, pomiędzy nimi jest tylko sekunda" zakończy się po rozruchu produkcji. Nie mam ochoty na dietę  i czuję ciągłe zmęczenie, potrzebę odpoczynku po całym dniu. Dla Mikołaja wydobywam ostanie resztki tego co zostało we mnie. Tęskni,  wygląda za mną i czeka kiedy  wrócę do domu, a potem wielka gonitwa i swawole. Nim zdążymy się nacieszyć pora kąpieli i czas do łóżka. Kasia i Mikołaj nie zgadzają się na takie warunki, są przyzwyczajeni do „normalności”. Tym bardziej, że nas nie jest już trzy osoby ale wkrótce będą cztery. Cały mój świat od 1 lipca stanął na głowie do tej pory to co było pewnikiem teraz ma się nijak do rzeczywistości. Dieta jest obok mnie, pamiętam by było pięć posiłków na dzień, nie piję kawy naturalnej, piję Inkę, herbatki smakowe, słodycze pokonały mnie. Moją datą graniczną jest 3 listopada, by wrócić na tory. Ćwiczenia w obecnym czasie to 10 godzin biegając na budowie w super stresie bo wszystko na czas. Jak sami widzicie jazda bez trzymanki. Pragnę powrotu do "normalności" zapewne nie będzie tak samo jak było ale będzie stabilnie i rodzinnie, i zawodowo.   Jeszcze raz serdeczne pozdrowienia. 

14 września 2009 , Komentarze (3)

Po pierwsze nie pije kawy i nie jem słodyczy już od 4 tygodni.

Po drugie dieta idzie nieźle.

Po trzecie mam lenia na ćwiczenia.

Wczoraj opisałem o "schabie w warzywach"

- 2 naprawdę duuże pory, kroimy w talarki wrzucamy na patelnię dodajemy 20 dag masła (pory lubią masło) szkliwimy przez około 15-20 minut.

- schab 0,5 kg kroimy na drobną kostkę i podsmażamy (na drugiej patelni)z dodatkiem 1 łyżki oliwy

- tarkujemy pół dużego selera na grubej tarce i wrzucany do schabu, smażymy przez około 10 minut

- tarkujemy marchew na drobnej tarce;

- wszystkie składniki mieszamy w naczyniu  żaroodpornym (jeśli ktoś lubi warzywa w dużej ilości wywaru dodajemy 1 kostkę warzywną) całość przykrywamy serem żółtym (cienko krojonym) pieczemy przez 1h 30 min.

do potrawy można podać ziemniaki bądź kus kus ewentualnie ryż.

Dzień minął jak szalony, a popołudniu cd. „męskich prac” tzn.  jeszcze jutro dotniemy do końca drewno opałowe z moim Tatą i mamy zapas na całą zimę. 

13 września 2009 , Komentarze (3)

Od rana krzątanina, prasowanie i gotowanie, bo wczoraj popołudniu jak zaczął padać deszcz prace się skończyły na podwórku. Wybraliśmy się na wycieczkę do Białegostoku mieliśmy jechać w Niedzielę. Rzadko tam wyjeżdżamy z bardzo prostego powodu  pomimo mniejszej ilości kilometrów niż do Wa-wy. W Białymstoku nie studiujemy, nie jest  miastem wojewódzkim (zawsze się ma jakąś sprawę do załatwienia). Pojechaliśmy do krainy smyka (plac zabaw)  - Mikołaj uchachany.  Wspomniałem o gotowaniu, na obiad schab w warzywach tzn. pory zeszkliwione na masełku, podsmażony schab(pocięty w kostkę) z dodatkiem selera tarkowanego na grubo oraz dwie marchwie tarkowane na drobno. Wszystko podgrzałem na patelni i dolałem bulion warzywny z kostki warzywnej(szklanka rosołu). Przełożyłem do naczynia żaroodpornego i nakryłem serem żółtym (cieniutkie plasterki morskiego). Zapomniałbym dodałem jedną "kiełbaskę " sera topionego o smaku śmietankowym. Całość zapiekam w piekarniku przez 90 minut. Ciekawy jestem co z tego wyjdzie. Dobrego dnia. Ps. Popołudniu obowiązkowy spacer do lasu.

12 września 2009 , Komentarze (2)

Piszę rano bo wieczorem czuję, że odlecę ze zmęczenia. Sobota, mam tak silną motywację czuje ja poprostu w sobie. Nie przepuszczałem możliwości zgromadzenia aż tak dużej siły osiągnięcia celu. Z głodem potrafię walczyć i stał się on czymś nawet normalnym. Wcześniej przed dietą nie dawałem jakichkolwiek szans dla ciała odpoczynku tylko jadłem i jadłem. Teraz  jem pięć razy dziennie, małe porcje ale stale. Ćwiczenia nie regularnie - punkt do pracy nad sobą  i chciejstwem oraz ustawieniem dnia pracy i obowiązków domowych.

Mikołaj od poniedziałku zmienia przedszkole mam trochę stracha. Idzie do dużego przedszkola  do tej pory był w małych przedszkolach. Nie wiem czy tam będzie fajnie. Obecnie był w przedszkolach poza miejscowością, chcemy by chodził do przedszkola z rówieśnikami z którymi pójdzie do szkoły.

Do roboty dzień się zaczął. Dobrej soboty.

 

11 września 2009 , Skomentuj

Dnia nie zauważyłem, a tydzień tak samo minął. Padnięty bez baterii. Na jutro rano umówiłem się z moim Tatą (4 rano) hasło "PORZĄDKI JESIENNE". Mamy ambitny plan pracy od świtu do zmierzchu. Dieta utrzymana na kolację kalafior z parowaru z sosem jogurtowo koperkowym (własne wykonanie). Mam odlot, życzę garbatych aniołów.

10 września 2009 , Komentarze (3)

Czarty dzień diety w pełnym zaangażowaniu, przeszło najgorsze. Do trzech następnych  miesięcy już mam lekko. Centrum dowodzenia (czytaj mózg)  -  pełna kooperacja z dietą. Dzisiaj zrobiłem na kolację pierwszy raz "konserwę rybną w sosie pomidorowym". Użyłem  tuńczyka cała puszka w sosie własnym( włącznie z zalewą), dodałem odrobinę drobno ciętej cebuli, dwie łyżki ketchupu "Włocławek łagodny", dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego "Łowicz" . Wymieszałem,  wyszło  rewelka. Cała rodzina nakarmiona. Popołudnie pracowite w ogrodzie. Cały dzień słoneczny i ciepły jak w lipcu. Zadanie na  sylwestra bez "8" z przodu myślę, że do wykonania.

9 września 2009 , Komentarze (1)

Wczoraj wieczorem mega głód mnie dopadał, obecnie kryzys już mnie opuszcza. Teraz już z górki. Dieta z pełnym rygorem i pełnym zaangażowaniem. Przede mną weekend to taki test na jakość mojego dietowania. Co za dzień, minął jak pięć minut, nie czuję nóg. I  jeszcze całe popołudnie prace ogrodowe. Nie miałem czasu na myślenie o jedzeniu. To dobrze, jest mnie łatwiej. Jutro czwarty dzień jeszcze dzień, dwa i z górki.

8 września 2009 , Komentarze (6)

Rozpocząłem drugi dzień pełnej kontroli w diecie. Mam obecnie mega głoda. Zgodnie z założeniem:

"Zanim pochłoniesz wszystkie zapasy wypróbuj te sposoby:

1. Napij się wody z cytryną zdarza się , że organizm myli pragnienie z głodem. Sięgnij po niegazowaną wodę z cytryną lub sok naturalny.

2. NIE DOPUSZCZAJ DO ATAKÓW GŁODU jedz 5 razy dziennie

3. PIJ DUŻO WODY!- nie dopuszczaj do tego aby twojemu organizmowi brakowało wody pij więc około 2 l dziennie

4. REGULARNIE ĆWICZ! - najlepsze efekty dadzą brzuszki i przysiady ( 100 dziennie) JEŻELI NIEMASZ CZASU NA ĆWICZENIA MOŻESZ NP IŚĆ NA SPACER Z PSEM LUB SPALAĆ TŁUSZCZ SPRZĄTAJĄC W DOMU

5. Masz ochotę na coś słodkiego? - posłuchaj dobrej muzyki , która ukoi twój apetyt

6. Nie podjadaj po kolacji jedz najpóźniej 3 godziny przed snem , a potem odpuść sobie przekąski . Myj zęby tuż po kolacji, by nic cie już nie kusiło!

7. Jedz mało kaloryczne posiłki

FRYTKI 200 g - 606 kcal ----> GOTOWANE ZIEMNIAKI 200 g - 215 kcal

COLA 0,3 l - 210 kcal -----> WODA Z CYTRYNĄ 0,3 l - 3 kcal"

Tekst zapożyczony od jednej z Vitalijek ale zawsze jak mam głoda czytam go, zaczynam od wody, odwrócenia uwagi  i po pewnym czasie przystępuję do zjedzenia czegoś naprawdę małego.  Nie piję kawy i nie jem słodyczy. Przed rozpoczęciem diety moje ciśnienie krwi było 150/105, gdy zgubiłem 20 kg mniej ciśnienie te górne opadło miedzy 125 do 135 lecz dolne było 100 do 105. Teraz gdy nie piję kawy i nie jem słodyczy ciśnienie jest miedzy 125 do 130 , a dolne 85 do 95. To jest mój cichy sukces w tej diecie. Mam nadzieję utrzymać tempo gubienia wagi między 15, a 30 dag na tydzień. Widzę, że tempo 70 dag na tydzień to duży wyczyn, który bardzo mnie wyczerpuje. Rozkładam dietę do końca grudnia tego roku i wtedy chcę osiągnąć wagę 76-78kg, gdy dojdę do tej wagi to będzie moje optimum.

Mega głód nie odpuszcza, szlag go niech weźmie jeszcze dwa góra trzy dni i przejdzie mnie ten stan, i będzie fajnie. Zapijam go wodą. Trzymajcie kciuki ? ma tak być. Chcę być blisko wagi normalnej, prawie bez brzuszka, czuć się lekko. Chcę innych zachęcać do sportu i być dobrym przykładem w diecie.