Pamiętnik odchudzania użytkownika:
evelevee

kobieta, 40 lat, Gdańsk

163 cm, 77.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku- 70 !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Pracuje, cwicze i chudne :) Zastanawiam sie troszke nad urozmaiceniem diety- nakupowałam płatków owsianych, , serki wiejskie, jogurty naturalne i mieszam to sobie na zmiane z owocami :) Jest sezon to trzeba korzystac !

Spotkałam sotatnio kilka dawno już niewidzianych osób i nasłuchałam si tyle komplementów, że buzia mi sie cały czas uśmiecha! Jest radośc! Jest moc! Jest motywacja!

Niestety sport i dieta to jedyne rzeczy jakie mi ostatnio wychodzą w życiu wiec chwale sie tylko tym... W pozostałych kwestiach zjada mnie stres . Ale moze dzieki tej aktywnosci jestem jeszcze w stanie jakoś normalnie funkcjonowac i utrzymywac dobra mine do zlej gry.

17 czerwca 2017 , Komentarze (3)

... dziś miałam zrobic pranie, pocwiczyc i opalac sie :) Z tego wszystkiego to tylko pocwiczylam... za oknem pogoda fatalna, ciemno jakby był wieczór i na dodatek zimno... Olejki do opalania bezużytecznie zerkaja w moją strone ... Pranie czeka, aby wywiesic je na zewnątrz... Ech...

Jakby tego było mało- tak pozacinałam sobie dziś nogi podczas golenia, że wyglądam jakbym pod kosiarke wpadła, musialam tez wszystko pozaklejac malymi plasterkami bo krew nie chciała przestac leciec...

Jednakże zupełnie inna myśl zaprzata mi głowe...Od jakiegos czasu staramy sie o dziecko... Zawsze okres mialam regularny, a od kilku miesiecy spoznia sie zawsze o jeden lub dwa dni... I teraz tez spoźnia sie o dwa dni, ale czuje ze jest tuż tuż... Co miesiac mam taka wielką nadzieje, że to już... Spóźnia sie o ten jeden dzień a mi już myśli krążą w głowie... Tym bardziej , że wcześniej był tak regularny, że nawet godzina sie zgadzała... Ech... A teraz mam wrażenie, że moje ciało śmieje sie ze mnie, ze specjalnie robi mi te złudne nadzieje... :(

Oki, koniec tej prywaty... Zabiore sie za sprzątanie, skoro inne plany nie wypaliły... A to i tak chyba lepsze niż te myśli, myśli, myśli...

15 czerwca 2017, Skomentuj
krokomierz,10600,91,636,4028,6996,1497541898
Dodaj komentarz

12 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Jestem nadal w pełni zmotywowana! Nadal działam! Weekend spedzony na rowerze, a dziś powrót do cwiczeń :)

I czuje sie swietnie!

8 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Przejrzałam dziś swój pamietnik i z dumą musze przyznac, że już od dawna nie rozpoczynałam swoim wywodów od słów "zaczynam od poczatku", "teraz sie uda", "poległam" :) Caly czas dzielnie cwicze i dbam o zdrowe żywieniowe wybory. I nie odczuwam tak jak kiedyś, że robie to tylko teraz, na ten "czas odchudzania". Dokładnie od 17 stycznia zeszłego roku cwicze 5-6  razy w tygodniu i robie to naprawde chetnie. Tak mi juz to weszło w krew, że jak nie mam możliwości pocwiczyc to mam uczucie, ze czegos mi brakuje :) Waga praktycznie stoi w miejscu (coz taka chyba moja uroda), ale cialo wyglada o niebo lepiej :) Teraz swiadomie wybieram do jedzenia to co zdrowsze i nie jestem na jakiejś specjalnej diecie. Jem mniej i wybieram świadomie. Czasem skusze sie na cos słodkiego, ale nie jest to tak jak kiedyś, że mogłam wpaśc w słodyczowy ciąg i jadłam bez opamietania. Teraz naprawde świadomie umiem sobie powiedziec "stop"!

Zmienil sie także mój sposób patrzenia na wage. Kiedyś zawsze narzekalam, że waga ani drgnie. Czasem w komentarzach dziewczyny pisały-"nie waż sie! mierz sie!" a ja nie potrafilam tego zrozumiec! Przeciez kilogram to jednostka masy! a nie centymetr ;) Teraz gdy cwicze regularnie /a szczegolnie gdy zaczelam cwiczyc E.Chodakowską/ to NAOCZNIE widze, że chudne i wage... mam głeboko w pupie ;) Bo waga dalej ta sama, a jednak spodnie luźniejsze, bluzki obszerniejsze... MAGIA!

Może dojrzałam do tego kim jestem? Może w końcu uświadomiłam sobie to co do mnie nie docierało? Że zawsze lubiłam siebie, ale ze swiadomoscia, że jest cos do poprawy? A teraz po prostu lubie siebie, ze świadomością, że działam, że walcze i na dodatek jestem z siebie dumna? I Że długa droga przede mną, ale na każdym etapie mojego życia lubie sie, nawet z tymi kilogramami? Bo jednak cos robie! I nikt mi nie zarzuci, że nie dbam o zdrowie. Że jestem leniwym grubasem. Nie i już :) Może i nigdy nie osiągne  fit figury, ale pracuje nad sobą :) I tego sie trzymam.  Żałuje że tak późno- ale lepiej późno niz wcale. Wszystkie moje porazki były po to bym w końcu umiała to zrozumiec!

I tak sobie myśle, że ja ciągle mialam jakis plan. Plan że schudne, plan ze wymienie zawartosc swojej szafy na bardziej elegancka, pal, ze dopiero jak bede taka och i ach to bede szczesliwa. Jakby to było wyznacznikiem szczescia. A kto powiedzial że tak ma byc? Przecie to ode mnie zależy :)

Ok, nie zanudzam juz :) Ćwiczenia na dzis wykonane- skalpel wyzwanie czy jakoś tak... Teraz lece pod prysznic, potem jeszcze heratka z rumiankiem i lipa, ksiażeczka i spac! Bo jutro wczesnie trzeba wstac!

PS. Dzis zmierzyłam sie tak konkretnie! Mopje udo ma tyle ile moja szyja :/ Albo to dobrze swiadczy o moim udzie albo ardzo źle o mojej szyi :/ Teraz to bedzie moj wyznacznik :))

Pozdrawiam!

4 czerwca 2017 , Komentarze (3)

W piątek wróciłam z urlopu i od dziś elegancko wróciłam do cwiczeń z E. Chodakowską :) Zjadłam zdrowe śniadanie, czeka mnie zdrowy obiad i kolacja o przyzwoitej porze :)

Oczywiście podczas urlopu nie zapomniałam o swoich postanowieniach, ale niestety wedrowki po gorach charakteryzuja sie tym, że późno wracałam ze szlaku co skutkowało obiadokolacją około godziny 20 :/ Nie martwi mnie to aż trak skoro, później jeszcze zwykle spacerowałam. Zresztą kilkugodzinne chodzenie po górach też robi swoje i na pewno wszystkie kalorie na bieżąco paliłam (wagowego wzrostu nie ma ;) )

Tydzień upłynął mi przerażająco szybko... Pogoda byla cudowna! Słonko świeciło nadając skórze piekną opalenizne, i troch cierpien spowodowanych oparzeniem mimo wysokich filtrów. Ale wszystko sie juz zagoiło i pozostał tylko świetny wygląd ;) 

Skorzystałam   z kilku fajnych promocji i kupiłam sobie w końcu nowe buty na góry bo stare niestety już powoli sie rozpadaly i w koncu fajna, solidna sportowa kurtke (ktora zawsze chcialam, a ktora zawsze wydawała mi sie za droga)- nie ma jak to przeceny ;)

Teraz wracam jednakdo pracy i do daleszej regularnej pracy nad sobą. Pierwsze wyzwanie to miesiac ze sklapelem. Bo jestem pelna wiary i w pelni zmotywowana :)

16 maja 2017 , Skomentuj

Jest moc :) Daje rade, sapie, dysze, ale nadal jest u mnie bardzo aktywnie :) Waga znow stanela w miejscu, ale trzymam sie dzielnie! 

Ze wstydem przyznam, ze duzo slyszalam o cwiczeniach Ewy Chodakowskiej i ... nigdy ale to nigdy nie miałam z nimi stycznosci. Nawet nie wiedzialam jak wygladaja. A ze zaczely mi sie powoli nudzic cwiczenia ktore wykonuje to jakos tak postanowilam poszukac cos nowego - i tak oto znalazlam  oslawiony "skalpel". I tak sobie cwicze juz ten skalpel jakis czas i jestem mega zadowolona. Poki co nie nudzi mi sie, a ja sie czuje zwarta i pelna energii do dzialania! Nie wiem czemu nigdy wczesniej nie skusilam sie aby zapoznac sie z jej cwiczeniami! Troche zaluje, ale lepiej pozno niz wcale :)

Gorzej sprawa wyglada jesli chodzi o sposob zywienia bo zdarzaja sie wpadki- co prawda staram sie je ograniczac, ale niestety zdarzaja sie... A ostatnio to mam taka chec na slodkie jak nigdy. I staram sie jak moge, ale niestety czesto polegam :/ Co prawda staram sie ograniczac ilosci, ale tak czy siak nie jest to powod do dumy...

Oki, koncze na dzis bo jutro znow rano do pracy, ale za dwa tygodnie mam urlop i tylko ta mysl pozwala mi jakos trwac przy zdrowych zmyslach :)

14 maja 2017, Skomentuj
krokomierz,14358,123,861,4312,9476,1494781215
Dodaj komentarz

29 kwietnia 2017 , Komentarze (1)

Dzień rozpoczął sie bardzo aktywnie. Po pierwsze dzis jest sobota, a zatem czas kiedy z drżącym sercem wchodze na wage.  Po ostatnich pomiarach jestem troche zdemotywowana, a tu dziś niespodzianka i waga wskazała 79,3 :)) Nastepnie z tej radosci na skrzydlach wiary i nadziei poszlam na  basen. Godzinka intensywnego ruchu z rana, z usmiechem na ustach- juz nawet deszczowy weekend majowy nie przygnebia mnie tak jak wczesniej :) Wrocilam zjadlam pyszne sniadanie i... opadlam z sil! Nie wiem co mi jest, nie mam sily na nic, glowa mi peka i nawet jakos mysli nie moge zebrac :/ Uznalam, ze choc skrobne pare slow tutaj, aby tak nie siedziec bezczynnie :/ A musze zrobic jeszcze dzis zakupy, posporzatac choc troche, zrobic pranie...A najchetniej wlazlabym pod koldre i poszla spac .....

Moj narzeczony sprawił mi ostatnio niespodzianke i sprezentowal mi notebooka :) Cieżko mi sie na nim troche pisze, o nie jestem przyzwyczajona, dlatego mam problem z polskimi znakami. Ale i tak jestem nim zachwycona ( i narzeczonym i notebookiem ;P).

Przed nami weeked majowy. Jutro chcemy jechac nad jezioro, ale przeraża mnie troche ten nieustający deszcz. Chciałam w domku letniskowym umyc okna, posprzatac, wywietrzyc koldry, a tu moze wcale sie nie uda wykonac tego planu... Naprawde nie pamietam kiedy ostatni raz przezylam tak brzydki kwiecien :/ Chcielismy tez wziac rowery, aby pojezdzic sobie po kaszubskich lasach, a tu nawet nie wiadomo czy wytkne nos poza drzwi domku :) Ale w sumie co tam!  Jestem chudsza i nic mnie w domu nie zatrzyma ;);)

Ojoj, energio wróc!

16 kwietnia 2017, Skomentuj
krokomierz,13494,116,810,4248,8906,1492340803
Dodaj komentarz