Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witajcie!!! Wracam do dietkowania, pora zrzucić to co udało mi się wyhodować przed ciążą, bo wagę sprzed ciąży już uzyskałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29152
Komentarzy: 157
Założony: 14 kwietnia 2009
Ostatni wpis: 2 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truskaweczkaaa

kobieta, 44 lat, Miechowice Małe

165 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

Kurcze ile razy może skasować tekst przed publikacją?, na Vitali bardzo dużo razy:(

SZkoda słów, tak się pięlnie rozpisałam i dupa. Ok tak napiszę w skrócie co chciałam, dzisiaj się zważyłam no i cóż, jedno wielkie rozczarowanie, przybyło mnie 0,4 kg. Nie wiem co się dzieje, ale nie szukam winy że może @ się zbliża, że woda i takie tam, waga się kaprysna zrobiła i już, jutro już będzie dobrze. Jem tak jak trzeba, moja dieta to MŻ, 4-5 posiłków, dużo płynów i warzyw, trochę mniej owoców, jedzenie do 18, słodyczy niet i takie tam. Zobaczymy co będzie bo bardzo chciałabym zrzucic tyle ile zamierzyłam sobie do końca sierpnia. Trzymajcie kciuki żeby mi się udało, dzisiaj zjedzone ok.450 kcal, trochę mi jeszcze zostało na obiad i to co po.

 

Dzisiaj kończę romans i zaczynam wszystko czerowne, już nie umiem się doczekać.

Pa

23 sierpnia 2010 , Skomentuj

szkoda, że nie weekendowo, jak to jest ze tydzień się ciągnie jak flaki w oleju a weekend przelatuje przez palce, no pytam jak?

PO weekendzie ok waga stoi w miejscu, ale były urodzinki w wekeend i pewnie to one trzymają wagę na 81.5;) mam nadzieję, że od jutra ruszy bo do mojego I celu niewiele czasu zostało, od przyszłego tygodnia wracam na fitnes w tym tygodniu jeszcze nie dam rady, ale może i lepiej teraz w miare fajna pogoda, to po pracy wyciągam wózek z Maciusiem i na spacer, w końcu to też sport. Na śniadanko zjadłam płatki z kefirem, jestem w szoku niegdy takiego śnaidania nie jadłam, bo śniadanie bez szynki to nie śnaidanie a teraz mi jakoś sie pomieszało i jem na słodko powiedzmy.

Właśnie popijam sobie herbatę owocową bez cukru oczywiście i patrzę ile tu jeszcze muszę siedzieć wychodzi że niedługo więc dam radę. Nie wiem co dziś zjeść na obiad, pewno jak znam życie nic nie zjem bo pojadę od razu z moim skarbkiem na podwórko.

Czytam Chmielewską, super teraz jestem na etapie romansu wszechczasów, kiedyś przeczytałam prawie wszystkiej jej kryminały, ale zapomniałam i czytam na nowo, ale powiem Wam, że mogłabym czytać ją w nieskończoność, uwielbiam tą Panią.

Dobra uciekam, miłego popołudnia jeśli ktoś to wogóle przeczyta.

20 sierpnia 2010 , Skomentuj

Cześć wszystkim, wróciłam do Vitali i niestety do pracy. Urlop macierzyński choć ja bym tego tak nie nazwała skończył się. Cóż fajnie było być z synusiem cały dzień ale ja chyba dłużej bym nie dała rada, jestem człowiekiem którego ogólnie rzecz biorąc nosi, myslałam, że to noszenie mi przejdzie ale nie, nic z tego. Fajnie wrócić do ludzi, nawet jeżdzenie komunikacją miejską teraz po takiej przerwie mi sie podoba!!. Ale jak jestem w pracy to mi bardzo się tęskni do mojego dziubka, oglądam zdjęcia i mysle o nim, trochę to takie dziwne co nie?

A teraz na temat, wagowo lepiej tzn 81.5 czyli coś się ruszyło, moja dieta polega na tym, że jem 4 posiłki dziennie i ogólnie jem mniej bardziej zdrowo, max. do godziny 18. Dukan nie dla mnie, przerwałam bo mój żoładek protestował.  Powrót do pracy troche mi pomógł w dietkowaniu, bo tutaj przede wszystkim mam systematyczność i ciągle te same pory jedzenia więc super.

 

Mam nadzieję, że szybko wróce do formy, ogólnie to nie czuję się z sobą bardzo źle, waże dużo ale nie rozpaczam, po ciąży i tak szybko mi nawet poszło. Teraz wezmę się do pracy i bedę cierpliwie czekać na efekty. Więc wszem i wobec ogłaszam, że zaczynam tak całkiem na serio (wczoraj mierzyłam spodnie co przed ciążą były już takie nijakie na mnie i praktycznie na biedę mogłabym chodzić; więc tym bardziej mam motywację)).

I wyznaczę sobie parę celów, żeby nie było:

1. do końca sierpnia -1.5 kg (do 80 kg)

2. do końca września -5kg (75 kg) potem będę celować dalej;)

Ważyć chciałabym 65, kiedyś miałam 67 i super się czułam więc pożyjemy zobaczymy.

Od poniedziałku otwierają mój klub fitnes więc zapisuję się na fikołki, z mężem ustaliłam, że mogę chodzić 2 razy w tygodniu po 1 h no i w sobotę wyskoczę na 1 h albo 2.

A wracając do mojej pracy, to tak jak myślałam chyba nikt się nie ucieszył:) w sumei nie dziwię się przez 8 miesięcy to mieli wakacje a teraz znowu trzeba pracować, trochę tak śmiesznie jak idę sobie halą a pracownicy co do tej pory ogólnie mówiąc się opieprzali stają na baczność i udają że dyskutują na jakiś bardzo ważny temat. Cóż porządek musi być.

A i bym zapomniała, nie podoba mi się ta nowa Vitalia za bardzo, tzn. jakoś tak siewszystko pozmieniało albo ja pozapominałam, nie wiem jak edytować swoje opisy jak do pasków dojść i inne takie kiedyś było jakoś prościej.

Uciekam 

Do następnego

 

 

27 kwietnia 2010 , Skomentuj

Nie było mnie chwilkę ale jakoś nie miałam weny do pisania, otóż zaczęłam dietę dukana, dziś 16 dzień, na początku efektów brak i już miałam się poddać, a tu waga zrobiła mi miłą niespodziankę, dzisiaj rano zobaczyłam 82,8 kg. Strasznie się cieszę. Dzięki mojej mamie mogę też chodzić na aerobik i tym sposobem chodzę na 4 h w tygodniu i spalam tłuszczyk. Mam nadzieję, że jeszcze chwilka i wróce do wagi sprzed ciąży, zostało mi tylko 3,8 kg, dam radę nie ma co. U Maciusia super, mój kochany dziubek, spi sobie w dzień, po każdym jedzonku, a w nocy robi coraz dłuższe przerwy i daje mi pospać. Idę się szykować na spacerek bo codziennie staram się spacerować co najmniej 2 h, toż to też jakiś sport pozdrawiam serdecznie i trzymajcie kciuki.

19 marca 2010 , Skomentuj

heheh mam nadzieję, że zacznę ćwiczyć, dokładnie w poniedziałek kończy się mój połóg, w wtorek idę do lekarza i mam nadzieję, że wszystko będzie ok i mogę zaczynać ćwiczenia. Tyle ogólnie, a z szczegółów juz wszystko mam zaplanowane, w środę aerobik na 9.00, z małym bedzie mama, w sobotę aerobik 2 h, Maciusiem zajmie się teściowa albo mąż, dodatkowo dzwoniłam na basen i może też uda mi się chociaż raz  w tygodniu skoczyć, tym bardziej, że mam blisko i aż szkoda stracić taką okazję. Takie mamplany a co z tego wyjdzie to zobaczymy, nop i w domu zaczynam ćwiczyć brzuszki żeby pozbyć się tego co mam w okolicach tej części mojego ciała z której najbardziej byłam kiedyś dumna. Jeśli chodzi o wagę to spada, 2 kg do przodu, eh jak sie cieszę jeszcze tylko 6,5 kg i mam wagę sprzed ciąży a potem mam zamiar walczyć dalej, trzymajcie kciuki, żebym dała radę i umiała się zorganizować tak, żeby wszystko pochwytać. A poza tym, w końcu fajna pogoda i Maciuś zaczął swoje spacery, na razie z babciami, bo ja nie wiem kiedy i gdzie złapałam anginę.  Z smutnych spraw, mały ,może mieć skazę, czekam aż się sytuacja wyklaruje, póki co zmykam do mojego aniołeczka bo słyszę, że mnie woła, pozdrawiam wszystkie Vitalijki.

1 marca 2010 , Komentarze (2)

mam bo Maciuś zaczął spać też w dzień, mój kochany aniołek, no i jest coraz lepiej w naszych wzajemnych kontaktach;), dzisiaj przyszedł jego dyliżans jak to mówi moja mama, ale pogoda tak beznadziejna, że nie wiem kiedy wyjdziemy na spacer. Jeśli chodzi o mnie coraz lepiej ale waga jakoś stoi w miejscu, mam nadzieję, że to przejściowe i zacznie pomalutku spadać tak jak to było do tej pory, jeszcze 3 tygodnie połogu i zobaczymy co lekarz powie mam nadzieję, że wrócę do moich ćwiczeń, póki co podnoszenie mojego klocuszka to jedyny sport jaki mam. Pozdrawiam i przesyłam buziaki

22 lutego 2010 , Komentarze (1)

od porodu zeszło już 11 kg, przy czym 3,5 kg zeszło w ciągu dwóch tygodni jak jestem w domu, mam nadzieję, że będzie tak dalej i niedługo wrócę do swojej wagi sprzed ciąży, oczywiście wszystko z głową bo karmię piersią, ale szczerze powiedziawszy jakby nie Maciuś to wcale chyba bym nie jadła po prostu wogóle n ie mam takiej potrzeby. A tak poza tym Maciuś to niezły urwis wogóle nie spi w dzień i cały czas domaga się uwagi także w ciągu dnia właściwie nie jestem w stanie nic zrobić, szok, dobrze że mama mi pomaga i trochę sobie odpoczywam, pozdrawiam serdecznie wszystkie Vitalijki.

16 lutego 2010 , Komentarze (5)

od 08.02.2010 r. Jak się urodził to ważył 4410 kg i mierzył 58 cm, także kawałek chłopa mam w domu, moje maleństwo, chociaż Panie połozne to go od razu do przedszkola wysyłały;) Od pau dni jesteśmy w domu i uczymy się siebie nawzajem, Maciuś spi i je, nie lubi się kąpać, i pięknie się uśmiecha choc podobno dzieci takie małe to się jeszcze nie uśmiechają. Co d wagi to zeszło od razu 8 kg i od wyjścia z szpitala kolejne 1,5 kg takż epomalutku tracę kg zostało ok. 10 kg żeby mieć wagę sprzed ciąży zobaczymy jak będzi ena razie muszę dojść do siebie a po połogu biorę się za ćwiczenia, trzymajcie kciuki za moje powodzenie, pozdrawiam wszystkich.

24 stycznia 2010 , Skomentuj

ale małemu się nie spieszy, zreszta nie ma mu się co dziwić tak zimno na dworze, jestem coraz bardziej zmęczona i tak sobie myślę, że chiałabym żeby już było po. Z drugiej strony nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie jak się obudzę któregoś dnia bez brzuszka. Jak mały sam nie będzie chciał wyjść to 4.02 mam się zgłosić do szpitala, trochę się boję ale myślę, że co ma być to będzie, dobrze, że mam położna. Trzymajcie kciuki, dam znać jak już mój dwupak zostanie rozpakowany:). Pozdrawiam

12 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Jestem, długo mnie i było, ale też miałam powód. Jka Wam wcześnie pisałam ciążę przechodziłam cudownie, bez wymiotów, zachcianek, zgagi i innych przykrych przypadłości, tak było do połowy 8 miesiąca, a potem na jednej z wizyt Pani doktor mówi, że ciśnienie za duże i że do szpitala. Oj masakra i szpital i to jak się czułam, no ale najważniejszy Maciuś. Co przeżyłam to moje, najważniejsze, że teraz jest już ok i jestem w domu, cisnienei mierzę i czekam na mój największy skarb.

Pozdrawiam wszystkich