Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witajcie!!! Wracam do dietkowania, pora zrzucić to co udało mi się wyhodować przed ciążą, bo wagę sprzed ciąży już uzyskałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29160
Komentarzy: 157
Założony: 14 kwietnia 2009
Ostatni wpis: 2 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truskaweczkaaa

kobieta, 44 lat, Miechowice Małe

165 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 października 2010 , Komentarze (2)

waże już 77, czyli ubywa mnie całkiem całkiem porządnie, w pracy jestem w jeansach, których na tyłku nie miałam kawał czasu, fajnie tak, mam też sposób na kibelkowe zaparcia na dukanie, hehehe, tak jak pisałam wcześniej zapisałam sie na jazdy, i tak się stresuję, przed każdym razem, że normalnie nie mogę nic zjeść. Ciekawa jestem jak będzie to dalej no i oprócz sciśniętego żołądka, latam do kibelka po kilka razy. No to tak na szybko. Pozdrawiam

4 października 2010 , Komentarze (1)

na jazdach oczywiśnie nie było źle, nawet sama się zdziwiłam, dzisiaj kolejna jazda, i jeszcze 3 w tym tygodniu i może w przyszłym tygodniu zacznę jeździć sama!!!

Dietetycznie ok, trzymam się bardzo dobrze, wcale jeść mi się nie chce, a kilogramy spadają. Dziś na wadze 78 kg. Ogólnie w ciągu 2 tygodni - 5 kg. Uciekam bo dziś bardzo zagoniony mój dzień jest, pozdrawiam

1 października 2010 , Komentarze (1)

bo te które mam, takie zimówki trochę cieplejsze dziś rano wkładam na tyłek a tu proszę jaka miła niespodzianka, są za duże, ogólnie były trochę za długie a teraz jak spadają to się jeszcze wydłuzyły także nie ma co trza na zakupki iść. Ogólnie to super jest zrzuciłam kolejne 0,5 kg. W niecałe 2 tygodnie poszło 4, fajnie, ale na początku tak zawsze jest więc się nie podniecam.

Myslę, że jak tak dalej pójdzie to do końca października będę ważyć 75 kg, a z innych spraw byłam wczoraj z małym u kardiologa, bardzo się zdziwił wogóle po przebadaniu mojego synusia, że do niego przyszłam bo zdrowy jak koń jest powiedział. A poszłam bo jedna lekarka usłyszała szmery na sercu, potem dodała, że jest za blady i ma za dużą głowę, masakra jakaś, ale to nie moja lekarka tylko ta druga z przychodni i kiedy akurat byłam z małym na szczepieniu mojej nie było i ta ją zastępowała no i takich rewelacji się dowiedziałam. Poszłam potem do mojej i powiedziała mi że ona nie potwierdza tego co jej koleżanka mówi głowa ok mieści się w tych całych siatkach, dała na morfologię żebym się uspokoiła (wyszła rewelacyjnie) no i skierowanie do kardiologa. Także nie wiem co kieruje tą babką że tak łatwo przychodzi jej straszenie młodych mam. Mniejsza o to, byle że wszystko ok.

Wracając do diety dziś proteinki z awrzywami, właśnie zjadłam sałatkę z pomidorów z ogórkiem zielonym i cebulką, z 3 plastrami swojskiej szynki z indyka. Na obiadek cycek kurzy z mizerią a później się zobaczy. Tak wogóle to bardzo łatwo mi teraz przychodzi trzymanie diety, jest na prawdę ekstra.

Buziaki weekendowe, na pewno nie bedę miała czasu żeby wejść w weekend na vitalię, a jutro słuchajcie ide na jazdę, zapisałam się na kurs doszkalający, prawko mam 11 lat i wogóle autem nie jeździłam, a teraz mam propozycje pracy co mi auto potzrebne i tym sposobem muszę ruszyć tyłek i się nauczyć na nowo jeździć. Stresa mam jak nic, mam nadzieję, że dam radę. Trzymajcie kciuki

papapapaap

29 września 2010 , Komentarze (2)

choć to żaden powód do dumy bo ciągle za dużo i wcześniej też było. Niemniej jednak chciałm powiedzieć, że pierwszy cel osiągnięty, drugi niestety nie zostanie osiągnięty choćbym stawała na rzęsch, ale nic teraz juz poleci myślę. Nie chciałam pisać, żeby później nie mówić, nie udało mi się, porażka i takie tak. Zaczęłam drugi raz dietę Dukana, za pierwszym razem coś tam zleciało ale jakoś ta dieta mi nie przypadła do gustu. Teraz postanowiłam spróbować jeszcze raz i jest dobrze zaczęłam w poniedziałek 20.09, 5 dni fazy uderzeniowej, teraz faza druga w systemie 1/1, tak dla mnie lepiej. Dziś na wadze 79,5 co by znaczyło ze udało mi się zrzucić już 3,5 kg, oby tak dalej. Trzymajcie kciuki.

 

17 września 2010 , Komentarze (1)

dziś mam urodziny, trzydzieste szok jakiś, czuje się jakbym miała ciągle naście. Podsumowując bądź co bądź fajny kawałek swojego życia too muszę powiedzieć, że prawie wszysto w życiu mi się udało. Skończyłam studia, dostałam pracę, powspinałam się po szcebelkach kariery zawodowej i dziś mam jaką taką pozycję, nie zarabiam najgorzej, i co najważniejsze przed trzydziestką urodziłam dziecko, to mój największy powód do dumy. Męża bym jedynie zmieniła ale to inna historia. Dietetycznie tak średnio waga stoi albo lekko w górę się wspina, dziś i jutro nie będę się nią przejmować bo w końcu mam urodziny!!!!!

Pozdrawiam serdecznie

1 września 2010 , Komentarze (1)

dzis wiem co to znaczy, ja tak kocham swoje dziecko, nie wiedziałam, że można wogóle tak kochać, nie umiem się na niego złościć, mimo, że czasem daje mi w kość, ale wystarczy, że się uśmiechnie i już mięknę. Dzisiejsza nocka też w miarę fajna hura, chyba już go tak nie bolą te dziąsełka, ale ząbków nie widać, już chyba z trzy razy oblewaliśmy akonto jego pierwszy ząbek heheheh. Z innych spraw nic mi się nie chce, ta pogoda mnie rozwala całkowicie, dwa dni w domu siedzę i już mam dość, dziś stwierdziłam, że gdzie pojedziemy kogoś nawiedzić bo zwariuję. Muszę się obciąć, i doprowadzić do porządku, w przyszłym tygodniu mam rozmowę w sprawie pracy, ciekawa jestem jak będzie, fajnie tak iść na rozmowę na luzie, jak się ma pracę i wiedzieć, że jakby co ma się do czego wrócić. Z smutniejszych spraw dziś I września i co i dupa, cel nie osiągnięty, waga nawet nie drgnęła w dół, a w górę owszem codziennie się tak wygłupia ostatnio, szkoda gadać, chyba będę musiała zapisać się znowu do poradni zaburzeń metabolizmu, już raz schudłam pod okiem dietetyka może i tym razem się uda. Nie chce mi się już pisać co jadłam, jem tak jak trzeba w miarę dietkowo, liczę kalorię pilnuję ilości posiłków i takie inne. Swoją drogę bardzo zatrzymuję wodę nie wiem czemu wczoraj wypiłam 3 litry płynów a byłam siku tylko 2 razy, coś nie tak chyba się do pana doktorka wybiorę.

Miłego dnia , pozdrawiam

31 sierpnia 2010 , Skomentuj

Tak jak w tytule, dziś mogę powiedzieć, że się wyspałam, nawet chyba spałam za długo bo jak wstałam to czułam się taka nie teges. Maciuś dzisiaj spał spokojnie, raz tylko smarowałam dziąsełka żelem, cudownie. Nawet się zdziwiłam, rano jak poszłam się kąpać, to on spał, wyszłam z prysznica spi dalej, to poszłam robić wodę dla niego, butelki i inne rzeczy te co robie codziennie, on spi dalej. No to poszłam się upiększać, suszyć włosy, spakować do pracy. Przychodzę do pokoju a on dalej spi, normalnie trochę mnie to zdziwiło, więc nachylam się nad nim bo już mi głupie mysli po głowie chodzą i sprawdzam, czy oddycha. Ale wszystko ok a on dalej spi!!!!!. To ja zrobiłam sobie herbatę i siedzę sobie i patrzę na niego (mogę tak długo;)) i o 5.55 otworzył swoje niebieskie oczęta, uśmiechnął się do mnie, odkopał z pierzynki, przewrócił na brzuszek, do buzi włożył ulubioną zabawkę i jedzie swoje mamama, bababa. Mój kochaniutki. Tym samym pragnę powiedzieć, że mój synuś pobił swój własny rekord spania o 35 min, pierwszy raz odkąd się urodził spał tak długo!!!!

Z innych spraw dietka ok, dzień wczorajszy ok,zgodnie z planem. Dzisiaj na śniadanko: bułka z ziarnami, pomidor, 2 plasterki szynki drobiowej i trochę serka topionego zamiast masła.

Obiad jeszcze nie wiem, a na kolację sałatka z pomidorów (jestem pomidorowa panienka).

Dzisiaj mama mi mówi, że codziennie jestem szczuplejsza, myślę, że jak rodzicielka tak mówi, to nie kłamie, na wadze jednak nie widać, żadnych postępów.

Pozdrawiam

30 sierpnia 2010 , Skomentuj

Nie dojdę do mojego celu nr I. Nie pisałam bo nie miałam siły, waga zamiast spadać do góry, w sobote ważyłam już 83,5. Wziełam tabletkę na odwodnienie bo napuchnięta jak balonik byłam i w niedzielę zeszło 2 kg. Dziś 81,3 kg czyli raptem 0,2 kg spadku. Nie mam już siły, trochę tracę zapał jak widzę, że mimo diety nic się nie rusza. Na dodatek cięzkie noce ostatnio mam, synuś ciągle się budzi i płacze, idę mu zęby, całe dziąsła spuchięte i takie pagórkowate, idą idą a wyjść nie umią, już nie mam siły.

Dziś zjedzone:

Śniadanie mała bułka razowa z pasztetem sojowym (cieniutko) i korniszon

Na obiad będzie kartofelek i brokuł gotowany z jajkiem sadzonym (bez tłuszczu oczywiscie)

Kolacja sałatka z pomidorów

W między czasie zjem pewno nektarynkę i popiję ją zieloną herbatą.

Pozdrawiam

26 sierpnia 2010 , Skomentuj

Tak jakw tytule waga ani drgnęła, kurde muszę coś zrobić, żeby się nie wazyć codziennie bo tak się tylko człowiek nakręca, chyba ją wywiozę do mamy. A tak poza tym dziś idę na  urodziny więc nie iwem jak będzie, choć jakbym miała wybór to siedziałabym w domu, co znaczy że będzie krótko więc i małokalorycznie;). Dzisiejsza nmoc była ciężka Maciuś wstał o 3 i jęczał i płakał, te zęby mnie wykończą, mogłyby już wyjść, tak długo się ten mój dziubek męczy.

Wczorajszy bilansik zachowany ok.1200 kcal, dzisiaj zjedzone i w planach:

I śniadanie płatki fitella i jog. naturalny O%

II śniadanie 150 g twarożka z ananasaem

na obiad leczo z kiełbaską drobiową więc mało kalorii, same warzywka, trochę wędliny no i mało tłuszczu bo mama zrobiła i zadbała o mnie, cudowną mam tą mamę.

Ok zmykam zaniedługo do domu uciekam, już nie umiem się doczekać jak zobaczę mojego dziubka, nie wiedziałam, że można za kimś tak tęsknić.

Miłego popołudnia papapa.

25 sierpnia 2010 , Skomentuj

Dziś na wadze 81,4 kg czyli schudłam od wczoraj 0,5 kg heheheh, no pewnie waga przestała kaprysić, postanowiłam, że skokami do 1 kg wcale się nie przejmuję, czasem czytam pamiętniki i tak się zastanawiam, jak niektóre dziewczyny przytyły parę gram bo zjadły ciastko itp, a przecież 1 kg to zjedzonych nadprogramowo 7000 kcal. Mniejsza o to.

Dziś zapowiada się fajny dzionek mama rano ubrała mojego dziubka i pojechała z nim do teściowej, my z mężem po pracy jedziemy po niego albo idziemy jeszcze nie wiem jak będzie bo to teściwoej mam 1,5 h. Ale lubię tam chodzić, wypiję kawkę na świeżym powietrzu, poczytam trochę, pobawię się z Maciusiem i fajnie dzień upłynie.

Wczoraj zastanawiałam się nad sobą kiedyś ciągle musiałam coś robić, biegać wszędzie mnie było pełno i ktoś mi powiedział, że jak urodzę dziecko to się zmieni. Otóż nic sie nie zmieniło dalej tak mam siedzę w pracy i myślę co by tu robić byle w domu nie siedzić. Dziwne co nie? Nadmienię, że lubię moje mieszkanko.

Wczorajszy dzień uznaję za udany, kalorycznie dobrze, spacerek też był więc ok.

Dziasiaj zjedzone:

I śniadanie bułka cebulowa + szynka konserwowa+pomidor

II  śniadanie musli z kefirem+ brzoskwinia

Trochę kalorii już nazbierałam, więc muszę oszczedzać, na obiad zupa więc się zmieszczę.

Pozdrawiam serdecznie