Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 639384
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2013 , Komentarze (8)


Otrzymałam od Was tak ciepłe wpisy, że...sama nie wiem...

JESTEŚCIE CUDOWNE!!!

Dziękuję

Oglądałam zdjęcia by je powklejać ale...nie umiem wybrać i fatalnie mi wychodzi wklejanie zdjęć ale coś wymyślę i zaglądajcie do mojego albumu bo tam umiem je wmontować

Na początek - twarz...

Zdjęcie z minionego roku - jakieś 115kg


Zdjęcie z przed kilku dni - jakieś 98kg


Dzisiaj sprzątam i segreguję.
Mam tak dużo ubrań, których już nie chcę dłużej trzymać w szafie.
Kiedyś trzeba powiedzieć sobie dość.
Trochę ze mnie typ kolekcjonera ale też coraz bardziej cenię sobie wolność i ruch, i nie mam już tak ochoty, jak kiedyś, siedzieć w mieszkaniu.
Wolę pójść do lasu na spacer.
Pojeździć rowerem.
Odwiedzić rodzinę lub przyjaciół.
Dlatego coraz bardziej cenię sobie minimalizm.
Mam ogromną ochotę na odświeżenie całego mieszkania.
Zobaczymy....

Jestem z Wami całym sercem...jeszcze raz dziękuję

27 czerwca 2013 , Komentarze (23)


Porównanie wymiarów:

 01.01.2013 27.06.2013 różnica

BMI 46,9   38,9       -  8

waga 117 kg 97 kg - 20 kg (17%)
biust 126 cm       120 cm         -   6 cm
        talia 119 cm       102 cm - 17 cm
        biodra 140 cm                   124 cm - 16 cm
biceps                41 cm 39 cm -   2 cm
        udo   72 cm 67 cm -   5 cm

     
W  następnym wpisie postaram się zamieścić zdjęcia i napisać kilka refleksji.

Ale wiecie co?
Czuję się dziwnie z taką wagą i wymiarami.
Ale jestem szczęśliwa, sprawniejsza i akceptuję siebie.

Czasami się złoszczę a czasami śmieję, gdy wyciągam z szafy spodnie lub bluzkę z minionego roku i okazuje się, że jest tak duże, iż bez poprawki nie da się w tym wyjść na ulicę. 
Jestem zaskoczona, że jest to, aż tak duża różnica. 
Zapominam o tym w ciągu dnia. 
I tylko ubrania mi o tym przypominają i ludzie, których spotykam. 
Pierwsze słowa jakie słyszę to: "ale ty świetnie wyglądasz!", a później..."o jej..., ale ty schudłaś!"
Bardzo cieszy mnie taka kolejność...

C.D.N.....................


Dziękuję bo bez Was nie dałabym rady...

P.S.



BMI

Body Mass Index (ang. wskaźnik masy ciała, w skrócie BMI) ? wskaźnik powstały przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysokości podanej w metrach

BMI to wskaźnika masy ciała, dzięki któremu ocenisz w której grupie jesteś. Inaczej mówiąc dziękiBMI określisz czy masz lekką nadwagę czy dużą otyłość dzięki temu możesz szybciej zareagować odpowiednią dietą i treningiem

Tabela BMI
  • 16,0 ? wygłodzenie

  • 16,0?17,0 ? wychudzenie (choroba np. anoreksja)

  • 17?18,5 ? niedowagę

  • 18,5?25,0 ? wartość prawidłową

  • 25,0?30,0 ? nadwagę

  • 30,0?35,0 ? I stopień otyłości

  • 35,0?40,0 ? II stopień otyłości

  • >40,0 ? III stopień otyłości (otyłość skrajna)



20 czerwca 2013 , Komentarze (12)

 Tym razem bez zmian.
 Waga ani drgnie.
 Trudno się z tym pogodzić...ale trzeba dalej robić swoje i nie przejmować się.
 To zupełnie naturalny stan.
 Po tak dużym spadku wagi organizm musi to zaakceptować i przyzwyczaić się.
 Będzie się bronił obniżając przemianę materii i gromadząc wodę.
 Z czasem przywyknie i zrozumie, że nie robię mu krzywdy a wręcz przeciwnie.
 Odpuści.

 Postaram się zmienić rodzaj ruchu, wprowadzić nowe produkty do jadłospisu i przede  wszystkim nie denerwować się.
 Skupię się na przyjemnościach a nie na myśleniu o chudnięciu.
 Bo samo chudnięcie nie jest najważniejsze lecz odzyskanie sprawności i zdrowia.

 Muszę się zebrać i wstawić choć kilka zdjęć porównawczych.
 Może mnie to zmotywuje i będzie łatwiej mi przeczekać opór organizmu, który może  potrwać nawet kilka tygodni

 Dziękuję Kochane, że mnie wspieracie - ja też jestem z Wami całym sercem.                 
 

12 czerwca 2013 , Komentarze (14)

Dzisiaj jestem przeszczęśliwa
Chudnę
Staje się sprawniejsza fizycznie.
Mam mnóstwo energii w sobie.
Uwielbiam ruch.
Zakochałam się w siłowni a dokładniej jest to rodzaj "fitnesu siłowego".
No i wycieczki rowerowe w wolnym czasie nawet po 30 km.
Normalnie szaleństwo

Jak tak dalej pójdzie to może mi się uda zrealizować założony plan.

Nigdy tak długo nie wytrwałam na żadnej diecie.
Nigdy nie schudłam więcej niż 10 kg.
Nigdy też, z takim zamiłowaniem nie uprawiałam sportu i to w takiej ilości.

Szczerze to nie wiem dlaczego tym razem udaje mi się trwać w drodze do zdrowia.
Tak wiele prób podejmowałam ale czemu właśnie tym razem?

Nie wiem też co będzie dalej...
Mam też mnóstwo pokory w sobie bo wiem, że wszystko może wrócić i to z okładem.

MAM OGROMNE W WAS WSPARCIE I PRZEKAZUJE WAM SWOJE.

WALCZCIE O SIEBIE - ZAWSZE WARTO I CHOĆBY NA CHWILKĘ.


2 czerwca 2013 , Komentarze (14)

Nie piszę zbyt często ale jestem...
Cały czas pracuję nad sobą.
Siłownia + wypady rowerowe wspaniale na mnie wpływają, zarówno na zdrowie, figurę jak i psychikę.



Namęczyłam się ale udało mi się wkleić zdjęcia.
Na bagażniku to moja kochana 12 letnia psina.

Miałam Wam tyle napisać ale nie będę Was zamęczać.

Ogólnie u mnie ok.

Ostatnio trochę gorzej z dietą bo gdy mam zszarpane nerwy najłatwiej sięgnąć po lody.
I gdyby to była jedna sztuka to ok ale ostatnio przesadziłam.

Słodyczom i podjadaniu mówimy nie!!!

Chcę jesienią zobaczyć na początku mojej dwucyfrowej wagi magiczne "7".

No to innego wyjścia nie ma.

A wiem, że mogę i dam radę.

Bo to mój rok - MÓJ!!!!!!!

I nikt, i nic już mnie tak nie wyprowadzi z równowagi bym wsparcia szukała w jedzeniu.

DOŚĆ!!!

NIE SZUKAJ POWODÓW LECZ SPOSOBÓW

Dziękuję, że Jesteście ze mną


22 maja 2013 , Komentarze (12)

Liczyłam na większy spadek a tu licho...ino 1 kg w tym tygodniu.
No ba...
Trudno...
Nadal siłownia 4 razy w tygodniu - uwielbiam wprost
Kilka razy w tygodniu robię 2-3 godzinne wycieczki rowerowe po ponad 20 km dziennie.
Rozkochałam się w ruchu i sporcie.
Nadal trzymam dietę.

I...coraz więcej osób mnie zaczepia i pyta jakim cudem tak świetnie wyglądam...miłe i motywujące!!!

Większość z nich myśli, że łykam jakieś cud tabletki albo coś w tym stylu.
Jednak gdy słyszą, że to zasługa diety i dużej ilości ruchu, i że ja tak od pierwszego stycznia, to stwierdzają, że oni by tak nie mogli, że brak czasu i zdrowia itp.

Trzymajcie się serduszka moje!!!!!
Dziękuję, że Jesteście...dziękuję

14 maja 2013 , Komentarze (13)

Wow!!!!
Orzeszki tylko na śniadanie od 6 dni a na wadze dobre 2 kg mniej!!!!
Waga spada jak szalona!!!
"Kochane orzeszki" - hamowały mój spadek wagi skutecznie!!!!
Zresztą zobaczymy co przyniosą następne tygodnie.
Ściągnęłam sobie rewelacyjny program na komórkę, dzięki któremu bardzo łatwo jest mi liczyć kalorie.
No niestety nie lubiłam tego robić ale gdybym liczyła kalorie to już dawno zorientowałabym się co do wpływu orzeszków na odchudzanie.
Wczoraj też wybrałam się na 2 h wycieczkę rowerową, a później 1 h siłowni - rewelacja.
Jak ja pokochałam ruch

Trzymajcie się i nigdy, przenigdy się nie poddawajcie, bo może to właśnie dzisiaj uda się Wam zmienić nastawienie do diety i treningów a na efekty nie trzeba będzie czekać długo.

10 maja 2013 , Komentarze (9)

 Do rzeczy...by Was nie zamęczać.

Od stycznia trzymam dietę i ćwiczę.
Od kwietnia trenuję na siłowni 4 x w tygodniu z trenerem przynajmniej po godzinie.
Do pracy na rowerze śr. 5 km w jedną stronę ale robię sobie też wycieczki rowerowe po pracy.
Do tego chodzę na tzw. kijki.
Ruchu mnóstwo.

Przez pierwsze 2 miesiące schudłam prawie 10 kg.
W marcu waga ganiała to w dół to w górę ale byłam chora więc...
A przez kwiecień wypociłam 3 kg.
Niby fajnie i nawet się cieszyłam ale w miniony poniedziałek trenerka nie wytrzymała i stwierdziła, że musi się za mnie zabrać bo po tak ogromnym wysiłku i diecie to powinnam schudnąć zdecydowanie więcej.

No... wróciłam do domu zirytowana.

O co chodzi????
Może faktycznie popełniam jakieś błędy i to tak znaczące...

I w środę wieczorem zatrybiłam!!!!!!!!
Wróciłam do domu po trzech imprezach gdzie odpierałam ataki jedzeniowe racząc się herbatką.
A następnie gdy byłam już w domku,...tradycyjnie zaczęłam wcinać orzeszki tak zdrowe bo magnez itd, oraz inne bakalie i nagle...olśniło!!!!

O ja pierniczę!!!!!
A ile to ma kalorii?
I prawie mnie na miejscu...nie powiem co trafiło!!!!
Jak mogłam o tym nie pomyśleć!!!!!!!!
Ja praktycznie co wieczór jadłam orzeszki.
Nie słodzone, nie solone, nie w polewie,...i co z tego?
Przynajmniej co drugi, jak nie każdy, wieczór ładowałam w siebie od 300 do ponad 1000 kcl.
Sprawdziłam zapiski.
W tych dniach gdy nie jadłam orzeszków waga spadała.
W pozostałych albo stała w miejscu albo rosła.
Mój Boże!!!!
I po co dieta i ruch, skoro wieczorem tyle dawałam sobie kalorii przy pomocy orzeszków.
W ogóle ich nie liczyłam.
Uważałam za dobrodziejstwo.
Bo zdrowe i dobra przegryzka - gdzie i kiedy ja to sobie zakodowałam?
Ale, że kaloryczne to mi wywiało z głowy.

Zadzwoniłam do trenerki a ona, że teraz wszystko się jej zgadza.
Była pewna, że albo jestem na coś chora albo jem wieczorem i ją oszukuję, bo przy takich treningach to przez miesiąc powinnam stracić około 10 kg.

Złość trzymała mnie ze dwa dni.
Chodziłam wściekła i zupełnie odechciało mi się jeść.

Ale teraz już jest dobrze.

Wyeliminuje bakalie i orzechy...chyba, że to będzie kilka sztuk do musli.
I dam Wam znać, ale jestem pewna, że orzechy robiły mi tzw. "krecią robotę".
Powinnam o tym wiedzieć... a jednak...

Za jakiś czas postaram się wkleić moje zdjęcia z siłowni i jazdy na rowerze.
Będzie wesoło

1 maja 2013 , Komentarze (8)

Całe życie człowiek się uczy...
Oj tak, tak.

Minione dni były dla mnie szczególne.
Nakręcałam się coraz bardziej na ruch, na siłownię i trzymanie diety.
I co?
Przesadziłam i organizm się zbuntował.
Waga przestała spadać a nawet wręcz przeciwnie.
Zaczęłam mieć ochotę na podjadanie.
I coś krzywić na siłownię.

Więc spokojnie.
Przemyślałam sobie wszystko.
Wracam do normalności a dotrę do celu.
Wolniej ale skuteczniej.
Będzie dobrze.
Trzymajcie się Kochani;)


26 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Waga znowu w dół o kilogram.
Na siłownię chodzę ostatnio codziennie (półtorej godziny).
Po powrocie prysznic i peeling, i masaż, i kremowanie.
Do pracy jeżdżę rowerem.
Bardzo wkręciłam się w ruch.
I właściwie to już nie myślę o odchudzaniu;)
Pozdrawiam Was serdecznie i nigdy się nie poddawajcie!
Kto wie...może to właśnie dzisiaj wszystko zacznie iść zgodnie z planem...?