Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Życie z PCOS to chyba największe zmartwienie. Chudnę i tyję i mam zamiar w końcu ustabilizować swoje zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13892
Komentarzy: 55
Założony: 17 maja 2009
Ostatni wpis: 7 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
noperfect

kobieta, 37 lat, Bydgoszcz

151 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Ziścił się mój zły sen i dziś dowiedziałam się, że muszę 'JEDNAK' zrobić remont łazienki sama... Jakoś mnie ta wiadomość mocno nie zdziwiła.  Dostałam mega szału, ale oczywiście nie dałam po sobie nic znać i sobie sama poradzę. Nie znoszę ludzi, którzy obiecują coś a później nagle z błahego powodu rezygnują!!! Dam radę i nie poddam się. Tak długo będę robić aż zrobię dobrze. Będzie pięknie i babcia będzie zadowolona a to najważniejsze. Żal mi jej, że syn się na nią wypiął... Córka chora i tylko ja jej zostałam do pomocy na starość.
Ale dosyć o zmartwieniach....
Dieta nawet mi idzie dobrze. Chyba jak to się mówi się zawzięłam
Nie szaleję ze słodyczami to mnie cieszy bardzo, bo nie dość, że po nich d... rośnie to jeszcze ma to niekorzystny wpływ na moją cerę. Tak więc jest dobrze
Jutro wyprawa na działkę, aby podlać roślinki i mimo niedzieli muszę jednak się rozprawić z resztą chwastów.
Jeszcze tylko balsamowanie ujędrniającymi specyfikami i błogi sen
Dobranoc


7 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Wyjazd na działkę w celu poskromienia chwastów zrealizowany na tyle ile się to mogło udać. Wróciłam padnięta i nawet kolacji mi się nie chciało jeść, tak więc mały jogurt naturalny załatwił sprawę.
Dziś odpoczynek dla kręgosłupa po robocie, bo oczywiście się troszkę przesiliłam. Jestem z siebie nawet zadowolona jeśli chodzi o jedzenie. Można powiedzieć, że obżarstwa nie zanotowałam. Kolacja w postaci koktajlu z mrożonych czarnych malin i porzeczek czerwonych dostarczyła mi witamin i nabrałam ochoty na więcej Mimo tego, że naprawdę muszę się narobić na ogrodzie to cieszę się z tego, że prawie wszystko na okres letni urośnie w moim małym raju na ziemi. Nadmiarem cieszę się zimą magazynując co trzeba w zamrażarce. Rozmarzyłam się wizualizując co tam mi smacznego się szykuje z owoców:
- truskawki i poziomki (aromat i smak sprawia, że jestem w innym świecie)
- porzeczki (czerwone, białe i czarne) bogactwo witamin daje zastrzyk do życia i ten cierpki smak dla mnie wspaniały
- maliny (żółte, czerwone i czarne)
- wiśnie
- śliwki
- jeżyny
- agrest
- brzoskwinie
- jabłka
Warzywa:
- wspaniałe pomidorki koktajlowe prosto z krzaczka na śniadanie to dla mnie niesamowite doznanie.
W ogóle uwielbiam pomidory, jak pięknie wyglądają te małe kuleczki żółte i czerwone pokrojone na połówki z samego rana...
Fasolka, marchewka, pietruszka, ogórki, sałata, cukinie, kalarepka, dynia...
Nie mogę zapomnieć o fantastycznym świecie ziół i tak np. mięta, szałwia, melisa, rumianek, koper, bazylia, lubczyk, majeranek....
To wszystko daje nam dobre zdrowie, figurę oraz poprawia urodę, więc czekam aż urośnie i przynajmniej wiem, że to nie napuchnięta nawozami marchewka. Niepryskane owoce jakimiś paskudztwami tylko moje z ogródka - może nie takie piękne jak na straganach, może nie tak duże, ale MOJE I ZDROWE.
Z okazji tego, że mam gdzie uprawiać roślinki zaczęłam myśleć o posianiu w przyszłym roku magicznej rośliny o nazwie stewia (pomocna dla osób z cukrzycą, odchudzających się i dbających o siebie). Służy ona do słodzenia potraw, ale nie dostarcza zbędnych kalorii do naszego organizmu. Odzwyczaiłam się od używania cukru dawno temu, ale jednak do ciasta, które co tydzień z polecenia babci mam robić (w razie gdyby ktoś przyszedł , aby ugościć) potrzebny cukier. Poza tym moja rodzina dużo słodzi napoje i chciałabym ich jakoś od tego cukru odzwyczaić. Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co szykuję się na zakup sproszkowanych liści tej rośliny, która jest podobno 30 razy słodsza od cukru. Z racji tego, że cukier zabija i rośnie od niego d... to chciałabym spróbować.
Rozpisałam się dziś niemiłosiernie
Wszystkim walczącym o zdrowie i piękno życzę dobrej nocy



5 czerwca 2013 , Skomentuj

Deszcz pada od kilku dni i sennie się jakoś człowiek czuje
Nie mam chwili dla siebie, aby poćwiczyć, jak zwykle wszystko na mojej głowie. Szykuje się remont łazienki, jak ja sama to zrobię to nie wiem. Odpowiedz na pytanie kto mi potencjalnie pomoże brzmi: raczej nikt. Ciężko jakoś tak samemu wszystko robić tym bardziej, że jestem jednak małą istotą - dosięgnąć nie sposób w każde miejsce... Ah jakoś dam radę JAK ZAWSZE ZRESZTĄ.
Od dziś muszę się zabrać za zdrowe jedzenie. To przeklęte PCOS zaostrza się wraz ze wzrostem wagi. Mam ogromne problemy skórne, nie mówiąc o braku okresu. W całym tym kieracie domowym zapomniałam o sobie. Jak ja padnę to nie wiem kto się zaopiekuje babcią i mamą.
Odpowiedź na pytanie czy naprawdę nie mam nikogo to pomocy brzmi : mam tzn. teoretycznie, bo syn mojej babci się jakby to delikatnie powiedzieć nie poczuwa do pomocy. Od 16 roku życia na mnie spadł obowiązek opieki nad babcią i moja mamą i oczywiście dawałam sobie świetnie radę do momentu, gdy brak snu i w ogóle wyniszczające prace, które musiałam wykonywać w domu sama i studia nie odbiły się na moim zdrowiu. Ciągły stres oczywiście też bardzo na mnie wpłynął tak, że jestem kłębkiem nerwów. Moje życie to w ogóle materiał na dobry film lub książkę.
Muszę w końcu wbić sobie do głowy, że ja też muszę o siebie zadbać!!!! Tak więc dziś zapomnieć muszę o słodkościach.. Zupka pomidorowa chuda na obiad.  Smaczny koktajl z truskawek mrożonych na podwieczorek. Kolacja nie w nocy tylko do 18. Duża dawka relaksu w kąpieli z masażem ujędrniającym dopełni dzień.
Miłego i zdrowego dnia Wszystkim walczącym o piękną sylwetkę

3 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Postanowiłam napisać tu kilka słów...
Bardzo dawno mnie tu nie było...
Myślę, że potrzebuję chyba albo kopa w tyłek, albo pocieszenia, aby w końcu jakoś ruszyć z miejsca.
Jem nieodpowiednio, nie ćwiczę, mam masę nerwów i brak mi siły, aby zawalczyć o siebie. I jak mam się zabrać za siebie jak wciąż od 2 lat zajmuję się chorą babcią i mamą i nie mam nikogo do pomocy. Nie mam siły już rano wstawać z łóżka a co dopiero ćwiczyć. Owszem kupiłam nawet zimą rower stacjonarny tylko, ani razu na niego nie wsiadłam Wciąż trzeba doglądać naszego ogródka jak się narobię od rana do wieczora na ogrodzie to wracam do domu, kąpiel i idę szybko spać. Niby mam tam wysiłek, ale nie mam tam czasu na jakieś szykowanie zdrowego jedzonka i wcinam co popadnie na szybko. Na wagę boję się nawet spojrzeć .  Jeśli ktoś miałby jakieś słowa pocieszenia bądź motywacji dla mnie to bardzo proszę się udzielić pod wpisem. Chyba bez pomocy kogoś życzliwego nie ruszę z miejsca...
Dobranoc Wszystkim

21 stycznia 2013 , Skomentuj

Chciałam dziś poćwiczyć i nagle dopadła mnie arytmia. Moje serce nie wytrzymuje chyba tych wszystkich nerwów, które na co dzień mam od rana do nocy Dziś czuję totalny brak siły do życia. Zakupiłam magnez z potasem, bo łudzę się, że to brak pierwiastków a nie stan nadający się do pobytu w szpitalu i jakoś wegetuję żeby przeczekać tą całą nieprzyjemną sytuację. Miałam posprzątać mieszkanie i tyle planowałam dziś zrobić i jak na złość coś mi się narobiło.
 Co za pech Oby do jutra mi przeszło...

20 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Miałam wczoraj o tym napisać, ale nie miałam kiedy usiąść do komputera. Otóż spotkałam dawno niewidzianą znajomą babci i tak sobie przystanęłyśmy na chodniku i gadamy co tam i nas itd. A ona nagle do mnie:
- A ty to byś mogła też trochę schudnąć...
Ja na to:
- No wie Pani mi hormony buzują i to dlatego ciężko schudnąć (ściemniałam, aby coś tam jej powiedzieć i żeby się odczepiła )
Ona do mnie:
-Ja też ostatnio przytyłam, bo leżałam chora na grypę ..........
Myślę sobie, że ja zawsze jak choruję to chudnę, a ona przytyła, bo grypę złapała?????

Morał z tego taki, że rzeczywiście mogłam wyglądać jakbym przytyła, bo pod płaszczem miałam gruby polar ze względu na to, że sypał śnieg a doświadczenia z okropnym wiatrem poprzedniego dnia zachęciły mnie do opatulenia się ubrankami.
I tak coraz bardziej sypał śnieżek i stwierdziłam, że się już nie ma co rozgadywać za dużo na temat kto by mógł schudnąć, a kto nie, pożegnałam się i rozbawiona poszłam dalej do sklepu.
Trochę pogrzeszyłąm w weekend, ale będę ćwiczyć i mam nadzieję wiosnę przywitam lżejsza. Nie będę robić sobie wyliczeń ile w tydzień powinnam chudnąć, ani spać z wagą pod pachą też nie będę. Zdrowo i rozsądnie, w końcu poprzednio też mi się udało zjechać z wagą i nie wariowałam zbytnio to teraz też nie będę się skupiać tylko na sobie i swoim problemie zapominając o reszcie świata.
A teraz kąpiel i później masaż ujędrniającym balsamem (relaks)


17 stycznia 2013 , Skomentuj

Po prostu super dzień, w końcu znalazłam okazję na trochę ruchu i poćwiczyłam. Ogólnie pofikałam, aby się rozruszać po tak długiej przerwie i już czuję mięśnie. Uwielbiam to odczucie . Mój leg magic jednak nie zardzewiał i też go trochę wymęczyłam. Nachodziłam się dziś również po pięknej nawierzchni z rozchodzonego i rozjeżdżanego śniegu i też sobie wmawiam, że ten dodatkowy wysiłek był dobry dla mojego ciała (czymś się trzeba pocieszać). Wczoraj udało się zrezygnować z kolacji, więc była mega radość aż zasnąć nie mogłam . Chciałabym jeszcze być rozsądniejsza i zrezygnować całkiem ze słodyczy, no po prostu chyba dopiero się ogarnę jak spożywanie tego całego jakby nie mówić paskudztwa będzie prawem zabronione. Wkurza mnie to, że tak bardzo uwielbiam czekoladę.
Po dwóch miesiącach bycia singielką doszłam do wniosku, że dobrze zrobił mój niedoszły mąż zostawiając mnie. Pomyślałam sobie, że jednak ja bym go w życiu nie zostawiła tak po prostu (czyli jednak go kochałam, a on mnie nie). Ja rozpaczałam, a on odpisywał na smsy chłodno, już miał pozamiatany problem z naszym związkiem. I tak myślę sobie no trudno dobrze, że zmarnowałam 7 lat na inwestowanie w tego człowieka i nasz dom a nie 20... Problem tylko polega na tym jak ja komuś zaufam skoro zawsze miałam z tym wielki problem, a "on" był pierwszym, któremu po prostu oddałam całą swoją duszę.... Pewnie ktoś kogo kiedyś poznam będzie cierpiał za to, że ja się przejechałam na narzeczonym (już mi go szkoda  ). W każdym razie mam odczucie, że jakoś sobie poukładałam w głowie ten jakby nie patrzeć spory problem zerwania zaręczyn. Skoro już sobie z tym poradziłam to i moje ciało da radę, bo więcej siły mam do tego, aby w ogóle żyć .

14 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś dietkowo nie było... Jakoś czuje się rozbita, nie umiem się na niczym skupić. Mam zamiar poćwiczyć i zaraz coś tam innego do roboty się znajduje i teraz jest 22, rodzina idzie spać, a ja chyba sobie pofikam na balkonie . Muszę ustalić grafik i wg niego żyć, bo póki co to czas leci a ja tkwię w tej okropnej tłuszczowej powłoczce. Zafunduję sobie chociaż masaż przed spaniem przy pomocy balsamu ujędrniającego to będę w miarę spokojna, że coś dla siebie zrobiłam. A jutro pierwszy dzień bez późnej kolacji trzeba wrócić na właściwe tory. I odkurzyć muszę mój leg magic, bo daaawno nie ćwiczyłam, a przecież bardzo to lubiłam. Niech mnie ktoś kopnie porządnie w tyłek to ruszę z miejsca

13 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Dawno mnie nie było, nietrudno się domyślić, że nastąpiła luka w życiorysie czyli nicnierobienie. I to przez jakieś głupie moje użalanie się nad sobą. W końcu jestem niezniszczalna i się martwię jakimś dupkiem, który nie dorósł do życia??? Sama na siebie jestem zła, od listopada ile czasu zmarnowałam?!
I wiecie co jest najgorsze, że tak jak pisałam babcia się obwinia za rozpad tego związku. Raz dostała przed spaniem takiego "szału", że zaczęła o 24 godz. mi wmawiać, że przecież ja nie mogę być sama. Mam wejść na internet i poszukać kogoś, bo to tak nie może być, przecież ja jestem młoda, ładna, mądra itd. Jakoś ją uspokoiłam, że najpierw muszę odpocząć i zakończyć w głowie ten rozdział życia, a potem będę się brać za nowe związki.
Przyjdzie czas to będzie sposobność, aby ktoś się pojawił w moim otoczeniu w końcu nigdy nie mogłam narzekać na brak zainteresowania mężczyzn niezależnie czy wyglądałam jak hipcio czy byłam mega laską. Tak więc Święta i Sylwester spędziłam w domku z rodziną i nie zwariowałam z rozpaczy jak myślałam na początku.

Zabrałam się już za ogarnięcie wizualne, bo wyglądałam jak wypierdek mamuta i wygląda na to, że ruszam do przodu. Plan mam sprzedać całą biżuterię od ex (teraz mnie parzy w skórę jak to dotykam)  i kupić rowerek stacjonarny, bo się poprzedni już zużył jakiś solidniejszy się przyda. Mam tylko nadzieję, że babcinka mi po 3 antybiotyku w końcu wstanie z łóżka i wszystko będzie ok. Tak czasem mam wrażenie, że nigdy nie może być tak po prostu dobrze po całości... Babcia wstaje na nogi a mój tata leży w szpitalu i pewnie będzie przechodził operację serca . Najgorsze jest to, że mieszka za granicą i nie mogę mu pomóc... No cóż tak to czasem bywa, musi wystarczyć rozmowa telefoniczna.
TAK TAK WIEM WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE
Zima piękna za oknem, śniegu napadało i chyba jutro będzie spacerek do lasu porobić ładne fotki.

Do boju i do przodu!!!!!!!!
PS. Świetne są przepisy na vitalii, trzeba coś zdrowego niedługo ugotować dla całej rodzinki.

24 listopada 2012 , Skomentuj

No i znów wiatr w oczy.... Rozchorowałam się na całego, leżę w łóżku i łykam leki Dawno tak źle się nie czułam fizycznie, o psychicznym stanie nie wspomnę. Telefon milczy i zaczyna do mnie docierać, że nie ma odwrotu i trzeba iść swoją nową ścieżką samotnie... Święta do zapewne będzie koszmar, ale na razie staram się o tym nie myśleć. Teraz muszę wstać z łóżka i zainwestować w siebie, niedługo będę szukać pracy to muszę wyglądać jak człowiek . Słyszałam, że podobno pracodawcy uważają osoby z nadwagą za istoty niezdolne dobrze wykonywać pracę, co najmniej odbierają je jako niepełnosprawne ruchowo, za opóźnionych w rozwoju ... Tak się zastanawiam, siedzi sobie taka pani z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM I UWAŻA MNIE POTENCJALNEGO PRACOWNIKA ZA DEBILA, BO NIE WYGLĄDAM JAK MODELKA I TERAZ PYTANIE, KTO TU JEST NIEWPEŁNI ZDOLNY DO MYŚLENIA.... Chętnie zastąpiłabym tą panią i objęła jej stanowisko od zaraz
Dziękuję wszystkim kobietkom za pocieszające komentarze pod moim poprzednim wpisem, bardzo mi pomogły.
Buziaki dla Was