Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...romantyczka,marzyci
elka....,chyba
perfekcjonistka...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19817
Komentarzy: 149
Założony: 10 czerwca 2009
Ostatni wpis: 18 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aleksandra.alex

kobieta, 43 lat, Offenbach Am Main

159 cm, 56.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Ze względu na krwawienie z nosa mojego starszego dziecka zostaliśmy sobie w domciu. Posprzątałam, ogarnęłam rachunki, pranko zrobiłam... Kurcze... Tak bardzo sama sobie się dziwię, że moje plażowanie nie jest aż tak trudne dla mnie. Bardzo chętnie przygotowuję sobie posiłki , które - swoją drogą- są nawet smaczne, największym wyzwaniem są dla mnie warzywa . Jem je bez marudzenia, pozytywnie nastawiona i z przekonaniem, że tak jest prawidłowo . Dziś zakupiłam kilka kolejnych dozwolonych produktów i jest co raz różnorodniej na moim talerzu co bardzo mnie cieszy. Dzisiejsze jedzonko: 

1: omlet z szynką( pyszny,dlatego trzeci dzień z rzędu go jem i nie znudził mi sie jeszcze).

2: szynka i indyk zapiekane z żółtym serem. Ogórek, rzodkiewka i mleko sojowe do popicia. 

3: orzechy laskowe, migdały, ziarna słonecznika.

4: pierś z kurczaka z cukinią i papryką( podsmażone) 

5: twaróg z mielonymi orzechami laskowymi, słonecznikiem i siemieniem lnianym , pycha było , hmmmm mniam

18 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Dzień pierwszy był dla mnie bardzo ciężki, bez kawy.... myślałam, że głowa mi pęknie ale nie poddałam się. Byłam też głodna ale tylko dlatego, że za mało mięsa zjadłam w ciągu dnia. Po południu ugotowałam sobie kurczaka po indyjsku według przepisu Scoiatael - jej pamiętnik jest wciąż dostępny, na forum ponad 4000 stron z pytaniami, odpowiedziami i przepisami co do South Beach, którymi się kieruję ponieważ w internecie jest cała masa sprzecznych informacji i zwyczajnie nie miałam pojęcia, które są prawidłowe. Po kolacji byłam już najedzona ale nie wypchana .

Dzień drugi był o niebo lepszy, zwiększyłam porcje dozwolonych produktów i o głodzie z pierwszego dnia nie było mowy, byłam syta, najedzona a jednocześnie lekka, wspaniałe uczucie! 

Menu z pierwszego dnia: śniadanie : omlet z szynką

                                         przekąska: mieszanka orzechów

                                         obiad: sałatka z tuńczykiem

                                         przekąska : cukinia z parmezanem

                                         kolacja: kurczak po indyjsku    

 wody ani zielonej herbaty nie podliczam bo piję bez ograniczeń.

Menu z drugiego dnia : śniad:omlet z szynką

                                     przek: szynka,żółty ser,papryka

                                     obiad: kurczak po indyjsku

                                     przek: twaróg z orzechami

                                     kolac: pierś z kurczaka,szynka,papryka

woda i zielona herbata bez ograniczeń.

                                   

16 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień pierwszej fazy wyżej wymienionej diety. Na dzień dobry woda, bo strasznie mnie po nocy suszy a teraz zielona cherbata bez cukru- swoją drogą wcale nie smakuje paskudnie jak oczekiwałam , ale to raczej kwestia nastawienia. Miłego dzionka czytającym :D

6 kwietnia 2015 , Skomentuj

... W miarę normalnie, trochę bolą mnie plecy i lekko odczuwam coś w górnej partii brzucha, najmocniej czuję nogi , choć nie jest to nie do zniesienia. Spodziewałam się zakwasów i to porządnych a tymczasem jest lepiej niz dobrze, czy to znaczy, że powinnam ćwiczyć dłużej, więcej...? Nie wiem... 

5 kwietnia 2015 , Komentarze (15)

55 minut z Mel B , Boże ratuj bo ciało mi płonie ! Chłodny prysznic, koniecznie...

23 marca 2015 , Komentarze (4)

Znów się spotykamy droga Vitalio, od dziś zmiany na lepsze ale, żeby się udało, potrzebuję ciebie, Vitalijek, dobrych rad, wsparcia i otuchy

31 stycznia 2012 , Komentarze (2)

...nie jest dobrze między nami...i chyba już nie będzie....,nie mam już ani siły ani ochoty żebrać o odrobinę uwagi,uczucia....,strasznie przykre jest to,że pomagać obcym ludziom biegnie w środku nocy nawet ,bardzo przejmuje się samopoczuciem znajomych,przyjaciół ....a ja...cóż...miałam 12 lat na to,żeby nauczyć się być maszyną i nie potrzebować niczego...smutne ale jak znam życie to i tak moja wina,pewnie zbyt wiele wymagam,zbyt wielu książek się naczytałam a życie to nie książka przecież....


Może kiedyś poczuję jak to jest być szczęśliwą....,może....
problem w tym,że morze jest szerokie i głębokie a w nim pływa ryba co się nazywa chyba...,właśnie straciłam wiarę w to,że coś dobrego mnie w życiu jeszcze spotka...
Poświęcę się dzieciom,niech chociaż one będą szczęśliwe....


Miłego wieczoru kochani,niech Wam się życie układa najlepiej jak się tylko da....

23 grudnia 2011 , Komentarze (8)

...bo i ma z czego.Waga współpracuje bez zarzutów,hula-hop(hmmm...tak to się pisze?)zakupione,zastanawiam się tylko czym je wypełnić?Cukrem?,solą?,a może grochem?nie wiem co lepsze...?Na razie kręcenie mi nie wychodzi ale wiem(z waszego doświadczenia),że to kwestia czasu,więc będę ćwiczyć,i ćwiczyć i jeszcze bardziej ćwiczyć aż w końcu się wprawię i tłuszcz z brzucha i bioder będzie znikał.Jestem po dwóch ciążach i mam świadomość tego,że mój brzuch nie będzie super płaski ale na pewno będzie wyglądał o niebo lepiej niż teraz.

święta...,hmmm nie przepadam za nimi .Jakkolwiek przygotowania do nich "idą" sprawnie,wszystko zaplanowane,ostatnie,drobne zakupy do zrobienia i pozostanie gotowanie...oby jak naj szybciej minęły...

Tak więc,kochani moi wszystkiego najlepszego Wam życzę,zdrowych(żywieniowo i nie tylko)świąt,spokoju,wytrwałości w swoich postanowieniach i wszystkiego o czym tylko marzycie...

Pozdrawiam serdecznie kochani...

22 listopada 2011 , Skomentuj

yeahhhhh....

Super samopoczucie dzisiaj,niby "kilka"deko a radość jakbym cały kilogram straciła conajmniej.Jakkolwiek,to dobry początek,motywacja wzrosła,chęci jeszcze większe...

Wizja straconych -niechcianych-kilogramów i rzeźbienia sylwetki ...cudowna...

18 listopada 2011 , Skomentuj

...ależ to była jazda...ludzie kochani!Dwa supporty;pierwszy absolutnie nie w moim guście,za to drugi...fajnie,fajnie...raczej odszukam w internecie...
A Evanescence?...brak słów.Jeszcze huczy mi w uszach...,koszulka standardowo kupiona,wrażenia niesamowite.Jak już dojdę do siebie,ochłonę i wgl no i znajdę słowa,które oddadzą w pełni moc wywartych na mnie wrażeń,na pewno podzielę się z Wami...