Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 543130
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 sierpnia 2011 , Komentarze (30)

Cudownie razem się bawiły.
Bo być w Norwegii i nie spotkać się z Lucką to tak jak być w Rzymie i nie zobaczyć Papieża.
Spędziłyśmy razem niezapomniane chwile, a dla mnie była to niesamowita przygoda. Szkoda tylko, że ta fantastyczna kobieta mieszka tak daleko....chociaż dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. Ale co tam wszystko przed nami.
A oto kilka fotek ze spotkania i zwiedzania Oslo.


Tutaj widać jak sobie plotkujemy, a raczej jak Miecia nadaje..




Lucka na łączach, a Miecia grzecznie drepce i cieszy oko bo drepce wzdłuż fiordu..



Bajeczny widok..



Wyprawa w góry o której pisała Lucka...fantazja. Trochę bolało przy schodzeniu,
Lewa moja noga zachowywała się jakby miała 40 lat a prawa jakby liczyła 70 lat...franca




A tutaj kto czyta mój pamiętnik rozpozna,że to ślubny Mieci jak żywy z Lucką, hi, hi, a Mieci nie ma bo strzela fotkę ku pamięci..


Fotka z parku z rzeźbami Gustava Vigelanda..


Wiedziałam gdzie się ustawić, he, he...widzicie te wdzięki za moimi plecami?!?!?




Ze ślubnym na ulicach Oslo..



Ci za nami niby sztywni, a też ćwiczą. Jak to pozory mylą...



A na zakończenie dwa eksponaty muzealne, he, he w starej chacie.



Na tym nie koniec naszego urlopu. Na początku września wybieramy się do Chorwacji. Tegorocznej 35 rocznicy ślubu nie da się tak łatwo zapomnieć.
Jak szaleć to szaleć póki sił i chęci starczy.
Waga po powrocie pokazała dzisiaj 63 kg.
Uważam, że jak po urlopie to całkiem nieźle czyli kalorie zostały wydeptane.
W piątek robię przypominajkę wo z Sylwią. Myślę, że inne koleżanki dołączą..
Jest to fajny i zdrowy sposób na zgubienie małego co nieco.
Lucka pisze, że Miecia jest chudzinka bo nie widziała mojej opony brzusznej, hi, hi.
Ale pogonimy brzuchola na drzewo bo po co toto dźwigać?!?
Czy ja nie mam nic lepszego do roboty?!?
A więc do roboty kochane, go, go, go...wszystko przed nami. Może być tylko lepiej.
Buziaki

29 lipca 2011 , Komentarze (35)

Koniec biadolenia bo to nie prowadzi do niczego dobrego.

I tu Miecia tupie nogami

Nie chcemy przecież skończyć ja ten Pan prawda?!?!?!?



Ja chcę mieć wszystko na oku i pod kontrolą !!!!!
Chociaż on też ma wszystko pod kontrolą, hi, hi.

 Pomysłowy Dobromir, he, he..



powiedziała Miecia i pożarła lody cassate które uwielbia i sama sobie kupiła.
To się nazywa podłożyć sobie świnię.
Ale od poniedziałku idzie ku lepszemu.
Zaczynamy z dziewczynami 7 dniową przypominajkę warzywno owocową.
Kto ma ochotę niech do nas dołączy. Nie ma to jak współpraca w kolektywie.
Czekam na nią z utęsknieniem i nadzieją na polepszenie samopoczucia. Rozłąka syna z dziewczyną nadal ma wpływ na moje samopoczucie, ale się nie daję. Wiem, że nie mam wpływu na ich decyzję, ale na swoje życie mam. Wo zawsze poprawia mi nastrój i daje powera więc mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Od 3 sierpnia idę na 2 tygodnie na mały urlopik więc nastąpi cisza w eterze.


Odpoczniecie troszkę od Mieci. Jak urlop to urlop. Dobrze wypoczywać to też sztuka. Muszę ten czas dobrze wykorzystać.
Ale jeszcze będzie sprawozdanie ze zmagań warzywno owocowych.
No to do usłyszenia, buziaczki i dobrej nocki życzę

28 lipca 2011 , Komentarze (14)

Byle nie zadomowiły się na stałe.



Nigdy nie jest za późno..



Ponieważ jeszcze mogę dokonywać wyboru, hi, hi wybieram mineralną i idę poćwiczyć.


Buziaki

27 lipca 2011 , Komentarze (21)

a teraz Miecia też wie,że:

Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe,
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę

Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą:
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą!

Emilka przysłała mi ta takie mądre przysłowie chińskie, które pozwolę sobie zacytować:

"Nie możesz zabronić ptakom smutku krążyć nad twoją głową, ale możesz nie dopuścić do tego, by uwiły gniazdo w twoich włosach."
Warto je poznać, a może i nawet zapamiętać.
Bo .. Jest czas płaczu i czas śmiechu, czas żałoby i czas radosnego tańca"
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe , mądre i życiowe komentarze. Podzieliłyście się ze mną swoimi doświadczeniami, radami, mądrościami i dodałyście otuchy.
Wiele to dla mnie znaczy.Jesteście kochane.
Znając tyle różnych opinii mam bogatsze inne spojrzenie na sytuację.
Teraz pozostaje dać czas czasowi.
Jeszcze raz dziękuję Wam i za przyzwoleniem "Adasia" wracam do żywych.

Waga około paskowa lekko na plus.1 sierpnia przypominajka na wo i liczę wtedy na spadek ok. 2kg. Od 3 do 16 sierpnia I część urlopu. II część urlopu na początku września plus wycieczka zakładowa, a dokąd napiszę po sierpniowym urlopie.
Buziaczki

23 lipca 2011 , Komentarze (44)

Jak zauważyłyście nie lubię się raczej użalać nad sobą i pisać o problemach życia codziennego. Czułam matczynym sercem, od jakiegoś czasu, że coś się kroi w stosunkach męsko damskich u mojego starszego syna. ( ślubować w 2012 będzie młodszy syn i tu jest ok. Bogu dzięki ) I stało się. Szykuje się rozstanie. Moje serce krwawi z powodu Kasi, którą pokochałam jak własną córkę. Chodzę i łykam łzy. Po poprzedniej też cierpiałam bardzo długo. Chyba jestem nietypową przyszłą teściową. Kocham połówki moich dzieci jak własne i dostaje teraz za to od życia łomot. Zadzwoniłam już dzisiaj do mojej siostry i wypłakałam się przez telefon i nic nie pomaga. Wybaczcie mi, ale w najbliższym czasie nie będzie mnie tutaj bo nic mnie nie cieszy. Rozmawiałam z synem i wiem, że tak jak wielu z Was pisałam w sprawach dot. dzieci, że to jego życie i on musi przeżyć je po swojemu i potknąć się o własne nogi, żeby się czegoś nauczyć. Tylko czy się nauczy?!? Nasze czasy były inne, ale tego co się teraz porobiło nie rozumiem. Wiem jedno: młodzi się pogubili, zachłysnęli wolnością, której my nie mieliśmy i większość z nich bo nie mówię, że wszyscy nie potrafi się odnaleźć i szukają nie wiadomo czego. Bo czego można od życia oczekiwać? Raz jest białe innym razem szare, a bywa i czarne. Po prostu życie składa się z wielu kompromisów. U Mieci  teraz szaro.Powiedziałam synowi, że to może nie problem z dziewczynami tylko on powinien coś w swoim życiu zmienić. Ale to jego bajka. Ja już nie mam wpływu na jej scenariusz. Nie będzie mnie tutaj przez jakiś czas. Koleżanka powiedziała mi kiedyś, że tak naprawdę człowiek w życiu jest sam. Macie dosyć swoich problemów, a ja ze swoją psyche muszę uporać się sama. Muszę dać czas czasowi, który leczy rany.

Najnowsze wiadomości z dzienniczka odchudzaczki: ślubny słodzi zdrowym cukrem, syn używa cukru brązowego, a ja nie słodzę bo się dawno temu odzwyczaiłam. Sól kupuję w zdrowej żywności z Wieliczki.
Ważę wg paska 62,10. Jedzenie stoi mi w gardle i jest mi baaardzo źle. Jeżeli schudnę to nie ma mi czego zazdrościć bo powód jest Wam znany, ale bywa też tak, że stresy zajadam słodyczami więc jeżeli przytyję proszę o wyrazy współczucia i zrozumienie.
Dbajcie o siebie.
Będę do Was zaglądać bo dobrze mi tu z Wami
.

Buziaczki

Do usłyszenia



22 lipca 2011 , Komentarze (7)

Wklejam Wam cd. artykułu o cukrze z nadzieją, że małe co nieco do mnie też dotrze.
 Ponieważ mój ślubny słodzi herbatę kupiłam mu dzisiaj cukier z brzozy ksylitol o którym jest mowa w poniższym artykule. Miecia chce mieć zdrowego chłopaka. Szczęściarz z niego bo nie jest takim fanem słodyczy jak ja więc w jego przypadku sprawa jest prosta.
Poszukam cukru w Necie bo w zdrowej żywności 1/2 kg kosztuje ok. 30 zł. Ale coś za coś. Ciacha, lody, batoniki itp. też nie są za darmo.

"Jak ograniczyć cukier?

1. Jedz mało i często. Oznacza to trzy posiłki i dwie przekąski, więc miej coś pod ręką – garść migdałów powinna załatwić sprawę. Płatki śniadaniowe zamień na owsiane, spróbuj dodać trochę wiśni lub jagód, które mają niski indeks glikemiczny, jako słodzik.

2. W twojej diecie powinno się znaleźć więcej witaminy C. Badania wykazały, że zmniejsza ona poziom cukru we krwi i częściowo likwiduje jego szkodliwe działanie.

3. Jedz z głową. Przestudiuj, jaki indeks glikemiczny mają przekąski, które lubisz. Pamiętaj, że na przykład łubianka truskawek ma taki sam wpływ na poziom cukru we krwi jak 10 rodzynek.

4. Unikaj jedzenia wysoko przetworzonego. Nie sięgaj po zupy w proszku czy inne gotowe dania.

5. Używaj zamienników cukru, na przykład ksylitolu lub miodu.

6. Uważaj na napoje z kofeiną. Wprawdzie kawa to nie cukier, ale równowagę cukru we krwi zakłóca. Przeciwutleniacze w zielonej herbacie pomogą naprawić szkody.

7. Apetyt na słodkie może złagodzić na przykład błonnik albo tyrozyna (do kupienia w aptece).

Skąd czerpać zdrową słodycz?

Stewia. Indianie Guarani i Mato Grosso od wieków słodzili nią potrawy i żuli jej liście. Ojczyzną stewii jest Ameryka Południowa, ale ostatnio roślina ta stała się bardzo
popularna w Chinach, Indiach, Korei, Hiszpanii. Największe powodzenie ma jednak w Japonii, gdzie używa się jej zarówno do słodzenia w domowej kuchni, jak i produkcji słodyczy, lodów, gum do żucia. Stewia jest słodka. Nawet bardzo. 150 razy (!) bardziej niż cukier. Ma też całkiem bogaty zestaw mikroelementów i witamin. Nie tylko więc nie szkodzi, ale nawet pomaga. Indianie z Paragwaju leczą nią serce, wątrobę, choroby żołądka. Poza tym ma też działanie uspokajające i jest naturalnym antydepresantem. Kolejna zaleta – niemal nie do uwierzenia, biorąc pod uwagę słodycz stewii – roślinka ta pomaga w leczeniu próchnicy! Zapobiega też tworzeniu się osadów na zębach!W krajach Ameryki Południowej (głównie w Brazylii) stewia jest zalecana diabetykom. Nie dość, że to słodycz, która nie szkodzi, to jeszcze reguluje poziom cukru we krwi. Jeśli więc musimy słodzić, warto sięgnąć po stewię. Tyle że kupić ją trudno… Jej suszone liście można dostać w sklepach zielarskich. Do słodzenia kawy czy herbaty wystarczy odrobina.

Ksylitol. Uzyskuje się go z brzozy (Finowie mówią o nim „brzozowy cukier”), występuje też w jagodach i kukurydzy. Jest tak słodki jak cukier, osoby kochające słodycze nie odczują więc różnicy. W organizmie jest przetwarzany powoli i nie wymaga tak wielkiego jak cukier udziału w tym procesie insuliny, dlatego jest bezpieczny dla cukrzyków. I jest dwa razy mniej kaloryczny. Tak jak stewia nie tylko nie powoduje próchnicy, ale pomaga z nią walczyć. W dodatku odświeża oddech. Powinny go też używać osoby zagrożone osteoporozą – ułatwia przyswajanie wapnia przez organizm. Można go kupić bez problemów w sklepach ze zdrową żywnością, tani jednak nie jest – za 500 gramów trzeba zapłacić około 30 zł.

Uwaga na słodziki!

Są równie słodkie jak cukier, czasem nawet słodsze, a w dodatku niemal całkowicie niekaloryczne. I na tym zalety słodzików się kończą. Lekarze i dietetycy ostrzegają: to trucizna! Używany do produkcji większości z nich aspartam jest rakotwórczy! W żadnym razie nie mogą go używać małe dzieci i kobiety w ciąży, a i reszta świata powinna się go raczej wystrzegać. Niebezpieczeństwo polega na tym, że aspartam występuje nie tylko w słodzikach. Często na przykład używa się go przy produkcji gum do żucia. Czytajmy więc etykiety! "  

( aut. Klara Dudek)

To tyle wiadomości na temat cukru.

Myślę, że warto było poczytać a nawet zapamiętać.

Biorę pieska i idziemy na spacerek. No to do usłyszenia. 

Buziaki


21 lipca 2011 , Komentarze (21)

Wklejam Wam moim zdaniem bardzo fajny artykuł, żeby podzielić się z Wami wiedzą.
Wiem, że wszystko wiecie, ale przeczytać warto.
Nie wszystkie wiadomości do nas trafiają.
Może tym razem będzie inaczej???

Cukier krzepi? Niestety, nie. Ale są i dobre wiadomości ? słodycz nie musi zniknąć z naszego życia. Tyle że nie powinna to być słodycz z cukierniczki.

W 1793 roku rozbił się statek. Ocalało kilku marynarzy. Do szalupy ratunkowej udało im się zabrać część okrętowego ładunku cukru i rumu. Kiedy w końcu ich odnaleziono, okazało się, że kilka dni takiej diety doprowadziło ich do niemal kompletnego wycieńczenia. Postawiono więc pytanie: czy jedząc głównie cukier, można przeżyć? Francuz, fizjolog François Magendie, postanowił przeprowadzić eksperyment. Na dietę cukrową wziął psy. Efekt? Wszystkie zdechły. Wyniki tych badań mogły mieć katastrofalne skutki dla producentów cukru i wszelakich słodyczy, dlatego od tego czasu wydają oni wielkie pieniądze po to by udowodnić nam, że cukier krzepi.
Jak jest rzeczywiście? Prawda o cukrze jest, niestety, gorzka. Bo z badań ? zarówno najnowszych, jak i tych prowadzonych już dawno temu, wynika, że nie tylko nie krzepi, ale wręcz szkodzi. I to bardzo. To że tuczy, wiemy wszyscy. Ale to nie wszystkie grzechy na liście. Lekarze ciągle dopisują nowe punkty. Przyjrzyjmy się im po kolei. Pierwsze w kolejce do zepsucia są oczywiście zęby. Cukier osadza się na nich, tworząc osad, który jest idealną pożywką dla bakterii.

Słodzenie to zagrożenie
Czym jest próchnica, która w wyniku tego powstaje, wiemy wszyscy. Często można spotkać na ulicy małe dzieci z czarnymi pieńkami zamiast zębów. To na ogół efekt miłości do cukierków, batoników, lizaków. Choć producenci reklamują je jako zdrowe, dostarczające nam witamin i energii, włóżmy te opowieści między bajki. Nawet jeśli znajdują się w nich (na ogół zresztą w śladowych ilościach) witaminy, to podane w słodkiej otoczce nie wywołają żadnych pozytywnych dla organizmu skutków. I na pewno nie zrównoważą spustoszeń wywołanych przez cukier.
Z jamy ustnej cukier wędruje dalej. I podrażnia błony śluzowe żołądka i jelit. Poza tym, by go strawić, organizm musi zużyć sporo cennych substancji: witaminę B fosfor, magnez i chrom. Jeśli twoja dieta jest uboga w te pierwiastki, a ty jesz sporo słodyczy, może skończyć się to przemęczeniem, osłabieniem, brakiem odporności, zaburzeniami rytmu serca. Ale to jeszcze nie koniec złych wiadomości. Stałe dostarczanie organizmowi sporych porcji cukru grozi jeszcze poważniejszymi skutkami. Co ryzykujemy? Przede wszystkim cukrzycę. Tę typu 2, inaczej nazywaną cukrzycą nabytą. Trzustka musi wydzielać coraz więcej insuliny, żeby glukozę we krwi unieszkodliwić, ale przy dłuższym czasie tak wytężonej pracy może po prostu odmówić posłuszeństwa. I wtedy insulinę trzeba sobie dostarczać z zewnątrz, czyli w zastrzykach.
Inne zagrożenia to rak odbytnicy, nerek, piersi, krtani, wątroby? Nie to nie znaczy, że jedząc batoniki czy cukierki, na pewno zachorujemy, ale zwiększamy ryzyko choroby. Zrobiono eksperyment. Otóż myszom wstrzyknięto komórki złośliwego nowotworu piersi. Potem ?pacjentów? podzielono na trzy grupy ? w każdej wywoływano inny poziom cukru we krwi. Okazało się, że po 70 dniach z grupy myszy z cukrem wysokim zmarło 66 procent, ze średnim 33 procent, a z niskim tylko 5. W 1931 roku odkryto, że komórki nowotworowe mają inny metabolizm niż zdrowe i odżywiają się glukozą. Obficie dostarczając jej organizmowi, karmimy sobie raka?
I jeszcze jedno niebezpieczeństwo na liście: wysoki poziom glukozy może spowodować całkowite zaburzenie gospodarki hormonalnej. Chodzi zwłaszcza o hormony płciowe ? poziom estrogenu i progesteronu u osób z wysokim cukrem może się rozregulować. Efekty? Od trądziku po niepłodność.

Czy istnieje zdrowy cukier?
O co więc właściwie chodzi? Czy nasz organizm w ogóle cukru nie potrzebuje? Przecież większość ludzi lubi słodki smak. Nie ma w tym nic dziwnego. Tak chciała natura. Kiedyś, w czasach prehistorycznych, miłość do słodkiego i odrzucenie gorzkiego smaku pozwalało przeżyć. Owoce gorzkie były na ogół trujące, słodkie ? zdrowe! Teraz już nie musimy kierować się takimi wskazówkami, nasz instynkt został więc uśpiony. I karmimy się takim cukrem, który zdrowy nie jest. Organizm człowieka cukru potrzebuje, ale nie takiego w kostkach czy kryształkach. Glukozę czerpie (a przynajmniej powinien czerpać) z pokarmów. A konkretnie z węglowodanów ? w kaszach, chlebie, makaronach, owocach, warzywach.
I wcale nie potrzebuje jej dużo. Żeby działał jak należy, wystarczą mu jedynie dwie łyżeczki na dobę. Tymczasem w kawałku ciasta czy batoniku ta dzienna norma przekroczona jest kilkukrotnie. A przecież nie ograniczamy się tylko do słodkiego co nieco? Wątroba i mięśnie mogą ?zmagazynować? jedynie ułamek glukozowej nadwyżki ? wszystko to co ponad, przekształca się w tkankę tłuszczową.

Wyjście ze słodkiego nałogu
Tak, jedzenie słodyczy to nałóg. Im więcej ich zjesz, tym większą masz ochotę na kolejne. I tym trudniej ci ich sobie odmówić.
Patrick Holford, autor książki ?Jak z tego wyjść i nie czuć się zerem. Szybki i skuteczny sposób na wygranie z uzależnieniem od kofeiny, cukru, papierosów, alkoholu i narkotyków?, traktuje uzależnienie od cukru tak samo poważnie, jak od heroiny, alkoholu czy nikotyny. ?Główną przyczyną większości współczesnych zabójczych chorób jest w rzeczywistości problem cukru we krwi? ? pisze w swojej książce.
Mechanizm uzależnienia przypomina błędne koło. Jesteś głodna? Zniechęcona? Smutna? Sięgasz po batonik. Czekoladkę. Ciastko. I rzeczywiście jest efekt. Czujesz się dużo lepiej, masz więcej energii, chęć do działania. Wzrasta wtedy poziom endorfiny, czyli hormonu szczęścia. Pytanie, czy tylko czekolada i inne słodycze potrafią wyzwolić w nas endorfinę? Nie są i inne sposoby. Za zbyt niski poziom hormonu szczęścia odpowiada niedobór potasu, cynku, żelaza, witamin z grupy B. Żeby je sobie zapewnić, wystarczy jeść świeże owoce i warzywa (banany, pomidory, truskawki, orzechy). I dużo się ruszać! Biegać, pływać, jeździć na rowerze, rolkach, w zimie na nartach. Ruch też sprzyja
wyzwalaniu się endorfin.

Zwłaszcza że to działanie długofalowe, a w przypadku zjedzenia batonika uczucie zadowolenia trwa tylko chwilę. Poziom glukozy, który gwałtownie wtedy wzrasta, bardzo szybko również spada i jest jeszcze gorzej. Senność, zniechęcenie, znużenie powraca. Pora więc na kolejny batonik? Jak z tego wyjść? Tak jak z każdego nałogu. Po prostu rzucić! W przypadku cukru to wcale nie takie trudne. Wystarczy zaledwie kilka dni. Dlaczego? Bo pozytywne efekty odczuwamy niemal od razu. Lepiej się czujemy, lepiej nam się myśli i śpi ? odwrotnie niż przy rzucaniu papierosów czy alkoholu, kiedy właśnie na początku nasze samopoczucie jest fatalne.
Są dwa sposoby, aby utrzymać odpowiedni poziom cukru we krwi. Po pierwsze ograniczyć węglowodany i wprowadzić do jadłospisu więcej pokarmów białkowych. Drugim sposobem jest jedzenie produktów o niskim indeksie glikemicznym.

Indeks glikemiczny

Mówi on nam, jak szybko po zjedzeniu cukier jest uwalniany do krwi i jaki jest jego poziom. Jeśli indeks glikemiczny wynosi 70, oznacza to że po zjedzeniu 70 gramów jakiegoś produktu poziom glukozy wzrośnie o 70 procent. Produktów z IG powyżej 70 dietetycy raczej nie polecają. Wartości podawane we wszelkich tabelkach są zwykle umowne ? tak naprawdę każdy organizm reaguje inaczej ? jednak warto te dane znać.
Oto kilka przykładów:
arbuz - 79
banan - 59
brzoskwinie - 29
chleb pszenny - 85
chleb żytni na zakwasie - 55
coca-cola - 63
czekolada gorzka - 22
daktyle suszone - 103
jogurt naturalny - 36
kasza gryczana - 54
marchew surowa - 30
marchew gotowana - 85
morele świeże - 15
morele suszone - 30
pomarańcza - 44
truskawki - 40
ziemniaki gotowane - 95
ziemniaki pieczone - 85

Żeby nie przytłoczyć Was Wiadomościami cd. tego artykułu będzie w następny wpisie i będzie miał tytuł :
 Jak ograniczyć cukier"
Tu macie odpowiedź dlaczego
będąc na detoksie warzywno owocowym tak rozpiera nas pozytywna energia

Bo schudnąć to jedno, a umieć zapanować nad swoim organizmem nie odnosząc urazów psychicznych to drugie. Ja chcę być szczupła, sprawna i szczęśliwa do końca swoich dni i jeść to co mi smakuje, ale z głową
Buziaki moje dzielne towarzyszki

17 lipca 2011 , Komentarze (53)

bo Miecia poszła po rozum do głowy. Lata pracy zrobiły swoje.
Jechaliśmy dzisiaj ze ślubnym na rowerze nad jezioro za Poznań do Strzeszynka poopalać się i popływać. Kiedyś pedałowałam ile sił w nogach, żeby za ślubnym nadążyć i  pokazać jaka  dzielna i silna ze mnie kobitka, która nadąża za swoim menem.
Ale ze mnie była głupota!!! Dzisiaj jadę sobie miarowo coby się nie zasapać i po drodze nie dostać zawału. Dzielny men patrzy w lusterku, kobiety w nim nie widzi i staje. Staje i czeka, aż Miecia miarowo i rytmicznie bez zbędnego sapania nadjedzie.  I ruszamy razem dalej i apiać to samo co pewien czas. Ślubny zapomina, że ja słaba płeć i dawaj do przodu i historia się powtarza, he, he, he. Ja miarowo rytmicznie, spokojnie do przodu...on czeka itd. Ja przecież jestem słaba płeć, hi, hi, no nie????
Przypomniało mi się takie wydarzenie o którym kiedyś czytałam w babskiej gazecie. Była sobie pewna dzielna kobieta, która tapetowała, malowała, remontowała chałupę, gotowała itp. Okazało się, że mąż ma kochankę. Powiedział do owej żony...obie Was kocham, ale Ty jesteś dzielna i dasz sobie radę, a ona nie. I na tyle jej się zdała ta dzielnota. I dlatego wczoraj jak zobaczyłam szczypawy w kuchni narobiłam wielkiego rabanu . Przyleciał ślubny i się z nimi rozprawił. A co robi Miecia kiedy jest sama?!?!? Po prostu bierze kapcia i wali szczypawy po łbie i po krzyku, he, he. Kiedy jestem sama w domu słoik odkręcę kiedy w domu są faceci wołam o pomoc bo jak ja biedna słaba kobietka mam otworzyć sama słoik? No jak?
Niech facet czuje się potrzeby chociaż do zabicia wstrętnego robala czy odkręcenia słoika. PRAWDA???
Inne przyjemność pominę milczeniem.  
Na tym zakończę dzisiejszy wpis.
Naprawdę czasem warto zrobić z siebie słabą kobietkę, a swoje i tak wiemy.

"Jedną z najcudowniejszych cech istoty ludzkiej jest moc zamiany minusów na plusy"
Jeśli trafisz na sęk zrób z niego sękacz"
....cyt.
z Dale Carnegie-" Jak przestać się martwić i zacząć żyć.."

DWÓCH LUDZI WYGLĄDAŁO PRZEZ WIĘZIENNE KRATY;
JEDEN WIDZIAŁ BŁOTO, DRUGI WIDZIAŁ GWIAZDY"
 Go, go, go, po lepsze chudsze jutro...




14 lipca 2011 , Komentarze (22)

Przeczytałam wpis młodej fajnej Vitalijki. Mam nadzieję, że się nie pogniewa, że przytoczyłam jej wpis bo jest wart poznania.

Temat jej wpisu "Jak Cię facet wkurzy- idź pograbić! "Co z tego wynika? Nie zajadła stresu lodami ani czekoladą tylko założyła słuchawki na uszy, wzięła grabie i ze śpiewem na ustach poszła grabić. Już ją widzę oczyma duszy jak idzie i śpiewa a grabie dzierży w dłoni. Dalej pisze cyt." Normalnie jestem z siebie dumna! Wiecie co tak sobie pomyślałam, że tylko my same możemy decydować o swoim życiu, nastroju itp... Dlaczego mam być zła/ smutna/ zdenerwowana bo chłopak robi co chce nie myśląc o mnie.....jestem panią swojego losu i tylko JA decyduje jak będzie! I powiem Wam, że humor mam super! Niech robi co chce, trudno....a ja będę żyła swoim życiem ciesząc się każdą chwilą a nie zamartwiając się i rozkminiając wciąż wszystko od początku A więc ruch pomaga na wszystko - na mała depresję też, muszę przyznać że nawet skuteczniej niż czekolada - bo po tej miałabym wyrzuty sumienia "

I takie ma podejście do życia do kłopotów ta młoda kobieta. Czytając ją byłam pełna podziwu. Ona teraz już wie to,  do czego ja dochodziłam latami. Dzisiaj też poprztykałam się z moim ślubnym o głupotę. Że też facetom tak się chce komplikować takie proste sprawy. I pomyślałam tak jak lotrka. Moje życie, moje samopoczucie i co ja będę się nakręcać przez głupotę. W międzyczasie wpadł średni synek witając się ze mną przytulił zrobiło mi się na serduszku cieplutko. Zaraz wezmę nie grabie, hi, hi, ale pieska i pójdziemy a właściwie powleczemy się na spacerek. ( piesek się starzeje i ma problemy z tylnymi łapami) Potem może pobiegam i wszystko rozejdzie się po kościach...może, ale spróbować warto.

"Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!? - Jeeeee!

Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji...

Tak mi przyszła na myśl ta piosenka.

No dobrze tak do końca to tacy źli nie są. Jak to w życiu, raz z górki raz pod górkę co by się nam w głowie nie poprzewracało??......chyba.

Chociaż ja lubię stabilizację nie tylko wagową.

Bo ja tam lubię życie bez zbędnych komplikacji.

Buziaki


12 lipca 2011 , Komentarze (39)

Wszyscy znamy te słodkie symbole komputerowe zwane"emotikonami",gdzie:

:) oznacza wesoły

:( oznacza smutny.

Czasami pokazywane są w ten sposób:

:-)

:-(

Ale
czy ktoś zna "dupokony"?

No to jedziemy:

(_!_) normalna dupa

(__!__) gruba dupa

(!) chuda
dupa

(_*_) boląca dupa

{!_} drżąca dupa


(_o_) dupa kochająca inaczej


(_O_) dupa bardzo kochająca inaczej


(_(*)_) boląca dupa bardzo kochająca inaczej


(_@_) dupa po biegunce


(_qp_) dupa robiąca qp


(_#_) skopana dupa


(_$_) sprzedajna dupa


|_._| plaska
dupa

(_!_)
dupa blada

(_!!!_) pijany w trzy dupy


(_x_) pocałuj mnie w dupę

(_X_) z dala od mojej dupy


(_zzz_) zmęczona dupa


(_E=mc2_) inteligentna dupa

(_?_) głupia dupa

Nie wiem jak Wy, ale ja uważam swoją za
(_E=mc2_) i idę o nią zadbać coby była  zgrabna i  seksi.
Buziaczki