Witam was dzisiaj moje drogie w bardzo dobrym nastroju.
Po pierwsze zapachniało zimą, a zdecudowanie wolę śnieg i mróz zamiast tej pluchy i szarości.
Po drugie wreszcie widzę u siebie mobilizację, bo już od trzch dni wziełam się za siebie nie jadam kolacji, ćwiczę, przeprosiłam się z moim rowerkiem i co?
I moja waga też przestała się na mnie gniewać pokazała dzisiaj spowrotem 80 kg - uff.
Ale to nie będzie wszystko bo do świąt zamierzam ważyć 78kg.
Mam też zmartwienie z powodu mojego syna, który ma już prawie 13 lat, ma bardzo ciężki charakter, jak dostaje piątki w szkole to jest wszystko ok, ale wystarczy, że dostanie pałę i to najczęściej z jakiejś głupoty od razu się zniechęca do wszystkiego. Wchodzi w konflikty z kolegami. Jego świat się wali. Zamyka się w sobie, trudno do niego dotrzeć. Do tej pory od początku roku było super nawet rewelacyjnie. Ostatnio wszystko się posypało, boję się, że on się z tego sam nie pozbiera, a my nie umiemy mu pomóc. Rozmowa nie pomaga czasem wręcz szkodzi. Myślałam nawet, żeby poradzić sie psychologa. Nie wiem co z tym zrobić?
Teraz zabieram się do pracy.