Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zagrubabuba

kobieta, 39 lat, Łódź

176 cm, 116.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Start 08.2013 // Cel nr. 7 - pozbywam się kolejnych 5kg - waga 84 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 września 2013 , Komentarze (8)

Krótko i na temat.

Menu takie jak wczoraj.

Aktywność: 50 minut na rowerku stacj., przejechane 26,14 km, spalone 1272 kcal.

Wczoraj nie wytrzymałam i wzięłam cm do ręki i pomierzyłam się :) Cm ubywają :) Zestawienie wstawię 1go października :D

26 września 2013 , Komentarze (13)

Matko jak mi się ten tydzien PRZE-okropnie dłuży. Wczoraj myślałam, że jest czwartek, dzisiaj, że piątek...okropne. Do tego pogoda nie rozpieszcza. Chyba musze przeprosić się z kaloszami, bo inaczej moje półbuty nie wytrzymają takiej ilości wody ;)

Środowe menu:

Śniadanie: bułka zytna z wędliną drobiową, pomidorkami koktajlowymi i z twarożkiem ze szczypiorkiem
II śniadanie: jogurt naturalny
Obiad: 4 kotleciki z soczewicy, fasolka szparagowa i kefir
Podwieczorek: jabłko
Kolacja: brak



Wczoraj strasznie późno wróciłam do domu, a nie chciałam jeść czegoś niezdrowego na mieście, więc kolacji brak. Myślałam, że już nie poćwiczę w domu. Ale gdy tylko weszłam, przebrałam się w dresy i siup na rowerek.

40 minut, przejechane 20km i spalone 1018kcal.

Znowu udało mi się wygrać z leniem :))

24 września 2013 , Komentarze (11)

Oj ciężki to był dzień, oj ciężki. Nie dosyć, że @ dała swe znaki, to jeszcze jakaś taka mega zmęczona byłam i nieobecna. Nawet nie pamiętam co się wczoraj w pracy działo. Ale dzisiaj jest już lepiej :)
Wczoraj wróciłam do domu późno. Wzięłam się za obieranie fasolki i gotowanie soczewicy na dzisiejszy obiad, którego w koncu do pracy nie wzięłam :/ trudno-będzie na jutro. Dzisiaj zamówi się dietetyczny za "dychę" ;)
Myślałam, że nie dam rady wczoraj pojeździć na rowerku stacj. Ale wzięłam się w garść i pojeździłam. Miało być 50 minut, było 40. Przejechane 21,37 km, spalone 1018 kcal.
I padłam jak mucha. Jedyny plus takiego zmęczenia, to to, że człowiekowi lepiej się śpi ;)

O wczorajszym menu nie będę nic mówić, bo jest mi za nie wstyd. Ale dzisiaj jest już lepiej :)

Śniadanie:  bułka żytnia z twarożkiem ze szczypiorkiem i serem żółtym
II śniadanie: jabłko
Obiad: jakiś dietetyczny - bodajże szczawiowa z jajkiem i ryba
Podwieczorek: jogurt naturalny
Kolacja: zytni paluch z twarozkiem, serem zoltym, wedlina drobiowa i pomidorkami koktajlowymi.

Sport na dzis: rowerek stacjonarny, przejechane 25 km, spalone 1273 kcal.

23 września 2013 , Komentarze (13)

Witajcie po weekendzie.
Jak pięknie w weekend było :)) W końcu odpoczęłam do niedzieli. W niedziele naszła @ więc cierpiałam do dzisiaj rana. Wstałam nieprzytomna i czuję się średnio. No ale do pracy trzeba było przyjść ehhh Oby szybko zleciało.

Piątek:
Było nawet nawet. Jedyny grzech to smażone pierogi od Teściowej - ohh nie mogłam się oprzeć ;)
Był i również sport: 50 minut na rowerku stacj., przejechane 25,48km i spalone 1272 kcal plus spacer 2,30km spalone 310kcal.
Byłam również u dentysty - jeden ząb mniej do zrobienia ;) Kolejna wizyta w przyszły piątek.

Sobota:
Tutaj popłynęłam wieczorem. Skusiłam się na hamburgera 100% wołowiny na kolację - powiem tak - było warto! :) Żeby nie było, na hamburgery pojechałam z mężem na rowerkach. Grzechem było nie skorzystać z tak pięknej pogody :)) Przejechane 14,17km, spalone 1004 kcal. Był również spacer 2,50km i spalone 338kcal

Niedziela:

Tutaj jest kaplica. Dostałam @ i byłam nie do życia. Zero ruchu, zero jakiegoś racjonalnego jedzenia. Większość dnia spędziłam w łóżku z gorącym termoforem i tabletkami przeciwbólowymi.
Mam nadzieję, że chociaż dzisiaj uda mi się trochę pojeździć, chociaż nie wiem czy nie dam sobie dzisiaj jeszcze spokoju.

Podsumowanie weekendowe:
Przejechane+przespacerowane:
44,45 km, spalone: 2924 kcal.

19 września 2013 , Komentarze (12)

Udalo sie :)
Dzisiaj bylo 50minut na rowerku stacjonarnym :)))

Przejechane : 25,65 km i spalone 1282 kcal :)))

Z menu juz nie bylo tak pieknie :( @ miala sie dzisiaj pojawic, a zatem dzisiaj byly mega ciagoty do slodkiego. I niestety nie udalo mi sie powstrzymac. Byly cukierki Michalki i Snickers :/ ehhh 

Sniadanie: zytnia bulka z wedlina drobiowa i pomidorkami koktajlowymi
II sniadanie: gruszka
Obiad: ogorkowa pol porcji, mielone i surowka z kiszonej kapusty


Podwieczorek: michalki i snickers :/
Kolacja : 3 nalesniki, dwa z cienka warstwa konfitury truskawkowej, jeden bez niczego.

Zmykam sie kapac i lulu. Jutro juz piatek i wizyta u dentysty o.O Zaczelam serie wizyt u dentysty, wiec kupe $ przepuszcze, no ale coz. O uzebienie trzeba dbac ;)

19 września 2013 , Komentarze (8)

Oj wczoraj było nawet sporo, zarówno spacer (szkoda, ze chodzenie po galerii nie wlicza się w endomondo ;)), rower miejski oraz rowerek stacjonarny.

Zatem:
* spacer: przeszłam 1,54 km, spaliłam 219 kcal
* rower miejski: przejechałam 8,92 km , spaliłam 621 kcal
* rowerek stacjonarny: przejechałam 5,51 km, spaliłam 256kcal

Łącznie:
przebyte: 15,97 km , spalone: 1097 kcal :)

Jestem z siebie dumna :)

Jedzeniowo standardowo, nie ma się czym chwalić.

Śniadanie: 3 kawałki z chleba dwalskiego i jajecznica z 2 jajek
Podwieczorek: 3 michałki i jabłko (@ idzie i mam mega apetyt na słodycze :/)
Obiad: pomidorowa
Kolacja: ogórkowa

17 września 2013 , Komentarze (6)

Udalo sie, przjechalam na rowerku 40minut :)) najlepsze jest to, ze pod koniec mialam jeszcze sily i werwy w sobie, zeby dluzej pojezdzic, ale przystopowalam, zeby jutro nie odczuc tego mojego przeforsowania ;)

Przejechalam 40min, 21,07km spalone 1025 kcal :))

Dzisiejsze menu:
Sniadanie : 3 kromki z chleba drwalskiego z 2 jajkami na miekko
II sniadanie : jogurt naturalny z muesli i 6sliwek
Obiad: pomidorowa z makaronem (od mamy :)) i kawalkami indyka
Podwieczorek: kawalek sernika
Kolacja: 3 kromki z chleba drwalskiego z pomidorem.

Zmykam sie kapac i w koncu poleniuchowac, bo jak tylko wrocilam z racy, to wzielam sie za wymiane podnosnikow w szafkach, bo popsuly nam sie tydzien temu, a ze maz pracuje w delegacji, ja musze sama niektore meskie rzeczy wykonywac ;) Nie przypiszczalam, ze wymiana podnosnikow to taki pikus ;) najlepsze bylo o, ze nie bylam w 100% pewna, czy beda one pasowac. Ale jest ok :) gronty sie podnosza i zostaja w swojej pozycji i nie musże juz glowa ich podtrzymywac hehhe kupilam pare sztuk wiecej, zeby bylo na pozniej :)
Pozniej wzielam sie za ogarniecie kuchni, wstawilam zmywarke, poprzecieralam blaty i umylam lodowke :)
A to wszystko zrobilam w lekko pomad godzine :)) jakies turbodoladowanie mialam :) ;)
Pozniej wzielam sie za jazde i po zjadlam kolacje :)
Zmykam sie kapac i dobranoc Chudzinki :))

17 września 2013 , Komentarze (6)

Jak to dobrze, że wczoraj po południu przestał mnie boleć brzuch i mogłam normalnie funkcjonować. Nawet zjadłam lekki obiad - pierś gotowaną i na kolację kawałek ciemnego pieczywa. Wiecej się bałam.

Ale za to udało mi się w końcu poćwiczyć w domu więcej niż 20 minut :)
Jestem z siebie dumna :D Mam nadzieje, ze dzisiaj wieczorem uda mi się poćwiczyć ponownie tyle minut a nawet może podciągnę do 40 minut? :)

Zatem: orbi 10 minut, przejechane 3,5 km spalone 130 kcal
2x rowerek stacj.: 1x10 minut + 1x15 minut, przejechane 13,51, spalone 658 kcal

16 września 2013 , Komentarze (9)

Oby nie spełniło się to, że jaki poniedziałek taki cały tydzień :/ Bo ja zaczęłam go średnio. Od wczoraj boli mnie żołądek :( ehh oby nie żadna jelitówka !

Wczoraj ze sportu było tylko 5 km na rowerku stacj., bo później miałam iść na normalny rower ale niestety mój żołądek się zbuntował i nici z wczorajszego roweru. A tak pięknie się po południu rozpogodziło ohhh!

No cóż...mam nadzieję, że przejdzie mi raz dwa!

Popijam miętkę zamiast porannej kawki i modlę się, aby ten dzień się już skończył. Nie dość, że ten żołądek mi dokucza to jeszcze ten audyt w pracy.

Trzymajcie kciuki!

14 września 2013 , Komentarze (4)

Postanowiłam nagradzać siebie :) Za każde 10kg będzie nagroda. A co! Zawsze dodatkowa motywacja :)
Na pierwsze 10kg sprezentuję sobie Conversy :) Białe albo czerwone :)


Trzeba się motywować ;)

Dzisiaj wstalam wczesnie rano, bo o 6:50 :/ ubralam sie i polecialam na rynek i obkupilam sie w swieze warzywa i owoce :)) Jestem w raju ;)
Ogarnelam mieszkanie, zrobilam pranie, pojezdzilam na rowerku stacj., szybki prysznic i pojechalam z tata do dziadkow i wujka :)) W koncu mialam chwile, zeby rodzinke poodwiedzac :))

Dzisiejsze menu:
Sniadanie : zytnia buleczka z bialym, kremowym serkiem i wedlina drobiowa i z makrela w sosie pomidorowym plus pomidor ze szczypiorkiem
II sniadanie : swieza figa i jablko
Obiad: kotlety z soczewicy z jajkiem sadzonym i salatka z salaty lodowej, roszponki, pomidorkow koktajlowych i zielonego ogorka
Podwieczorek : kilka sliwek
Kolacja: 2 kawalki ciemnego chleba z salatka z tunczyka (niestety z majonezem :/ ale pyszna byla!)

Soport : 2x rowerek stacjonarny,pierwszy raz 12 km a pozniej lekko ponad 5km :) jestem zadowolona :)) Spalone  : 883  kcal