Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

po pierwsze: fitmama!!! nie moge zyc bez sportu i treningow. jestem mama cudownej dziewczynki, ur. 22.02.13. poza tym jestem fizjoterapeutka w sztokholmie, i masazystka . :) mam dziesiatki zainteresowan, przede wszystkim trening i zdrowie, konie, muzyka, spiewam i gram na gitarze, film, jezyki obce, ksiazki, rysowanie... dlugo by pisac. jestem znana z mojego slomianego zapalu, zaczynam 10 rzeczy, koncze jedna. :) teraz sie to zmieni, uda mi sie wytrwac na diecie!! jednym z powodow dla ktorych chce schudnac jest cwiczenie mojej slabej woli.:))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 329029
Komentarzy: 6611
Założony: 8 grudnia 2009
Ostatni wpis: 14 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
martini18

kobieta, 33 lat,

177 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 64 kg, przebiec 10 km w 1h, lub mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2010 , Komentarze (12)

powoli sie zaczynam czuc jak prawdziwa ja:). wstalam dzisiaj o 7, i pomyslalam sobie, nie zaszkodzi sprobowac, i pobiegalam w miejscu 20 min, od razu po wstaniu, jak za dawnych czasow:) gardlo mnie boli, wiec nie ma mowy o bieganiu na zewnatrz badz o basenie dzisiaj, to sobie pobiegalam w domu. od razu mi sie lepiej zrobilo, nawet humor mi sie poprawil.:) chcialabym miec bieznie w domku.. :D jeszcze potem zrobie 10 min na brzuch albo nogi, zobacze. wczoraj sie niezle zmeczylam cwiczeniami:) powolutju zaczynam sie podnosic. od soboty nie bylo nawet wpadek i nie jadlam za duzo, sama sie zdziwilam. ale nie mam zaiaru sie chwalic zanim nie zaczna spadac kg i nie osiagne wreszcie sukcesu, znaczy nieobzerania sie.

 

za oknem slonce, ale i tak pada snieg.. nie wiedzielam ze tak moze byc:) za 2 godzinki jade na uczelnie, musze jeszcze dopracowac moje hiszpanske przemowienie.. :P wreszcie wrocila do mnie energia, jednak bieganie duzo mi daje, nie poddam sie! z uczelnie potem do bibliotek, bede szukac ksiazek o historii literatury hispanoamerykanskiej, praca na piatek. a potem juz prawie koniec!!!! "tylko" egzamin koncowy, rzadnych prac itp. super, nie moge sie juz doczekac:)) konca, znaczy sie. juz za 2 tygodnie i 2 dni lece do Polski!!! ale szybko ten czas leci... okej, zycze wam milego dnia, nie dajcie sie pokusom. trzymajcie sie cieplo!

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem nat, banan, pestki dyni, cynamon, herbata

2. 2 wasy z wedlina i keczupem, biala herbata

3. jajecznica z 2 jaj, 2 wasy z serem zoltym

4. jablko

5. banan

 

cwiczenia: 20 min biegania, 10 min na nogi, rozciaganie

29 listopada 2010 , Komentarze (10)

humor mi sie poprawia, zdrowko tez, dzieki:* dzisiaj to sie wlasciwie wcale nie czulam jakbym byla chora, ale wole sie nie przemeczac, wiec pocwicze z pol godzinki. os soboty caly czas pada snieg, juz jest ponad pol metra, jak ja lubie przedzieranie sie przez zaspy zeby dotrzec do chociazby sklepu:P dzisiaj caly dzien  sie uczylam, pisalam jedna z prac do oddania w tym tygodniu i skonczylam ja wlasnie:) obiecalam sobie ze nie usiade do internetu zanim nie skoncze:) chcialam zaczac biegac, ale chyba to jednak zostawie do wisny, jak ja mam biegac w polmetrowym sniegu? niemozliwe. na razie musi mi wystarczyc basen z cwiczen kondycyjnych, a po przyjezdzie do polski doloze rowerek. jak tylko bede calkiem zdrowa bedzie godzinka cwiczen dziennie, na razie pol.

 

pogoda bardzo zacheca do siedzenia w domu, wiec poza odwiedzeniem chorej kolezanki nie wychodzilam. zrobilam pranie, posprzatalam pokoj iteraz usiadlam chwile. zajrze do was, a potem pocwicze i popisze troche nastepna prace, poki mam troche ochoty. :) trzymajcie sie cieplo, i dziekuje za wszystkie mile komentarze:*

 

jedzenie:

1. owisanka z mlekiem, bananem, cynamonem i orzechami, herbata z cytryna

2. jajecznica z 2 jaj, 1 wasy z serem zoltym

3. herbatka grzaniec

4. ryz z sosem pomidorowym i kielbasa, sorowka z selera i pomaranczy

5. owoc, herbata z cytryna

 

cwiczenia: 30 min ogolnych, rozciaganie

28 listopada 2010 , Komentarze (11)

nie mam sily na nic.. a musze napisac w tym tygodniu 2 prace, nawet nie wiem gdzie material na to znalezc, poza tym prezentacja po hiszpansku.. nie mam sily naprawde. patrze na siebie w lustrze i zastanawiam sie jak ja moglam do takiego stanu dopuscic..

chcialam dzisiaj zaczac biegac, ale po pierwsze spadlo ze 20-30 cm sniegu i nie odsniezlyli, po drugie rozchorowalam sie w nocy. bol gardla, glowy, ciala i goraczka.. ekstra. dobrze ze nie musze jutro jechac na uczelnie, poucze se w domu. ale nie uda mi sie wybrac do biblioteki, a potrzebuje materialu o historii literatury hispanoamerykanskiej.. moze we wtorek sie wybiore..

nie siedze dlugo bo mnie glowa zaczyna bolec od komputera, wiec sorki ze nie odpowiadam na komentarze, jak sie poczuje lepiej to od razu naprawie to zaniedbanie. teraz ide po herbatke i z powrotem do lozka, nic mi sie nie chce... oczekuje ze humor mi sie szybko poprawi, bo mnie to denerwuje:P

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem, bananem i orzechami i cynamonem

2. herbata z cytryna

3. pieczony kurczak i sorowka z selera i pomaranczy

4. herbata z cytryna, serek wiejski z orzechami i cynamonem

27 listopada 2010 , Komentarze (6)

wczorajszy dzien, nawet go nie chce pamietac... potwornosc. ja sie zalamie. patrze na siebie w lustrze i chce sie rzucic z mostu. nie chodzi tu o te pojedyncze kg wiecej, nie tylko. czuje sie strasznie bezsilna. jak ja mam sobie poradzic z powazniejszymi sprawami, jak ja nawet diety nie umiem sie trzymac? :( jak widac opuscil mnie dobry humor, trudno sie mowi. ja juz tak mam, albo jest swietnie, albo dennie, u mnie nie ma pomiedzy.. jestem na siebie wsciekla za ta bezsilnosc i uzaleznienie od jedzenia. tak. ja nie jem zeby zyc tylko odwrotnie. to jest CHORE. chce znalezc z tego wyjscie ale nie wiem jak. mysle ze kiepska sytuacja w domu ma z tym troche wspolnego. coz. przynajmniej bylo ruchu, ponad 60 min plywania, zawsze cos..

 

jedzenie:

1. 4 placki ziemniaczanie

2. jablko

3. 3 jajka i chleb

4. banan

 

cwiczenia: 60 min  basen, 40 min spacer.

26 listopada 2010 , Komentarze (7)

brr, ale mroz... slonce swieci, wiatr wieje, snieg lezy i sie skrzy.. bardzo ladnie, ale ja bym wolala zostac w domu.:) z goraca herbatka i dobra ksiazka... mmmm.. no ale, za 1,5 godziny mam weekend, wiec nie jest zle :D jeden wyklad, a potem do domku, jeszcze musze oprawic obrazek(owoce) i kupic mamy ulubione ciasto, w koncu ma dzisiaj urodziny. a ze wracam wczesnie, to moze zdaze nawet jako tako sprzatnac mieszkanie.. mam nadzieje ze zdarze:)

 

wieczorkiem pocwicze, juz mi zakwasy przeszly i moge sie pomordowac, dzisiaj bedzie nacisk na brzucch i nogi, godzinke jesli dam rade. wlasnie zastanawiam sie czy nie zrobic sobie leniwego weekendu, nie zostawic nauki na poniedzialek i wtorek.. :) jutro na basen oczywiscie, znowu sie wyszaleje:) a jesli nie bedzie lodu, to w poniedzialek pierwsze bieganie! ok 10 min, nie dluzej, powolutku przyzwyczaje kostke do ruchu znowu:)

dzien zaczelam ladnie owsianka, prawdopodobnie bedzie jedno zachwianie, maly kawaleczek ciasta, ale nic wiecej! ale sie wczoraj nabiegalam w tym sniegu za dzieciakami. mam strasznie sliskie buty, wiec kilka razy zaliczylam glebe, ku ich uciesze:P siedzialam z nimi do 21.30, ale zasnety przed 20, wiec moglam sie w spokoju pouczyc:) wczoraj dostalam wyplate, bedzie za co prezenty kupic:) i zaplacic za kurs masazu, ciesze sie bardzo:)) musze pomyslec nad oryginalnymi prezentami... ciezkie zadanie. mam zamiar w przyszlym tygodniu poswiecic 1 dzien caly na szukanie prezentow, mam nadzieje ze bedzie to mialo efekty.. okej, zmywam sie, potem do was zajrze. dzieki za super komentarxze!!!:*

 

jedzenie:

1. owsianka z mlekiem i orzechami, bulka z szynka i salata

2. jablko, bulka pelnoziarnista z szynka, serem zoltym i ogorkiem kiszonym, mandarynka

3. ?

4. ?

5. ?

 

cwiczenia: 60 min na brzuch i nogi

25 listopada 2010 , Komentarze (20)

 

 

tak jak obiecalam, zdjecie:) jestem padnieta, konczylam malowac do polnocy, wstalam o 6, siedze juz na uczelni, do 15, a potem od 16 do 22 praca, bede w domu kolo polnocy, w najlepszym razie.. jak otym mysle to mi sie chce spac:/ i stwierdzam oficjalnie ze nie potrafie dotrzymac rzadnej diety, codzienne wpadki niszcza to co przez caly dzien buduje.. czuje sie kiepsko przez to, nie mam kontroli nad moim umyslem i cialem, a tak bardzo bym chciala.. umiec powiedziec sobie nie, raz, a stanowczo.. przygotuje sie psychicznie zeby zaczac od poniedzialku, ostatni raz przed wyjazdem, inaczej zostawie to na po Swieta... :(

 

jedzenie:

1. 1,5 parowki, kromka ciemnego chleba, owsianka z jog wasniliowym, orzechy, herbata, 2 kostki czekolady..

2. kanapka z ciemnego chleba i wedliny, mandarynka

3. kalafior z ziemniakami, jablko, mandarynka

4. cos obiadowego

5. mandarynka, jablko

24 listopada 2010 , Komentarze (11)

dobry humor dalej sie mnie trzyma:) i dobrze. siedze i mam przerwe w malowaniu, slucham Last Christmas, juz tesknie za Swietami:)) wczoraj poszlam na basen po nauce i bylo cudownie, plywalam cala godzine bez przerwy, dzisiaj czuje ramiona, ledwo moge je podniesc:P uwielbiam to uczucie ze sie porzadnie zmeczylam, dobrze pracowalam:) potem poszlam do sauny, a ze bylo pozno to siedzialam sama, prawie 20 min. cudownie!!!!! dawno sie tak nie odprezylam:) potem do domku i szkicowalam jak szalona do polnocy:)

 

dzisiaj dalej pracuje z wczorajszym dzielem, od rana. jak skoncze to sfotografuje i wrzuce tu, jesli chcecie. do jutra powinnam skonczyc. to mlody tygrys, jak narazie jestem zadowolona:) za godzine wychodze a przed wyjsciem jeszcze pocwicze 10 min na brzuch, prysznic, posprzatam i moze pare minut pomaluje:)

za oknem dalej szaleje snieg, ale poki siedze w srodku nie przejmuje sie. do pracy jade zaraz, dzieciaki pewnie beda chcialy posiedziec na dworzu, musze sie cieplo ubrac:) a potem zrobie im obiadek i obejrzymy jakis fajny film pewnie:) aha, i po basenie nie boli mnie noga!!! ciesze sie, to znaczy ze bede mogla zaczac biegac niedlugo:D. nie moge sie doczekac juz, naprawde:D

 

okej kochane, zycze wam rasdosnego i cieplutkiego dnia!!!! pozniej do was zajrze! :*

 

jedzenie.

1. owsianka na mleku z orzechami i cynamonem, 0,5 l herbaty z cytryna

2. 4 wasy z kielbasa i miodem, 0,5 l herbaty z cytryna

3. 2 parowki, kromka razowego chleba, herbata z pigwa.

4. falukorv i makaron, warzywa, owoc

5. owoc

 

cwiczenia: 10 min na brzuch, 100 przysiadow, 100 sklonow, rozciaganie

23 listopada 2010 , Komentarze (19)

jej, ale sniezyca. za oknem calkiem bialo:) mam dobry humor, wreszcie sie wyspalam:) siedze z moja herbatka i patrze na zawieruche za oknem.. dobrze mi:) jest wiele rzeczy z ktorych jestem niezadowolona, ktore chcialabym poprawic badz zmienic, ale akurat teraz jest mi dobrze, jestem zadowolona, najedzona i wyspana. czego wiecej chciec?

 

jeszcze wysle prace, sprzatne pokoj, a potem jade do biblioteki oddac ksiazki, a potem na uczelnie, po wykladzie prosto na basen, tydzien temu ostatnio bylam, dawno.. :) a o tej porze malo ludzi bedzie, spokojna muzyka, lagodne oswietlenie, ja i woda, cudownie, peelny relaks:) nie bede myslec o tym ze i jutro i pojutrze znowu pracuje, bo po co? dzisiaj nie pracuje, dzisiaj pocwicze i sie zrelaksuje:)

chcialabym miec taki dobry humor caly czas, byloby latwiej, no i jeszcze to uczucie i sile ze moge zrobic wszystko.. uwielbiam to, najgorzej jest stracic nadzieje, poki ja mam nie poddam sie.:) tyle jeszcze moge osiagnac... moje zycie sie dopiero zaczyna!

a tak apropo, zdecydowalam ze zostane po Swietach w Warszawie, i zrobie wreszcie ten kurs masazu o ktorym caly czas mowie, a nic z tym nie robie.:) wreszcie mam troche kasy to go zrobie. uwielbiam masowac, prawie tak bardzo jak byc masowana:) dobra kochane, zajrze do was a potem do roboty, nie bedziemy marnowac dnia przed ektranem, prawda? :) milego dnia!

 

jedzenie:

1. 2 kromki chleba pelnoziarnistego z szynka, 1 z brie, miseczka serka wiejskiego z orzechami i cynamonem, kabanos

2. herbata z cytryna

3. jajecznica z szynka i serem, i szczypiorkiem

4. kanapka z razowego chleba z wedlina

5. jablko

 

cwiczenia: basen 60 min, 100 brzuszkow, 100 pompek, 100 sklonow, 100 przysiadow, rozciaganie

22 listopada 2010 , Komentarze (22)

brr, zimno na dworze. droga byla troche sliska no i padal deszcz ze sniegiem, widocznosc kiepska, odetchnelam jak juz dowiozlam dzieciaki do szkoly:) teraz odpoczywam chwilke przed nauka:P. mialam niespokojna noc, najpierw nie moglam zasnac, potem sie budzilam cala noc, a rano nie bylam do konca wyspana:P kawa i w droge. jakos przezylismy. ale postanowilam jedno: nie bede prowadzic samochodu z tata obok, tak mnie zdenerwowal swoimi docinkami i zlosliwosciami ze nie wiem. a kierowcy nie wolno sie denerwowac, a juz szczegolnie poczatkujacemu, prawda? :) nigdy wiecej.

 

dzisiaj poucze sie intensywnie do 13.30, potem do pracy, w drodze do domu jeszcze troszke nauki, (w koncu to 2 godziny) bede akurat przed 19 wiec zdaze cos zjesc jeszcze. potem moze pomaluje troche urodziny mojej przyjaciolki zblizaja sie w zastraszajacym tempie, a tygrys dopiero naszkicowany.. trzeba do roboty:) potem pocwicze z pol godzinki a wieczorkiem poczytam na odprezenie albo skoncze pisac prace ktora zostala w domu.. w nagrode, jesli to wszystko zrobie, pospie do oporu jutro, zaczynam dopiero o 15:) 

 

dzisiaj nie wiem czy bede miala sile na cwiczenia, jeszcze zobacze, mam 3 godziny na dworzu z dziecmi. ja zamarzne! :/ snieg lezy juz wszedzie ptrawie, tak apropo. a ja glupia, zalozylam dzisiaj trampki, stopy mi odpadna.:P ale przynajmniej bedzie ruchu, bo co ja moge robic na dworzu z dziecmi jesli nie ruszac sie? :) zawsze sa pozytywne strony, a tak latwo to zapomniec:) dobra moje drogie, ide odpisywac na wasze komentarze:)

 

jedzenie:

1. owsianka z jogurtem nat, orzechami, bananem, cynamonem, kawa z mlekiem

2. male jablko

3. kopytka z miesem (nie bylo nic innego w domu, a mam dlugi dzien, wiec musialam wziasc.)

4. czekoladowy muffin, pol banana

5. pomidory i ogorek, papryka, pieczony schab, makaron

 

cwiczenia: 3 godziny aktywnosci z dzieciakami, 10 min cwiczen na brzuch i plecy

21 listopada 2010 , Komentarze (11)

wielkie dzieki za wasze wszystkie komentarze!!! jestescie super! niestety nie bylo mnie, wiec zajmie mi troche odpowiadanie. ale mi sie spac chce..... -.- wlasnie wrocilam z wyjazdu i nie moge powiedziec zebym duzo spala:P ale jadlam w miare ok, nie jadlam po 19, tylko wczoraj troche wina wypilam. dostalam potem uczulenia, wielkie czerwone plamy na twarzy, niezle sie przestraszylam. :P bylo super, ustalilismy z wloskim kolega ze sie pobierzemy we wrzesniu, tylko nie mozemy sie zdecydowac gdzie zamieszkac, w Rzymie czy w Warszawie. :) trudna decyzja, ale to tylko szczegoly:P

 

pytacie jak schudlam, nie wiem co powiedziec, chyba dlatego ze nagle to przytylam, wiec latwiej bylo to zrzucic. cwiczylam troche, jadlam wiecej warzyw i owocow, nic po 19 a weglowodany tylko na sniadanie. ale bede tak robic od poniedzialku do piatku, a w weekendy pozwole sobie troszke, bo inaczej trudno wytrwac. we wtorek ide na basen, a w srode sprobuje pobiegac rano, jesli nie bedzie lodu, spokojnie z noga, ale sprobuje. jutro cwiczenia na brzuch i plecy przede wszystkim.

 

nie pamietam co jadlam, jestem padnieta, ide spac. jutro wczesnie wstaje, znowu odwoze dzieciaki, wiec musze odpoczac. potem masa nauki znowu wezme sie ostro na poczatku tygodnia, to bede miala malo potem:)) milego wieczoru i dobrego tygodnia!