Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

po pierwsze: fitmama!!! nie moge zyc bez sportu i treningow. jestem mama cudownej dziewczynki, ur. 22.02.13. poza tym jestem fizjoterapeutka w sztokholmie, i masazystka . :) mam dziesiatki zainteresowan, przede wszystkim trening i zdrowie, konie, muzyka, spiewam i gram na gitarze, film, jezyki obce, ksiazki, rysowanie... dlugo by pisac. jestem znana z mojego slomianego zapalu, zaczynam 10 rzeczy, koncze jedna. :) teraz sie to zmieni, uda mi sie wytrwac na diecie!! jednym z powodow dla ktorych chce schudnac jest cwiczenie mojej slabej woli.:))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 328940
Komentarzy: 6611
Założony: 8 grudnia 2009
Ostatni wpis: 14 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
martini18

kobieta, 33 lat,

177 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 64 kg, przebiec 10 km w 1h, lub mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 października 2010 , Komentarze (19)

dzieki za super komentarze, wiedzialam ze na was mozna liczyc! :* wyrwalam sie wreszcie z domu, juz nie moglam wytrzymac :P poza tym pracuje wieczorem, wiec i tak musialam. siedze sobie w bibliotece na uczelni i moze nawet sie troche poucze, aczkolwiek nie mam na to jakiejs wielkiej ochoty. :) moze napisze pare tekstow po hiszpansku i powkuwam te miliony nowych slowek. ciezko znalezc prace, wiec zastanawiam sie nad innymi sposobami zarobku, moze zaczne sprzedawac moje tworczosci artystyczne.. hmm, pomysle.  co ciekawe, bedac chora mialam sporo energi, i zrobilam mase roboty w domu, ale do nauki mnie nie ciagnelo. moze nie chcialam przegrzewac glowki. :P ladna pogoda wrocila do Sztokholmu, znow swieci slonce, za to musialam wyciagnac zimowa kurtke bo bylo 0 stopni rano :/ brrr. juz prawie tydzien nie ruszalam sie, jutro ide pobiegac zanim trzeba bedzie jechac na wyklady, bede musiala wstac o 5 chyba. wreszcie!! juz sie stesknilam za moimi adidasami:)

 

pare nowych zasad ustalilam, zapisze sobie zeby nie zapomniec :)

1. szklanka wody z cytryna rano, szklanka wody przed kazdym posilkiem 2 litry wody dziennie

2. ostatni posilek przed 19.30

3. 1 godzina cwiczen dziennie, 1 dzien odpoczynku

4. nic zakazanego, ale omijanie bialego pieczywa, makaronow, ryzu, slodyczy, wypiekow, fast foodow itp.

5. warzywa i owoce bez ograniczen

6. wiecej fasoli i kasz, wylaczyc chleb i makarony

7. mniej wieprzowiny, wiecej drobiu

8. duzo jajek, nabialu z niska zawartoscia tluszczu. duzoooo protein, to bede syta :)

9. nie zalamywac sie i rozpaczac jesli zjem cos co powinnam omijac.

10. przestac myslec "musze, powinnam, nie moge"

 

moze to mi troszke pomoze. :) dzisiaj jeszcze malo sportowo, mam wyzdrowiec zanim znowu zaczne szalec. :) rowerek sie juz za mna stesknil, prawie zapomnialam jak wyglada morze :P dobra napisze jeszcze moj jadlospis i lece do was kochane!  :*

 

jedzenie:

1. platki owsiane z jogurtem, mandarynka i pastkami dyni

2. serek wiejski z cremé fraiche, cynamon i jablko

3. brokul, 2 jajka i kasza gryczana

4. kawalek parowki, marchewki, mandarynka

5. jajko, mandarynka, jablko, marchewka

 

cwiczenia: 15 min trampolina, moze 15 min hulahop jak wroce do domu

12 października 2010 , Komentarze (25)

witam! humor mi sie poprawil znacznie pewnie juz wychodze z tego przeziebienia. :) bardzo dziekuje za wszystkie mile komentarze, tez mialy swoj udzial w poprawie mojego nastroju. :) dzieki! :* wrzucilam kilka fotek mojej tworczosci do galerii, jesli ktos by chcial poogladac. :) strasznie lubie rysowac, szczegolnie jak mam fale tworcza. :) a teraz taka mam, wiec pewnie znowu cos stworze. no coz, powoedzialam sobie wczoraj ze koniec z takim podejsciem do diety jakby to byla kara za cos. ppzestane sobie wyrzucac za kawaleczek czekolady badz cos w tym stylu. ale bede sie pilnowac, no i cwiczyc oczywiscie, jak juz calkiem wyzdrowieje. :)

ogladalam sie dzisiaj w lustrze i wlasciwie to nie wyglada m na to zebym potrzebowala zrzucic zbyt duzo. moze to po prostu fala optymizmu, nie wiem. a wy jak myslicie? czy te 6 kg co mi zostalo to za duzo? mimo wszystko nabralam sporo miesni ostatnio, wiec zrzucilam wiecej tluszczu niz waga pokazuje. nie chce wygladac niezdrowo chudo, ale nie chce tez boczkow wylewajacych sie z dzinsow i tlustych ramion.. pomozcie mi, jestescie w tym swietne. :)

okej, dzisiejsza aktywnosc, musze do konca ustalic menu na dzis, bo wtedy jest mniej wpadek. :)

moze cos sama upichce? :) okej lece kobitki, mam troche nauki. :) cale szczescie ze moge sie pouczyc w domu.

 

jedzenie:

1. owsianka na mleku z garscia orzechow wloskich i male jablko, herbata z miodem i cytryna

2. jajecznica z bazylia, ogorek, szklanka soku pomidorowego

3. kromka pelnoziarnistego chleba z szynka z indyka, 2 jablka

4. makaron pelnoziarnisty, mieso pieczone, brokul

5. serek wiejski z cremé fraiche, jablko, mandarynka, cynamon

 

cwiczenia: 15 min trampoliny, 15 min hulahop, 100 brzuszkow, rozciaganie

11 października 2010 , Komentarze (30)

nie mam sily. w nocy prawie wogole nie spalam, i caly czas walcze zeby nie podjadac. :P moze pocwicze sobie troche w domu? juz malowalam i rysowalam, jeszcze sie poucze pare godzinek i poczytam cos. nie bede wcale chodzila do kuchni. :) obiecuje! dzisiaj tylko zjadlam 3 male racuchy z rzeczy niedozwolonych, tak to dobrze. :)a weszlam dzis na wage, balam sie wzrostu, ale jest dalej 65, wiec uspokoilam sie.w niedziele bedzie 64, zobaczycie!!! :) mam ochote na pare brzuszkow i moze troche trampoliny.. hulahop na pewno. w ciagu dnia czuje sie ok, tylko katar mi strasznie przeszkadza... a w nocy nic milego. no coz, moge sobie jeszcze pochorowac dzisi jutro, ale potem do roboty! mam prace 4 razy w tym tyg, sroda, czwartek sobota i niedziela wiec musze wyzdrowiec!! trzymajcie kciuki!

moje dzisijesze dzielo, farby akrylowe, moje ulubione

i jeszcze jedno, jesli zgadniecie kto to znaczy ze podobna:P

na koniec jeszcze mala motywacja:

jedzenie:

1. serek wiejski z pomarancza, cynamonem i orzechami

2. 3 racuchy, 2 jablka, herbata z cytryna

3. 3 chlebki wasa z pasztetem i pomidorem, troszke pelnoziarnistych klusek z serem

4. marchewka, jakies inne warzywa, mieso?

5. sok pomidorowy, jajko gotowane

 

cwiczenia: 100 brzuszkow, 15 min hulahop, 15 min trampoliny

10 października 2010 , Komentarze (5)

gardlo nie przeszlo, za to doszlo straszne zmeczenie, bole miesni, straszny bol glowy i katar. no wiec robie zawieszenie, przynajmniej w cwiczeniach. musze jak najszybciej wrocic do zdrowia, bo nie znosze byc chora i nie moc cwiczyc!! moja motywacja zniknela za horyzontem i jej nie ma. pomozcie!! za kazdym razem jak widze cos czego nie moge zjesc nie przestaje otym myslec az ja, albo ktos inny to zje. moja kolezanka tez tak miala, 3 tygodnie szlo jej super, a potem taki spadek  kontroli i taki wielki apetyt. ale ja bede walczyc!!!!! bedzie ciezko. ale nie mam mowy owzroscie wagi. no i dzisiaj sie nie warto sie wazyc, poczekam az wyzdrowieje, nie bede sie dolowac, do tego wszystkiego @ sie zbliza... wrr wiec dzisiaj caly dzien w lozku, musze wyzdrowiec!!!! mam nadzieje ze czujecie sie lepiej niz ja.

 

jedzenie:

1. zupka chinska:(

2. pomarancza

3. troszke ryzu i ziemniakow z barszczem, 1 kostka gorzkiej czekolady

4. jakies owoce

5. herbata

cwiczenia: nic

9 października 2010 , Komentarze (13)

denerwuje sie jutrzejszym wazeniem, jesli nie bedzie spadku, to moja motywacja spadnie o kolejne kilka stopni, wiec mam nadzieje ze bedzie spadek!! :) a wczoraj jak wrocilam do domu bylo strasznie. zanim wogole zauwazylam co robie zjadlam troche bialego makaronu z kielbasa, kawalek czekolady, kawaleczek tortu, moja siostra miala urodziny, a potem jeszcze poprawilam leczo z ziemniakiem, salata i 2 nektarynkami. :( jak to zauwazylam, to bylo juz za pozno zeby cos z tym zrobic. :( wiec nie myslcie sobie ze nie mam wpadek, bo jak najbardziej mam. ale podnosze sie.

tak jak mowilam, dzisiaj dzien na plynach, wiec bedzie przynajmniej wyrownane. 3 godziny cwiczen to jednak troszke za duzo, jestem po tym zbyt zmeczona, bede miala max 2 godziny na dzien. a dzisiaj musze odpoczac wiec poza sprzataniem i porannym bieganiem nie bedzie nic. no moze troszke hulahop.

 

cos mnie chyba bierze, bolalo mnie gardlo rano, a teraz strasznie drapie. :( aj, nic przyjemnego. dzisiaj pracowity dzien, najpierw w domu masa sprzatania, teraz pomagam u znajomej, bede u niej do wieczora, pewnie sie nie poloze przed 23-24. kupilam wczoraj tregginsy, super przecena. niestety mieli tylko 36, inne juz wyszly. poszlam przymierzyc, i.. pasowaly! :)byly troszke ciasne, ale to nic, zaraz bedzie kolejny kg w dol wiec bede mogla je normalnie nosic. :)

 

jedzenie:

woda z cytryna, 1l soku pomidorowego, 0,5l rosolu bez niczego, woda, herbata biala i zielona. (kilka klusek)

 

cwieczenia: 30 min biegania, rozciaganie, 3-4 godziny porzadkow. :)

8 października 2010 , Komentarze (12)

ledwo sie ruszam. 3 razy wolniej i ociezale, ale jestem zadowolona. :) juz 3 godziny dzisiaj przecwiczylam, mialy byc 2, ale sie rozkrecilam. takze o cwiczeniu juz dzisiaj nie ma mowy. :P wczoraj jednak sie skusilam na malutki kawalek pizzy, ale nie pochlonelam go, tylko powolutku gryzlam i rozkoszowalam sie kazdym kesem. :) co nie znaczy ze to dobrze. wogole duzo zjadlam na obiad, ale reszta to dozwolona. no ale, na pewno juz to dzsiaj wypocilam. :P

 

 wstalam o 6.30, pojechalam na rower i przy okazji wsiadlam na wioslarza i twistera po drodze. potem zjadlam sniadanie, odpoczelam, mialam program silowy z naciskiem na brzuch, plecy i ramiona, potem pobiegalam pol godzinki i porozciagalam sie porzadnie.

wzielam zimny prysznic, pojechalam oddac ksiazki do centrum, potem na uczelnie, i teraz wlasnie sobie siedze w biblotece, poucze sie 2-3 godzinki i jade do nastepnej biblioteki po hiszpanskie ksiazki, potem do przyjaciolki pozyczyc jakies filmy po hiszpansku. kto powiedzial ze nauka musi byc nudna? :P

pewnie u niej posiedze chwile, potem do domu, bo goscie dzisiaj przychodza, wiec bedzie dobry obiad (nie dla mnie) :P opre sie wszystkim pysznosciom, zobaczycie! duzo dzisiaj, ale ja tak lubie. okej lece do was na chwilke, trzymajcie sie!!!

zdecydowalam ze w soboty bede tylko na sokach warzywnych, ziolach i ew zupa do picia, jutro zaczynam.

mala motywacja :)

jedzenie:

1. woda z cytryna i imbirem, owsianka z jogurtem orzechami i bananem

2. banan

3. kasza gryczana z serkiem wiejskim, jablko

4. banan, jablko, herbata

5. zupa jakas

 

cwiczenia: 60 min rower, 15 min wioslowania, 5 min twister, 75 min program silowy, 30 min bieganie, rozciaganie

7 października 2010 , Komentarze (13)

ja nie wiem motywacja mi dzisiaj strasznie spadla. mam wielka ochote po prostu zjesc to wszystko czego nie moge. z drugiej strony mam dzisiaj dzien wolny od cwiczen, kiedys te miesnie musza odpoczac nie? a wczoraj po raz pierwszy przebieglam 6 kilometrow!!! jestem z siebie potwornie dumna. :) a u mnie nie ma plaskich terenow, caly czas gora dol, wiec jest extraciezko. :) ale korci mnie zeby chociaz pojsc pobiegac wieczorem. mam straszna ochote na czekolade i jakies wielkie, cieple ciacho z duuzym, slodkim capuccino.. do tego dzisiaj rodzce maja rocznice i bedzie pizza domowej roboty, lody, ciasta.. wiedza kiedy czlowieka pognebic.  mam nadzieje ze zjem tylko owoce.

bede musiala sie pilnowac mocno.

 

znowu nie pracuje, wiec tylko wyklady i do domu, wieczorem jeszcze wychodze pomoc kolezance. kurcze, ja chce pracowac! juz mam dosyc tego szukania, nie daje to rzadnych rezultatow... a waga pewnie zamiast w dol pojdzie w gore i nie bedzie spadku w niedziele.. a tak w ogole to mam zamiar wprowadzic 1 dzien w tygodniu, ten w ktorym nie cwicze, na glodowke, ale taka na sokach warzywnych i ziolach. podobno przyspiesza przemiane materii. no i musze zaczac jesc grapefruity, sa super na przemiane materii. no i od tej pory absolutnie nie bede jadla wieczorem, a weglowodany rano i po treningach, wieczorem sa mi do nieczego niepotrzebne. :) chyba ze musze sie pouczyc. takze, duzo wody, duzo snu, no food after 20, bez weglowodanow wieczorem. zeby tak ta waga sie chciala ruszyc na powaznie... moze ja za duzo cwicze? okej koncze, tak jakos malo optymistycznie dzisiaj, poprawie sie!! mam nadzieje.. :P okej, lece do was!

 

jedzenie:

1. platki owsiane, jogurt, kilka orzechow, kilka rodzynek

2. kawalek kalafiora i 2 jajka na twardo, marchewka

3. jajko i banan, 2 garscie czerwonych winogron

4. serek wiejski, moze kasza gryczana

5. owoce (mam nadzieje ze tylko), 1 kostka gorzkiej czekolady?

 

cwiczenia: troche na brzuch, sklony, 100 brzuszkow, moze 15 min trampoliny, i porzadne rozciaganie.

6 października 2010 , Komentarze (8)

juz myslalam ze sie zalamie. rzadnego spadku od ponad tygodnia. ale dzisiaj bylo 65:) troszke sie wahalo, przez te paskudne wczorajsze pierogi, ale bylo!! super, lece zaraz zmieniac pasek. mam nadzieje ze do niedzieli uda sie zmienic na 64. trzymajcie kciuki! juz rano zalatwilam godzine rowerku i 15 min wioslowania na maszynie, a wieczorem jeszcze dam wycisk brzuchowi. nalezy mu sie! :) dzisiaj nie mam wykladow wiec robie sobie wolne. :) okej, poucze sie, napisze ta paskudna prace bo znowu mi odwolali robote, czyli zostaje w domu.przynajmniej nie bedzie takiej pokusy, po wczorajszym zalamaniu na pewno sie opre! wlasciwie to lepiej ze zjadlam te pierogi niz np tego loda na ktorego mialam taka ochote. tylko sie wscieklam ze zjadlam za duzo. musze naprawde zaczac pracowac nad tym zeby jesc powoli i mniej. to moj problem czasem. chce cos zjesc, to zamiast sie tym delektowac, wpycham wsiebie w pare sekund, a potem chodze nieszczesliwa z balonowatym brzuchem. koniec z tym!!!!!! teraz (jak juz skocze diete) bede jadla czasem to co lubie, ale malo i bardzo powoli bede gryzla. :)

kurcze, wisi nade mna ta praca ktora musze zrobic... w piatek, nie, dzisiaj bedzie skonczona i wyslana, na pewno!! w wekend tez moze praca bedzie, byloby dobrze bo kasa jest potrzebna! :P a ze dzisiaj w domu tyle siedze to wykorzystam to i pocwicze wiecej, moze uda sie dobic do 3 godzin. :P juz jest 1,5 na koncie jeszcze drugie tyle. :)

 

ja nie rozumiem czego mi zazdroscicie, mialam kawal stresu z nauka szwedzkiego w szwecji, bylam wysmiewana za to jak mowie, nie mialam wogole znajomych na poczatku. a hiszpanskiego zaczelam rozumiec jak sluchalam godzinami i dniami znajomych ktorzy nie raczyli odezwac sie po szwedzku. jedna z tych osob jest teraz moja najlepsza przyjaciolka teraz. :) teraz juz jest latwiej,a z angielskim tez nie bylo fajnie. ale jezyki sa bardzo przydatne. mam jeszcze zamiar udoskonalic moj angielski i nauczyc sie wloskiego moze. :) ale sie rozpisalam. okej lece zobaczyc co u was.

shakira to ma brzuszek.. jeszcze z miesiac, 1,5 i tez taki bede miala. :) zobaczycie!

 

jedzenie:

1. owsianka na wodzie z jogurtem nat. + orzechy, banan

2. resztka owsianki, jajko, pomidor, troszke jajecznicy z bazylia, kawaleczek chleba razowego,  herbata z grapefruita

3. 2 jajka 1 chlebek wasa z ogorkiem

4. kalafior i kurczak

5. resztka obiadu, biala herbata

cwiczenia: 60 min rower, 15 min wioslowanie, 30 min brzuch(hulahop, brzuszki, podnoszenie pilki, sklony itp) rozciaganie, 15 min trampolina, 45 min biegania=6 km!! moj rekord!!!!15 min cwiczen wielostronnych

5 października 2010 , Komentarze (12)

polozylam sie wczoraj po 24, pisalam supernudna prace, no i oczywiscie jeszcze nie skonczylam. obodzilam sie o 5 rano (!) nie wiem czemu, ale juz nie moglam zasnac wiec pomyslalam ze rownie dobrze moge isc pobiegac od razu. no i tak zrobilam. bieganie rano jest super! lepsze niz kawa na obudzenie. :) dzisiaj mam dosyc spokojny dzien, pomoge kolezance ze szwedzkim, przyjechala z Warszawy na wymiane, Erasmus. fajnie jest zrobic cos dla innych.  potem poucze sie, mam 2 rozdzialy do przerobienia i mase slowek hiszpanskich do wkucia. :) potem na 2 godzinki dzieci pilnowac i do domku! pewnie wroce kawalek piechota, bo taka ladna pogoda dzisiaj. moze jeszcze wieczorem pokrece hulahop, aczkolwiek zupelnie mi nie wychodzi, nie krecilam juz ladnych kilka lat :P zrobie brzuszki i poskacze na trampolinie. okej, lece zobaczyc co nowego u was. niech motywacja bedzie z wami! :P

 

jedzenie:

1. szklanka wody z cytryna i imbirem

2. lyzka jajecznicy ze szczypiorkiem, kawaleczek chlebka razowego domowej roboty, pol pomidora, kawalek ogorka, herbata grapefruitowa i serek wiejski z cynamonem, migdalami i sliwkami.(wyglada na duzo, ale porcja byla malutka. :))

3. marchewka

4. jajecznica z 3 jaj, pomidor suszony, 2 plasterki szynki drobiowej, szczypiorek, bazylia, kromka razowego 

5. banan

6. cala masa pierogow ruskich :((((( zalamalam sie po powrocie do domu... boje sie jutrzejszego wazenia teraz strasznie..

 

cwiczenia: rozgrzewka, bieganie 30 min, spacer 40-60 min, trampolina 15 min, hulahop 15 min, 100 brzuszkow na pilce, rozciaganie

4 października 2010 , Komentarze (8)

mimo ze waga nie pokazuje roznicy, (zobacze w srode), to czuje ze mi sie boczki wchlaniaja powolutku. :) tylko nie wiem co zrobic z talia, bo jakos nie rusza sie.. znacie jakies fajne cwiczenia na talie?! oprocz hulahop, to mi nigdy nie wychodzilo. :P coraz mniej tesknie za slodkosciami, i oby tak bylo dalej. czytalam ze po 3 miesiacach organizm sie juz tak odzwyczaja ze jak sie zje wiecej niz jakis maly kawaleczek, to sie mdlo robi. :) zobaczymy czy wytrwam 3 miesiace. na pewno na Swieta sobie na co nieco pozwole, ale Sylwestra przywitam z 59 kilogramami. :) dzisiaj wstalam godzine wczesniej i pobieglam pol godziny przed sniadaniem. jestem z siebie dumna! przekladam bieganie, na zmiane z rowerem na rano, po poludniu mniej czasu czasem, a rano przed sniadaniem spala sie najwiecej tluszczyku, :) a potem zjadlam tylko pol porcji sniadania, wiecej nie chcialam. jest super! jestem na diecie, nie jem tego czego nie moge, a nie jestem glodna i spodnie ze mnie zaczynaja spadac. :) teraz zmywam sie pouczyc troszke, potem mam dentyste, kontrola tylko, pojade na rowerze. a wieczorem bede cwiczyc core, moze jeszcze spacer.

 

jedzenie:

1. pol porcji platkow owsianych z jogurtem, cynamonem, imbirem i kilka rodzynek

2. marchewka

3. leczo + fasolka z wczoraj, kromka razowego chleba

4. reszta platkow z rana, banan, orzechy, herbata z cytryna

5. ryba z sorowka z marchewki i lyzka ziemniakow

 

cwiczenia: bieganie 30 min, 30 min core, rower do dentysty 30 min, spacer?, rozciaganie