Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wzloty i upadki, dwie bardzo gabarytowe ciążę za mną i dwójka wspaniałych dzieci. Od jakiegoś czasu odpuściła dietę i masakrycznie się zaniedbałam. Koniec tego! Wykupiona dieta na Vitali i Chodakowska mają mi pomóc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56749
Komentarzy: 377
Założony: 8 stycznia 2010
Ostatni wpis: 1 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agataweronika

kobieta, 45 lat, Sosnowiec

169 cm, 62.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2010 , Komentarze (1)

Dzisiaj co prawda nie jest sobota ale korciło mnie żeby się zważyć. Waga leci, dzisiaj rano oczywiście przed śniadaniem było 65,3kg. Więc może w sobotę będzie już poniżej 65kg? Byłoby super!
Ostatnią sobotę oczywiście zawaliłam na maxa bo już później było mi obojętne ile kalorii zjem. Od niedzieli natomiast już jest grzecznie i byle do sobotniego ważenia :)
Pozdrawiam wszystkich walczących :)

30 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Przez kilka dni po kopenhaskiej w trakcie  weekendowania z mężem zjadłam więcej niż powinnam ale od 27 stycznia ładnie trzymałam się 1200kcal. Może efekty są marne bo waga jednak podskoczyła ale nie wróciła do pozycji wyjściowej 68,3 kg tylko dzisiaj ważę 66kg. Dobre i to. Jem 5 posiłków dziennie: śniadanie, przekąskę, obiad, drugą przekąskę i kolacje. Dobrze mi idzie.
Jednak dzisiaj mam doła. Źle założyłam sobie że raz w tygodniu nie będę liczyć kalorii, no i jak zjadłam resztę ciastek które zostały po gościach (jakieś 650kcal) to dopadło mnie poczucie winy. Nie powinnam i nie namówię się więcej na jedzenie czegoś kiedy nie jestem głodna. A tak ładnie wyzbyłam się pokus. Nie ciągną mnie słodkie ani chipsy, a co najgorsze zjadłam wcześniej obiad i dopchałam tymi ciastkami praktycznie na siłę.
Wieczorem, jak już położę Weronikę spać obiecuję ostro poćwiczyć i cała się wymasować. Mocno zmotywowały mnie te stracone centymetry. Ale doła i tak mam...

26 stycznia 2010 , Skomentuj

Piątego dnia Kopenhaskiej zaczęło mi się plamienie w 18-tym dniu cyklu i trwa do dzisiaj . Porzuciłam więc tą dietę i bawię się teraz w 1200kcal. Będzie ciężko mi dobrze je wyliczyć, bo mimo że mam dobrze zaopatrzone tabele kaloryczne to moja córcia lubi mi podjadać z talerza...
Przyznaję, w weekend sobie dobrze podjadłam ale na wagę stanę dopiero w sobotę. I też co sobotę będę się ważyć i mierzyć.
Postaram się jeść jak najmniej przetworzonych rzeczy bazując na produktach pełnoziarnistych. Przekonałam się już że nie dokucza mi wtedy tak głód. A w ogóle to oczywiście jestem na siebie zła że dałam się zaś głupio skusić na ta dietę. Chociaż pewnie gdyby nie to plamienie dalej bym ją ciągnęła.
No to byle do soboty, a jak mi waga chociaż nie wzrośnie to będę cała szczęśliwa.

22 stycznia 2010 , Skomentuj

Waga 64,8kg. Już mi błogo
10.00 pochrupałam sobie marchewkę. Była bardzo smaczna choć już mnie zęby zaczęły boleć bo za twarda. Później kawa bez cukru bo w jadłospisie nie ma w ogóle.
13.00 dwa kawałki ryby, ciut mniej niż zalecane 300g. Nazywała się chyba mirena. Ugotowałam ją na parze - była pyszna! Po krótkim gotowaniu zostawiłam ją przez chwilę na talerzu żeby "ochłonęła" i nie była taka wodnista. Kto by pomyślał, że gotować na parze tez trzeba się nauczyć. Ja wpadłam na to jak, dopiero niedawno żeby jedzenie było też smaczne.
A jutro do domu przyjeżdża mój mąż na weekend i boję się o moje postanowienia szczególnie jak pomyślę o komentarzu majaroksi...
Na kolację dzisiaj mam grillowaną pierś z kurczaka, sałatę z oliwą i cytryną i brokuły. Szczeże mówiąc mam juz kupione jedzenie na kolejne 3 dni więc dobrze by było może te trzy dni jeszcze pociągnąć i póżniej zmienić na coś zdrowszego. Obiecuję, że pomyślę nad tym. A póki co spędzę trochę czasu z mężęm i córeczką a w poniedziałak napisze co zrobiłam i co postanowiłam dalej robić.
Pozdrawiam was gorąco i życzę miłego weekendu.

22 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Waga 65,2 kg
W sumie miałam nadzieję, że będzie już poniżej 65kg ale poczekam cierpliwie do jutra. Powinno się spełnić. I chyba mam już ketozę bo dawno nie byłam głodna, czytałam o tym na sfd.pl -tam jogger naprawdę dużo pisze o kopenhaskiej. Szkoda tylko, że nie mijają zachcianki na coś dobrego...
Rano zaliczyłam ćwiczenia i 3 dzień A6W
12.00 marchewka
13.30 2 jajka na twardo i serek wiejski light plus witaminy. Wczoraj wieczorem planowałam na dzisiaj jajecznicę ale rano zapędziłam się i w końcu je ugotowałam
Przejrzałam jadłospis i okazało się że nieświadomie ominęłam wczoraj sałatę. Trudno, i tak jest niedobra
21.00 jogurt naturalny Zott duży - i znowu nie czułam się po nim najlepiej. Znowu wzdęcie i dyskomfort. Czasami w ciągu dnia ciesze się tą dietą i mam ochotę na więcej, w sensie dłużej dietować. Ale niestety czasami rzuciłabym się na coś dobrego. Zaczyna mi być zimno i chyba powinnam brać coś na pamięć - zapomniałam nawet że dzisiaj Dzień Babci... jutro muszę to nadrobić
Wieczorem miałam strasznego lenia, nawet miałam się nie masować. Ale pomyslałam, że jak dzisiaj sobie daruję to nie dociągnę do końca diety z moimi postanowieniami. Zaliczyłam więc masarz i smarowanko.

21 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Waga 65,9kg.
 Jak odwinelam się z folii aż mi ulżylo. Skóra była gładka i nawilzona.
Rano zaliczyłam drugi dzień A6W i przyznaje że już było ciężko. Właśnie zastanawiam się. Jak robicie serie? np dwie serie po 6 powtórzeń. Ja zrobiłam jedno ćwiczenie 6 razy, dwie sekundy odpoczynku i następne 6razy. Bo może łatwiej jest zrobić jedną serie wszystkiego i powtórzyć jako druga serie. Te ćwiczenia u mnie szybko dają efekty tylko że ciężko mi długo je stosować bo mocno mnie mięśnie palą. Po ćwiczeniach smarowanko :-)
10.00 kawa z cukrem
Czuje się świetnie. Lekkie zakwasy zawsze dobrze mnie nastrajały. Minusem są lekkie zaćmienia co nie bardzo mi się podoba
11.40 5 plasterków szynki ale nie wiem z czego... Do tego oczywiście witaminy.
13.00 2 jajka
18.00 jabłko
21.00 brokuły gotowane na parze i dwa małe pomidory. Po raz kolejny przekonałam się tylko że brokuły mrożone są ochydne . Swoją drogą te pomidorki też nie były najlepsze.
Trochę namieszałam w kolejności posiłków ale mam nadzieję w to nie wpłynie na efekt końcowy. Przecież ilość kalorii zostaje taka sama.
Na wieczór smarowanie i tabletka magnezu. Tłumić głód pomaga mi aqua slim mimo że nie wypijam całego 1,5 litra.

20 stycznia 2010 , Komentarze (7)

7.00 - waga 66,8
Na początek wypiłam wodę z cytryną, dobrze mi zrobiła. Potem kawa z cukrem i pierwszy dzień A6W plus ćwiczenia na nogi i pupę. Potem masaż i smarowanko :-).
12.30 - grillowana pierś z kurczaka tak jak wczoraj z odrobina przyprawy do kurczaka plus sałata z oliwa z oliwek i cytryną - ochyda! Zjadliwe tyko w połączeniu z mięsem. Nieeezle się najadłam. Po jakimś czasie kawa z płaska łyżeczką cukru-odgrzana z  rana bo nie zdążyłam wypić.
16.00 - jabłko - zapomniałam o nim do obiadu, ale pewnie wtedy bym nie zmieściła.
20.00 - jakieś 100g polędwicy z indyka i duży jogurt zott nie zjedzony do końca. Zaczął mnie brzuch boleć,chyba powinnam zacząć od jogurtu a potem wędlina... Generalnie dzisiaj było ok. Choć trochę czułam się głodna. Piłam aqua slim i herbatę malinową. Na noc nałożyłam grubsza warstwę serum eveline i zawinęłam uda, pośladki i brzuch folią. Nieźle mi było zimno, a leżałam przykryta po uszy. Przed snem jeszcze łyknęłam magnez bo jakieś niby skurcze mnie łapały w łydkach.

20 stycznia 2010 , Skomentuj

Waga 68,3kg.
Pierwszy dzień nawet minął bez problemów.
10.00 - wypiłam dwa kubki kawy z cukrem
14.00 - dwa jajka na twardo
16.00 - pomidor
W międzyczasie piłam wodę z aqua slim i zielona herbatę. W sumie nie czułam głodu.
21.00 - zjadłam na spółę z córeczką grillowaną pierś z kurczaka. Niestety bez sałaty bo spieszyłam się żeby małą wykąpać i położyć spać. Muszę przestawić dziecko na wcześniejsze spanie przez co mnie też się dzień skrócił bo poszłam z nią spać.
Tak więc ominęłam brokuły z obiadu - zamiennik szpinaku i ta sałatę z oliwą i cytryną. No i muszę przyznać że wieczorem miałam humor wyśmienity a od jutra do obiadu będę dodawać witaminy vigor plus.
W nocy nie mogłam spać. Śniły mi się jakieś głupoty, co chwilę się budziłam. W końcu postanowiłam wstać wcześniej żeby poćwiczyć. Gdzieś szósta, siódma rano - zależy o której się obudzę. A tu zaczęło mi się dobrze spać! Ale wstałam bo znów brakłoby mi czasu na cokolwiek...

18 stycznia 2010 , Skomentuj

Przypomniałam sobie (dzięki chudszej09) o istnieniu zarąbistych ćwiczeń A6W oczywiście. Więc dołączam je do swoich zmagań w drodze do celu

18 stycznia 2010 , Skomentuj

Czas po swiatecznym obzarstwie jest chyba najlepszym na rozpoczecie diety. Zaczynam wiec od Kopenhaskiej aby szybkie wyniki zmotywowaly mnie do dalszej pracy.
MOJE WYMIARY NA DZIś:
szyja 34
biceps 28
biust 90
pod biustem 81
talia 76
na wys.pępka 84
biodra 104,5 masakra!!
udo w najszerszym miejscu 60
nad kolanem 46
łydka 35
no i nieszczęsna waga 68,3 kg 

Nastepne pomiary za tydzien na polmetku.

Cel:
- zlikwidowac oponke na brzuchu,
- w biodrach mniej niz metr,
- w udzie chociaz 56cm no i
- waga najlepiej kolo 60kg-bedzie wtedy BOSKO!

A co dodatkowo?
- 2 x dziennie bede uzywac eveline na celulit
- co 3 dni zawine w folie nogi, pupe i brzuch na noc zeby zintensyfikowac dzialanie serum
- co 2 dni masaz antycelulitowy urzadzeniem philipsa
- co 2 dni cwiczenia z shape-a na brzuch, posladki i uda
- A6W jak długo zdołam bo przeraża mnie ilość i intensywność...

Na koniec tylko dodam: Mam nadzieję, że ten pamiętnik mnie mocno zmotywuje. Na początek do przeprowadzenia Kopenhaskiej do końca co zamierzam w miarę systematycznie i skrupulatnie opisywać. Później planuję Dietę Plaż Południowych już do końca mych dni a przedewszystkim przetrwać planowaną ciążę (za jakieś pół roku) z niskim indeksem BMI
A tak wyglądam dzisiaj