Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nienawidzę swojego odbicia w lustrze....i ciężko mi wszędzie nosic te niepotrzebne kilogramy...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24504
Komentarzy: 303
Założony: 26 grudnia 2009
Ostatni wpis: 15 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annamaria1971

kobieta, 53 lat, Wrocław

170 cm, 95.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Nie mogę zasnąć.... tłukę sie po łóżku z lewa na prawa i nic..... jakieś dziwne myśli przewalają mi się po głowie dotyczące i mojego życia i tych nadmiernych kilogramów....czyżby to taki dluuuugi rachunek sumienia....? Mam tyle zaległości..... w pracy, odchudzaniu, a nawet i miłości, nie wspominając o porządkach.... a nie robię nic.....marnuję życie.... nie może tak być.... chcę być tą samą osobą, którą byłam kilka lat temu. Co się do cholery ze mną dzieje....?

19 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Wychodzę z dołka do którego wpadłam i jakoś nie mogłam się wydostać. Jedna uśmiechnięta szeroko Witalijka pomogła mi...... dół to też zasługa miesięcznika, ale i on mija....    Pochwalę się dzisiaj, ze obiad zjadlam na deserowym talerzyku!!!!!!!! i tez bylam syta!!!!!   za to wczoraj przed 22 wciagnęlam 3 kubki jumbo zupy pomidorowej z ogromną ilością smietany i makaronu....wrrrrrrrrrrrrrrrr   co te cholerne zupy tak się mnie czepiły...? 1.5 litra wody mineralnej to dla mnie nierealne przez caly dzionek.... a 1,5 l zupy to kwestia półgodzinna. w niedziele to juz nawet nie ma o czym pisac, bo nie dość, ze saczyłam pół wieczoru słodką wisniówkę, to jeszcze o 21 wyladowalam w pizzerii i sama wtrzasnelam ogromna frutti di mare rozgrzeszajac sie w myslach, ze od jutra to juz na pewno....no i tak to od ostatniego wpisu Dukan mnie jakos omija szerokim łukiem. NIENAWIDZĘ SIEBIE ZA BRAK KONSEKWENCJI W POSTANOWIENIACH.

17 stycznia 2010 , Komentarze (2)

no cóż.... juz minelo 16 dni stycznia a ja ważę 98,4 kg.....   moja silna wola nie ma nic siły....  zdecydowałam, ze musze kupic orbitreka i zmusic sie do cwiczeń, bo inaczej nic z tego nie bedzie.  Nie jestem zachwycona tym pomysłem, bo ani cwiczyc nie lubię przy takiej wadze, a i 2 lata oddalam i rower treningowy i masazer, bo z mojej sypialni zrobila się graciarnia, a sprzęty te i tak nie były uzywane..... ale wtedy wazyłam jeszcze troche ponad 70.  Poza tym 40 kilo do zrzucenia to kawal cielska, wiec myslę, ze trochę cwiczeń musi byc..... Dukan dojrzewa w mojej łepetynie, ale jeszcze go nie stosuję..... najgorsze jest to, ze ja kocham zupy!!!!!!!

12 stycznia 2010 , Skomentuj

nie wysililam sie zbytnio ze swoimi postanowieniami.... pocieszenie tylko takie, ze poziom tluszczu zmalal do 55,5.  od jutra zaczynam diete proteinowa.... kurcze musze w koncu znalezc motywacje.....

31 grudnia 2009 , Skomentuj

Jak co roku....każdy zresztą postanawia sobie to i owo.... ja też... w tym roku udało mi się rzucić palenie...nie palę od 21 maja2009 z czego jestem bardzo dumna... Nikt we mnie nie wierzył, bo paliłam 2 paczki dziennie mocnych papierosów. Rzuciłam z dnia na dzień.... paliłam 23 lata, i wstyd się przyznac ale paliłam też będąc w ciąży.... wtedy to dopiero żarłabym wręcz te papierosy.... no, ALE zmieniłam temat.... w tym roku wracam do swoich 60 kg i swojego ciała....  Wiecie co...? Zamówiłam dziś sobie orbitreka, bo sama dieta nie wystarczy i chcę też poćwiczyć. Narazie chcę pocwiczyc w domu, bo z takimi kilogramami wstyd mi nawet isc na aerobik. A kiedys ważylam 65 kg i z sąsiadką należałam do klubu kwadransowych grubasów....he he... ilez bym dała, by być tamtą szczupłą dziewczyną..... ech...... No, ale nie ma wzdychać, tylko do roboty.....same kilosy się  nie rozpuszczą.... jeszcze dzis przymruże oko na swoje zachcianki i 3 stycznia, bo idę do mamuśki na imieniny, a tam pyszności jak zwykle....a tak poza tym do dzieła..... Wszystkim życzę szczęsliwego wskoku do Nowego Roku i spełnienia najskrytszych marzen......

27 grudnia 2009 , Komentarze (1)

Postanowienie na dzis....dzień głodówki. Muszę się ukarać, bo tak sobie jeszcze wczoraj pozwoliłam, że dziś na wadze było 98, 6. Ciekawe czy wytrwam....nie mam kompletnie silnej woli.

26 grudnia 2009 , Skomentuj

Hmmmm..... od czego tu zacząć... wpisanie tych wielkich cyfr jest okropne, ale zaczynamy.... Kupilam sobie sama wagę z pomiarami tłuszczu, wody, mięsni i kosci.....to pierwsze okrutne wyzwanie bo odkad się podwoiłam własciwie....nienawidzę się wazyc...ale w czerwcu mam nadzieję byc szczupła 40-latką.....he he obecnie waga - 98.2  poziom tłuszczu - 58.9  poziom wody - 28,2   mięśniowa tkanka - 20,1 a kostna 10,30....