Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma się czym chwalić... Były ambitne plany i wszystko spełzło na niczym :-( W styczniu 2011 ważyłam 77 kilo i to mnie kopnęło w d...! Do stycznia 2012 zeszłam do wagi 71kg metodą prób i błędów, a 29 września wzięłam ślub i... zaczęłam TYĆ!!!!!! Miniaturk
a
- KAŻDE CIASTO PRZYBLIŻA MNIE DO PRAWEJ STRONY, A JA CHCĘ IŚĆ W LEWO!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13044
Komentarzy: 77
Założony: 3 stycznia 2010
Ostatni wpis: 18 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adalokez

kobieta, 34 lat, Bełchatów

170 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Tęsknię za czasami gdy miałam czas dokładnie śledzić moją dietę, układać posiłki, itd. Teraz jem w biegu. Staram się spożywać je regularnie, choć nie zawsze mi wychodzi.

W środę, 11 stycznia, moje menu wyglądało tak:
7:30
     woda z cytryną  4 kcal
     226ml mleka 0,5%  81 kcal
     30g płatków kukurydzianych  115 kcal
11:00
     1 ciasteczko owsiane  50 kcal
     250 ml wody  0 kcal
12:40
     Chleb żytni z siemieniem 80g  160 kcal
     Surówka wielowarzywna 200g  120 kcal
     Herbata 250ml  2 kcal
     Herbatniki półsłodkie 8szt  192 kcal
15:00
     1 jabłko  92 kcal
16:40
     Chleb żytni z siemieniem 40g  80 kcal
     Jogurt naturalny 250g  150 kcal
     100ml krupniku  60 kcal
     Kawa z mlekiem + 2 słodziki  40 kcal
19:00
     Galaretka w czekoladzie 1szt.  50 kcal
     1 piernik  101 kcal

Razem zjadłam 1297 kcal, czyli wszystko tak jak powinno być.
Do tego znów cały dzień w szpitalu, potem spacer w tempie umiarkowanym przez 1h + w tempie wolnym przez 30 minut.
Dziś się też się zważyłam – ważę 69,0kg. Jest dobrze 


10 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Spodobały mi się te moje tabelki, ale nie mam teraz czasu je tworzyć i zastanawiać się czym jem za dużo węglowodanów, tłuszczu czy białka... Wychodzę z domu po 7 i wracam po 18 i jestem tak padnięta, że tylko herbata, wpis na Vitalii przy serialu i spać.

Dzisiejsze menu:
6:45 - razem 336 kcal
- szklanka wody z cytryną - 4 kcal
- 268ml mleka 0,5% - 97 kcal
- 30g płatków kukurydzianych - 115 kcal
- 30g babki piaskowej - 120 kcal
8:45
- 1 kromka chleba żytniego z siemieniem
- 1 plasterek wędliny
12:40 - ten posiłek i poprzedni to razem 565 kcal
- 4 kromki chleba żytniego z siemieniem
- 4 plasterki wędliny
- 200ml soczku 90 kcal
15:20
- 1 jabłko, ok. 200g - 92 kcal
16:40 - razem 283 kcal
- gorący kubek, pomidorowa z makaronem - 68 kcal
- 2 krakersy - 50 kcal
- 1/2 parówki - 65 kcal
- 2 kulki czekoladowe - 100 kcal
18:30 - razem 173 kcal
- 190g brokuł - 51 kcal
- 80g gotowanej wątróbki - 112 kcal
- 90g ogórka kiszonego - 10 kcal
- herbata 250ml + 2 słodziki
20:30
- herbata 250ml + 2 słodziki


Razem 1449 kcal

Aktywność - znów cały dzień na nogach w szpitalu, potem 2h spaceru po mieście i 30 min intensywnego marszu na koniec

9 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Witam Was Vitalijki w 8 dniu mojej diety :)
Wróciłam z Wrocławia, sesje oceniam tak sobie - angielski, wiek rozwojowy i technologię to oczywiście 5-teczki :) ale niestety z ortopedii i reumatologii dwie 3 ;/ No trudno, ważne że zdane - i został mi już tylko jeden egzamin - z neurologii, ale to dopiero za 2 tygodnie.

Dieta:
W piątek całkiem dobrze - zjadłam 1470kcal, ale w sobotę i niedzielę żywiłam się w studenckiej stołówce, choć i tak jadłam mniej niż zwykle to i tak naliczyłam ok. 2400kcal każdego dnia. Nie za bardzo ;/, ale czasu nie cofnę.
Dziś zjadłam 1237kcal, no i tego rogalika francuskiego... Nie wiem jak policzyć jego kaloryczność, ale zakładam że ma ok. 400kcal, więc 1637kcal dzisiaj.

W piątek i w weekend aktywność była żadna, ale dziś za to jestem z siebie zadowolona.
Rano - 5min spaceru, cały dzień na nogach w szpitalu, 50min spaceru w tempie umiarkowanym i spacer z dzieckiem 30min. :)
No i oczywiście zważyłam się dzisiaj - 68,7kg :D:D:D:D Super ;D:D:D:D:D

A i bym zapomniała - zaniosłam dziś kosmetyki z Avon'u do domu koleżanki mojej siostry i nie było jej w domu, ale był jej mąż, którego ostatni raz widziałam rok temu, jak zaczynałam się odchudzać. Jak mnie zobaczył to był w ciężkim szoku. Mówił tylko "gdzie Ty jesteś dziewczyno!". Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi. Ale potem powiedział, że strasznie dużo schudłam, chyba z połowę siebie. Był zachwycony tym jak wyglądam, mówił, że strasznie korzystnie, dużo lepiej, itd. Nawet nie wiecie jak mnie to podbudowało!!!! Różnica w wadze to niecałe 10kg i ja ani osoby z mojego najbliższego otoczenia tego aż tak nie widzą, ale on widział :) Ale jestem szczęśliwa!!! Naprawdę widać że schudłam :-D

4 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Witam Kochane :)
Dziś rano znów weszłam na wagę, mimo iż to nie jest dzień ważenia... Ja po prostu lubię oglądać pozytywne wyniki mojego odchudzania :D Ważę już 69,5kg ;)
Waga szybko idzie w dół z 70,8 na 69,5 w 2 dni, szkoda że to tylko efekt oczyszczenia organizmu po obżarstwie w starym roku.
Dzisiejsze menu znów oceniam pozytywnie:

Nie wpisałam w tabelę, ale jeszcze przed chwilą wypiłam 650ml czarnej herbaty bez słodzika.

Dziś niestety niewiele błonnika - tylko 6g, bo nie było prawie owoców i warzyw w jadłospisie. Ale za to znów zmniejszyłam proporocje węglowodanów - dziś jest to 54% węglowodanów, 25% białka i 20% tłuszczu. Jeszcze żeby udało się zamienić 10% tłuszczu na 10% białka to byłoby ekstra :) Ale i tak nie jest źle.

Poza tym zjadłam 1285kcal, o 85kcal za dużo, ale i tak jestem z siebie dumna, bo siedziałam wieczorem z R i na stole były pyszne pierniki w czekoladzie i kilka razy wyciągałam po nie rączkę, ale za każdym razem karciłam sama siebie i UDAŁO MI SIĘ ICH NIE ZJEŚĆ :D

Aktywność - 30min spaceru w tempie umiarkowanym i 20min intensywnego marszu. Pozytywnie :)

3 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Oto dzisiejsze menu:

Całkiem dobrze :) mimo tego, że zjadłam 40g piernika. Zmieściłam się w limicie kalorii - zjadłam tylko 1177kcal. I również proporcje składników są lepsze - 18% białka, 11% tłuszczu i 71% węglowodanów. Wnioski? Wydaje mi się, że jem za mało chudych mięs. Jutro spróbuję to zmienić :)

Aktywność - 23min umiarkowanego marszu + 30min wolnego spacerku
Heh i nie byłabym sobą gdybym się nie zważyła - 70,2kg :) :)
Dzień również zaliczam do udanych :)

3 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Nie wiem jak to się stało, że nie ma wpisu, który dodałam wczoraj. Hmm..

W każdym razie wczorajszy dzień zaliczam do udanych :) Oto spis mojego jedzonka:

Zjadłam 1187kcal - czyli wręcz wzorowo :)
Podobno dieta powinna składać się z 10-15% tłuszczów, 40% białka i 45-50% węglowodanów. Moje żywienie nie jest pod tym względem prawidłowe - 5% tłuszczów, 10% białka, 85% węglowodanów. Hmm...

Do tego rano po przebudzeniu wypiłam szklankę wody z cytryną :) a potem zrobiłam 3x15sekund na skakance + 3x20 brzuszków :) Niewiele, ale na początek dobre i to :)
Do tego 2 x 23minutki spacerku :) Oby tak dalej :)

1 stycznia 2012 , Skomentuj

Witam Kochane!!!

Życzę Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku i zrzucenia więcej kilogramów niż w roku ubiegłym :D (i sobie też tego życzę)...

I jak co roku... Święta, święta i po świętach. Wreszcie koniec okresu świąteczno-noworocznego! Możecie się śmiać, ale naprawdę się cieszę, że to już koniec :)
To nie tak, że nie lubię świąt. Lubię. I to nawet bardzo. Ale w tym roku święta strasznie mnie zmęczyły. Od 24 grudnia do dziś, czyli przez 9 dni prawie cały czas siedziałam przy stole - jak nie z moimi rodzicami, to z przyszłymi teściami, to ze znajomymi, i znajomymi znajomych. Stoły suto zastawione, piękne i kolorowe jedzenie i nawet jak już czułam że nie mogę to wkładałam do buzi kolejny kawałek. No bo jakże mogę nie spróbować nowej sałatki przyszłej teściowej? Czy rewelacyjnego wypieku szwagierki? I oczywiście z każdej stron zachęty "No zjedz jeszcze! Mówię Ci jakie dobre! Spróbuj koniecznie..."
Znacie to? Heh... Chyba każda z nas zna. Nie narzekam - bo oczywiście wszystko mi bardzo smakowało i chyba skoczyłabym z mostu gdybym musiała na to wszystko patrzeć i nie zjeść, bo DIETA! Ale jedzenie może straaaasznie zmęczyć!

Wracam do gry o piękną pupkę i płaski brzuszek!! :)
I czuję się rewelacyjnie do tego przygotowana :) Dlaczego? Dostałam na święta od mojego R wagę kuchenną z kalkulatorem żywieniowym!! Jest śliczna :) Błyszcząca, czarna i ma mnóstwo funkcji :) Dołączona jest do niej rozpiska złożona z 10 stron gdzie każdy produkt żywieniowy ma swój 3-cyfrowy numer. Po wpisaniu numeru i położeniu produktu na wagę pokazuje ile waży, ile ma kalorii, ile węglowodanów, tłuszczu, białka, cholesterolu, sodu i błonnika! Jest naprawdę ekstra! :)
A do tego od 9 stycznia zaczynam 30 dniowe praktyki w szpitalu i będę zapier... jak mały samochodzik :) Jak to w szpitalu :) Do tego zdrowa dietka i efekt murowany. Praktyki będę kończyć ok. 14, a potem jeszcze moja dorywcza praca i na koniec min. 30 min marszu. Codziennie będę w domu ok. 18, więc cały dzień na nogach I BARDZO DOBRZE ;)

No i jeszcze przykra konieczność... Ciekawa jestem jak dużo przytyłam przez święta. Spodziewam sie ok. 2 kg. Jutro dzień 1, więc zważę się i zmierzę i będę wszystko wiedziała... Ale nie ma co się przejmować! Zrzucę to przecież :)