Pamiętnik odchudzania użytkownika:
19stka

kobieta, 33 lat, Tarnów

164 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: -10kg przez wakacje :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2013 , Komentarze (15)

Cześć kochane dziewczyny!!!
Mam nadzieję, że podjadłyście w te święta bez wyrzutów sumienia, ale też, że nie pękały Wam brzuszki z przejedzenia. Mam rację? hehe oj to by było najgorsze...taki ból, ociężałość. Dziś już kartka z kalendarza dyktuje nam nową poświąteczną, po śmingusową i po prima aprilisową datę. Czas więc spiąć pośladki i ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. :-) oczywiście na świeżym powietrzu. Ja z racji tego, że ćwiczyć nie mogę za bardzo bo ciąża, to wybieram się na popołudniowy spacerek. Nie będzie to w celu zrzucania tego 1 kg, który przybył mi w te święta, ale w celu dotlenienia się. W pierwszy dzień świąt przyjechali do nas goście to wiadomo, że się przygotowało jedzonko na stół wcześniej i cały czas tylko z małymi przerwami na robienie kawki czy herbatki wstawałam od stołu. Tak, że nie było za dużo ruchu. A w drugi dzień byliśmy u moich rodziców więc powtórka z rozrywki. Pójdę na spacer a przy okazji do sklepu i  pouzupełniam pustki na półkach i w lodówce w domu;-) wyżarliśmy wszystko co było ;-) hehe 
W lany poniedziałek stłukłam buteleczkę z perfumami...
W prima aprilis zapodziały mi się gdzieś spodnie i do tej pory ich szukam...
Ja to mam szczęście ;-D

Hmm ciekawe kiedy w końcu wyślą nam wózek dla maleństwa. Zamówienie złożyliśmy w środę. Firma ma 5 dni roboczych na wysłanie wózka. Ciekawe czy w Wielkim Tygodniu też pracowali. No nic, liczę na to, że pod koniec tygodnia już będzie wózio i będę mogła go na sucho przetestować hi hi 

Ciąża przebiega pomyślnie, mam nadzieję, że i poród będzie szybki i łatwy bez komplikacji.

W tę sobotę idziemy na wesele do kuzynki. Na szczęście jeszcze się mieszczę w sukienkę, którą kupiłam miesiąc temu na tą okazję ;-) choć przytyłam 2 kg od tego czasu.
Ja tu pisu pisu a czekają na mnie obowiązki ;-)
m.in. pranie i to dość duże się zapowiada ;-)
pieczenie babki-niby po świętach ale trzeba spróbować na innych opcjach piekarnika piec, bo póki co piecze mi same zakalce ze spaloną górą-niejadalne...dlatego na te święta nie podałam gościom swoich wypieków tylko teściowej.
Zacznę pakować torbę do szpitala-za 13 dni mam wizytę  u gin i wyniki do odebrania. To będzie wizyta dokładnie na miesiąc przed porodem.
Zadzieram kiecę i lecę do sklepu po chleb, kiełbasę, szynkę.
Zrobię mężusiowi żurek :-) bo lubi a ja też mam smak na coś kwaśniejszego.
Aaa no i spróbuję zrobić kartkę na ślub-zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;-) 
Dziś na pewno nie będę się nudzić. A wieczorkiem energetyczny prysznic! Prysznic a nie kąpiel w wannie, bo ostatnio zrobiło mi się w niej tak dziwnie słabo a woda nie była zbyt gorąca ale ta para i w ogóle za długie moczenie się nie są najlepszym rozwiązaniem jak dla mnie w tej chwili. 
Buziaki pa pa 

30 marca 2013 , Komentarze (12)

Jeszcze 48 dni do porodu albo i mniej ;-) ja liczę na to, że ze 40 dni to max ;-) niekiedy ciężko mi się poruszać i w ogóle. Dzisiaj w kościele widziałam kobietę w ciąży i ona chodzi jak kaczka tak ją telepie na lewo i prawo. Ciekawe czy ja też tak chodzę hi hi czasami pewnie tak samo, zwłaszcza jak się zasiedzę i próbuję wstać i się rozchodzić. 
Z porządkami w domu pomógł mi mąż :-) na szczęście nie mamy za dużo pomieszczeń do sprzątania, ale to się zmieni, gdy wybudujemy swój dom. A budowa rozpocznie się w kwietniu bądź maju :-) do 2 tyg. powinniśmy dostać pozwolenie na budowę, ale to też nie wiadomo kiedy zima odpuści. Słyszałam, że cały kwiecień ma żyć zimny-kwiecień plecień...
W następną sobotę idziemy na wesele do kuzynki i to pewnie będzie tak, że do kościoła ubiorę kozaki a do lokalu przebiorę na zwykłe na niskim obcasie. Z reguły nowe buty staram się rozchodzić przed weselem ale w obecnej sytuacji nie będzie to konieczne. W ósmym miesiącu ciąży jestem i dziadek umarł nie dawno więc nie zamierzam tańczyć.
Będę siedzieć za stołem, podziwiać itd. na pewno wcześniej urwiemy się z wesela, bo ja teraz jak zarwę noc to 3 dni jestem nie przytomna...SPAĆ MI SIĘ CHCE...
Hah nie wiecie jakiego dobrego mam szwagra :-) hehe przyjechał z Austrii i dał nam 200 euro na wózek ;-) nie spodziewałam się, a dziś myje wszystkie auta na podwórku tak bezinteresownie :-) to fajnie, ja bym nie umyła to jest pewne, a mężulka jeszcze boli to kolano.
Od paru dni tak sobie kombinuje, że byłoby fajnie nauczyć się czegoś nowego, zainwestować w rozwój duchowy ;-) Za ok. półtora miesiąca nauczę się opieki nad własnym dzidziusiem, nie ma mowy, że będę się nudzić o nie nie. Ale póki co przeczytam jakąś mądrą książkę, bo lubię czytać jednak nie więcej niż 500 str.książki na miesiąc. ;-) bo jak tak dzień w dzień czytam to jakoś mnie później odrzuca ;-)


Ps. nie zapominajcie o zmianie czasu ;-) bo się spóźnicie do kościółka ;-)

30 marca 2013 , Komentarze (7)

I to za każdym razem! wierzch jest spalony a środek niedopieczony...
Ustawiam temp jak w przepisie. mam piekarnik elektryczny mastercook. Każde ciasto się przypala i w efekcie środek to zakalec... co robić???

29 marca 2013 , Komentarze (16)

Witam Was drogie dziewczyny!

Sprzątam, żeby na święta było pięknie. 
Wczoraj od tego chodzenia w tę i z powrotem ze ściereczką i staniem przy garach, dziś w nocy mi się odpłaciło tym, że dosłownie 5 minut zajmowało mi przekręcenie się z jednego boku na drugi i drugie 5 gdy chciałam wstać do łazienki. Teraz nawet jak usiądę w fotelu to pomalutku wstaję i próbuję się rozchodzić. Mam taki ucisk na miednicę, pachwiny bolą. Jedną nogę mam spuchniętą. MASAKRA... Ech...końcówka faktycznie jest męką. Do tego wieczorami myślę o dziecku jak ja sobie poradzę z karmieniem, kąpaniem i w ogóle opieką nad maluszkiem. Nie mam w tym doświadczenia. Mieszkam u teściów z 2 szwagrami, 1 jeszcze chodzi do szkoły. Wolałabym, żeby mama mi pokazała co i jak bo mam z nią lepszy kontakt niż z teściową. Na pewno nie chciałabym, żeby była obecna przy karmieniu piersią...i w podobnych intymnych sytuacjach...
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że mąż dostał rehabilitację. Oczywiście cieszę się, że ją dostał i kolejne 3 miesiące chorobowego, ale szkoda, że nie dostał jej wcześniej. Ma jechać 31 maja na 2 tygodnie, a ja mam termin na 16 maja. Zostanę w domu  tylko z teściową i 1 szwagrem. Wolałabym, żeby był wtedy przy mnie no ale cóż. Jak wróci to dzidzi nie pozna bo tak urośnie :-D
 Do tego jeszcze mam podpis w pup jak męża nie będzie i trzeba będzie się urwać na moment. Zaraz po sanatorium męża, mamy zaproszenie na ślub do kuzynki, następnego dnia po jego przyjeździe. Ja będę padnięta na ryj, nie wyspana a mąż super wypoczęty. Już mi się odechciewa wesela ;-) zobaczymy jak to jeszcze będzie.

28 marca 2013 , Komentarze (12)

No to teraz już z górki półtora miesiąca jeszcze zostało i będę tulić moją dzidzię. Prawie wszystko już gotowe. tzn. mąż po świętach pomaluje ścianę na czerwony kolorek, a w kuchni przyklei tapetę. Dziś dostał pojechał do zus-u na wezwanie do lekarza orzecznika. Mnie się dziś jakoś nic nie chce, więc zostałam w domu. Od rana jestem taka ociężała i nie wyspana. Mąż kazał mi odpoczywać w łóżku. Ja jednak mam zamiar poprać ciuszki dla dzidziusia i trochę poprasować, bo mam już też takie uprane parę dni temu. Nawet pościel u nas w łóżku już zmieniłam. Po świętach wezmę się za pakowanie torby do szpitala. Spakuję do niej szlafrok, 3 szt.pieluch tetrowych, 2-3 ubranka, łapki niedrapki, kilka szt. pampersów, wkładki higieniczne dla mnie, wkładki laktacyjne, kapcie, mały i duży ręcznik, szlafrok, dokumenty, szczoteczka i pasta do zębów, 2-3 koszule do karmienia, bielizna
zapomniałam o czymś?
Wcinam kanapki z żółtym serkiem i ketchup mmm miałam mega ochotę na coś ostrego ;-)
no i jeszcze podgrzałam sobie pasztet bomba ;-) i jem to z sałatką warzywną ale mam połączenie, hehe.
Na obiad będzie krupnik. Mięso już się rozmraża, co prawda myślałam o frytkach ale już mi przeszło. Może zrobię sernik a jutro babkę dla mamy mam nadzieję, że wyjdzie ;-)

27 marca 2013 , Komentarze (32)

Będzie dokładnie taki : z parasolką, nosidłem, pompką do kół, moskitierą, folią przeciwdeszczową i śpiworkiem ocieplanym :-)

27 marca 2013 , Komentarze (5)

Tak, tak to już jest końcóweczka 33 tygodnia ciąży. :-) wielkimi krokami nadchodzi 34;-)
Rano zjadłam śniadanie złożone z bułki grahamki, sera białego, pół cebuli i ząbka czosnku. No i chyba właśnie po tej cebuli i czosnku za jakąś godzinę dopadła mnie mega zgaga. Tak, że aż mi zapierało dech. 
Byłam dziś na szybkich zakupach z mężem i ta zgaga to już na szczęście się zaczęła jak już wracaliśmy do domu. 
 W zasadzie to tylko kupiłam czosnek, tusz do rzęs pogrubiająco-wydłużająco-podkręcająco-rozdzielający, pęsetę i ręcznik na wyprawkę dla mojego jeszcze brzuszkowego maleństwa :-). Czosnek kupiłam z racji tego, że u mnie w domu wszyscy przeziębieni na szczęście wszyscy oprócz mnie. Mnie wzięło jakieś 2 miesiące temu a oni byli wtedy zdrowi. Coś za coś. 
Ugotowałam warzywa na sałatkę i zaraz zabieram się do krojenia. W międzyczasie gotuję jajka. 
Mój misio zrobił wóz drabiniasty na półkę na święta z prawdziwego zdarzenia. Hehe boski wyszedł-prawdziwa miniatura wiejskiego wozu. 
A ja posiałam rzeżuchę. Mykam do sałatki.

26 marca 2013 , Komentarze (9)

porodu ;-)
chciałam wszystkim zaangażowanym w pomoc przy wyborze wózka serdecznie podziękować. Hah muszę się przyznać, że wpadł mi w oko troszkę inny wózek niż te co przedstawiłam w poprzednim wpisie ;-)
CHODZI O MODEL mikado aston scandinav. Dlaczego właśnie ten? Dlatego, że gondola ma 90 cm, przez co sądzę,że posłuży na dłużej mojemu dzieciaczkowi. Jest to największa gondola dostępna na rynku ;-), koła są pompowane, skrętne z możliwością blokady, amortyzatory. Czytałam,że ma bardzo dobrą opinie, nikt się na niego nie skarżył, więc jestem dobrej myśli ;-) cena na allegro to 1148 zł ale mam nadzieję, że producent sprzeda taniej. Jutro się okaże co mi odpisze. Ważne, że ma fajną kolorystykę szary + turkus :-) takie zestawienie najbardziej mi się podoba.
Co tam więcej? Dziś byłam u mamy. Ufarbowała mi włosy na czekoladowy brąz, więc kolorek mam teraz taki prawie czarny. Do tego zrobiłam sobie hennę na rzęsy i brwi :-) i mamie tak samo.
Wczoraj i dziś zresztą też nogi uchodziłam. Lewa mi spuchła w okolicach kostki i za nic w świecie nie chce ta opuchlizna zejść. Wczoraj zrobiłam badania na białko w moczu. Czekam na wyniki. 
Ostatnio tylko jeżdżę na zakupy, już kasy mi brakuje...a nie zarabiam teraz bo jak?
Dzidzia mnie kopie, bateria pada w laptopie. Dobranoc ;-)

24 marca 2013 , Komentarze (70)

pomóżcie bo kompletnie już nie wiem który wózek będzie lepszy aha i powiedzcie mi czy jest potrzebne to nosidełko śpiworek jak w wózku baby merc agat 2? bo w komeko ani w x-trall tego nie ma.
komeko gti 999zł 3w1 ponad 3 tys sprzedanych wózków
raz gdzieś przeczytałam, że dziecko w foteliku się garbi ale ogólne zadowolenie z tego wózka
fotelik do 11 kg, centralny hamulec, skrętne koła, pokrowce na nogi, skórzana rączka itd
a może baby merc agat 2 cena 680 zł bez skrętnych kół zdania są podzielone bo podobno stelaż się łamie i kółka odpadają, fotelik ma atest, cały stelaż podobno skrzypi
czy x-trall cena 929 zł do negocjacji skórzana rączka, podobny do komeko gti ale fotelik ma do 15 kg niestety nigdzie nie widziałam o tym wózku żadnych opini, sprzedający sprzedał 400 wózków
kunert vip cena ok 643 zł 
podobno stelaż może się złamać, nie ma skrętnych kółek, zbyt głeboki fotelik, kolorystycznie mi się podoba ale te minusy są
 a wy co wybrałybyście? napewno niebieski ewentualnie z szarym

24 marca 2013 , Komentarze (13)

witam Was w mroźną Niedzielę Palmową o 7.00 rano było u mnie -11st.C brrrr
teraz o 8.00 jest poprawa -9st.C, idę do Kościoła na 11.00 może nie zamarznę he he
albo wagę postawiłam w złym miejscu-niestety podłoga nie równa...-albo przytyłam 1 kg i mam już 76 kg...a powiem, że tak dużo nie jadłam i nie tak na noc. Przez cały dzień zjadłam 2 jabłka, pomarańczę, obwarzanka, 3 kromki z pasztetem i pomidorem, talerz rosołu z makaronem i talerz bigosu z kromką chleba, 5 kostek czekolady. To wcale nie wydaje mi się tak dużo. Ogólnie to mi się średnio teraz chce jeść, raczej nie bardzo, chyba przez to tętno, budzę się i nie mam apetytu, dopiero za godzinę coś małego zjem. A na noc też dużo nie jem bo dzidzia jest już co raz większa i mnie uciska na żołądek przez co wydaje mi się, że jestem najedzona do momentu gdy mi nie zacznie burczeć w brzuchu hehe 
na wieczór naprawdę nie jem dużo, bo jedzenie+dzidzia i to wszystko w brzuszku daję dużą objętość ;-) nie ma co narzekać na kiloski, na początku ciąży sobie jadłam co chciałam, ile chciałam i kiedy chciałam mmm fajnie się tak oderwać od trzymania wagi ;-) a teraz to może i woda mi się zatrzymuje w organizmie. Po ciąży planuje dojść do wagi ok 50 kg ;-)
Teraz to już z górki w końcu 33tydz. ciąży ;-)