Pamiętnik odchudzania użytkownika:
majrok

kobieta, 48 lat, Wrocław

166 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Dojsć do wagi 58 kg!!!!!!!! ćwiczyć i dbać o siebie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 września 2012 , Komentarze (2)


W sumie nie najgorzej rozpoczęłam ten tydzień- wczoraj 20 km na rowerku, dzisiaj 5 km joggingu. Chciałam przebiec więcej niestety za późno się wybrałam, zrobiło się ciemno i musiałam bardzo uważać na polnej drodze na wszelkie kałuże, wyboje, nie wspominając o strachu czy ktoś za mną nie idzie/biegnie...Adrenalina w żyłach krążyła :)
Chciałam spalić dzisiejsze przepyszne pierogi, którymi poczęstowała nas babcia..no i chyba się udało.
Waga na poziomie 59,5 - 60 kg. Uparta małpa nie chce spadać...ale jestem prze @ więc jakoś ją usprawiedliwiam
Miłego tygodnia, 
u mnie wszystko ok

8 września 2012 , Komentarze (2)

Zawsze trzeba wiedzieć,


kiedy kończy się jakiś etap w życiu.

Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to

 konieczne,


Tracimy radość i sens tego, co przed nami ...

6 września 2012 , Komentarze (1)

 ...jeszcze przez jakiś czas będę miała utrudniony dostęp do netu, ale to nie znaczy, że się nie pilnuję! Był basen, bieganie, dietkowo- ok. Waga raczej stabilna- 60 kg. W dół nie chce iść, musiałabym zastosować lekkie odchudzanko :-)

2 września 2012 , Komentarze (1)

Pobiegałam w :
poniedziałek, czwartek, sobota= w sumie ok 16 km
Ćwiczenie z piłką i brzuszki - tylko w piątek

Dietkowo: średnio wychodziło, ale wielkiego objadania się nie było

Waga- ani drgnęła...nadal 60 kg
Co by było gdybym nie biegała? Aż strach pomyśleć :-)

Myślę o zakupie karnetu na siłownię...ale szczerze nienawidzę tam bieżni, sto razy bardziej lubię biegać w terenie. Zostaje jeszcze orbitrek, bo na atlasie i tak nie umiem ćwiczyć :-)
To taka mała siłownia, bez instruktora raczej


27 sierpnia 2012 , Komentarze (8)


Masa pięknych wspomnień, widoków uroczych miejsc, niezapomnianych przeżyć i emocji towarzyszących wielu wydarzeniom...były wspaniałe, piękne...
Za kilka dni początek roku szkolnego i znowu czas oczekiwania na kolejne wakacje. 
     
Wracając do tematu vitaliowego - no cóż, wakacje maja to do siebie, że na wyjazdach nie bardzo się uważa na to co człowiek pochłania. każdy ma ochotę cieszyć się nie tylko widokami ale też doznaniami płynącymi z walorów smakowych wielu przysmaków...Wstyd się przyznać, ale przez całe wakacje przybyło mi ok 2 kg. Moja obecna waga to 60 kg.
Kupuję karnet na siłownię, biegam i wracam do moich wczesniejszych planów tabelkowych.
Pozdrawiam i obiecuję sobie / bo innych to przecież nie obchodzi :-)/  powrót na dobre tory żywieniowe.


Edit: Moja 7 km trasa - zaliczona :-))))))


niedziela

pnwtśrczwpt

Czas

 45 min

 

 

 30 minut

 30 min

 

Dystans

 7 km

 

 

 ok 4,5

 

 

Inne ćwicz.

 rozciąganie

 

 

 brzuszki

 brzuszki i ćwiczenia z piłką

 


12 sierpnia 2012 , Komentarze (4)


niedziela

pnwtśrczwpt

Czas

 45 min

 

 

 

 

 

Dystans

 ok 6,5 km

 

 

 30 km

 

 

Inne ćwicz.

 20 brzuszków

 sauna 

 

 Rower

 sauna

 remont, malowanie

11 sierpnia 2012 , Komentarze (5)


Unikaj tych połączeń

  • Herbata z cytryną? Lepiej bez!
    W liściach herbacianych znajduje się wiele cennych składników chroniących przed rakiem czy udarem mózgu. Cytryna natomiast jest bogatym źródłem witaminy C. Połączenie tych dwóch składników powinno dawać eliksir zdrowia. Tymczasem jest odwrotnie. Listki herbaty zawierają sporo glinu, który oskarżany jest o powodowanie zmian w mózgu (choroba Alzheimera). W naparze z herbaty występuje on w formie nieprzyswajalnej dla organizmu. Można więc pić herbatę bez lęku o zdrowie. Dodatek soku z cytryny powoduje, że nieprzyswajalny glin zmienia się w łatwo wchłaniany cytrynian glinu. Dlatego lepiej unikać picia mocnej herbaty z dużą ilością soku z cytryny.
  • pomidor + biały ser = atak na stawy

    W wielu dietach odchudzających występują w pozornie zgodnym duecie. Chudy ser idealnie współgra z pomidorem. Niestety, bardzo częste jedzenie takiego zestawu może skończyć się bolesną chorobą stawów! Liczne kwasy (cytrynowy, jabłkowy, chlorogenowy i kumarynowy), które decydują o charakterystycznym smaku pomidora, łączą się z wapniem zawartym w serze. Powstają nierozpuszczalne kryształki, które odkładając się w stawach, wywołują przy każdym ruchu silne bóle. Oczywiście, nie musimy obawiać się tej przykrej dolegliwości po zjedzeniu jednej czy kilku porcji pomidora z serem. Ale stosowanie takie diety przez kilka tygodni może już być zagrożeniem.


3 sierpnia 2012 , Komentarze (4)



Waga 60 kg, wzrost 165, 
na zdjęciach nie widać, ale cellulit okropny dlatego na ulicę w czymś tak krótkim bym nie wyszła...po domku z racji upałów zakładam.
Zakupiłam specyfiki do cellulitu Tołpy, zacznę regularnie za tydzień stosować i zobaczymy jak efekty zadziwią moją osobę :-) Oby..
Mega motywacja z pierwszych stron / retrogirl/  polecała, u niej się świetnie sprawdziły...choć wiem, że sporo jest ode mnie młodsza...skórę ma inną i ciało inaczej reaguje na sport, cwiczenia, dietkę, a tym bardziej kosmetyki...ale nie zaszkodzi spróbować. Jestem szcześliwą posiadaczką balsamu i koncentratu na noc.

EDIT:  Dziewczyny cellulit jest tylko zdjęcia mi takie rozmazane wyszły, że nie widać :-) Musiałabym zrobić bardziej w zbliżeniu- zrobię aparatem, bo komórą kiepska jakość wychodzi...ale może to i lepiej :-)

1 sierpnia 2012 , Komentarze (3)


Podążając górskimi szlakami, podziwiając niezwykłe wytwory natury ogarnęło mnie poczucie wielkiej niedoskonałości...tak ogromnej jak te skały, które wyrastały przed nami na trasie wycieczki. Rozmyślając nad przyczynami tych niedoskonałości, wad i mankamentów oraz ewentualnymi ich następstwami doszłam do wniosku, że są rzeczy, które mogę jeszcze zmienić, chcę zmienić tylko brakuje mi siły i wytrwałości. Kiedyś je miałam, kilka lat temu zawzięłam się i osiągnęłam stan, który naprawdę mnie zadowalał. Miałam 32 lata, teraz mam o 4 więcej i nie potrafię?? dlaczego? 
Nie chcę pogodzić się z tym, że metabolizm uległ zdecydowanemu pogorszeniu, zwolnieniu i jest coraz trudniej. Dobrze niech będzie trudniej, ale dlaczego nie mogę osiągnąć nawet połowy tego co wtedy? 
Przejdźmy do konkretów:
Do wagi 53 kg raczej nie wrócę i już się z tym pogodziłam, zaakceptowałam. Ustaliłam sobie cel na poziomie 55-56 kg przy wzroście 165 cm, średniej budowie ciała, gruszka.
Od ok 20 czerwca staram się biegać 2-3 razy w tygodniu po 5-7 km, ograniczyłam słodycze, a waga idzie w górę!!! tak w górę!
Dziś jest na wadze 60,5 kg, a ja nie wiem co się dzieje i zaczyna mnie to już poważnie irytować! Ba- doprowadza do szału i łez.
Myślałam, że przed @ waga wzrosła ale ja jestem po i wcale nie spadła
Muszę zastosować bardziej rygorystyczną dietę (a tego za bardzo nie chcę, nie będę liczyć kalorii!!!), bo potem zawsze się tyje...
Co mogę zrobić???
1. pieczywo- jem tylko do g.15
2. ostatni posiłek o 19
3. słodycze- 1 dzień w tyg.
4. Biegam 2- 3 razy w tygodniu
5. W dni kiedy nie biegam ćwiczę: brzuszki, nogi, talię, ramiona min 30 minut
6. Raz w tygodniu basen
7. Zmuszam się do picia!!!!!   
8. Zwiększam ilość warzyw i owoców /mniej ziemniaków, ryżu, makronu, kaszy /
(Kiedyś moje dania to były głównie warzywa na patelnie z ryżem, kaszą  i sałatki/
* pamiętam o 5 posiłkach w ciągu dnia (nie 3 duzych!)
9 . Codziennie prowadzę i zapisuję czas ćwiczeń, 
10 CZEKAM NA EFEKTY PRZEZ MIESIĄC

Waga 60,5 kg- zmieniam pasek
8 sierpień     59,5 kg
15 sierpień   59 kg kg
22 sierpień   58,5 kg
Cel- 29 sierpień  58 kg