Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219383
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

4 czerwca 2017 , Komentarze (19)

Jedna z nas, tzn Vitalijek, zadała ostatnio pytanie(mysli): co nas motywuje do odchudzania. No i moje pierwsze skojarzenie było to, że energia(bomba),  świetne samopoczucie jak zdrowo jem(salatka) i świetnie leżące jeansy, te same od lat. I to, jak ruszam się na fitnesie - a w lustrach dookoła sali widzę się z różnych stron dokładnie i to jaki ciężki plecak potrafię tachać po górach.. i jak z wnukami(przytul) jeżdżę na łyżwach.. pięknie..

Ale tak po namyśle(kujon) - najbardziej to motywują mnie małe pozornie zdarzenia, jak np kajaki. Cały dzień brzuch na wierzchu, widać ja na dłoni wszystkie 20 szt. paznokci, no i jeszcze trzeba mieć parę, bo ja pływam z facetami, ale każdy na swojej jedynce, więc zasuwać trzeba.. no chyba że z pogodą coś nie tak pójdzie.. i wtedy wszystkie starania okazują się niepotrzebne..

Środa: 24 km rower + zestaw na brzuch + tric w południe: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę, odwrotne pompki  - powtórzone 4X (jakie zakwasy między łopatkami miałam następnego dnia(martwy)

Czwartek: 20 km rower + zestaw na tyłek + 5 minut rozgrzewki na orbitreku:

a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek do boksowania, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze -auu

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy(bomba)

Piątek: 20 km rower,

Sobota: 14 km rower,

Niedziela: 53 km  rower - wiem, że to nie pokrywa się z endo.. ale wciąż się boję, że zabulę za GPS(szloch) i "zapominam" go włączyć.

30 maja 2017 , Komentarze (16)

Dawno, dawno temu(zegar) i całkiem niedawno też, szczęka mi opadała(zombie), jak widziałam parki w Londynie, toalety na stacjach Austrii, czy pociągi i uprzejmych:) panów konduktorów.

A teraz to tak bardzo się pozmieniało, że u nas jest lepiej i wciąż odkrywam jak bardzo(puchar).

Np. Warszawa park Moczydło - pozostawiony stary pień drzewa, a w nim powycinane dziuple, a w dziuplach miejsca na wymianę książek, zostawiamy co przeczytane = książki bierzemy z drzew:p

foto nie jest moje, pochodzi ze strony gazeta.pl

no i wreszcie tablice, że chleb szkodzi ptakom i żeby nie wywalać starego żarcia dla nich wszędzie dookoła, w poczuciu, że nie marnujemy jedzenia (bo marnowanie to przecież grzech jest) bo one chorują(chory) i zdychają/odchodzą/giną, jak kto woli to nazywać od tego.

Niedziela: około 24 km rower i kilka godzin po parkach w towarzystwie kilkulatków >godzina wyczerpującego treningu (babciu bawimy się w berka, złap mnie, graj w piłkę, zdejmij mnie z tej drabinki, umiesz tu się wspiąć(pomysl), kręć, krę nas do 100 pokręceń..(pot)

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe, powtórzony dokładnie i trochę wolniej niż zwykle z powodu upału x 5. I długi zimny prysznic(deszcz)

Wtorek: 20 km rower,

 wieczorem w klubie: 

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,

 2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 20 kg x 15 w trzech seriach (ostanie powtórzenia ostatkiem sił, ale dałam radę(puchar),

3. Ściąganie drążka wyciągu do klatki pionowo: 25 kg x 15 w trzech seriach,

4. Uginanie podudzi w leżeniu: 3 serie x 15 powtórzeń, obciążenie nie wiem jakie, ale najmniejsze  możliwych:<

5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągnięte 

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ godzina interwałów z "pomocą" bosu - jakby łatwiej = (ninja) a na pewno ciekawiej.

27 maja 2017 , Komentarze (17)

Piątek: 20 km rower + w południe tyłek: 5 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek do boksowania, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze - oczywiście8),

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy(bomba)

Wieczorem w klubie:

1. Przysiady (hura:D stojak wolny)22kg x 15 powtórzeń rozgrzewkowo + 27kg x 15 powtórzeń x 3 serie, 

2. Przyciąganie drążka dolnego poziomo siedząc  15x 25kg x 3 serie,

3. Wyciskanie sztangi poziomo leżąc (na forum sfd przeczytałam właśnie, że wyciskanie w ten pozycji powoduje opuszczanie się biustu(szloch), no ale ryzyk fizyk)
4.Uginanie podudzi na maszynie do uginania podudzi 25 kg x 3 serie,

5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągnięte oczywiście,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina TBC - znowu nowa instruktorka - cały czas gada że świetne jesteśmy, przeszkadza to trochę... ale trening był mocny, naprawdę(ninja)

Sobota: około 34 km rower, godzina TBC + godzina sztang

A teraz takie mam zakwasy w tyłku i nogach, że boli jak siadam. Nawet jak na kanapie siadam.

Waga 54 kg - nowy telefon (prawiewieczna bateria) robi zdjęcia jakbym miała wodogłowie(strach)

25 maja 2017 , Komentarze (7)

Podsłuchane w poczekalni kliniki okulistycznej (ponad godzinny rozjazd pomiędzy omówionym a zrealizowanym czasem wizyty).

10-cio latka pyta: Mamo, co to jest godność pacjenta?

- To to, jak pacjent się nazywa.

Dlaczego ja wcześniej nie wiedziałam:<. Jak dużo to wyjaśnia...

Środa: 20 km rower i koniec(pa)

Czwartek: 20 km rower + zestaw na brzuch w południe: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

23 maja 2017 , Komentarze (18)

Zająć czymś ręce, zająć głowę(kujon), coś zaplanować(tecza), poszukać(kwiatek), pomierzyć(kreci), przeliczyć - film w języku jakiego się uczymy przy tym oglądać.

Rezultat:

One są dwie w jednej, bo pierwsza była za duża (oglądanie filmów /Fargo + wzięło górę nad mierzeniem:<) + bonus: taki gruby sznurek naprawdę jest fizycznie wymagający(bomba).

Poniedziałek: 34 km rower +  kompleks metaboliczny w południe:

1. Pompki na kolanach, tak na kolanach;) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5 - naprawdę lubię ten zestaw:D

Wieczorem w klubie: strasznie mi sie nie chciało przed - super było po 10 minutach

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach - zawsze mam przy tym stresa, jak tłok w klubie:|

2. Rozpiętki na ławce skośnej: 15x 6kg w każdym ręku 3 serie ( bo wszystkie ławki do wyciskania były znowu zajęte:<),

3. Wyciskanie sztangielek w górę siedzac:7kg (na rękę) x 3 serie - jak już znalazłam ławkę wolną to wykorzystałam..

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągnięte oczywiście,

5. Uginanie podudzi w staniu 3 serie x 15 powtórzeń na każdą nogę, palce flex oczywiście,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ godzina interwałów jeszcze gorszych niż wcześniej (podobno robimy progres, więc trzeba nowe wyzwania stawiać przed nami(ninja))(strach)

21 maja 2017 , Komentarze (18)

Boli mnie zatoka i głowa,  kicham, robię na drutach zamiast jeździć na rowerze;(.

Jest ciepło, bardzo ciepło(slonce)dlaczego? Od czego(mysli). Wkurzam się:<:<

Czwartek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe, zestaw powtórzony 5 razy (jeszcze jest moc(bomba))

Piątek: 20 km rower + bolące gardło i zatoka. Po pracy leczenie wszystkimi znanymi metodami zamiast treningu..

Sobota: 10 km rower, dalej leczenie i nic nie robienie;( a takie piękne lato..

Niedziela: 10 km rower + świetne, mocne energetyczne TBC (godzina) bo już zdrowa jestem:D

I cały The Kettering Incident obejrzałam przez to nicnierobienie, świetny chociaż tak nie do końca go zrozumiałam.

W kolejce czekają Opowieści podręcznej, ale tu niespodzianki nie będzie, bo książkę słuchałam całkiem niedawno.

17 maja 2017 , Komentarze (10)

Poniedziałek: rower 27 km, DNT

Wtorek: rower 20 km + zestaw na brzuch w południe

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

 Wieczorem w klubie:

1. Przysiad ze sztangą: 15x 22kg, 15x 27kg, 15x 27kg, 15x 27kg - nareszcie udało mi się dopchać do tego stojaka:D, bo na mojej siłce to jedno z bardziej obleganych miejsc i jedyne takie, pomimo, że staram się schodzić nisko, wypinać podczas ruchu, spinać na górze, to bardziej w czterogłowych czuje to ćwiczenie niż w tyłku:<,
2. Ściąganie wyciągu pionowego do klatki: 25kg x 25, trzy serie,
3. Przenoszenie ramion ze sztangielką do tyłu z ramionami opartymi na ławce (cały brzuch nieźle to pomaga) 9kg x 15 x trzy serie,
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągniete x 3 serie

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów nowy/ciekawy/ciężki(ninja)(bomba) układ, świeżutki instruktorka z konwencji przywiozła.

12 maja 2017 , Komentarze (10)

Hurra!!!

Czwartek: 20 km rower + relaks(spi)=spanie w saunie w południe. 

Spanie w saunie jest nieplanowane, zamierzam tylko poleżeć jak to w saunie, a potem budzę się, jak do tej pory po około 20 minutach, bo piec zaczyna wydawać dziwne, trzeszczące odgłosy. Ale prześladuje mnie obraz siebie nieobudzonej, odkrytej po jakimś czasie przez panów z ochrony.. czy kogoś, kto chciałby z sauny skorzystać... planuje włączyć budzik(zegar) następnym razem.. następnym razem..

Piątek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe, cały zestaw powtórzony pięć razy, jak trzeba(puchar)

Wieczorem w klubie:

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach - miały być przysiady, ale nie mogę się tam dopchać;(

2. Przyciąganie drążka dolnego poziomo siedząc  15x 25kg x 3 serie,

3. Rozpiętki na ławce skośnej: 15x 6kg w każdym ręku 3 serie ( bo wszystkie ławki do wyciskania były znowu zajęte:<),
4.Uginanie podudzi w staniu 3 serie x 15 powtórzeń na każdą nogę,

5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągnięte oczywiście,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

7. Wspięcia na palce stojąc 70 kg!! - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle - bolało, ale była  moc(bomba)

I godzina TBC - spokojnie, mocno, wydajnie]:>

10 maja 2017 , Komentarze (15)

I to już jakiś czas temu!!:DA ja nic nie wiedziałam(szloch)

Koniec z przysiadami ze sztangą (nisko, bardzo nisko, bo tylko wtedy ON rośnie), już można biegać, skakać i mieć pośladki jak małe jabłuszka(dziewczyna)

Poniedziałek: 20 km rower + w południe kompleks metaboliczny: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę,

1. Pompki na kolanach  x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony tylko x 4 z powodu braku czasu (zegar)

Wtorek!!!: 20 km rower + zestaw na brzuch w południe: 

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

 Wieczorem w klubie:

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 15 x 20 kg x 3 serie
3. Wyciskanie sztangielek w górę stojąc: 10 x 7kg (na rękę) x 3 serie(ninja)
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągniete x 3 serie

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce 20x 60kg palce równolegle, 20 x do wewnątrz, 20 x na zewnątrz, 20 x znowu równolegle 

I godzina interwałów najcięższych chyba jak do tej pory(ninja)(bomba)

Środa: 20 km rower + DNT czyli nic wiecej

9 maja 2017 , Komentarze (25)

320 km rowerowania w 10 dni, tak wiem, że to nie jakiś wyczyn;).

Było ciepło i słońce(gwiazdy), ale też deszcz(deszcz) i wiatr zimny.

Pięknie, naprawdę tak, że (dziewczyna)(bomba).. ale też kilometry jazdy w tunelach.

Pyszne jedzenie (homar)(salatka)(pizza), ale czasami dopiero po godzinie 18.

Słodkiego było dużo, dużo więcej niż niesłodkiego.. świetnie było:D.

Punkt kulminacyjny, mój pierwszy w życiu zjazd górską trasą: Tremalzo classic - dystans 30 km, wysokość 2 000(strach)(strach)!!

Waga bez zmian = 53 kg = idealna, kawałki twarzy i rąk opalony.