Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219370
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 kwietnia 2017 , Komentarze (13)

Poniedziałek: 20 km rower i DNT 

Wtorek: 20 km rower i kompleks metaboliczny w południe:

1. Pompki na kolanach, tak na kolanach;) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5

Środa: 20 km rower w południe:

1a. Rozpiętki na ławce skośnej 7 kg w każdym ręku x 15

2b. Wyciskanie sztangielek stojąc 7 kg x 12

3 serie a i b.

Czwartek: 20 km rower w południe zestaw na tyłek 

W rowery już spakowane do pudełek na majówkę:D(pa) - wyjątkowo długą u mnie w tym roku(slonce)(alkohol)(bomba).

Życzę Wam wszystkim ładnej pogody i spadających kilogramów, płaskich brzuchów = dużo ulubionych aktywności (pa)

24 kwietnia 2017 , Komentarze (11)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina zajęć ze sztangami(bomba)

Niedziela: 10 km rower + godzina kalisteniki + godzina indoor cycling - śnieg z deszczem padał jak wracałam (zimno)

22 kwietnia 2017 , Komentarze (16)

Jest zimno(zimno), wieje i ma padać(deszcz) = weekend niewyjazdowy = weekend bardzo treningowy. I chyba nie tylko ja tak myślę, bo w klubie pełno: stare wygi, świeżynki i średniaki - jak ja.

Czwartek: 20 km rower i zestaw na brzuch w południe: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Piątek: 20 km rower i zestaw tyłkowy: 5 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek do boksowania, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy. Na 4 czasu mi nie wystarczyło i chęci, bo jakiegoś lenia dzisiaj miałam strasznego(ziew).

wieczorem w klubie - po stoczeniu zaciętej walki(bomba)(ninja) z leniem, który chciał do domu jechać i leżeć tak i książkę czytać.

1. Przyciąganie drążka pionowo siedząc do klatki 15x 25kg x 3 serie,

2. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
3. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 15x 20kg, 15x 20kg, 13x 20kg, 
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  3 serie,

5.Uginanie podudzi stojąc 3 serie: 15, 15, 15 powtórzeń na każdą nogę,

I godzina TBC(pot).

No i chyba najgorsze: odebranie zakupów warzywno-owocowych (naprawdę to ja 8 kg jabłek zamówiłam(mysli), przejechanie z tym 5 km pod straszny wiatr i wtarganie wszystkiego na 4 piętro (tak, za jednym razem).

Moje śniadanie, takie samo przez ostatni rok chyba. Wygląda obrzydliwie, jest pyszne(dziewczyna)

19 kwietnia 2017 , Komentarze (26)

Właściwie to była formalność;). Zawsze jak brzuch jest płaski, boczki wyparowały, spodnie są luźne = 53 kg :D

I zawsze tak + - jest, jak mało jem i z ciężkim plecakiem zasuwam kilka dni po górach (forma była na 102!:)(bomba))

I pierwszy raz w tym roku spałam pod namiotem w górach i nad jeziorem. 

I nosiłam krótkie spodenki i porządnie podrapałam sobie nogi o jakieś kolczaste krzaczory(strach).

I dowód że chudo nie jest:

Monte Isola

I dowiedziałam się, że to co w swojej semiwegetariańskiej naiwności uważałam za jakieś miejsca do hodowli i dokarmiania ptaków albo małych gryzoni (jakby prywatne place z systemem klatek i półeczek na drzewach) to są miejsca gdzie zwabiało się całe stada przelatujących ptaków, zarzucało sieć i jedzenia było na długo(kurczak)(kurczak)(kurczak). Teraz nie wolno tego robić, ale w północnych Włoszech, w górach, nie jest to zakaz jakoś mocno pilnowany.

Wtorek: 20 km rower (śnieg zalepiał mi okulary(zimno), a wiatr wiał ostro prosto w nos)

w południe odsypianie nocnego lotu w saunie.

Środa: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe.

11 kwietnia 2017 , Komentarze (22)

Niedziela: 24 km rower + godzina TBC z instruktorką, która mego wycisk daje, a oprócz tego ma najlepszą muzę jaką można mieć na takich .. ciało same zasuwa, zasłuchany mózg się tańczy(muzyka).

A ponieważ w moim klubie była jakaś awaria systemu i straszne kolejki na recepcji, przyjechałam wcześniej i miałam czas na coś tam=

1a. Unoszenie tułowia na ławce rzymskiej poziomej

1b. Spięcia brzucha na ławce skośnej. a i  b jako seria łączona powtórzone 3 razy

No i godzina power pomp!!!]:>(bomba)(ninja)

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 34 km rower + w południe spanie w saunie, bardzo pasujące do islandzkiej pogody,

Wieczorem w klubie:

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2. Rozpiętki na ławce skośnej: 15x 6kg w każdym ręku 3 serie ( bo wszystkie ławki do wyciskania zajęte:<),
3. Przyciąganie drążka dolnego poziomo siedząc  15x 25kg x 3 serie,
4.Uginanie podudzi w staniu 3 serie x 15 powtórzeń na każdą nogę,

5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  - palce obciągniete,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów(bomba)

Nie mam kiedy pomalować paznokci przed "nazywamgowielkanocnymwyjazdem" (szloch) nałożyć hybrydę na 20 sztuk to jest wyzwanie dla cierpliwości, ale bez tego wyjazd nie jest taki, jak być mógłby - jakie to żałosne - tak myśleć(martwy).

8 kwietnia 2017 , Komentarze (13)

W ślepej uliczce trochę jestem:< sprzątać nienawidzę równie mocno jak bałaganu. Opcja, że zapłacę i obca osoba zrobi to za mnie jest sprawdzona=nieakceptowalna.

Czasami odwlekam to co nieuniknione:

a później włączam audiobooka (A Little Fife w tym roku) i czyszczę metodycznie i dokładnie:(

Piątek: 20 km rower + zestaw na pośladki w południe:

5 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek do boksowania, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze,

b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

wieczorem w klubie 

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg na każdą nogę 

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg 

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg 

a b c jako seria łączona x 3.

3a. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  ( już się pogodziłam, że nie znam tego ciężaru - zgodnie z: zaakceptuj, czego zmienić nie możesz;))

3b. Uginanie nogi stojąc - dwugłowy - 3 a b x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

godzina ABT - nowa instruktorka - nudnie trochę, ale też trochę ciężko = nie jest źle8)

Sobota: 27 km rower 

1. Przyciąganie drążka pionowo siedząc do klatki 15x 25kg x 3 serie,

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg, 

3. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej: 12x 20kg, 10x 20kg, 9x 20kg skośna, a pozioma, to jak niebo(noc) i ziemia(strach)

4. bic i tric: sztanga 10 kg po 15 powtórzeń 3 serie łączone (tric to wyciskanie francuskie)

5. Wspięcia na palce 60kg x 20 w czterech seriach, palce równolegle, od siebie, do siebie i znowu równolegle.

Godzina zajęć ze sztangami, jak zwykle nowa instruktorka - świetna:D tym razem.

6 kwietnia 2017 , Komentarze (26)

Jak dla mnie hmm..?? nie wiem nawet jak to ująć(kreci), może tak: staram się mieć umysł otwarty, ale w tym przypadku z całą jasnością widzę swoje ograniczenia..:)

"Zaproszenie" które dzisiaj dostałam:

Tego jeszcze w Siódmym lesie nie było(bomba)! W weekend majowy, 5 do 7 maja: Dieta praniczna, czyli wielka przygoda ze światłem!!


 

Czy słyszeliście Państwo o osobach, które żywią się Światłem?

Bretarianizm. Tajemnicza umiejętność, która pozwala czerpać energię ze Światła i ograniczyć sięganie po „normalne” jedzenie(tort)(donut). Najsłynniejsza polska Bretarianka to Veni, czyli Zofia Buczma. 

Veni ma również swoją własną metodę „oczyszczania” energii i rozwoju świadomości. Śpiewa jak anioł i maluje. Widzi i słyszy subtelne energie wyższych wymiarów, na przykład elfy. Gawędziłyśmy kiedyś o elfach, z którymi się przyjaźni. Veni, to bardzo zaawansowana „świetliście” istota, ale przede wszystkim mistrzyni diety pranicznej.

Może my tyjemy bo jemy jedzenie??(kujon)

Poniedziałek: 20 km rower + brzuch: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Wtorek: 17 km rower + nic czyli spacer w przerwie obiadowej

Środa: 17 km rower + kompleks metaboliczny

Czwartek: 20 km rower (cud jakiś że nie zmokłam, ani gadem po głowie nie dostałam(zombie)) + tyłek: 5 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek do boksowania, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

3 kwietnia 2017 , Komentarze (26)

Wiem(kujon), że jeść trzeba. Wiem(kujon) ile i czego i jak bilansować miskę w której wiem co ma być. I że nie można się głodzić. I że jedzenie nie jest wrogiem(bomba). I że moje wystające dwukilowe boczki są z podjadania słodyczy.

To dlaczego(szloch) zapomniałam zabrać torbę z jedzeniem (ekowarzywa + ekojabłka + chleb żytni na zakwasie + itp) na rowerowy weekend?(mysli) To była duża kolorowa torba stojąca na samym środku stołu, stojącym na środku kuchni, nic małego, wepchniętego w kąt...

Podświadomość jest podstępna, a może tylko ja bezmyślna...:x

W rezultacie przypomniałam sobie:

1. Jak niedobry jest "kupny" chleb, nawet lokalny z kaszy gryczanej, kupiony na targu,

2. Że jak się nie jest głodnym, to mija się świetne knajpy, natomiast w porze obiadowej one znikają i zostają podejrzane smażalnie, lokale zamknięte, bardzo lokalne restauracje gdzie "przepraszam, ale obiady nam już wyszły"...:<

3. Jeden z moich nadprogramowych kg zniknął:D

Środa: 20 km rower, w południe brzuch był męczony

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Czwartek: 20 km rower, w południe spanie w saunie

Piątek: 20 km rower, w południe kompleks metaboliczny

Sobota - niedziela: 128 km rower - Szlak Orlich Gniazd - świetne okolice do kręcenia:p

29 marca 2017 , Komentarze (26)

Ostatnio, tak jakoś dwa tygodnie ostatnie, jakoś tak nie pilnowałam miski, bo przecież tyle ruchu]:> to kawałek pizzy nie zaszkodzi (a były dwa i na bogato z dodatkami(pizza)).

I garstka posolonych mocno pestek dyni wieczorem, trzy razy garstka, no przecież nie codziennie. I kilka kawałków czekolady(czekolada) - ciemnej to można. I piwo grzane - więc z cukrem i szklaneczka baileys, bardzo mała, a zaraz druga.. a ważyć się "zapominałam".

Aż do dzisiaj. Nie jestem zaskoczona +2,4 kg=55,4 :<

Na wojnę idę(bomba) z moim wewnętrznym podjadaczem, który jest jednocześnie mistrzem wymówek i samooszukiwania. Wojna trwa między mną a mną(impreza)(ninja).

Poniedziałek: 20 km rower, w południe pół godziny męczenia brzucha

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Wtorek: 20 km rower, w południe kompleks metaboliczny:

1. Pompki na kolanach (pa) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5

wieczorem= po południu w klubie - tłok straszny

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2. Wyciskanie na ławce poziomej: 15x 20 kg  3 serie,
3.Przyciąganie drążka dolnego pionowo siedząc  15x 25kg x 3 serie,

4. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33 kg na każdą nogę 3 serie

5. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 30kg 3 serie

6. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 30kg 3 serie

7. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  3 serie,

8. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce 60kg x 20 w trzech seriach, palce równolegle, od siebie, do siebie.

I godzina interwałów (strach).

26 marca 2017 , Komentarze (15)

Dookoła mnie głośno(bomba) o nim od dawna, ale jakoś nie było mi po drodze - dosłownie, bo lubię mieć treningi dopasowane do innych zajęć w tym pracy:)

Ale to się zmieniło - w moim klubie jest crossfit w niedziel rano, a własnie wtedy skiepściły(szloch) się zajęcia TBC (właściwie to instruktorka kiepska zastąpiła instruktora świetnego) - nie miałam wyjścia, spróbowałam, chociaż z dużą dozą nieśmiałości (dziewczyna)- na plakacie "zachęcającym" sami napakowani faceci naprawdę wymiatali (coś w rodzaju pompki na jednej ręce, a druga w tym czasie odciąga gumę.

Było zupełnie inaczej: grupa ok.7 osób, facet sztuk jeden, kobitki.. szacun:p, czapki z głów(bomba) i szczęka na podłodze(strach) - jaką one miały kondycje..!!!

Świetne, bardzo ciężkie zajęcia - kettle (mój pierwszy raz) wymieszane ze sprintami i burpees(swiety). Jedyny minus, że zajęcia są na poziomie -1, trochę ciemnym pomieszczeniu bez możliwości uchylenia okien.

Sobota: 10 km rower + 1h crossfit,

powitanie wiosny na naszej działce wPuszczy Białej = 5 km szybkiego marszu, ognisko, grzane piwo:x i grzany miód:x bardzo niedietowo, bardzo przyjemnie(loser).

Bardzo czysta micha oprócz tego alko(alkohol) i kawałka pizzy(pizza). Ostatnio nie tyle mnie słodkie ciągnie, co konkrety(kurczak). Nie wyobrażam sobie takiego wegetowania na listku sałaty i jabłkach jak kiedyś.

Niedziela: 5km x 2 serie marszu z kijkami, po lesie, po piachach..