Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219167
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Kolejny sok z kiszonych buraków zrobiony, kolejne pół kilo kiszonych ekoburaków zostało do czego(kreci)??? Wiem do czego nie. Nie do surówki - bo nie lubię, nie do zupy - bo jeszcze bardziej nie lubię i za dużo wychodzi.

Jedyna nadzieja w muffinach - już sama nazwa jest smakowita.

Więc te pocięte na kawałki kiszone buraki gotowałam pół godziny, tak żeby mój mikser sobie z nimi poradził. Poradził sobie, wyszła buraczana breja. Dodałam do tego dwa jajka, dwie duże łyżki oleju kokosowego, pół szklanki otrąb, pół szklanki płatków owsianych, dwie łyżeczki ksylitolu i jeszcze trochę pomieszałam, dodałam trochę razowej mąki żytniej, tak żeby ta buro-czerwona masa zgęstniała. Dodałam pół szklanki pestek słonecznika i pół szklanki rodzynek. Teraz to wyglądało, jakby robaki się zalęgły w blado-bordowym błocie..

Ale - jak coś dobre nie jest - dużo się tego nie zje(kujon) (spróbowałam, to nie było nie dobre, tylko wstrętne).

Upiekłam to "ciasto" 60 minut w 180 stopniach.

Wyglądało ślicznie, "ciasto"lekko wyrosło, zaokrągliło się, kolor i smak zmienił się na taki, jak ma ciemny razowy chleb, lekko słodki.

Pyszne, polecam:p sama nie mogę w to uwierzyć.

czwartek: 23 km rower 

w południe zestaw na brzuch: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone trzy razy

piątek: 22 km rower

w południe:

10 minut rozgrzewki na orbitrekiu +:

a) rozpiętki w leżeniu poziomo: 15x 6kg

b) wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 3kg     - powtórzone jako seria łączona

po pracy:

1. Romanian MC: 15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35 powtórzone w czterech seriach

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. wznosy na ławce rzymskiej poziomej 3x 20 powtórzeń z zatrzymaniem na górze, dwójki bolały, bolały...

3. wspinanie na palce na maszynie, obciążenie 50 kg: 20x stopy równolegle, 20x na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle

i godzina ABT , nie było łatwo:D tak lubię.

A prognozy na weekend przewidują deszcz tylko wtedy, kiedy my przewidujemy ognisko(szloch)

13 kwietnia 2016 , Komentarze (9)

Białe płatki pospadały już trochę, ale pojawiły się inne, w różnych odcieniach różu. I żółte mlecze na zielonej trawie, wszystko pachnie, przeróżne ptaki śpiewają, a na niezabudowanej działce codziennie widzę bażanta.

Codziennie wychodzę z biura zmęczona, trochę za późno, wszystko dzieje się naraz, nie wiadomo co jest najważniejsze, zresztą to nieważne, bo i tak niczego nie można zrobić do końca i nawet to lubię w pewien perwersyjny sposób.

I w takim stanie wsiadam na rower i oglądam to wszystko, bażanta i ptaki i wchodzę do klubu, ćwiczę, wychodzę i w głowie mam spokój i wszystko staje się zupełnie inne;) -  moja magiczna śluza.

poniedziałek: 25 km rower

wtorek: 22 km rower

środa: 22 km rower + godzina zajęć ze sztangą

10 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Jest jak miało być, pada(deszcz) wieje zimny wiatr, idealna pogoda na trening.

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina zajęć ze sztangą

Niedziela: 10 km rower (tak jakoś szczęśliwie pomiędzy ulewami) godzina indor cycling + godzina kalisteniki

8 kwietnia 2016 , Komentarze (8)

Oprócz białych, zakwitły już też różowe drzewa, nie mają jeszcze liści i kwiatki na czarnym tle pni wyglądają przepięknie i dziwnie. Ale jest zimno i zaczęło padać(deszcz) i ma padać w sobotę i niedzielę, więc weekend niewyjazdowy = domowy = treningowy.

czwartek: 20 km rower 

w południe zestaw na brzuch: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone trzy razy

piątek: 22 km rower

1. Romanian MC: 15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35 powtórzone w czterech seriach

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. wznosy na ławce rzymskiej poziomej 3x 20 powtórzeń z zatrzymaniem na górze

3. wspinanie na palce na maszynie, obciążenie 50 kg: 20x stopy równolegle, 20x na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle

i godzina ABT  tak na dobicie dolnej połowy:D

6 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Jadę do pracy - słońce = pachnące, kwitnące mirabelki i inne

Wracam z pracy j.w.

A w weekend ma być zimno i padać!!!:< kto to wymyślił, kto zgodził się na to(szloch)

Treningi zaplanowane - wykonane, chociaż było ich tak mało, że przesadą jest nazywanie tego treningami.

Poniedziałek: 20 km rower + w południe:

10 minut rozgrzewki na orbitrekiu +:

a) rozpiętki w leżeniu poziomo: 15x 6kg

b) wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 3kg     - powtórzone jako seria łączona 4 razy i tak, pamiętałam, żeby spinać łopatki

Wtorek: 20 km rower + w południe:

10 minut orbitreka + 20x 35kg hip trust, 40kg x 20, 40kg x 20, 40kg x 20. 40kgx 20

Środa: 23 km rower + wieczorem godzina I godzina zajęć power pump, bez ćwiczeń na siłowni przed to całkiem co innego:) 


4 kwietnia 2016 , Skomentuj

sobota: 27 km na rowerze, 10 km rano + godzina TBC, szybko i ciężko(uff)

17 km po południu + godzina noszenia nie wiem ilu wielkich pni sosny, którą S. ściął na ognisko, która była mokra i nie wcale nie chciała zacząć się palić

niedziela: 40 km rower + sadzenie drzewek, zamiatanie dachu - podobno są tacy, co na działce odpoczywają...?

A wieczorem spotkałam strachy na dziki

2 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Wreszcie pogoda spełniła moje standardy i ten weekend będzie pierwszy na naszej leśnej działce:phurra!!!. To znaczy jeżdżenie na rowerze po lesie bez końca, ścinanie drzewa, ognisko wieczorem ze strasznie słodkim grzanym miodem(impreza)

I sadzenie świątecznej choinki stojącej teraz na balkonie i zastąpienie uschniętych jałowców - krzakami aronii, które nie będą rosły za ładnie, o ile w ogóle, jak to zwykle bywa - w tym lesie ładnie rośnie tylko to co samo wyrośnie...

czwartek: rower 20 km, pół godziny na orbitreku w południe

piątek: 20 km rower (rano deszcz(deszcz), wieczorem słońce(slonce))

w południe zestaw na brzuch: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone trzy razy

wieczorem:

1. Romanian MC: 15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35 powtórzone w czterech seriach - mogłabym dołożyć więcej, ale wtedy nie trzymam ściągniętych łopatek, ciągle(kujon)

2. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg

2a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a i b w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. wspinanie na palce na maszynie, obciążenie 50 kg: 20x stopy równolegle, 20x na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle

i godzina ABT  systemem: minutę szybko wykonujemy jakieć ćwiczenie np. przysiad z wyskokiem - 20 sekund odpoczynek, czyli trucht itd.

A wieczorem, a właściwie w nocy upiekłam jeszcze pasztet z indora(kurczak) w ilości pozwalającej mi chyba z miesiąc wyciągać codziennie porcje z zamrażalnika.

30 marca 2016 , Komentarze (11)

Wróciłam. Słodyczy nie było(czekolada)(tort), dużo jajek było (część z nich sama ufarbowałam i pooklejałam we wzorki, było też bardzo dużo ruchu, mało spania i gadania sto razy więcej niż zwykle. Waga pokazała niezmienne 53,7:)

No i gdzie jest ta wiosna???(mysli)

środa: 20 km rower

spanie na saunie w południe

Trening siłowy nr 4:

1. Wciskanie sztangielek na barki: 12x 7kg   12x 7kg    12x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

2 Ściąganie drążka wyciągu poziomego do brzucha:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


3a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    12x 20kg    12x 20kg     12x 20kg   

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  10x 4kg     10x 4kg     10x 4kg     10x 4kg - trochę za dużo, ale moje ulubione 2,5 gdzieś zniknęły...

3a. Czachołamacz  15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 15x 10kg (ta ostatnia para powtórzona 2 razy)

I godzina zajęć power pump - jakoś wyjątkowo ciężko było, za mało snu było ostatnio.

24 marca 2016 , Komentarze (3)

Prawie skończone, co miało być zrobione, zostało zrobione.

Paznokciowe DIY: nogi ciemny brąz, ręce red lobster (to nie ja wymyśliłam tą nazwę, ale ją lubię) hybryda, więc tydzień pięknie, drugi tydzień walki, żeby się zmyć zachciało:< bo odrosty ...

Ogromny, razowy, na zakwasie chleb upieczony.

Takich świątecznych dni i też tych późniejszych, jakie chciałybyście mieć życzę(balon)

23 marca 2016 , Komentarze (11)

Na ostatnich zajęciach indor cycling obok mnie jechał facet, który trenuje bo się ściga, a nie tak jak ja. I widziałam jego licznik i swój. Dla mnie tętno to max to 92% przy mocy 150watt (tak, niestety właśnie tak:() on dochodzi do 100% tętna przy mocy 450-520 watt. Różnica nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale taka(mysli) naprawdę dała do myślenia.

poniedziałek: 20 km rower,  w południe 10 min. orbitreka i 3 serie rozpiętek 7 kg x 15 powtórzeń

wtorek: 20 km rower, w południe zestaw na brzuch

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - powtórzone dwa razy, ale bardzo wolno

środa: 20 km rower

Trening siłowy nr 4:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 12x 7kg   12x 7kg    12x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    12x 20kg    12x 20kg     12x 20kg  
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2,5kg     15x 2,5kg     15x 2,5kg     15x 2,5kg

i żałosne próby podciągania się za pomocą niebieskiej gumy: 4 serie po 10 powtórzeń

I godzina zajęć power pump z instruktorką "zastępczą". Najgorsze moje zajęcia pod każdym względem(szloch) i nie tylko moje, bo część osób powychodziła już w trakcie.