Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Kasia, mam 37 lat i mieszkam w Gdyni. Bardzo dużo czytam, szczególnie kryminały skandynawskie, poza tym lubię muzykę rockową, film, ogrodnictwo.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3829
Komentarzy: 35
Założony: 10 maja 2018
Ostatni wpis: 29 grudnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cacek

kobieta, 43 lat, Gdynia

164 cm, 90.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: - 5 kg do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2018 , Komentarze (6)

Przeżywam od jakiegoś czasu kryzys w odchudzaniu i waga znów wzrosła. Było już tak fajnie 81,3 kg a teraz znowu 84,5 kg. Nie wiem co się dzieje może to ta zima i pogoda za oknem że kompletnie nic mi się nie chce i dieta jakoś tak mi zbrzydła. Do tego doszły problemy zdrowotne. Znowu mam zawroty głowy i do tego ten ból w okolicy czołowej taki że ledwo na oczy widzę. Od dwóch tygodni jest naprawdę źle i mam taką karuzele w głowie przy każdym ruchu głowy że wczoraj wylądowałam w szpitalu. Siedziałam na SOR 9 godzin. Zrobili tomokomputer, badania, kroplówki, neurolog wykluczył zagrożenie życia i wypuścił do domu z dalszym skierowaniem do poradni neurologicznej i laryngologicznej bo może to błędnik nawala. Boje się ćwiczyć i ostatnio zaniechałam bo przy każdym gwałtowniejszym poruszeniu w głowie wiruje i jak wstaje to nawet zdarza się że mnie zarzuci i wpadam na ściany. Nie wiem co będzie dalej :(

9 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

No nie pospałam dziś za bardzo bo tak się złożyło że akurat kiedy mam urlop i chciałabym poleniuchować dłużej w łóżku to ocieplany jest blok obok więc budzą mnie nie dość że sauna w sypialni to codziennie chłopcy na rusztowaniu w akompaniamencie wiertarek i muzyki disco polo.Rano na wadze wciąż 81,5 kg więc nic nie ubyło od soboty :( Zaczęłam pracowicie dzień umyłam okno w kuchni i przesadziłam kwiaty nawet, co przy moim kocie ciekawskim było nie lada wyczynem. Zrobiłam wielki dzbanek pokrzywy z miętą i do lodówki bo zimne smakuje najlepiej. Na obiad zapiekanka warzywna od wczoraj a potem zabieram się za ćwiczenia. 

w cieniu dziś 31 stopni u mnie i nawet mój kot ma dość już tych upałów i leży zdechły na kaflach bidulek upiecze się w tym futrze.

5 sierpnia 2018 , Skomentuj

Dzisiejszy obiad czyli niedzielna rozpusta naleśniki z mąki pełnoziarnistej z chudym twarogiem, jogurtem i borówkami. Zjem, poczytam a potem trening! Nie ma zmiłuj

2 sierpnia 2018 , Komentarze (2)

W poniedziałek zaczęłam mój 2 tygodniowy urlop. Ułożyłam sobie cały plan co wreszcie zrobię bo normalnie to po pracy nie ma kiedy albo nie ma chęci, posprzątam sobie porządnie w domu, połażę do sklepach, pójdę na plażę itp i też ostro wezmę się za treningi bo ostatnio troszkę je zaniedbywałam...a tu puffff i już jest czwartek!! serio kiedy minęły te 3 dni?? a ja nic nie zrobiłam prócz gotowania się we własnej skórze. Pogoda i ten skwar mnie dobija i jest tragedia bo leże plackiem jak ryba wyciągnięta z wody i nie potrafię się zmusić do niczego. Wczoraj się zawzięłam i zajęłam się prasowaniem góry prania a gdy skończyłam wreszcie byłam mokra jak pies.Z plaży też nici bo sinice i nawet wykąpać się nie można a iść żeby się smażyć tylko to nie dla mnie.

Rano na wadze było 81,5 kg więc od soboty jakby ubyło tylko myślę że to raczej skutek odwodnienia i braku apetytu w ten upał niż utraty tłuszczyku. Odpaliłam wentylator na max i właśnie skończyłam dzisiejsze ćwiczenia. Reszta wieczoru przeznaczam na "nicnierobienie" 

26 maja 2018 , Komentarze (2)

Chwilę nie pisałam ale jakoś tak nic się nie działo u mnie specjalnego więc i na pisanie jakoś chęci nie było. Dziś na wadze -0,3 kg .. niedużo ale ważne że udało się zrzucić nadwyżkę z zeszłego tygodnia :) i od razu inne samopoczucie ma człowiek. Jak co tydzień sobota od rana na działce pielenie, podlewanie i troszkę leżakowania bo po pracy odpocząć też trzeba. Po wczorajszej nocy burzowej dziś też coś się tak zanosi na kolejne walenie gromów więc ja tchórz pierwszej wody jeśli chodzi o burze i pioruny migiem paliłam wroty do domu..jak na razie cisza to uskuteczniłam dzisiejszy trening i czuje przyjemne zmęczenie. Rodzice moi kochani w przypływie jakiejś dziwnej ochoty zakupili sobie odkurzacz piorący i bidulek stał tak w kartonie od jakiegoś już czasu bo machina taka, że onieśmiela samym widokiem.,  Ja na ochotnika podjęłam się zadania wypróbowania go. Moja mama nie omieszkała się oczywiście ponabijać ze mnie że chyba pani magister da radę ogarnąć instrukcję obsługi, a i ja tak sobie myślę że te 5 lat, (choć już trochę czasu minęło) studiów nie poszły na marne i poradzę sobie z obsługą (smiech) Wyjęłam z kartonu to cudo i stoi sobie grzecznie w pokoju jednak dziś już nie mam ochoty na pranie dywanów więc sobie daruję taki wysiłek. Zajmę się za to bardziej relaksującym zajęciem a mianowicie siekaniem. Z działki przytargałam cały pęk koperku więc umyłam i teraz zapuszczę sobie jakiś serial i zajmę się siekaniem dziada i potem w pojemniki i do zamrażarki ..będzie na zimę :D

Niech moc będzie ze mną! i miłego wieczoru wszystkim :)

20 maja 2018 , Komentarze (3)

Na niedzielne śniadanko serek wiejski light ze szczypiorkiem i rzodkiewką i kromka chleba razowego z ogórkiem. Dziś wzięłam się ostro do roboty i od rana zaliczyłam już w KFO  pilates, stretching i nokaut który mnie umęczył okropnie. Brakuje mi jakiś zajęć z jogi tutaj bo też fajnie rozciągają i odprężają. Na obiad planuje botwinkę więc zaraz zabieram się do gotowania. Ostatnio ciągle zabiegana i narobiły mi się zaległości w moich serialach więc dla odmiany resztę niedzieli planuję na kanapie przed laptopem :D

19 maja 2018 , Komentarze (4)

Niestety w tym tygodniu pierwszy raz nie udało się i na wadze +0,3 kg. Wiedziałam że nie zawsze będzie fajnie i łatwo ale mimo to trochę smutno. Myślę że to wynika z mojego ostatnio gorszego samopoczucia, braku sił i mocy co przełożyło się też na mniej ruchu i ćwiczeń. Trzeba wziąć się w garść i działać dalej. Zaraz śniadanie i ruszam na działkę trochę popracować na świeżym powietrzu a potem jeszcze czeka na mnie trening. Miłego dnia wszystkim i do przodu!

17 maja 2018 , Komentarze (8)

Dziś na śniadanko granola kakaowa z jogurtem i borówkami. Może to postawi mnie na nogi bo jakaś bez sił ostatnio jestem. 

15 maja 2018 , Komentarze (3)

Wczorajsza wizyta u endokrylologa trochę mnie podłamała a jednocześnie trochę ulżyła bo wreszcie coś wiadomo..insulinooporność i hipertriglicerydemia. To wyjaśnia czemu tak opornie wszystko u mnie idzie i tyje nawet od powietrza. Dostałam leki i mam nadzieję że teraz w połączeniu z dietą i ćwiczeniami będzie łatwiej. Niestety przy okazji usg tarczycy wyszły 3 guzki i teraz czeka mnie biopsja bo jeden wygląda nieciekawie. Jakoś wizja wbicia igły w szyję wydaje mi się mało pociągająca ale jak trzeba to dam radę i wytrzymam. 

Miłego dnia wszystkim i do przodu!

12 maja 2018 , Skomentuj

 Dopadł mnie zespół napięcia więc czuje się jak balon, wyglądam jak balon, samopoczucie do bani i ogólnie bez kija lepiej nie podchodź..Jako pierwszy opiernicz zaliczył kot co to o 5 rano zrobił mi pobudkę jakby czort nie mógł zapamiętać że o 5 wstaję od poniedziałku do piątku a teraz mamy weekend i mamusia chce się wyspać! Rano na wadze raczej zdziwiona że aż -1,1 kg pokazało bo jakoś tak wątpiłam że uda się cokolwiek w tym tyg. Nastrój się poprawił znacząco, a potem jeszcze level w górę kiedy wpadła moja mama i przywiozła mi samodzielnie zrobione ogórki małosolne :) takie 2-3 dniowe ledwo co podkiszone to mój mały fetysz bo mogłabym się nimi obkładać. Humor dopisał na tyle że zaciągnęłam mój odwłok na działeczkę i nawet wypieliłam co bądź na kolanach dwa zagonki gdzie rośnie szpinak. Po wczorajszej burzy dziś znowu grzeje niemiłosiernie, więc w obliczu zbliżającego się udaru słonecznego poddałam się i właśnie wróciłam do domku. Wypije jeszcze z dwa hektolitry wody i dziś jeszcze czeka mnie trening choć szczerze mówiąc nie mam na niego siły i najchętniej leżałabym  odłogiem z książką. Najciężej zrobić pierwszy krok bo potem idzie już z górki, więc ścisnę poślady i będę twarda! (ninja)