Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

24 lata stuknęły a ja ciągle walczę z samą sobą. Pora swoje ciało uczynić swoim największym przyjacielem, w końcu innego nie będę już mieć ;) CEL I - 80 kg - Osiągnięty CEL II - 75 kg CEL III - 70 kg CEL IV - 65 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3119
Komentarzy: 17
Założony: 6 maja 2013
Ostatni wpis: 9 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fromwishestoeternity

kobieta, 35 lat, Warszawa

168 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Zrobiłam sobie dzisiaj podstawowe badania: poziom cukru w krwi na czczo i lipidogram. Z przychodni do domku wróciłam piechotą, godzina szybkiego marszu. Z niecierpliwością czekam na wyniki, w sumie od tego najbardziej będzie zależała moja dieta.
Wyrzuciłam z lodówki i z szafki wszystko co niezdrowe i przepyszne, zastąpiłam nabiałem, chudą wędliną i dużą porcją warzyw.


Siłownia - trening indywidualny - 2-3 razy w tygodniu.
Ćwiczenia z Mel B - 4-5 razy w tygodniu.

Czy znacie jeszcze jakieś ćwiczenia na pośladki? Co polecacie na piękny biust?

Pozdrawiam :)

5 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Jak widać po pasku, nie udało mi się zejść do 70 kg do Sylwestra. Zabrakło mi siły, być może również wiedzy jak to zrobić. Czułam, że nie dam rady, że nie wiem jak, generalnie dopadł mnie brak sił. Zdecydowałam się na pomiar składu ciała i zakup indywidualnego treningu na miarę moich potrzeb.

Oczywiście, sam trening w moim przypadku to trochę za mało, z badań wyszło, że mój wiek metaboliczny to 39 lat! To znaczy, że jest na maksa spowolniony i generalnie tydzień-dwa poluzowania w żywieniu i już będę na plusie. To fakt, zawsze tak było, muszę się cały czas pilnować. Dodatkowo jestem bardzo wysuszona, muszę pić duuużo wody, żeby moje ciało w końcu "ruszyło się" do walki. Trenerka ustaliła, że idealną dla mnie wagą będzie 65 kg i do tej wagi zamierzamy wspólnie dobić w max.5-6 miesięcy. 

Życzę wszystkim wspaniałego nowego roku, wytrwałości, siły i wsparcia :)

6 listopada 2013 , Skomentuj


Dawno u mnie nie było tak dobrze. Waga powoli spada, od początku listopada sumiennie korzystam z przyjemności posiadania karty Multisport i daje mi to dużo radości. No dobrze, bardziej endorfin, ale czy to prawdziwe czy oszukane szczęście to mnie nie interesuje :)

Mam za sobą wizytę u babeczek zajmujących się stylizacją i kreowaniem wizerunku. Przeżyłam tam niemały szok, gdy one naprawdę szczerze, ale brutalnie, skomentowały mój dotychczasowy styl ubierania. Stwierdziły, że z premedytacją dodaję sobie 10kg i robię z siebie bezkształtnego kloca. Scharakteryzowały moją figurę jako klepsydrę ( byłam święcie przekonana o cegle) i udzieliły wielu rad dotyczących ubioru. I miały rację!
Naprawdę warto przejrzeć się w czyichś oczach, u mnie to totalnie zmieniło podejście do mojej osoby, pozbyłam się złudzeń :D Na korzyść, bo samoocena naprawdę wzrosła :) :)

P.S. Rzucam sobie wyzwanie: 70 kg do Sylwestra. Trzymajcie za mnie kciuki ;)


A tutaj jedno z najbardziej pożądanych przeze mnie ciał, co ja bym dała za TAKIE kształty <3 
Seksowne, zgrabne, zadbane, kobiece do granic możliwości.
Ach, ach, ach.

15 października 2013 , Komentarze (1)

Czuję się jak narkomanka na głodzie.
Nie mogę przestać myśleć o tym, by zjeść batonika/czekoladę/cukierka. Ręce mi się trzęsą i nie mogę się skupić, a to dopiero 3 dzień radykalnego odstawienia cukru, bo wcześniej codziennie coś jadłam słodkiego ( oczywiście w ramach śniadania w pracy, bo w biegu, bo szybko, bo już). Zapijam głód herbatą i staram się nie zwariować.

Nie marzę o sylwetce Ewy Ch, nie chcę być wychudzona i umięśniona. Sylwetka Kate Upton, Beyonce - tak, to moje ideały. Chciałabym zmniejszyć brzuch i wyszczuplić nogi, nabrać trochę  lekkości, bo na razie to bardziej przypominam Christinę Hendricks xD

13 października 2013 , Komentarze (2)

Obejrzałam dzisiaj pierwszy odcinek "Fat Killers". I chociaż jestem przeciwna wystawianiu swojego życia na widok publiczny i sama bym się w życiu na udział w tym programie nie zdecydowała, to niektóre kwestie przytaczane przez uczestników złamały mi serce. Złamały mi serce, bo odkryłam że czuję się tak samo jak oni, chociaż obiektywnie rzecz biorąc nie mam aż takiej nadwagi. Wszyscy jesteśmy tacy sami, mimo wszystko. Boli nas brak akceptacji świata, niska samoocena i w obawie przed złym światem uciekamy w jedzenie. Ja tak mam. Zły dzień w pracy - uczta w domu, zerwanie z facetem - mega żarcie. Zły humor - czekolada i batonik na pocieszenie.
To błędne koło.

Dzisiaj zrobiłam pierwszy duży krok - wyrzuciłam z szafki cały zapas słodyczy i mam wielkie postanowienie, żeby go nie uzupełniać.

PS. Waga pokazała wartość 79.8. Pierwszy raz od trzech lat.
Idę szukać inspiracji i pomysłów na zdrowe żywienie ;)

11 października 2013 , Skomentuj

Szczerze mówiąc nie wiem co się ze mną działo przez te ostatnie dwa miesiące... Praca, obrona magisterki, zawirowania uczuciowe - telepało mną jak Szatan i nie miałam głowy do odchudzania. Tak, wiem to wytłumaczenie jest głupie, ale jakoś straciłam kompletnie łączność z własnym ciałem. Ja żyłam swoim życiem, ono swoim.
Plusem jest tylko to, że utrzymuję stałą wagę i nie przybieram.
Obecnie czekam na wyrobienie dla mnie karty MultiSport. Moja  współlokatorka już ją ma i prawie codziennie śmiga na jakieś zajęcia. Przyznaję, że szczerze jej zazdroszczę ;)

Potrzebuję wyzwań, więc wybieram sobie je sama:

Do świąt Bożego Narodzenia chcę osiągnąć wagę 75 kg. Z moim tempem odchudzania to może być niewykonalne xD

Pozdrawiam ;)

12 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Hej. 
Nie wiem czy ktoś z Was boryka się z tym samym problemem, ale mnie to zaczyna już dobijać. Mianowicie zatrzymywanie wody w organizmie. Często jestem nadęta jak balon, dosłownie potrafi mi przybyć 2-3kg w ciągu 2 dni, ba. Nawet w ciągu dnia ( rożnica powiedzmy 12 godzin od pomiaru) potrafię mieć 1 kg różnicy w masie ciała. Jest to frustrujące, gdy rano na przykład masz 81,5 kg, a po południu 82.7. Czy ktoś wie co można z tym zrobić i jak sobie poradzić? Okropnie to demotywuje... 


Jutro jadę do domu rodzinnego na mały urlopik. Okropnie się stęskniłam. Spotkam się także z dziewczynami ze studiów i akademika, nie widziałyśmy się już półtora miesiąca, kawał czasu ;) Przypuszczalnie kilo mi przybędzie ( wiadomo, mamunia rozpieszcza jedzonkiem, jakiś grill w międzyczasie, piwko i poleci...), ale na razie mnie to nie martwi. Miłego tygodnia wszystkim ;***

3 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Czasami sobie żartuję ( w sumie nawet dosyć często), że gdybym z taką samą pasją pielęgnowała swoje ciało co włosy to byłabym miss świata. Serio! Jestem włosomaniaczką z prawdziwego zdarzenia; olejowanie, maski, wcierki, odżywki, tangle teezery, pierdoły. Co prawda ze swoich włosów jestem bardzo dumna, no ale jak sobie policzę ile czasu na to przeznaczam to czasami można umrzeć ze śmiechu. A chęci na to by dwa razy dziennie wymasować sobie cellulit to już nie ma :P Nie mam jakiegoś potwornego cellulitu. Koleżanka słynąca z brutalnej szczerości stwierdziła, że przy swojej masie jestem wyjątkowo gładka i nabita, nie mam tzw. kisielku. Jasne, że to dobrze, ale ZAWSZE może być lepiej.

Kochane, jaki jest Wasz ulubiony preparat na cellulit i do pielęgnacji skóry? Sięgacie po drogeryjne balsamy czy zostajecie przy olejach?

P.S. Co do  swojej diety się nie wypowiadam...

Miłego weekendu ;)






28 lipca 2013 , Komentarze (3)

Nie było mnie tutaj od tak dawna. Wiele się zmieniło. Skończyłam studia, wyprowadziłam się kilkaset km dalej, zaczęłam pracę. Przez te wszystkie emocje udało nawet mi się zrzucić co nieco, chociaż nie starałam się wcale. Jest dobrze. 

18 maja 2013 , Komentarze (5)

Dostałam wyniki badań hormonów tarczycy. Są w normie, co oznacza że nie mogę usprawiedliwiać swojej wagi problemami hormonalnymi. Trochę to smutne, oznacza że sama zapędziłam się w to błędne koło nadwagi, z którego nie potrafię wyjść. Jestem za słaba, żeby coś z tym zrobić.  Mam wrażenie, że jedzenie stało się jedynym sensem mojego życia.