Dawno u mnie nie było tak dobrze. Waga powoli spada, od początku listopada sumiennie korzystam z przyjemności posiadania karty Multisport i daje mi to dużo radości. No dobrze, bardziej endorfin, ale czy to prawdziwe czy oszukane szczęście to mnie nie interesuje :)
Mam za sobą wizytę u babeczek zajmujących się stylizacją i kreowaniem wizerunku. Przeżyłam tam niemały szok, gdy one naprawdę szczerze, ale brutalnie, skomentowały mój dotychczasowy styl ubierania. Stwierdziły, że z premedytacją dodaję sobie 10kg i robię z siebie bezkształtnego kloca. Scharakteryzowały moją figurę jako klepsydrę ( byłam święcie przekonana o cegle) i udzieliły wielu rad dotyczących ubioru. I miały rację!
Naprawdę warto przejrzeć się w czyichś oczach, u mnie to totalnie zmieniło podejście do mojej osoby, pozbyłam się złudzeń :D Na korzyść, bo samoocena naprawdę wzrosła :) :)
P.S. Rzucam sobie wyzwanie: 70 kg do Sylwestra. Trzymajcie za mnie kciuki ;)
A tutaj jedno z najbardziej pożądanych przeze mnie ciał, co ja bym dała za TAKIE kształty <3
Seksowne, zgrabne, zadbane, kobiece do granic możliwości.
Ach, ach, ach.