Wczorajszy dzień minął bez żadnych grzeszków. Robiłam już tyle podejść do diety i zawsze wieczorem poddawałam się. Jednak tym razem udało się.
Dzisiaj po długiej, świątecznej przerwie wracam do pracy. 13 dni wolnego-jak to zleciało:((. Z drugiej strony dobrze, że wracam do pracy- w domu tyle pokus.
Muszę koniecznie przygotować sobie jakies jedzonko do pracy. Do tej pory moje odchudzanie wyglądało jak typowa glodówka. Tym razem obiecałam sobie, że będzie mądrzej i zdrowiej. 5 małych posiłków w ciagu dnia- dlatego też muszę zabrać ze sobą 2 posiłki do pracy.
Trzymajcie kciuki za dzień dzisiejszy. Niestety w głowie mam jeszcze ,że ta dieta to męczarnia, tyle wyrzeczeń, a nie, że robię w końcu coś dobrego dla siebie-dla swojego ciała i ducha. Mam nadzieję, że takie myslenie szybko się zmieni!!! Dziewczyny, bo zmieni się, prawda?
Miłego dnia:)
ps.na wagę wejdę w niedzielę i dam znać o postępach w kg ( no chyba, ze nie wytrzymam i prędzej się zważę:)