Tak, jak myślałam - wizyta w PL spowodowała zero ćwiczeń, zero regularnego jedzenia i zero zdrowego jedzenia. Od jutra start ponowny.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (4)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4266 |
Komentarzy: | 8 |
Założony: | 13 stycznia 2018 |
Ostatni wpis: | 24 stycznia 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Tak, jak myślałam - wizyta w PL spowodowała zero ćwiczeń, zero regularnego jedzenia i zero zdrowego jedzenia. Od jutra start ponowny.
100% diety. Brakuje mi mięsnych potraw. Wszystko dzisiaj jakieś na słodko ale wytrzymałam. Sok brzoskwiniowo-truskawkowo-pomarańczowy przepyszny. Mój syn coraz więcej potraw z mojej diety próbuje. Mąż też. Ćwiczenia nadal leżą i kwiczą. Jutro i pojutrze będę w PL więc dietę szlag trafi.
Wczorajszy dzień chyba porażka żywieniowa i aktywnościowa. Zjadłam tylko dwa posiłki z diety - drugie śniadanie i lunch. Pierwsze śniadanie przespłam. Nie było.też zaplanowanego obiadu/kolacji ale mam poważne usprawiedliwienie - kolacja w restauracji - randka z mężem na 18 rocznicę wspólnego życia i jednocześnie 13 rocznicę ślubu. To chyba mogłam zjeść przystawkę i kolację ciężkostrawną ale przepyszną z lampką czerwonego wytrawnego wina :-) a dupa rośnie ;-p
Ćwiczenia leżą i kwiczą. Na szczęście dieta na 5+. Dzisiaj dzień ważenia. Nie mam wagi :-) woda a właściwie mokre też coraz lepiej. Dzisiaj zaplanowałam aktywność, ale co z tego skoro dziecko mnie potrzebowało. Są rzeczy ważne i najważniejsze :-)
Spostrzeżenie - czwarty dzień diety i wstałam rano bez milionowego włączania drzemki. Po prostu wstałam i już :-)
Dieta bardzo smaczna i naprawdę w dniu 5 wystarczająca. Nie byłam głodna. Zaczynam również z dnia na dzień zwiększać ilość wypitej wody, co mnie bardzo cieszy. Nie obyło się bez grzechu oczywiście - zjadłam dwa czekoladowe cukierki do popołudniowej kawy. Z kawy nie zrezygnuję, aczkolwiek jest mega poprawa, bo wcześniej to kawa była moim pierwszym śniadaniem a teraz biorę ją dopiero do metra :-) To, co zauważyłam po trzecim dniu stosowania diety, a co mnie mega zaskoczyło i uradowało - wieczorem wyszłam pobiegać. Bardzo niechętnie, ale się przemogłm. I co się okazało, pobiegłam bez większego wysiłku fizycznego założoną normę! Mój organizm znacznie lepiej zniósł to! Mega mega pozytywne zaskoczenie :-)
Dieta cały dzień. Niestety po ostatnim posiłku byłam głodna...nie w sensie fizycznym, lecz czułam, że mi czegoś brakuje. Może mojej codziennej czekolady.?.. postanowiłam dojeść kawałkiem ryby. Niestety smażonej...ale musiałam. Bardzo duży grzech popełniłam?
Od rana dieta smacznie dopasowana. Bardzo smaczna i zaspokajała mój głód. Trochę na bakier jestem z wodą,ale i tak zwiększyłam jej wypitą ilość o jakieś 200% ;-)
Cwiczenia w klubie online - Pilates I - fajne jak na pierwszy raz...choć spodziewałam się czegoś bardziej zaawansowanego. Ale jestem zadowolona. Dodatkowo 50 skrętów tułowia w leżeniu (półbrzuszki) na brzuszki.
Dziś bez treningu, ale za to na zakupach produktów do diety. Jutro pierwszy posiłek z nowych nawyków. Aż nie mogę się doczekać :-)
Może jeszcze pyknę jakieś brzuszki...kto wie ;-)
Pierwszy dzień i pierwszy bieg interwałowy w sumie 18 minut. Dobry początek.
Brak diety czekam na przesłanie.
HIIT Interval Training się nie sprawdził. Dźwięk był zbyt cichy. Dopiero po powrocie poprawiłam. Spośród osób zaproszonych do biegania nikt nie podjął wyzwania. Boooooring.
No to zaczynamy - dieta i ćwiczenia w okresie kompletnie pozbawionym czasu na cokolwiek. Dlatego od razu pytam - kiedy ćwiczycie, jak Waszej dobie brakuje tak z 10 godzin? Jak znajdujecie na to ochotę i siłę? Jakieś sprawdzone porady?