Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13197
Komentarzy: 66
Założony: 9 marca 2013
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lumoss

kobieta, 26 lat, Lublin

182 cm, 98.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Pokazać światu piękną,szczupłą siebie !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2014 , Komentarze (10)

Staram się trzymać dietę, nie jem słodyczy i dużo ćwiczę. Męczę się na siłowni i mam dosyć. Na wadze jest różnica tylko 1 kg, ale cm poszły i to sporo.
Nie daję sobie jednak już rady z innego powodu.
Jestem psychicznie wyniszczona. Myślałam,że gdy choć trochę schudnę (a widać już minimalną różnicę np. w udach) to ktoś to zauważy, pochwali. Przede wszystkim rodzina.
Ale znowu się popłakałam.
Gdy spytałam się dziś mamy czy ładnie wyglądam odpowiedziała,że jestem nienormalna skoro szukam adoracji a tato dodał,że chyba nie myślę,że jestem szczupła bo wyglądam jak SPASIONY PROSIAK.
Zrobiło mi się przykro i się rozpłakałam.Bo staram się,chcę być szczupła ale myślałam,że rodzina będzie mnie wspierać.
W szkole nadal mnie wyzywają (od grubasów, szynek itp.)
Często gdy rodzice się na mnie zezłoszczą albo ogólnie są w złym humorze i nie mają na czym się wyżyć mówią mi per gruba. Np. gdy mama miała problemy w pracy (jechałyśmy samochodem) to spytałam się o to czy mogę włączyć radio. Mama ponieważ była zła zaczęła krzyczeć, i skończyło się na tym,że powiedziała,że nigdzie takiego grubasa nie będzie wozić i mam chodzić.
Wiedziała,że mnie to zaboli.
Mój brat często wyśmiewa się z mojej nadwagi a gdy skarżę się rodzicom,słyszę
" Przecież to prawda. On tylko stwierdza fakty. A co jesteś chudzinką?"
Źle się z tym czuję bo czasami w domu mnie właśnie tak traktują a czasami jest dobrze.
Może użalam się nad sobą,ale jest mi bardzo smutno. Mama chce żebym się jej zwierzała ale gdy to robię ona potem w chwili złości wypomina mi moją słabość albo to co sprawia,że jest mi przykro.
Np. przyznałam się jej 3 miesiące temu,że czuję się źle z moją tuszą i ona to dobrze przyjęła. Ale gdy się złości mówi,że zawsze będę potworkiem, nikt nie zechce mieć grubej i brzydkiej dziewczyny... A potem mówi,że wcale tak nie mówiła,że to ja jestem przewrażliwiona i zapisze mnie na badania psychiatryczne.
Dzisiaj usłyszałam kilka niemiłych słów dotyczących mojego wyglądu od mamy i taty. Zrobiło mi się niesamowicie przykro i zjadłam czekoladę.... nie wiem czemu to zrobiłam. Chyba chciałam ten smutek zajeść bo od miesiąca nie jem słodyczy.
Czuję się podwójnie źle i podle...
Z jednej strony kocham moją rodzinę,są dla mnie dobrzy ale mają takie przebłyski jak wyżej opisane. A ja jestem słaba i nie umiem sobie poradzić z takimi "wyzwiskami"

17 stycznia 2014 , Komentarze (15)

Aż się prosi by o to zapytać. Ach gdyby istniała tylko taka dieta....niestety potrzebuję czasu ale mimo wszystko wiem,że już za kilka godzin będę czuła się fatalnie...jutro jadę na obóz narciarski gdzie jak zwykle będzie dużo ładnych dziewczyn, no i ja 85 kg żywej wagi w spodniach 42.... Wiem,że to żałosne ale odechciewa mi się jechać na tà Słowację :(( nawet jeżeli będę mowić, że nie ma się czym przejmować i tak będę zła na siebie....macie tak czasami? 

20 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Chociaż to dopiero początek- i tak mnie cieszy. 
Zaczęłam o siebie dbać, byłam u fryzjera,kupiłam kilka rzeczy w drogerii i zrobiłam sobie paznokcie :) Niby nic a czuję się lepiej i nabieram powera na ćwiczenia. A propos ćwiczeń- dzisiaj zrobiłam cały skalpel <3 do tej pory mi nie wychodziło ale wreszcie się udało. Pominęłam dwa ćwiczenia ( nawet po wielu próbach nie byłam wstanie wykonać) ale mam nadzieję,że im dłużej będę to robić tym więcej osiągnę i łatwiej będzie mi ćwiczyć. Czuję się dobrze i mam nadzieję,że dalej będzie mi wychodziło. :))
Idą święta więc posprzątałam mieszkanie( męczący dodatkowy trening) a jutro najprawdopodobniej ubiorę z mamą choinkę (jak na razie stoi sobie na balkonie ) 
Myślę,że pokonuję pewne bariery i odliczam dni ( dałam sobie około 3 miesiące).
Życzę wam udanych świąt, spektakularnych efektów i przede wszystkim wiary w siebie :))

16 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Plan diety już mam. Postaram się nadal ją trzymać mimo świąt ( a przyznam,że będzie ciężko). Ćwiczenia także już sobie zaplanowałam i zobaczymy jak to będzie. Daję sobie na początek czas do lutego. Cieszę się,że to już ostatni tydzień  szkoły i wreszcie będę mogła skupić się na sobie a nie na ocenach i presji którą fundują mi nauczyciele.
Odkąd po głodzeniu się ( przez około 2 miesiące jadłam do 300 kcl dziennie i dużo ćwiczyłam.Mam to już za sobą.) przytyłam około 15 kg przestałam o siebie dbać. Myślałam,że skoro nie jestem już chuda nie mogę ładnie wyglądać i dobrze się prezentować bo to niemożliwe. Zaniedbywałam siebie mówiąc,że jak schudnę chociaż 5-8 kg zacznę o siebie dbać. Na pewno!
Taa... odczuwałam coraz większą presję by chudnąć i podobać się sobie zapominając o tym by np. pomalować sobie paznokcie, zrobić nową fryzurę czy kupić jakiś ładny ciuszek.Konsekwencje były takie,że ani nie chudłam ani nie wyglądałam świeżo i popadałam w większą depresję zajadając ją słodyczami bo przecież tylko one mogły osłodzić życie.
Pewnie zabrzmi to nietaktownie ale hm nie wiem jak inaczej mam wam to przybliżyć. Moi rodzice mają pieniądze i nie żałują mi ich tak więc mam kasę na "dobre" ubrania. Tyle,że nie wyglądam w nich za fajnie z wiadomych powodów. Zawsze gdy mijam jakąś ładną i szczupłą dziewczynę która jest zadbana i ubrana w markowe rzeczy czuję się dziwnie. Nie wiem czemu ale ogarnia mnie ogromna fala zazdrości. Mimo,że nie znam tej panny-już ją oceniam i to negatywnie. Jednak...
Nastąpił przełom.
I to właśnie dzisiaj!
Pomyślałam,że przecież NIKT ZA MNIE NIE SCHUDNIE! Tylko ja potrafię zadbać o swoje zdrowie i wygląd a inni po prostu mogą mnie co najwyżej wspierać i doradzać.
Ale biorąc pod uwagę to,że mam te kilka dni przerwy od szkoły- chcę zacząć o siebie dbać i to przez duże D.
Jeśli schudnę-będę bardzo szczęśliwa i dumna. Jednak zanim to nastąpi muszę przecież jakoś żyć i normalnie funkcjonować. Postaram się nie myśleć obsesyjnie o odchudzaniu ale dać sobie czas. A teraz przez tą przerwę pójdę do fryzjera skrócić i odżywić włosy, zadbam o cerę i paznokcie. W końcu nawet osoba z nadwagą prezentuje się lepiej jeśli jest zadbana od chudziutkiej ale " nieświeżej" kobitki.
Wierzę w siebie :))
Mam nadzieję,że wy też odnajdziecie w sobie siłę :]

9 marca 2013 , Komentarze (22)

Hej!

Ponieważ jest to mój pierwszy wpis chciałabym przedstawić wam moją historię.I choć wiele z was uzna,że jestem dziwna spróbuję znieść krytykę.

A więc:

Odkąd pamiętam miałam problem ze sobą,z akceptacją własnego ciała.Niskie poczucie wartości,kompleksy.Nigdy nie byłam szczupła.Czułam się fatalnie przy koleżankach z klasy,szkoły a także przy dziewczynach spotykanych na ulicy.Myślałam,że jestem śmieciem.Grubym,bezużytecznym śmieciem. Dodatkowo moja siostra była modelką-chodziła na pokazach mody,była szczupła,mądra i po prostu piękna.Wiele razy słyszałam;-" Dlaczego nie możesz być taka jak Sylwia?".Więc przez takie porównania,wyśmiewanie się ze mnie i ogólne dokuczanie załamałam się.Gdy poszłam do gimnazjum schudłam i to bez żadnej diety.W listopadzie z 84kg wskoczyłam na 70.Nie wiem jak to się stało.Jadłam co chciałam,z wyjątkiem słodyczy- tylko (wiem to błąd) nie jadłam śniadań. Niedługo potem uznałam,że moja waga nie jest idealna i powinnam się zmienić.Ponieważ w szkole nadal mi dokuczali(mimo tego,że schudłam) nie wytrzymałam nerwowo i zaczęłam się głodzić.Cały czas kręciło mi się w głowie,byłam cholernie głodna i nie mogłam na niczym się skupić.Po trzech miesiącach głodzenia się i obżerania oraz problemów z bulimią trafiłam do szpitala.Teraz gdy jem w miarę normalnie dopadł mnie efekt jo-jo. Z bulimi wyleczyłam się sama.Nie wiem jak to zrobiłam ale udało mi się.Chyba nie wpadłam tak daleko jak myślałam.Jednak został mi problem z głodówkami.Gdy jadłam po 200 kcl dziennie myślałam,że to i tak za dużo ( to chyba były początki anoreksji).Teraz trudno jest mi zjeść więcej niż 800 kcl.Ale w końcu to postęp.Mam nowy plan na odchudzanie a oto on:

Postanowiłam sobie dać trochę czasu. Od teraz nie chodzi mi o to by ważyć mniej ale o to by być szczuplejszą! Pewnie niektórzy stukają się w głowę - " Przecież to to samo!". Otóż nie.A przynajmniej nie w moim przypadku.Uznałam,że ćwicząc osiągnę lepszy efekt niż głodząc się.Gdy przytyję 8 kg jest różnica ale minimalna więc gdy schudnę też jej prawie nie widać.Dlatego zajmę się nie tylko zdrowym,racjonalnym odżywianiem ale także ĆWICZENIAMI I MODELOWANIEM SYLWETKI. 
Mam nadzieję,że da to efekt.Wolę ważyć więcej i nosić sobie w rozmiarze 38 niż ważyć mniej i nosić 42.

PLAN

*Jadłospis:
5 małych posiłków dziennie (co 3h)

Śniadanie-do 300 kcl
II śniadanie- jabłko
obiad (na stołówce w szkole)- do 400 kcl
podwieczorek - jabłko 
kolacja- coś z białkiem np twarożek itp.

*Ćwiczenia:

Kupiłam sobie ostatnio rowerek stacjonarny więc będę na nim jeździć przynajmniej godinę dziennie.A jak zrobi się cieplej to oczywiście przerzucę się na zwykły :) 

Codziennie - Mel B na brzuch + e.chodakowska -killer/skalpel (w jednym tygodniu killer w drugim skalpel  i tak na zmianę)

Myślę,że na początek to wystarczy :) 

* Czas

Chciałabym wskoczyć w spodnie 38 przed moimi urodzinami(25 czerwca) - zostało mi jakieś 15 tygodni (nigdy nie byłam dobra z matmy)=około 3 miesiące.
Ale jeśli to nie wystarczy będę też stosować się do mojego planu przez całe wakacje i do szkoły wrócę z podniesioną głową.

*****************************************************************

Jeżeli macie jakieś uwagi/propozycje ćwiczeń albo swoje doświadczenia chętnie przeczytam. 


Mam nadzieję,że wreszcie mi się uda !!!