Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (9)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10001 |
Komentarzy: | 32 |
Założony: | 12 lutego 2011 |
Ostatni wpis: | 21 lutego 2014 |
kobieta, 34 lat, Katowice
167 cm, 68.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
ranu julek :) nie mam sil, u mnie sesja wre a ja nie :( tzn, powiem tak, u mnie przed sesja to tak jak u innch w trakcie sesji, niewazne ze sa ustalone terminy od 6 czerwca. wtedy sa juz ttylko przeglady, a wpsiy do indeksów beda juz teraz
Boze!, widzisz i nie grzmisz..
ale najwazniejsze ze siłownia zaliczana codziennei, tzn 4 dni w tyg :) cm mi poleciały, waga nie bardzo, wiec lipa troche z tym moim paskiem wagowym.. ale coz, wazne ze cytolean działa, ze cwicze i sie ujedrniam i czuje sie duzo atrakcyjneij i co najwazniejsze mam mega miesnie. co prawda ich nie widac, bo sa pod tłuszczem ale to nic :) grunt to nastawinei:)
17 czerwca jedziemy na 3 tyg plener, wiec od tego momentu nastepuje 4 miesieczne rozstanie z FUTUREBODY;/ na plenerze mam zamiar codzienne biegac, razem z koleżanką, wiec jako takiego zastoju nie bedzie. natomiast martwi mnie jedzenie tam.. nie bede miałą jak zrbic omleta owsianego na sniadanie a chleba nie jem i celej masy innych rzeczy. chyba sie zopatzre w jakies pieczywo chrupkie, niewiem co z tymzrobic. z pleneru mam zamiar wrocic jako laska a nie jak paczek. nie chce zatracic tego na co tak ciezko pracowąłm i kasy wydałam
Egri, bardzo przepraszam ze nie wysłalam obiecanych zdjec :( nie mam do tego głowy. ale zdjecia ci nie potrzebne i tak bedziesz pieknie wygładac :*
hejka :)
dawno nie pisałam, nie maiłam ochoty:)
duzo sie dzieje, moja sylwetka sie kształtuje, efekty sa juz bardzo zauwazalne :) co zauwazył nawet trener :)
od jakiegos czasy do cwiczen zakładam spodenki neopranowe co zdecydowanie przyspieszyło modelowanie i spalanie.... moje ciało zmeiniło sie bardzo w przeciagu jakis 2 tyg, to jest od momentu zmiany termogenika ... z Burnera QNT i CLA na Cyotolean :) troche kosztuje ale uwazam ze warto :) poza tym mam duzo róznych miesni co mnie bardzo cieszy.... wszedzie gdzie sie dotkne i napne to je czuje :) nie sa widoczne (zeby nikt sobie nie pomyslała ze wygladam jak klturysta ), co to to nie... przyrost jest spory, naprawde wiec szczerze niewiem jak okreslic moja wage... waga wskazuje jakies 56,5 a wygladam na mniej, na 55 przynajmniej...
brzuch nadal jest, ale boczki troche mniejsze i wogole.. od pasa w doł zmieniam sie raczej równomiernie :) do tego uzywam peeling z eveline i zaczełam smarowanie ciąła oliwka dla dzieci:) cudo
jak sie zbiore dodam jakies focisze, a teraz inetensywn 3 tyg przedsesyjne ;( 3 tyg kiedy dzien trwa 24 godz ;/
witam witam :)
dochodze do siebie, kondycja troche spadła ale jest ok, najwazniejsze ze nie przytyłam a pare gram nawet mniej... tzn ciezko wyczuc :) wczoraj w koncu na siownie poszłam, ostatnie wyjscie zakonczyło sie na wtorku chyba.... sroda i czwartek odpadły, nie dosc ze sie nie czułam to musiałm zrobic rysunki i malowac. cholerka miałam przeglad wewnetrzny... czasem musze odpuscic, bo jednak to szkoła jest najwazniejsza... strasznie duzo do roboty mam.. dzi bede walczyc z liternictwem, musze równiez skonczyc akwaforte i zrobic cała mase innych rzeczy... czyt. 2 animacje, słownik typograficzny i jescze to i tamto.. ogrom, a sesja juz juz...
ale o szkole juz dosc :) kupiłam pewien specyfik z ZIAJii :) termo wysczuplanie.. zel rozgrzewajacy.... po kąpieli i masazu rekawica daje istrne piekło :) ale wtedy czuje ze działa:) dzis pewnie tez siłownia albo spacer jakis.. niewiem :)
w srode jade juz do domu i spedze cały tydzien w sumie.. trzeba jakos przetrwac ten czas.. w dodatku w srode mam urodziny wiec i jakiegos torta wypadałoby zjesc, co nie? ;)
tak jak myslałąm troche grzechow sie pojawiło ;) ale nie mam zbyt wielkich wyrzutów sumienia ;)
ale codzinne rano omlet byl, a jak był to znaczy ze zle nie jest ;) wczoraj zjadłam jakies 150 g podsmazanych zeimnaiaków ze smietana i kawłek jabłecznika ( na szczescie bylo tto ciasto proste ,bez zadnych mas i takie tam, tylk kruche ciasto o i jabłka ), a wiczorem, tzn koło 22 trafilismy do baru, przekąsic sałatke czyt. sałata, pomidor, kukurydza, ogorek konserwowy, piers z kurczaka i troch podsmazonego boczku, polane sosem czosnkowym i posypane serem :)
ale miałam problem, od dawana nie jadąłam tłustych rzeczy, wszystko na teflonie smazone, rybe badz piersi z kurczaka na odrobinie masła lub oliwy i tyl, sos czosnkowyz jogurtu, ewentualnie ze smietany.. majonez odpada.... a w słatce widac było, ze mieso smazone było razem z boczkiem, w sosie było mega duzo majonezu... miałam wrazenie ze wszytko ocieka tłusczem, kiedys by mi to nie przeszkadzało ale teraz przy takich ograniczeniach to oj....
w efekcie zjadlam tylko pol porcji, wiekszosc to warzywa w tym niesczesnym sosie i ze 3 kawalki miesa, i moze 2 kostki boczku... to tyle...
ale jest duzy plus, nie zjadłam grama chleba, czekolady tez :) chyba nie jest żle, moj stan zdrowia sie polepsze, od jutra znowu cwiczenia :) nie ma lekko :)
cholerka, wczoraj myslałam, że umre, z bólem wielkim przyjechałam do kota, dzis w domu jestem... rano dopiero wziełam antybiotyk i troche mi lepeij, ale tak mnie pokopało, że czułam sie jak po głupim jasiu...
a pozatym, zatkało mnie... cholerna antykoncepcja! w środe wypiłam senes wiec jakos w czwartek posżło, piatek nic, wiec wziełam xsenne a po niej dzis tez nic;/ skaranie boskei z tymi jelitami!!! jak nie cwicze intensywnie to metabolizm zwalnia.... a juz sie cieszyłam ze moje problemy trawinne troche sie uspokoiły.... nawet po kawie nic nie ruszyło, a dzis wypiłam 2! w tym jedna sypana (nie darze jej sympatia)
no i w koncu Kot zauwazył, ze wygladam inazej :) co prawda nogi nie wiele schudły, ale za to reszta ciut wiecej :")
rozłożyłó mnie, nie dałam rady wstac.. coz dobrze ze tpo tylko malarstwo, na rysunek niestety musz jakos pojsc a potem do domu zjazd...
mam nadzieje ze jak wyjde na ten paskudny wiatr to mi sie nie pogorszy....
dodaje zdjecie w ramacj oględzin :)
no wiec dni mijaja szybko, za szybko... nie chce mi sie nic pisac, a dzis mnie poprostu rozłożyło.. katar, gardło..
wrociłam ze szkoły, bylam zapisana na treninig, nie poszłam.. gdybym poszła, , robiło by mi sei słabo a chusteczka w rece byłaby obowiazkowym dodatkiem... wole żeby nikt nie widział, ze moge byc jescze wiekszym paralitykiem niz jestem.. wypiłam fervex i do łozka... po godzinie cywania troche lepiej.. teraz pije drugi kubek i do wyra... mam nadzieje ze do juta pusci.... ciezki dzien mnie czzeka, szkoła do pózna a wieczorem jade do domu i do Kota mego :* mam nadzieje ze to jednorazowa infekcja i ze jutro bedzie ok
jestem zła, że nie dałam rady pojsc, bo nastepnym razem pojawie sioe dopiero w poniedziłek...
diety jakos sie trzymam, od póltora tyg nie zjadałam zadnej czekoladki.. zero :)
mam tylko problem, nie jestem w stanie wypic łyzki oliwy... bleee zgac mi sie chce.. a tych łyzek w ciagu dnia ma byc az 4!!! musze to spożywac bo inaczej moje piersi znikna :(
tak sobie siedzie i mysle, mysle bardzo intensywnie...
i dochodze do wniosku, ze waga wadze nie równa... wszystko tkwi.... W BIUŚĆIE!!!!!!!
co z tego ze mam prawidłowa wage, skoro moj biust jaest tak kurdplasty, że pożal sie Panie Boże... inna osoba o tej samej wadze, z obfitszym biustem bedzie o wiele szczuplejsza...
o zgrozo, za co takie cos? pozdrawiam :)