hej witam Was. Urlop dobiegl konca, slodkie lenistwo rowniez. Od dwoch dni normalnie juz pracujei czuje sie jakbym przyleciala z innej planety. Gemeralnie to dzisiaj planuje isc na fitness - leg and bums, takze sie troche porzezbie, oprocz tego dzisiaj mija 4 dzien robienia mojego wyzwania 30 dniowego pod tytulem squats. Robie je z moja kolezanka I oczywiscie wrzuce zdjecia, bo z pierwszeggo dnia fotke mam juz cyknieta. Do nastepnego urlopu mam 4 tygodnue I jade do polski, do zalozonego celu mam jeszcze 2 kg do zgubienia, teraz waze 101,6 chcialabym zobaczyc te 99.9 bylabym w 7 niebie :) z jedzeniem w porzadku, jestem w oczekiwaniu na okres I wczoraj niestety poplynelamm, ale nie nawalilam w siebie ilosco hurtowej tak, ze bolal mnie zoladek, tylko zjadlam trovhe smiecia... pol tubki pringelsow I 5 malych batonow czekoladowych wafelkow, nie jestem z siebie dumna, ale wolalam o tym napisac anizeli zatajac.