Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 51789
Komentarzy: 236
Założony: 8 marca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MISIEK10

kobieta, 51 lat, Poznań

160 cm, 70.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 października 2010 , Skomentuj

Dalej toczę batalię na rowerku, nie jest żle idzie mi coraz lepiej. Moje dokonania: 29.10.17.00-30 min. 15 km, 226 kal, 19.30. 61 min. 33 km, 500 kal, 30.10.- 60 min. 33 km, 500 kal. Dieta z małymi grzeszkami- podjadanie, ciężko się czasem opanować, pokusa czasem jest tak silna, że przerasta mnie i grzech gotowy. Muszę nad tym popracować, ale ciężko, nikt nie mówił że będzie lekko.
 Pozdrawiam wszystkich.

28 października 2010 , Skomentuj

Dzisiaj było nie wzorowo, ale dobrze, małe grzeszki w diecie były. O 16.30 kręciłam 30 min.-232 kal spalone,o 21.00 60 min.- 471 kal. poszło w "las". Tak bez większych zmian. Idę już spać bo za długo siedzę, a rano będzie ciężko podnieść się z łóżka. Miłych snów. Pa.

27 października 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj nie wytrzymałam i zważyłam się, jest dobrze waga 62,9 kg czyli 0,7 kg mniej od ostatniego pomiaru. Cieszę się bardzo. Codziennie jadę rowerkiem wczoraj przez 1 godzinę przejechałam 32 km i spaliłam 481 kal, a 25.10. 1 h - 32 km i 482 kal. Dieta wychodzi na prostą. Jak tak dalej będzie to mam szanse osiągnąć cel, który powinien być zrealizowany już dawno, ale lepiej póżno niż wcale. Pozdrawiam wszystkich.

24 października 2010 , Komentarze (3)

Mam nadzieję że teraz ruszę z miejsca i będzie dobrze. Nie biegam, ale kupiłam rower stacjonarny i będe kręcić kilometry i zobaczę czy to da dobre efekty i oczywiście dieta. Te 2 kg lekko mnie dobiły, wystraszyłam się że dopadło mnie jojo i jak się nie opanuje to będzie żle. Dziękuje wam za wsparcie,  jest mi teraz bardzo potrzebne. Od wczoraj zaczęłam jazdę na moim stacjonarnym rumaku he he, przejechałam 21 km w ciągu 45 min(315 kal). Dzisiaj była już lepsza jazda 60 min i 30 km ( 462 kal). Musze przyznać że bieganie było lepsze, może mi  tak się wydaje na początku, myślę że się przyzwyczaję, ale do biegania i tak wrócę nie wiem czy przed zimą czy po to bedzie zależało od mojego zdrowia. Jest dobrze i niech tak zostanie, moja motywacja jest dobra, ale muszę nad nią jeszcze popracować. Całuski dla wszystkich.

22 października 2010 , Komentarze (5)

I wszystko jasne jestem na plusie waga pokazała 63,6 kg. + 2 kg. Brak mi słów. Nie wiem co mam robić, jojo, jojo, kurcze płakać mi sie chce. Moja motywacja słaba. Prosze dajcie mi więcej wiary w siebie, bo jest mi z tym żle.Czas na rachunek sumienia, bo jest bardzo żle. Pa.

15 października 2010 , Komentarze (2)

Powiem krótko nie jest dobrze. Na wagę to już nie wchodzę, bo się boję że przytyłam, a dietka poszła w las. Jak tak dalej będzie to koniec i kropka mamy ponownie misia 4XXXL. Do tego czuje się żle, moje zatoki znów dały o sobie znać, przerąbane. Oj motywacjo gdzie jesteś, zostawiłaś mnie a ja żre bez końca, jestem zła na siebie. Upadłam juz całkiem.Pa.

13 października 2010 , Komentarze (2)

Dziękuje za wsparcie i miłe słowa. Myślę, że na pewno pomogą. Nadal nie biegam, jeszcze nie czuje sie dobrze i jest mi smutno . Całuski dla wszystkich .Pa

1 października 2010 , Komentarze (4)

Powiem krótko ciężko, prawie jak na początku odchudzania. Dzisiaj przebiegłam sie około 12.30, makabra ledwo 26 min. Kondycja do ...... Może dlatego że nie biegałam jakiś czas i oczywiście inna pora, zawsze biegam wieczorem, ale dzisiaj oj kiepsko. Jednak w środku jak sobie poczytam wasze pamiętniki to budzi sie we mnie ta dobra strona która pcha mnie do odchudzanka. Tak niewiele, a ciężko jak na początku. Człowiek widzi juz prawie szczyt, a jednak musi pokonać kawałek drogi aby go osiągnąć. Jakie to trudne. Gdzie tkwi cały problem, może ja się napawam że już tyle schudłam i wystarczy, ale cel jest inny. Proszę o mocnego kopniaka, może to mi pomoże. Pa.

21 września 2010 , Komentarze (4)

Nie jestem w formie, przeziębienie mnie też dopadło. Czuję sie byle jak. Odchudzanie bez postępów, nie biegam, dieta w granicach rozsądku. Chociaż dzisiaj piękny, słoneczny dzień daje wiele energii. Jak sie wykuruje to ruszam do boju, bo przed zimą muszę dojść do wyznaczonego celu. Mam nadzieje że mi się uda. Pozdrawiam wszystkich. Pa....