Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nieznajoma52

kobieta, 67 lat, Cieszyńskie

158 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zmieścić się w letnie ubrania z 2011

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 grudnia 2014 , Komentarze (12)

Dostałam takie pytanie od jednej z moich przesympatycznych vitalijkowych koleżanek. No i uświadomiłam sobie, że mam duży przestój pamiętnikowy. To może trochę dzisiaj nadgonię.

Praca. Ciągle się coś dzieje. Niby szkoła, a szkolą nas na potęgę;). A ja od kiedy nikt mnie nie goni do nauki, uwielbiam poznawać nowe rzeczy. W ten weekend kończę już trzeci kurs w semestrze. Nigdy bym nie pomyślała, że z radością będę biegać do szkoły w soboty i niedziele. Ale mamy tak wspaniałego wykładowcę, że warto. Pokazuje nam niezwykle ważne obszary wiedzy z psychologii dziecka. Głównie na przykładach, do tego podbudowa teoretyczna i uwrażliwiające wstawki filmowe.

Za takie kursy chętnie bym nawet płaciła - a tu dodatkowa przyjemność, mamy je za friko, w ramach europejskich projektów. No, trochę pieniędzy jednak wydałam, kupiłam parę książek o których wspomniał:D.

Dwa inne kursy też są niezłe

Teraz temat odchudzania. Jak można się domyślić, nastąpiła przerwa. Jem co prawda zdrowo, ale niestety moja żuchwa ma nadgodziny.

Spaceruję prawie tyle co dawniej, choć pogoda nie ta. Z aktywności fizycznej to by było na tyle, bo gimnastykować, to ja się nie lubię. Mam więc parę kilo więcej niż na pasku.

Teraz o moich ulubionych kotach, które dostarczają mi moc radości. Rudzik rozwija się niebywale. Próbował nawet grać ze mną i z moją siostrą w Osadników. Toczył kostkę i uwalał się w najlepszych miejscach na planszy. Zrobiłyśmy mu pamiątkowe zdjęcia, ale potem dostał eksmisję.

Jeśli chodzi o przygotowania do świąt, to jestem w szczerym polu. I w dodatku wcale się tym nie przejmuję. Podczas świąt jedyne czego nie powinno zabraknąć, to radość i optymizm. A tego, na szczęście, mi nie brakuje.

Radości i optymizmu wszystkim życzę.

10 października 2014 , Komentarze (8)

To ulubiony dzień tygodnia. Ciepło i słonecznie. Przy takich warunkach mogę się pochwalić aktywnością na moją miarę. To się chwalę. Wczoraj przeszłam szybkim krokiem 14, a dzisiaj 12 kilometrów. Wróciłam też do porannych ćwiczeń izometrycznych.

Nie zjadłam nic niezdrowego. Może tylko przesadziłam z ilością chleba. Ale to  żytni, pocieszam się myślą, że  jest mniej szkodliwy od pszennego. Po sześciu tygodniach byłam bardzo stęskniona za pieczywem. Chleb jadłam muśnięty olejem kokosowym, posypany ziołami i z pokrojonym kwaśnym ogórkiem. Pyszotka. Reszta jedzenia rodem z WO.

Wczoraj byłam w Cieszynie na szkoleniu. O motylkach ha, ha. Fajne było, bo prowadzący to czarujący miłośnik motyli. W przerwie  zdążyłam sobie kupić fajne wdzianko. Przyda się na najbliższą imprezę.  Teraz o kotach. Nie miały ze mnie wczoraj dużego pożytku.  Ale dzisiaj spędzamy razem sporo czasu. Tylko się martwię, że nie przepadają za sobą. Miałam nadzieję, że Safira będzie zadowolona, że zostawiłam jej synka. Nie jest. Wypoczywam. A to ku rozbawieniu:

http://iqkartka.pl/cards/12266.png

9 października 2014 , Komentarze (9)

Właśnie zakończyłam sześć tygodni diety warzywno- owocowej dr. Ewy Dąbrowskiej. Pomijając pierwsze trzy dni czułam się bardzo dobrze i miałam sporo energii. W czasie trwania diety zrzuciłam 8,0 kg i zmniejszyłam swoją powierzchnie o 31cm. Jestem z tego bardzo zadowolona, ale nie zamierzam spocząć na laurach. Mam umiejętność wytrwania w choćby  najbardziej rygorystycznej diecie. Znacznie gorzej z dietą jest w codziennym życiu, gdy nie ma zewnętrznych rygorów. Tym razem do zdrowego życia chcę podejść mądrzej. Chcę jeść wszystkie warzywa i owoce. Dodam do tego kasze, nasiona, orzechy i oleje roślinne, żytnie pieczywo oraz zdrowe słodycze. Jeśli zdarzy mi się potknięcie, nie zamierzam potraktować go jako czegoś, co niszczy moje plany. Błędy wszystkim się zdarzają. Najważniejsze, żeby dalej robić swoje. Do realizacji tych planów z pewnością potrzebna mi jest dodatkowa motywacja. Mam nadzieję, że codzienne wpisy do pamiętnika tę dodatkową motywację mi zapewnią. Będę Wam opowiadać o swoim jadłospisie i aktywności fizycznej. W cichości ducha liczę też na inspirujące rady i fajne przepisy. Trochę pracy przede mną.  Dam radę. Miłego wieczoru i coś prawdziwego.

3 lipca 2014 , Komentarze (8)

Właśnie dzisiaj zaczęłam wakacje. Jutro jadę z siostrą na Mazury. Do domu wpadnę na dwa dni i to w dodatku razem z gośćmi. Żegnam się więc na dobre trzy tygodnie. Załączam zdjęcia moich kotów , które wykorzystały czas suszenia parasola:D

Słonecznego (slonce)i radosnego lipca.

2 lipca 2014 , Komentarze (12)

W poniedziałek byłam na jednodniowej wycieczce u naszych czeskich sąsiadów. Pogoda nam nie  dopisała ale humory,  jak najbardziej. Program był napięty i mieliśmy sporo miejsc do zwiedzania.  Największe wrażenie wywarła na mnie Jaskinia Punkevni. Nie spodziewałam się, że w  odległości dwóch godzin jazdy autokarem można znaleźć tyle wspaniałych zjawisk krasowych.

Przygoda z jaskinią zaczęła się od zjazdu kolejką linową pod samo wejście. Zwiedzaliśmy częściowo spacerem, ale znacznie bardziej ekscytująca była podróż łodziami po podziemnych jeziorach. Jaskinia Punkevni jest  przecięta  rozpadliną, zwaną Przepaścią Macochy. Legenda głosi, że pewna kobieta chcąc pozbyć się pasierba, zepchnęła go, w czasie  wieczornego spaceru w tę przepaść. Chłopak jednak przeżył, wczepiony w rosnący na skale krzak. Rankiem wyciągnęli go przechodzący górą mieszkańcy wioski. Wyroki sprawiedliwości nie były w owych czasach łaskawe dla przestępców. Kobieta została zrzucona w przepaść, tym razem skutecznie.

Z jaskini wyjechaliśmy pociągiem na kołach o śmiesznych,  kolorowych wagonikach, co było dla nas następną atrakcją. I dalej. Nadspodziewanie ciekawe było zwiedzenie muzeum starych samochodów. Nawet ja, która mało się samochodami interesuję, byłam oczarowana. Zrobiłam sporo fajnych zdjęć.

Pod koniec wycieczki zwiedzaliśmy miasto Ołomuniec. Niestety było już niewiele czasu, a w dodatku solidnie się rozpadało.  Sporo jeszcze zostało do obejrzenia, więc czuję  niedosyt. Mam nadzieję do Ołomuńca jeszcze wrócić. Najchętniej podczas słynnych w całej Europie, targów kwiatowych.

Polecam wypad w tamte strony. Szczególnie osobom, które mieszkają blisko czeskiej granicy .

10 maja 2014 , Komentarze (14)

Nie ma co ściemniać. Od świąt do dnia dzisiejszego nie ma mowy o odchudzaniu. Czego efekty są widoczne(szloch). Od jutra zabieram się znowu za siebie. Tym razem nie będzie postu kaszowego, ale WO jak najbardziej. Dzisiaj byłam z dziećmi na rajdzie PTTK na Równicę. Pogoda cudna, spotkałam się z koleżanką Vitlijką i Jej córką, więc dzień był bardzo udany. Załączam ładny widoczek:) Miłego...

2 kwietnia 2014 , Komentarze (20)

W sobotę i niedzielę byłam z uczniami na rajdzie górskim. Rajd był bardzo dobrze zorganizowany. Pogoda dopisała. W sobotę przeszliśmy 20 km po górach, a ostatni odcinek pokonywaliśmy pod rozgwieżdżonym niebem. W ośrodku wypoczynkowym czekała na nas kolacja, ognisko z kiełbaskami, kapela góralska i konkursy. Drugiego   dnia po wypasionym śniadaniu, zamiast na Skrzyczne poszliśmy na Klimczok. Przed jedynym na naszej trasie schroniskiem posilaliśmy się w promieniach słonecznych. Efektem przypalony nos:D. Po zejściu do centrum Szczyrku dzieci czekał konkurs wiedzy o Beskidach. Wszyscy zostali poczęstowani grochówką z kotła i na  tym zakończył się tegoroczny rajd. 

26 marca 2014 , Komentarze (29)

Pisać mi się coś nie chce, ale wstawiam najnowsze zdjęcia moich kotów.

Dobrze mi z nimi:)

21 marca 2014 , Komentarze (14)

Dzisiaj piąty dzień WO. Oprócz soków ćwiczę głównie kapuśniak, grejpfruty, ogórki kiszone i frytki selerowe. Jutro dzień wolny, to może coś ambitniej pokombinuję. ;)Wreszcie wyleczyłam się z kataru i mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjać długim spacerom.

Rano odbyły się tylko dwie lekcje, a potem dzieci prezentowały swoje umiejętności w śpiewie, grze na instrumentach i tańcu. Tym razem sędziowie i publiczność byli jednomyślni, bo wszystkich zawojował zespół z klasy III. byli rewelacyjni:D.

Ostatnio w szkole uczą nas za darmo decoupage, więc mimo braku uzdolnień artystycznych dałam się skusić na warsztaty. Dzisiaj robiliśmy pisanki na kiermasz świąteczny, a poprzednio  ozdobne pudła dla siebie.

A to moje prace.

17 marca 2014 , Komentarze (16)

Dzień zaczęłam od soku z 2 ogórków,3 jabłek, garści szpinaku, kilku gałązek pietruszki i kawałka imbiru. Przyzwyczajona do sokowirówki myślałam, że to będzie na raz. Otóż nie z wyciskarki wypłynął prawie litr. Miałam więc i na śniadanie i na obiad. Do soku zjadłam grejpfruta. Szczęśliwie dla mnie na poście z kaszą zmniejszył mi się żołądek i nie czuję póki co głodu. Na kolację zrobię sobie frytki z selera i marchewki według przepisu jednej z Vitalijek. Ciekawa jestem ich smaku. Przygotuję na jutro jakąś zupę jarzynową. Postanowiłam, że ważyć i mierzyć będę się tylko w niedzielę rano. Dość codziennego stresowania się wagą:) Koty najwyraźniej też nie lubią takiej pogody i zaszyły się gdzieś na dłuższą drzemkę. Rudzik przyszedł się przywitać, ale Safirka nie wychyliła nosa z kryjówki.  Miłego popołudnia i wieczoru i (slonce)od jutra.