Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Musiało minąć naprawdę dużo czasu, zanim w końcu zrozumiałam o co tak naprawdę chodzi w tym całym "odchudzaniu". Zmieniłam swoje nawyki żywieniowe nie na czas redukcji masy, ale już na zawsze.. Utrata kg ma być tylko jednym ze skutków mojego nowego, zdrowszego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 102955
Komentarzy: 1736
Założony: 28 marca 2010
Ostatni wpis: 20 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
breatheme

kobieta, 36 lat, Kato

168 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2011 , Komentarze (2)


Całe szczęście Dziadek jest już w domu, bóle brzucha były wywołane kamieniem na woreczku żółciowym. Jeśli tabletki nie pomogą to trzeba będzie go operacyjnie usuwać. Miejmy nadzieję, że pomogą.

Właśnie gotuję kalafior na dzisiejszy obiad, mam zjazd i muszę być na zajęciach, by pozbierać cenne wpisy od wykładowców, więc zapakuje go do pojemnika i zjem na uczelni. Właśnie zauważyłam, że dopadła mnie jakaś wysypka ;/ Sama nie wiem po czym. Już miałam wychwalać ponad niebiosy owsiankę z nesVity, którą wczoraj dostałam za darmoszkę na ulicy i najadłam się dzisiaj nią przeokropnie. (motywuje mnie to do zakupienia płatków owsianych i robieniu sobie samej takich pyszności) Może ta wysypka to za jej sprawką? W końcu było tam mleko w proszku i inne badziewia. A może to jednak wina kremu do rąk? Niby używam go już jakiś czas, ale wysypało mnie jednak w tych miejscach, gdzie go używałam. 



Za tydzień będę w domu, jeden krótki weekend, pierwszy w tym roku, ale to zawsze coś ;)   W piątek stanę na wadze, też pierwszy raz w tym roku, ciekawe co mi pokaże. Jeśli się okaże, że niewiele się zmieniło to ja niewiele się tym przejmę. Bo dobrze się czuję sama ze sobą i z tym jak się odżywiam. Nie krzywdzę swojego organizmu, nie aplikuje mu czegoś, czego kompletnie nie potrzebuje. 

Jeszcze wczorajsze menu:

Ś - grzanka razowa z serkiem wiejskim i warzywami, 25g fitelli bananowej z 1/2 szklanki mleka (0,5%) kawa z mlekiem (0,5%)

II ś - jogurt JustFit do picia żurawinowy (biedronkowy) - 216 kcal

o - 1/3 woreczka kaszy jęczmiennej, gotowany filet z kurczaka, czerwone buraczki

p - cappucino śmietankowe, kiwi, mandarynka, pomarańcza, jakieś 4 łyżeczki koktajlu bananowo-jabłkowo-rodzynkowo-cynamonowego :D (skubnęłam trochę karmiąc Natalkę) - to wszystko było w odstępie czasowym. Z racji, że obiad było o 13.30 a kolacja dopiero o 21, bo późno wróciłam do akademika. Teraz uwaga tutaj dopiero zaszalałam :D

k - jajecznica z 2 jajek na łyżeczce oleju z połówką małej cebuli (nie mam zwyczaju marnować jedzenia, a nie miałam do czego jej wykorzystać), 2 grubymi plastrami pomidora, dużą łyżką tuńczyka i keczupem. PYCHA ;)

Gdyby nie fakt, że moja patelnia jest na wykończeniu byłoby w wersji bez oleju ;)

Dzisiaj kolację zjem u R. Nie odpowiadam za to, co się będzie tam działo :D

Bynajmniej słodyczy, czipsów i fastfoodów nie tknę, o nie!



10 lutego 2011 , Komentarze (4)


Martwię się o mojego Dziadka. Wczoraj dotarła do mnie informacja, że pogotowie zabrało Go do szpitala. Miał ciężkie bóle brzucha. Dzisiaj mają porobić badania, poobserwować. Na samą myśl, że mogłoby to  być coś poważnego ryczę jak bóbr :(

Kocham Dziadka i Babcię, jestem szalenie do Nich przywiązana, nie wyobrażam sobie, żeby mogło się Im coś stać, albo że mogłoby Ich zabraknąć. Przez pracę i przez studia nie mogę jeździć do domu tak często jakbym chciała, niby to tylko 200 km, ale jednak. Nie jestem dzieckiem i mam świadomość ulotności ludzkiego życia. Ale to jeszcze nie czas na to. Wszystko będzie dobrze. Muszę w to wierzyć. 

mój Dziadek to:






9 lutego 2011 , Komentarze (3)

Ś - grzanka razowa z miodem, 25g fitelli żurawinowej z 1/2 szklanki mleka (0,5%)    kawa z mlekiem (0,5%)

II ś - sałatka owocowa (jabłko, banan, kiwi, mandarynka)

o - 1/3 woreczka kaszy jęczmiennej, kawałek mięsa gotowanego, sałatka z zielonych pomidorów

p - jogurt jagodowy bez cukru (0% tłuszczu) 250g - 103  kcal :D

k - kromka razowca, tekturka chlebka graham z serkiem wiejskim lub tuńczykiem i warzywami.


Jest pysznie :D

8 lutego 2011 , Komentarze (3)


Menu z dzisiaj:

ś - grzanka razowa z dżemem wiśniowym niskosłodocznym, 25g fitelli żurawinowej + pół szklanki mleka 0,5%     kawa z mlekiem 0,5%

II ś - 3 kiwi

O - makaron razowy z tuńczykiem, pomidorem, cebulką, ziołami i przecierem pomidorowym

p - 2 mandarynki, cappucino śmietankowe

k - kromka razowca z serkiem wiejskim, 1 tekturka chlebka graham z serkiem wiejskim, pomidor, ogórek, papryka




7 lutego 2011 , Komentarze (5)


Na szczęście nie mam jej w zasięgu ręki..





I pomyśleć, że to wszystko z braku zajęcia..



7 lutego 2011 , Komentarze (1)


Wygląda na to, że mam tygodniowe ferie, a właściwie 5-cio dniowe, bo niestety studenci niestacjonarni nie mają ferii, a tak pechowo się składa, że mam w ten weekend zjazd ;)

Nie mogę póki co pojechać do domu (a nie byłam już od świąt..buuu), bo pracuję, co też niestety niebawem się skończy - mam tak beznadziejny plan na nowy semestr, że muszę zrezgynować z pracy, bo za bardzo koliduje mi to z godzinami pracy, a obiecałam sobie, że nie zawalę szkoły dla "kilku marnych groszy", których nie ma co ukrywać też potrzebuję. 

Sobotni egzamin poszedł mi dobrze, także uznaję, że sesja na drugim kierunku za mną :) W ogóle mam nadzieję, że mam to wszystko już za sobą ;)

Jak z jedzeniem?  Ojjj... ;)    Byłam od soboty do dzisiejszego poranka u R., więc nie trzymałam się, aż tak ściśle swoich postanowień, ale nie przeginałam w drugą stronę - wszystko z umiarem. Jak człowiek chce to potrafi ;) Rano On do pracy, a ja do siebie. Po drodze zrobiłam zakupy w tesco (o 8 rano można kupić dużo przecenionych warzyw i owoców, które wcale nie są w tragicznym stanie), a później wizyta w UM i odebranie dowodu osobistego, na który czekałam niemalże 2 miesiące. 

Dziewczyny strzeżcie się przed złodziejami, pilnujcie się w autobusach i na przystankach, a przede wszystkim noście dokumenty osobno, tzn. nie w portfelu. Ja byłam głupia i nosiłam wszystko razem, a jak mnie okradli to straciłam tylko 60 zł gotówki, ale niestety także wszystkie dokumenty, których wyrabianie kosztowało mnie dwa razy więcej + nerwy + czas. I jakże niemiłe wizyty na posterunku policji. A zawsze mi się wydawało, że uważam wystarczająco i coś takiego mnie nie spotka. Byłam w błędzie niestety.

Czas na drugie śniadanie.


Miłego dnia ;)


4 lutego 2011 , Komentarze (4)


Wczoraj stanowczo za dużo zjadłam, dlatego dzisiaj nie potrafię w siebie wmusić kanapki na śniadanie. Cóż, będę mieć nauczkę, żeby nie podjadać pomiędzy tym co sobie na dany dzień zaplanowałam.. Dopiję kawkę i biorę się do nauki, bo jutro ostatni egzamin. Nie wiem co z egz. z prawa, ale z pozostałych mam same 4,5 - więc całkiem, całkiem ;)  Muszę się przyłożyć dzisiaj, bo jak to bywa z ostatnim najbardziej go zaniedbuję z bardzo prozaicznej przyczyny - nie chce mi się już. ;)

Jutro idziemy z R. na urodziny do jego kuzyna, a więc jednak będzie tort.. No cóż, po prawie 2 tygodniach bez słodyczy będę mogła chyba sobie na niego pozwolić. Nie jestem osobą, która lubi chwalić się tym, że się odchudza.. Nawet mój R. o tym nie wie ;)

Czytałam ostatnio:

WC Podróżnik


Z żalem w sercu powiem, że książka się fantastyczna, ale niestety szalenie szybko się ją czyta, a co za tym idzie krótka była ta moja przygoda z panem Cejrowskim. 

Do tej pory byłam zwolennikiem bibiliotek, wypożyczania książek.., teraz z kolei jestem zdania, że 'perełki' powinno się mieć na wyciągnięcie ręki. Toteż raz na jakiś czas zarobione pieniążki przeznaczę na zakup jakiejś nowej książki ;)


2 lutego 2011 , Komentarze (3)


Pod względem diety jest dobrze. 

Wczorajszy egzamin nie poszedł mi najlepiej, ale myślę, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Facet najpierw mówi, że obowiązuje nas to, co przerobiliśmy na ćwiczeniach i wykładach, a później dowala zagadnienia z książki, której nawet nie miałam w rękach podczas nauki do tego egzaminu. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że ludzie byli oburzeni ;)    I wygarnęliśmy mu, powiedział, że się zastanowi jak przejrzy nasze prace. Ciekawe co z tego wyniknie - nie chciałabym mieć pierwszej w życiu poprawki z tak nudnego i mało interesującego (mnie) przedmiotu. Dzisiaj zaczynam naukę na egzamin na drugi kierunek. Na 13 idę do pracy, więc wiele czasu nie mam.

Dzisiejsze śniadanie: pół szklanki wody, pół szklanki mleka (1,5%) i saszetka



Pyszne było i... najadłam się ;)



31 stycznia 2011 , Komentarze (3)


Jestem takim typem, któremu strasznie ciężko zabrać się do czegoś. Ale jak już się zabiorę to po prostu działam ;)   Tak też było z moim powrotem do zdrowego odżywiania, a przez to rozumiem wyzbycie się chemii i nieobżeranie się. W odstawkę poszły także słodycze ;) Postanowiłam kontrolować co i w jakich ilościam zjadam. W ciągu ostatniego tygodnia udało mi się jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć objętość posiłków, nie jeść słodyczy (jestem z siebie dumna:D), czipsów i innych frykasów. Obiecałam sobie, że po ostatnim egzaminie pozowolę sobie na jakąś słodycz, ale z racji, że wybieramy się z R. na urodziny tydzień później to przesuwam ten termin o tydzień właśnie. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni! 

Chciałabym więcej się ruszać - nad tym będę musieć mocno popracować. Poza tym napisałam sobie pięknę przypomnienie na kartce samoprzylepnej:    Nie garb się! To też spróbuje zmienić. 


Miłego Dnia! ;)


29 stycznia 2011 , Komentarze (3)


Marzenia..   ;)




Może nie będę tak śliczna jak te Panie, ale mogę być tak szczupła. Do dzieła zatem! ;)