Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Musiało minąć naprawdę dużo czasu, zanim w końcu zrozumiałam o co tak naprawdę chodzi w tym całym "odchudzaniu". Zmieniłam swoje nawyki żywieniowe nie na czas redukcji masy, ale już na zawsze.. Utrata kg ma być tylko jednym ze skutków mojego nowego, zdrowszego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 102838
Komentarzy: 1736
Założony: 28 marca 2010
Ostatni wpis: 20 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
breatheme

kobieta, 36 lat, Kato

168 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2013 , Komentarze (23)



Dzisiaj rozpoczął się Wielki Post.
Środa Popielcowa powiedzmy, że połowicznie postna, bo nie do końca trzymałam się tych 3 posiłków. No, ale cóż.. starałam się.

Macie postanowienia na te 40 dni?

Ja mam.
0 słodyczy
0 alkoholu
ograniczenie czasu spędzanego na necie 



Moje fotomenu.

śniadania:

2 kanapki razowe, 1 orkiszowa, serek wiejski, ser żółty, kiełki rzodkiewki, ogórek, pomidor, pieprz ziołowy, dżem porzeczkowy


kasza jaglana, otręby pszenne, siemię lniane mielone, banan, żurawina suszona, krajanka orzechów (włoskie, brazylijskie, migdały), słonecznik, aromat migdałowy

II śniadanie:

jabłko, kiwi, pomarańcza ( nie pomarańcz)

obiady:

kasza gryczana, zielona fasolka, buraczki, łosoś pieczony (pycha!)


ziemniaki, jajko, buraczki, gotowana dynia


ryż na mleku z syropem malinowym

podwieczorek:

twaróg z cynamonem, marchewka suszone jabłka, pestki dyni


pomarańcza, wafel ryżowy

kolacje:

kanapka razowa z serkiem wiejskim, kiełbasą swojską, zielonym ogórkiem, korniszonem, pomidorkami, oliwkami, kiełkami rzodkiewki i szczypiorkiem


kanapka razowa z twarogiem, kiełkami brokuła, ogórkiem, keczupem, szczypiorkiem, pomidorkami, oliwkami, grzybkami marynowanymi (borowiki) i marchewka


Pouczyłam się dzisiaj trochę,
teraz pora na ćwiczenia, kąpiel i łóżko..   ;)





11 lutego 2013 , Komentarze (15)


W sobotę mam ostatni egzamin.
Nie ukrywam, że motywacji do nauki nie mam zbyt wielkiej. Jestem już zmęczona, ale z racji, że jestem raczej ambitną osobą, więc na pewno cały tydzień będzie bardzo naukowy.
Chociaż obiecywałam sobie, że jak skończę ten mój drugi kierunek to dam sobie na razie spokój ze studiami, to jednak gdzieś tam w środku zastanawiam się nad jakąś podyplomówką albo chociaż kursem..
Gdybym pracowała w zawodzie nie wahałabym się ani chwili.

Dobija mnie to wszystko. Pozmieniały mi się moje plany i nieoczekiwanie wróciłam na kilka dni do domu, natomiast cały przyszły tydzień spędzę znowu u R.


Kwestie żywieniowe do piątku mam w miarę pod kontrolą. Napisałam w miarę, bo dzisiaj przegięłam i zjadłam strasznie dużo bakalii. Nie podoba mi się to. Czułam się przez to ciężka, przejedzona i gruba...
A przecież miałam nie podjadać.. Grrrr.. Uznaję to za swoją pierwszą poważną porażkę.
Nie wchłonęłam tyle ile zdarzało mi się zjadać parę miesięcy temu, ale przegięłam. I to mi się naprawdę nie podoba. Skoro dopuściłam do takiej sytuacji to znaczy, że muszę nadal bardzo mocno pracować nad sobą.

Wklejam fotki jedzenia.
śniadania:

kanapki orkiszowe z serkiem wiejskim, ogórkiem, pomidorem i dżemem wiśniowym


grzanki orkiszowe z sałatą lodową, szynką drobiową, rzodkiewką, serkiem kanapkowym, pomidorem, keczupem i dżemem wiśniowym, pączek* (to ten zaległy z tłustego czwartku) - Wybaczcie mi tą prawie zjedzoną kanapkę, ale nie lubię się afiszować z tym, że robię fotki temu, co jem, a w kuchni akurat była siostra mojego R.


owsianka z suszonym daktylem, kakao, wiórkami kokosowymi, mango i suszoną żurawiną

II śniadania:

papryka z twarogiem i keczupem, pomidor, mandarynka, grejpfrut czerwony


pistacje


jogurt naturalny z kiwi, kakao, ziarnami słonecznika, orzechami (włoskimi, nerkowcami), migdałami, suszoną żurawiną, rodzynkami i suszonymi figami


kiwi, grejpfrut, migdały w łupinach

obiad:

fasolka po bretońsku z chlebem graham (Mama dzisiaj upiekła i nie mogłam się powstrzymać, więc wyjątkowo zjadłam chlebek do fasolki :P)


naleśnik z pieczarkami i żółtym serem, kiełki rzodkiewki, pomidorki, keczup

podwieczorki:

jogurt naturalny z kakao, wiórkami kokosowymi, musem owocowym (mango, banan, kiwi), żurawina suszona

kolacje:

jajecznica z 2 jajek, szynka drobiowa, kiełki rzodkiewki, serek wiejski, ogórek, papryka, keczup


kanapki razowe z szynką z kurczaka, serkiem wiejskim, kiełkami rzodkiewki, oliwkami, ogórkiem, papryką, pomidorem, szczypiorkiem, marchewka



Moje postanowienia na 13 tydzień (11.02-18.02.2013) mojego nowego życia:
0 alkoholu
1 słodycz (urodzinowy tort kolegi)
więcej warzyw
mniej bakalii
ZERO PODJADANIA!


ćwiczeniowo:
30 min. hula hop
200 brzuszków
200 wymachów nóg
30 przysiadów
20 pompek
50 ćw. na ręce



Po zakończeniu sesji zwiększę swoją aktywność fizyczną, bo nie zadowala mnie stan mojego brzucha. Nie mogę się doczekać wiosny i roweru.
W Wielkim Poście zamierzam nie tyle odmawiać sobie czegoś, co pracować nad sobą i swoim umysłem..



7 lutego 2013 , Komentarze (15)


Tłusty czwartek szykuje mi się bez pączka. A wszystko dlatego, że Mama mojego R. upiecze pączki dopiero jutro. Jej pączki to mistrzostwo świata, więc szykuje mi się tłusta sobota ;)   Nie odmówię sobie tej przyjemności i na drugie śniadanie albo obiad na uczelni będzie pączuś :) 

Dzisiaj wieczorem idziemy z kolegami R. do kawiarni, w której do każdego zamówienia serwują.. pączki ;)   Miałam zamówić sobie jakiś alkohol, ale mają tam pyszne koktajle owocowe i chyba jednak zdecyduje na coś w tym stylu ;)   A jako, że idę z 3 facetami to mojego darmowego pączka (o ile takowego dostanę) będzie miał kto zjeść ;))


Obiady. Dziewczyny, nawet nie wiecie jak tęskni mi się za kaszami, warzywami i innymi moimi obiadami.. W poniedziałek był dewolaj z serem, we wtorek mielony, w środę fasolka po bretońsku, a dzisiaj ma być zapiekanka makaronowa z brokułami i kurczakiem. Nawet fajnie brzmi, ale na pewno będzie zalana śmietaną i przykryta grubą warstwą sera żółtego. Ehh.. ;)    Myślę sobie, że jak kiedyś w końcu zamieszkamy z R. razem to będzie mu ciężko przywyknąć do mojej kuchni, bo jest ona zupełnie inna od tej, którą ma na codzień. 


Jest mi cudownie codziennie rano, gdy mój wstaje do pracy, serwuje mi słodkiego buziaka, przykrywa mnie dodatkowo swoją kołdrą i życzy dobrego dnia. Chciałabym, żeby perspektywa wspólnego mieszkania była bliżej nas.. Szkoda, że to wszystko nie jest takie proste.


Zmodyfikowałam nieco swoje menu, jem 4 posiłki zamiast 5. Dwa duże śniadania, potem obiad i kolacja. Wszystko dlatego, że obiad jest dość późno. 


Oto fotki niektórych posiłków

śniadania:


chleb orkiszowy z serkiem wiejskim, zielonym ogórkiem, keczupem i dżemem wiśniowym


owsianka z budyniem waniliowym, marchewką, jabłkiem, cynamonem, kiwi i bakaliami

II śniadania:

sałatka owocowa (jabłko, kiwi, mandarynka)


jogurt naturalny (180g), grejpfrut czerwony + bakalie widoczne na zdjęciu (przygotowałam sobie taką mieszankę jeszcze w domu)


jabłko, mandarynka, pestki dyni


papryka, twaróg, jabłko, pomidorki koktajlowe, pistacje, nerkowce i pestki dyni

kolacje:

kanapka orkiszowa z serkiem wiejskim, pomidorem, ogórkiem, pomarańcza


kanapka orkiszowa z sałatą lodową, twarogiem, pomidorem, ogórkiem, keczupem i marchewką


kanapka orkiszowa z sałatą lodową, twarogiem, ogórkiem, pomidorem, papryką, keczupem, marchewki


Smacznego Dnia!;) 
Pamiętajcie o tym, żeby jeść powoli i delektować się smakiem pączków i faworków..    ;)
Bo jaka jest przyjemność z szybkiego pochłaniania jednego pączka za drugim?
Raczej żadna ;))





5 lutego 2013 , Komentarze (12)


Gdy człowiek ma się uczyć, mnóstwo innych myśli w głowie. Dzisiaj zaczęłam powątpiewać co do typu mojej figury. Ciekawa jestem czy kolejne spadające kilogramy jeszcze bardziej uwydatnią mój brzuch, z którym walczę od zawsze.

Stąd chciałam Was zapytać, czy Waszym zdaniem mój typ figury to znienawidzone jabłko? 

Wrzucam najpierw foto z czasów, kiedy ćwiczenia i zdrowa dieta były mojemu ciału obce.


No, a tak wygląda w trakcie zdrowego odżywiania i regularnych ćwiczeń. (obecna waga jest o jakieś 2-3kg mniejsza).


Całe życie byłam przekonana, że jestem jabłkiem. A teraz to już sama nie wiem. Czy jabłko może mieć odchudzony brzuch, który będzie w miarę proporcjonalny do reszty ciała?



4 lutego 2013 , Komentarze (12)


Cieszę się, że fotki moich posiłków, stają się dla Was inspiracją ;)  Naprawdę bardzo mnie to cieszy.
Niestety w najbliższym czasie nie będę mogła dodawać zdjęć tego, co jadam z takim rozmachem jak ostatnio. Jak wiecie jestem w domu rodzinnym mojego R., nie będę sama przygotowywać obiadów, ale pozostałe posiłki postaram się jako tako zachowywać w takiej formie jak zawsze, chociaż pewnie i tak będzie im towarzyszyło małe urozmaicenie - jakoś nie czuję zbyt dużej swobody w cudzej kuchni ;)  Tym bardziej, że Mama R. nie chodzi teraz do pracy ;)

Wczoraj byliśmy na chrzcinach i dzięki temu miałam mało zdrowe menu. Może trochę przesadzam, ale ja tak na co dzień nie jadam, więc wieczorem brzuch dał o sobie znać.
Co zjadłam? W domu standardowe śniadanie, rosół z makaronem i trochę bakalii. Popołudniu msza, a potem impreza. Zaczęło się kawką i tortem. Na stole były inne ciasta, ale pomyślałam, że skoro to chrzciny to wypada jednak zjeść ten tort. Niestety się strasznie zawiodłam.. bo był mało smaczny.
Z grzeczności zjadłam kawałek, R. porwał mi troszkę z tego kawałka, ale więcej już nie chciał. :)    Potem wpadła sałatka owocowa, która była bardzo, bardzo dobra ;)  
No i kolacja, która była sprawcą mojego złego samopoczucia.. Na stół wjechało mnóstwo sałatek i surówek, ziemniaki, frytki, golonka i dewolaje.
Jako, że nie jadłam tego dnia tylko zupę, postanowiłam zjeść mięso z surówkami i sałatkami. Wybrałam dewolaja, bo golonki nigdy nie jadłam i nie zachęcała mnie ona swoim wyglądem. Ów dewolaj był sporo za duży jak dla mnie, postanowiłam więc przekroić go na pół. Byłam mega zaskoczona tym, że gdy wbiłam z niego widelec ciurkiem wylewał się tłuszcz... Rozumiem, że panierka i te sprawy, ale ten dewolaj był chyba w środku nadziewany masłem.. Nie wiem czy takowe istnieją, ale nie było tam żadnego sera, ani nic innego. Była wielka dziura, z której wypłynął tłuszcz. R. śmiał się z mojej miny, którą zrobiłam, gdy to zobaczyłam :)  Z tego wszystkiego odkroiłam 1/3 tego dewolaja i zjadłam go z surówkami i sałatkami.

W tym tygodniu przypada tłusty czwartek. Wiele Vitalijek bardzo przeżywa ten dzień, czego nie jestem w stanie za bardzo zrozumieć :))  W końcu taki czwartek jest tylko raz w roku ;)) Mama mojego R. piecze pyszne pączki i mam zamiar zjeść tego dnia w ramach jednego z posiłków 1 lub 2szt.

W przyszłym tygodniu zaczyna się post, może nie jestem jakoś specjalnie uduchowioną osobą, ale kwestie religijne są dla mnie w jakimś tam stopniu ważne. W tym roku mam zamiar ten okres przeżyć jakoś inaczej. Odmówienie sobie słodyczy i alkoholu nie jest już dla mnie takim problemem i wyzwaniem. Oczywiście w poście nie będę tego jeść w ogóle. Ale muszę pomyśleć nad inną formą podjęcia postu. Może ograniczenie neta? To by było coś! Pomyślę nad tym..

Przechodzę do moich małych postanowień na ten tydzień:
4-11.02.2013r. - XII tydzień

0 słodyczy (oprócz pączków w tłusty)
1 piwo lub wino w knajpie z kolegami mojego R. :)
0 słodkich jogurtów, serków, napojów i soków
małe kolacje
ŻADNEGO PODJADANIA


ćwiczeniowo:
300 brzuszków
200 wymachów nóg
20 pompek
30 przysiadów
50 ćw. na ręce


Wrzucam jeszcze fotki i idę się uczyć.

śniadania:

kasza jaglana, mleko, cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, kakao, banan, żurawina suszona, ziarna słonecznika


chleb orkiszowy, serek wiejski, pomidor, ogórek, keczup, dżem wiśniowy

kolacja:

chleb orkiszowy, serek wiejski, szynka, ogórek, pomidor, keczup i marcheweczka


Co jecie w ramach obiadu, gdy spędzacie cały dzień poza domem?

Pytam, bo studiuje zaocznie i w weekendy nie jadam typowych obiadów, a zamiast tego robię sobie jakąś kanapkę i zjadam ją albo z jogurtem naturalnym albo z serkiem wiejskim. Zazwyczaj spędzam na uczelni czas od 8 do 18-19 i ta kanapka jest głównym posiłkiem, czyli obiadem. Oprócz niej rano zjadam typowe dla mnie śniadanie, na II śniadanie i podwieczorek zjadam jakieś owoce.
Bywało, że przygotowywałam sobie kaszę z warzywami na patelnię (ale na zimno to już nie to samo), gotowane kalafiory czy brokuły, różnego rodzaju sałatki, jajka na twardo.
 Ale teraz, gdy jeżdżę na uczelnię z domu rodzinnego R., nie mam takiego pola manewru jak wcześniej ;)

Chodzi o obiad, który można spakować do torby i zjeść na uczelni.


1 lutego 2013 , Komentarze (14)


Jednak nadal nie mam czasu, żeby napisać coś konkretniejszego na temat odżywiania. Może jak zamknę sesję to wtedy w końcu się uda? Najbliższe 2 tygodnie spędzę w domu rodzinnym mojego R., trochę trudno mi sobie wyobrazić obiady w te dni, bo w jego domu jada się je głównie w mięsnej postaci.. A ja za mięsem jakoś ostatnio nie przepadam, będzie mi brakowało dużej ilości warzyw, ale będę próbowała jakoś rozsądnie to wszystko zrównoważyć.


Moja bardzo dobra koleżanka (chyba nawet mogłabym powiedzieć, że przyjaciółką) oznajmiła na naszym ostatnim babskim spotkaniu, że wychodzi w przyszłym roku za mąż. Trochę gdzieś tam w środku ukłuło mnie z zazdrości, bo ja jestem z moim już prawie 6 lat i nic z tego nadal nie wynika.. Ale na szczęście w porę się opamiętałam i cieszę się razem z nią ;)  Tym bardziej, że mam być świadkiem na ich ślubie ;)
S. w ostatnim czasie sporo przytyła i postawiła sobie za cel schudnięcie 20 kg do swojego ślubu. Cieszę się, że ma motywację i bardzo jej kibicuję, bo nie wygląda najlepiej z tą wagą, którą obecnie ma. Nie wiem ile aktualnie waży, ale myślę, że może to być nawet 85kg/168cm. Po raz pierwszy od bardzo dawna rozmawiałyśmy na temat diet i odchudzania. To znaczy najpierw ona mówiła, a potem ja. Starałam się jej przekazać kilka swoich "mądrości" na temat odżywiania, nie wiem z ilu uwag skorzysta, ale myślę, że trochę liczy się z moim zdaniem, bo już od pewnego czasu ciągle słyszę od niej komplementy na temat mojego obecnego wyglądu. To właśnie jej facet uznał, że chyba mam anoreksję.
Przy okazji tych naszych rozmów przyznałam się od jakiego czasu zmieniłam swoje nawyki żywieniowe i co takiego robię, że chudnę.

Nie jem słodyczy, słodkich jogurtów i serków,  ani słonych przekąsek, ograniczam alkohol, jem dużo warzyw i owoców.
Nie zrezygnowałam z pieczywa, makaronu, ani z ziemniaków.
Jem mniej, ale częściej. Staram się nie podjadać. Codziennie trochę się ruszam.


Oto przepis na moje schudnięcie. Czuję się dobrze i zdrowo.


Moje fotomenu.

śniadania:

orkiszowe grzanki z miodem, serkiem wiejskim i dżemem wiśniowym, śliwki suszone


kasza jaglana, otręby pszenne, mleko, banan, żurawina suszona, słonecznik, migdały, orzechy ziemne


orkiszowe grzanki z serkiem wiejskim, ogórkiem i keczupem, z dżemem wiśniowym


czekoladowa owsianka: starta mała marchewka, starte małe jabłko, suszona figą, suszony daktyl, kakao, budyń waniliowy, ziarna słonecznika, nerkowce, migdały, suszona żurawina, orzechy ziemne



II śniadania:
W tym tygodniu brak ;)   Zamiast nich jadłam dwudaniowe obiady ;)


obiady:

zupa jarzynowa z mięsem z kurczaka


kasza jaglana z suszonymi warzywami, tuńczykiem z puszki i warzywami (cukinia, papryka, ogórek i coś tam jeszcze - gotowa mieszanka z piwnicy Mamy, przygotowana w wakacje)


pizza na spodzie razowym (sos pomidorowy, suszone pomidory, szynka z kurczaka, pieczarki, cebula, papryka, ogórek kiszony, mała ilość sera żółtego) z keczupem


zupa z połówek grochu


racuchy z dodatkiem mąki razowej z jabłkami (zjadłam 6 szt.)


ziemniaki, pieczony mintaj, surówka z kapusty kiszonej, marchewki i jabłka

podwieczorki:

koktajl owocowy (banan, jabłko, jagody, mleko) z otrębami pszennymi, mielonym lnem i suszoną żurawiną


jogurt (jogurt naturalny + mrożone truskawki)


surówka z jabłka, marchewki, ziaren słonecznika, nerkowców i cynamonu


jogurt naturalny z bananem (90g), nerkowcami, ziarnami słonecznika, żurawiną suszoną, rodzynkami,

kolacje:

kanapka z jajkiem na twardo i warzywami


kanapka z szynką z kurczaka, warzywami i rzeżuchą, pestki dyni


kanapka z serem żółtym wędzonym i warzywami, twaróg półtłusty




Odnośnie zaproszeń do znajomych:
Nie interesuje mnie jak największa liczba znajomych, chciałabym mieć w tym gronie ludzi, którzy czytają moje wywody, i ja sama także chciałabym móc się orientować w tym, co się u nich dzieje, więc nie obrażajcie się, gdy jakiegoś zaproszenia nie przyjmę. Pamiętnik jest otwarty dla Wszystkich i można tutaj zawsze zajrzeć. :)


Miłego weekendu ;)


28 stycznia 2013 , Komentarze (22)

Tym razem zacznę od zachęcenia Was do odwiedzenia mojego bloga , na którym pojawił się przepis na przepyszne cynamonowe babeczki z jabłkami i orzechową posypką .



Sama ich nie jadłam, ale znajomi byli zachwyceni, więc chyba są naprawdę dobre ;)



Chciałam napisać jakiś dłuższy wpis, ale niestety mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, więc muszę to przełożyć na inny raz.
Pochwalę się Wam tylko swoją głupotą.. Otóż w piątek zgubiłam moją nokię lumię 710, którą dostałam w kwietniu od mojego R.
Najgorsze jest to, że w ogóle nie byłam tego świadoma, aż do momentu, kiedy do R. nie zadzwonił telefon w tej sprawie. Miałam niesamowite szczęście, bo ktoś uczciwy go znalazł i zadzwonił pod ostatnio wybierany numer i dzięki temu nic takiego się nie stało. Wyrzuty sumienia mnie bardzo długo gryzły.. Teraz 10 razy sprawdzam czy mam zasuniętą torbę i czy jest w niej telefon..
Po raz kolejny potwierdziła się teoria, że głupi to ma zawsze szczęście..


Teraz postanowienia na XI tydzień (28.01-4.02.2013) mojego zdrowego życia:
*nadal nie jeść słodyczy (dozwolony tort na chrzcinach, na które idziemy w niedzielę)
* 1 piwo grzane (na spotkaniu z koleżankami)
* 0 słodkich jogurtów i serków
* orzechy i bakalie tylko w owsiankach, jogurtach lub deserach
* 0 słodkich napojów
* więcej warzyw w diecie

Aktywność:
* 30 min. hula hop
* 150 wymachów nóg
* 200 brzuszków
* 20 pompek
* 30 przysiadów


Fotomenu:


śniadania:

owsianka z marchewką, budyniem waniliowym, kiwi, ziarnami słonecznika, migdałami i suszoną żurawiną


owsianka ze suszonymi śliwkami, suszoną figą, budyniem waniliowym, słonecznikiem, pestkami dyni, migdałami, suszoną żurawiną i suszoną morelą

obiad:
rosół z ziemniakami (przypomniał mi o nich wątek na forum i od tego czasu miałam na niego ochotę)

 gotowane udko z kurczaka (Zjadłam tylko 1/3. Zostawiłam mięso na koniec i nie byłam w stanie więcej zjeść przez zupę, którą miałam na pierwsze danie), warzywa na patelnię, połówkę pieczonego camemberta, keczup

podwieczorek:


pieczone jabłko z nadzieniem (słodkie starte jabłko, serek wiejski, rodzynki, cynamon, dżem wiśniowy)

kolacje:

kanapka z serkiem wiejskim, rzodkiewką i keczupem


kanapka z szynką z kurczaka, serem żółtym, pomidorem, papryką marynowaną, marchewka


Postaram się w tygodniu znaleźć czas na dłuższy wpis.

Życzę Wam zdrowego, pysznego i obfitującego w spadające kilogramy/centymetry tygodnia!;)


24 stycznia 2013 , Komentarze (13)

Dzisiaj same foty.

śniadania:

orkiszowe grzanki z serkiem wiejskim, pomidor, dżem porzeczkowy, kawałek banana


owsianka z budyniem waniliowym, marchewką, jabłkiem, cynamonem, wiejskim, rodzynkami, żurawiną i ziarnami słonecznika

II śniadania:

wafel ryżowy z drugą połówką banana, klementynka

Dzisiaj nie jadłam, bo I śniadanie było późno i  w sumie nie miałam czasu.

obiady:

zupa grochowa na bulionie warzywnym z jogurtem naturalnym


ziemniaki, buraczki, jajko sadzone + kubek mleka zsiadłego


ziemniaki, mielony, duszone marchewki, buraczki

podwieczorki:

ciasteczka francuskie z jabłkiem, cynamonem i rodzynkami * miałam nie jeść słodyczy, ale Mama upiekła, przyniosła, postawiła na biurku, wiec się skusiłam:)   były pyszne!


pomarańcza, klementynka, kiwi, jogurt naturalny, żurawina suszona

kolacje:

Wczoraj była nieciekawa, bo ziemniaki z obiadu z tartymi buraczkami, więc nie było co focić:)

chleb orkiszowy z gotowanym kurczakiem, serem wędzonym, pomidorem, ogórkiem, szczypiorkiem, serkiem wiejskim, marynowaną papryką i marchewką

Jutro, sobota i niedziela na uczelni. Masa zaliczeń i nerwówek. Zdjęć posiłków nie będę robić, bo w te dni nie jem typowo. Zresztą kogo zainspiruje  kanapka z jogurtem naturalnym czy sokiem pomidorowym na obiad? ;)


Miłego nadchodzącego weekendu!;)

 

22 stycznia 2013 , Komentarze (14)


Hej.
Wklejam tylko fotki jedzenia z kilku ostatnich dni.
No i standardowo moje postanowienia na 10 tydzień zdrowego życia.

Moje postanowienia (
21-27.01.2013r.):
0 słodyczy 
0 słodkich jogurtów, serków, soków typu "Kubuś"
jeść więcej warzyw
ograniczyć bakalie
jeść małe kolacje
ograniczyć alkohol do minimum

Ćwiczeniowo:
30 min. hula hop
250 brzuszków 
150 wymachów nogami
15 pompek
20 przysiadów

Fotomenu:

śniadania:

owsianka z tartą marchewką i bakaliami (suszona figa, orzechy włoskie, ziarna słonecznika)


grzanki z chleba razowego  (mój wypiek) z miodem, serkiem wiejskim i dżemem porzeczkowym


owsianka z przyprawami (cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, kakao), bananem, żurawiną suszoną, ziarnami słonecznika i nerkowcami


grzanki z chleba graham z serkiem wiejskim i dżemem porzeczkowym, z serem wędzonym, kapustą pekińską, wędzoną makrelą i keczupem


owsianka z przyprawami (cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, kakao), pomarańcza, migdały, ziarna słonecznika, nasiona dyni, płatki migdałowe, suszona żurawina

obiady:

ryż biały, kotlety sojowe z bulionu, kapusta kiszona, buraczki, ogórki z zalewy curry


krem brokułowy z groszkiem ptysiowym


makaron z twarogiem, bananem i cukrem (1/3 łyżeczki)


pieczony schab ze śliwką, ziemniaki, buraczki
*tak dawno nie jadłam tak dobrego obiadku, dlatego zaserwowałam sobie dokładkę schabu i buraczków. no i myślałam, że pęknę. :P    Przesadziłam ;)


pół omleta z pieczarkami i keczupem


kuskus z gotowanym brokułem i warzywami na patelnię, kompot z suszonych owoców

podwieczorki/II śniadania:

nerkowce, orzechy włoskie, ziarna słonecznika, suszone śliwki


jabłko, 2 mandarynki


nerkowce, orzechy włoskie, migdały,


kromka mojego razowca, sałatka *(wędzona makrela, jajka, kukurydza, ogórki konserwowe, szczypiorek, jogurt naturalny, musztarda, przyprawy)


jabłko, mandarynka, orzechy włoskie, nerkowce, migdały


koktajl (banan, suszone śliwki, mleko, twaróg, jogurt naturalny) + pomarańczy


jogurt naturalny, twaróg, mleko, suszone śliwki, jabłko, rodzynki, migdały, wiórki kokosowe, cynamon * miałam mały wypadek i pół wylądowało na podłodze. stąd te bakaliowe dodatki


jabłko z cynamonem, klementynka, śliwki suszone


jogurt naturalny z suszoną żurawiną, klementynką i wiórkami kokosowymi + nerkowce

kolacje:

razowiec z wiejskim, oliwkami, ogórkami kiszonymi i keczupem


kanapka z serem wędzonym, gotowanym kurczakiem, oliwkami, keczupem + marchewka


kanapka z serem wędzonym, kurczakiem gotowanym, kawałkiem wędzonej makreli, keczup


kanapka z pastą z wędzonej makreli i twarogu, liść kapusty pekińskiej, marynowana papryka, keczup, marchewka


grzanka z wiejskim i pastą rybno_twarogową, pomidor, marchewka + kakao ;))


To chyba wszystko. Mam dużo pracy i wrażenie, że nie potrafię się z niczym ogarnąć na czas ;/   Poza tym jest mi wiecznie zimno, dlatego rozgrzewam się taką herbatką:


herbata zielona z cynamonem, gałką muszkatołową, goździkami, plasterkiem cytryny i plasterkiem pomarańczy


Nie lubię zimna. Może to uczucie chłodu związane jest z utratą tych paru kg? (waga ostatnio mówi mi, że aż 11 kg od mojej największej masy ciała) 

Kot mojej sąsiadki to ma się dobrze.. Na pewno nie przejmuje się swoją nadwagą, jest mu ciepło, a na lato i tak pewnie znów będzie chudy..


Postaram się w najbliższych dniach w końcu spisać swoje wymiary i zaktualizować pasek. Może wtedy będzie mi łatwiej uwierzyć w istnienie tej "5" z przodu.

19 stycznia 2013 , Komentarze (13)


Wczoraj zrobiłam zaległą imprezę urodzinową, chociaż imprezą to trudno nazwać, bo zaprosiłam do siebie dwie koleżanki z czasów szkoły średniej, jedna z nich przyszła z facetem. Posiedzieliśmy trochę przy kawce i słodkościach, które upiekłam, potem kolacja, wino, kilka wspólnych fotek i wyjście na miasto, na jakieś tańce. Ogólnie to nie spodziewałam się niczego super, bo w okolicy nie ma ciekawych lokali dla  osób w wieku +21. Zabawa była taka sobie, ale muzyka była słaba, więc nie ma się  co dziwić. Nie mniej jednak do domu wróciłam późno, położyłam się spać o 4, a o 8.30 już wstałam, bo byłam... głodna ;)   Przez to niewyspanie jestem totalnie rozbita i nie wiem co ze soba zrobić. Mój Tato wyjeżdżał dzisiaj o 4 nad ranem za granicę. Akurat jak wróciłam do domu to było odśnieżanie podjazdu, pakowanie rzeczy do samochodu i takie tam. Pomogłam rodzicom wszystko porobić, pogadałam trochę z nimi, pożegnałam się z Tatą i poszłam spać. 


Usłyszałam trochę komplementów od koleżanki i jej faceta na temat zmian w moim wyglądzie, przynajmniej tak je odbieram, bo stwierdzili, że bardzo schudłam i że na buzi jestem nie podobna do siebie.. No nie wiem, czy aż tak bardzo się zmieniłam :)

W lokalu, do którego poszliśmy, dołączył do nas  znajomy chłopaka S., z którym już kiedyś byliśmy na imprezie i który trochę się lepił do mnie, niestety wczoraj znowu próbował robić jakieś idiotyczne podchody.. Ehh.. jak go tylko zobaczyłam to od razu humor mi się pogorszył. Wygarnęłam mu, że sobie nie życzę, żeby mnie w jakiś głupkowaty sposób zaczepiał, ale wszystko jak grochem o ścianę ;/   Mam swojego R., którego kocham, a zainteresowanie innych mężczyzn mi schlebia, ale tylko w takich przypadkach, gdy jest na pewnym "poziomie".  
Towarzystwo, z którym się bawiłam trochę się wstawiło, ale ja na szczęście nie byłam dla nich kompanem w piciu, więc nie mam dzisiaj kaca giganta (w ogóle nie mam kaca), ani wyrzutów sumienia, że głupio się zachowywałam czy coś w ten deseń. 


Nie jadłam torta, babeczek, ani innych słodkości. Za to zjadłam pyszną kolację, czyli pierogi ze szpinakiem i suszonymi pomidorami. Kocham to danie ;) 


Zjadłam ich 7 albo 8 sztuk. Ale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia :)   Wypiłam 2-3 lampki winka i 1 piwo z sokiem korzennym. Myślę, że jak na impreze urodzinową to całkiem nieźle ;)



Pochwalę się jeszcze prezentami, które dostałam na urodziny:

Od mojego R. dostałam kolczyki, słuchawki do mp3, podkładkę pod myszkę i fartuszek* (On jest Ślązakiem, a ja góralką)






Od Mamy mojego R. dostałam t-shirt i słodycze, upiekła też dla mnie tort czekoladowy ;)


Od siostry R. i jej męża kolczyki, szal i słodycze



Od wczorajszych gości: książkę z przepisami na babeczki i muffinki, babeczkowy kubek, 2 wina, bransoletki i pudełeczko na drobiazgi w kształcie babeczki.






No i słodycze od koleżanek z uczelni


Ufff.. to chyba wszystko.

A jeśli chodzi o tytułową anoreksję, to już wszystko tłumaczę. Otóż jak wspomniałam, niektórzy wczoraj trochę za dużo wypili i włączyło się im nieco irracjonalne myślenie, innym z kolei na tyle rozwiązały się języki, by przekazać te myśli dalej. Facet mojej koleżanki po dość pokaźnej ilości % zaczął ją wypytywać co mi się stało i dlaczego jestem taka CHUDA . Uznał, że na pewno cierpię na anoreksję, bo nic nie jem.

Pozostawię to bez komentarza, bo nie mam ani anoreksji, ani nie jestem chuda, ani tym bardziej nie jestem z tych, którzy sobie żałują jedzenia. A co i w jakich ilościach zjadam można zobaczyć na fotkach w moim pamiętniku ;););)    Nie wiem skąd mu się to wzięło, ale trochę mnie ta jego troska o moja osobę rozczuliła ;)



Edit: Waga w dalszym ciągu wskazuje, że mam "5" z przodu. Kiedyś sądziłam, że jak osiągnę taką wagę, będę skakać z radości i sama nie wiem co jeszcze.. Jednak jakoś mnie to teraz nie rusza. Cieszę się, że kg lecą, ale wiem, że waga nie zawsze odzwierciedla stan naszego ciała.