Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Witam!

Dzisiaj mało optymistyczny post.

Cały tydzień nawaliłam. Nie ćwiczyłam, diety brak.

Miałam trudne dni, ale to nie wymówka!!! Ustalam sobie właśnie menu na jutro. Tak mi łatwiej trzymać dietę i nie podjadać. Mam rybkę w zamrażalce i arbuza w lodówce. Będzie pysznie i lekko. A na wieczór Skalpel wyzwanie choćby nie wiem co się działo!!! :)

Optymistyczne myśli w głowie. Muszę się ogarnąć. Kupiłam sobie przecież czarną mini w rozmiarze M na Sylwestra!!! A od września mimo klasy maturalnej wyzwanie z Chodakowską- tym razem nie polegnę! Tyle było tych wyzwań i nawaliłam. Po co mam znów zazdrościć innym? Znów udało mi się zgubić trochę cm i mam to zaprzepaścić? nigdy w życiu!!! :))

19 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

przepraszam za nieobecność, ale nawalam na całej linii i nie mam czym tu się chwalić.

po 2 miesięcznej przerwie dostałam @. nie, mam regularne miesiączki, ale zatrzymałam krwawienie tabletkami, tak mi polecił ginekolog na wakacyjne wyjazdy. niby niektóre kobiety nie mają tak krwawienia miesiącami, ale ja osobiście nie wierzę, aby to było bezpieczne. po takiej przerwie moja @ to chyba kumulacja bólu z tymi @, które "powstrzymałam". ochota na słodycze też.

byłam na weekend w Szwecji. tam też sobie nie odmawiałam. teraz siedzę, a na biurku leżala czekolada toblerone z promu.o, właściwie już jej nie ma. super śniadanie,eh... jak tu się opanować? waga stanęła, ale przytyję jak się nie ogarnę. nie ćwiczę,bo nie ma szans.

do tego remont trwa dalej. dzisiaj jadę do Ikei po resztę rzeczy i dokupić farbę, bo zabrakło. chcę skończyć go,bo w mieszkaniu taki syf, że szlag mnie trafia. jeszcze tylko za przeproszeniem nasrać na środku. do tego mam jakiś kryzys wewnętrzny. wszystko mi przeszkadza, widzę wszystkiego minusy a nie plusy. kłócę się  z moim D. ale to też dlatego, że wygarnęłam mu wszystko, co mi leżało na sercu. jak jechaliśmy na prom kierowałam go z mapą i pomyliłam się i wydarł się na mnie jak pobłądziliśmy 10minut. maaskra. dobrze wie, że nienawidzę krzyku! wiem, że ja na niego krzyknę jak mi podniesie ciśnienie, ale facet krzyczący na kobietę jak dla mnie to nie facet. on tego nie rozumie. wiem, że tez mu puszczają nerwy, ale do cholery, nic mu nie zrobiłam! napisałam mu, że zaczynam się go bać, że jak krzyczy, to może byłby kiedyś w stanie uderzyć? (z nerwów tak wygarnęłam). wkurzył się na mnie i powiedział, że ja chyba zwariowałam, że to, że na mnie krzyczy, nie znaczy, że mnie uderzy. no, i się obraził.... i "mam ochłonąć" , ale nie potrafię! do tego zamawiałam przez neta lakier hybrydowy, wyglądał na granatowy, jest obrzydliwy fiolet! no nie wierzę!!! 

11 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Jestem zadowolona! I to bardzo. Kilogramy spadły, centymetry też :)) Wczoraj zaliczyłam 20km na rowerze, a teraz śmigam na śliwki bo nie zdażyłam zjeść deseru, tak w transie sprzątałam pokój! :)

menu:

śniadanie: 2 kromki chleba z pasztetem (wyjątkowo) + ogórek

II śniadanie=obiad : makaron z pszenicy durum z sosem pomidorowym i kaparami

deser: śliwkiiiiii :) 

kolacja: kukurydza z pola c.d. :p

AKTYWNEGO WIECZORU!!!

10 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj bez Chodakowskiej, ale spaliłam ponad 600kcal na rowerku - 20km!!! :) Jechałam bardzo ciężką trasą pod górki i nie wracałam Z GÓRKI tylko objechałam naokoło wszystko żeby było trudniej :) jeszcze trochę to do Łeby rowerem zajadę!! :D

samopoczucie ekstra po takim wycisku, uda drżą, jest moc!!! :D

moje menu dzisiaj takie sobie, ale nie chciało się jeść w ten upał ;/

śniadanie: bułka z dżemem z czarnej porzeczki mojej Babci :) i skusiło mnie na loda algidy ;/ ale to w sumie 130kcal i nie zaszkodzi mi raz na 3tygodnie :P (godz. 11)

II śniadanie = obiad godz. 15: kurczak z piekarnika + ziemniaczki z piekarnika

po obiedzie był rower więc tylko nawadnianie :))

no i obiado-kolacja - kukurydza!!! :)

jutro ważenie i pomiary, nie mogę się doczekać efektów :)

no i ruszam z remontem pokoju po moim bracie, który wyprowadził się z żoną na swoje :) urządzam sobie salon, w zwiazku z tym, że mieszkanie puste,bo rodzice mieszkają niżej będziemy planować wprowadzenie się mojego Narzeczonego, ale to dopiero w przyszłym roku :) nie zmienia to faktu, że możemy już się urządzać :) farba kupiona, jutro ogarniam te obdrapane ściany, wynoszę resztę rzeczy do piwnicy, pozbywam się okropnej, pomarańczowej wersalki :D i w sobotę jedziemy na zakupy do Ikei :) no i płyniemy do Szwecji Stena Line na weekend :)

7 sierpnia 2014 , Komentarze (30)

hej Dziewczyny! postabowiłam zrobić sobie sklejkę porównawczą, jak wyglądałam kiedyś, a na ostatnim zdjęciu jak wyglądam dziś :)) jestem wniebowzięta! oby tak dalej! :)))

i tradycyjnie wieczorem dodam aktywność i menu, nie zgadniecie na co mnie zachęciło na śniadanie :/ coś, za czym nie przepadam, a jednak mimo to cieszę się, że nie była to chęć na czekoladę, której nie jadłam wieki :) PARÓWKI :P

śniadanie: 3 parówki z szynki bez chemii (93%), dwie kromki chleba kukurydzianego, ketchup bez chemii mcdonald :) - znów bardzo późno, bo o 11...

obiad = II śniadanie:D godz. 14: puree z ziemniaków + bigos i szklanka mleka

deser: dzisiaj bardzo duży, ale kurcze, chęć mnie wzięła, bo mój Mężczyzna namówił mnie na conieco :) gofr z musem malinowym+ galaretka wieloowocowa z borówkami

kolacja: chyba mam ochotę na łososia, który czai się w lodówce :) + kalarepka na surowo, ale to po treningu, do którego zaraz się zabieram. edit2: kalarepka za długo leżała w domu i była niedobra, za to zjadłam łososia z 2 kromkami wieloziarnistego chleba i niestety do tego mini brzoskwinia i trochę winogron, czego nie powinno być na kolację, no ale cóż...

Chodakowska- POWER!!! <3 

żeby te cholerne uda i biodra ruszyło! nie chcę ich!! :D

 a oto co zostało z mojej maty, masakra! czekam na nową, zamówiłam kurierem. dzisiaj tylko 1 seria skalpel wyzwania, ale zaraz wskakuję na rowerek stacjonarny i robię 10km.

:))

6 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

efekt po tygodniu od powrotu do Polski? czuję się lekka! nie wzdęta, a to dla mnie ważne.

walka trwa! menu i ćwiczenia uzupełnię wieczorem! buziaki! <3

edit. 

tak jak obiecałam - uzupełniam, ale  najpierw odkopałam zdjęcie mojego przedwczorajszego deseru :) ogródkowe poziomki, malinki, polskie brzoskwinie i jabłko papierówka <3

menu na dziś- przegapiłam 1 posiłek przez dłuższy sen-

śniadanie: trzy małe kanapki z ciemnego chleba, jedna z pastą z makreli, dwie z sałatą, serem, pomidorkiem i kiełkami rzodkiewki (dopiero o godz. 12- tak wstałam :D)

II śniadanie było już obiadem: młode ziemniaczki, jajko sadzone, szczypiorek, mizeria z ogórka naszego ogródkowego :)

deser: galaretka niebieska wieloowocowa z borówkami + kilka śliwek

kolacja: talerz pomidorków z mozarellą, bazylią domową zasianą przeze mnie :), octem balsamicznym i przyprawą + trzy mini kromeczki chleba kukurydzianego dla odmiany.  pycha! no i zostało mi pół mozarelli, którą wciągnęłam ;/ nie mogłam się oprzeć! :P

mniam! :))

trening? cały skalpel wyzwanie zaliczony. mata rozsypała się w pył. na jutro nie mam na czym ćwiczyć. co robić? chcę kupić coś porządnego. polećcie coś! :<

5 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Dzisiejsze menu dość ładne, poległam delikatnie w jednym momencie, ale mówi się trudno i dalej trzeba spiąć tyłek bez wymówek. Dzisiaj okropnie się czuję,ale dzięki jednej vitalijce ruszyłam tyłek i poćwiczyłam 35min turbo wyzwania. :)) dziękuję! :))

śniadanie: 

grahamka z szyneczką z indyka i pomidorem

II śniadanie:

no i tu niestety lód w biegu na mieście :<

obiad:

kurczak z rożna z małą bułeczką i surówką

przekąska:

słonecznik, dwa ogórki świeże z ogródka, gruntowe :0

kolacja:

mini kromka ciemnego chleba z dżemem z czarnej porzeczki zrobionym przez babcię :) mmm i do tego dwie galaretki - jakoś tak mnie napadło...

mam do Was kochane pytanie. co  myślicie o galaretce na deser? w sumie mimo, że są z paczki w ich składzie nie ma nic aż tak niepokojącego, a latem w naszej lodówce znajdę je często ;)

drugie pytanie brzmi: jaka mata do ćwiczeń jest najlepsza? bo moja dzisiaj rozsypała się w pył, a była jakaś gówniana taniocha z decathlonu ;/ chcę zainwestować w coś lepszego...

buziaki na dobranoc! ;)

4 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Na wakacjach i powakacyjnym weselu łącznie przybrałam 1,1kg. 

Nie ma tragedii, w tym tygodniu to zgubię. Przynajmniej się postaram.

W centymetrach najwięcej przybyło w brzuchu, w nogach nic. A to dlatego, że jadłam więcej i brzuchol widocznie urósł... 

Dzisiaj startuję z 30dniowym turbo wyzwaniem. Codziennie. Jeden dzień wolny w tygodniu na regenerację. Trzymajcie kciuki!!! :))

31 lipca 2014 , Komentarze (6)

było cudownie, polecam wszystkim wyspę Korfu, szczególnie tym pragnącym uciec od cywilizacji, bo oni są kilkadziesiąt lat do tyłu w rozwoju :D

przytyłam około 1kilograma, więc jest dobrze. jutro dieta skromna, muszę się oczyścić, w weekend wesele i mam nadzieje, że wcisnę się w tą mega dopasowaną sukienkę... 

muszę skupić się na dolnych partiach, dlatego od 1 sierpnia zaczynam miesiąc wyzwania z Ewą. o kurde, to już jutro? no nic, muszę dać radę. dniem wolnym będzie sobota, ta jako pierwsza, bo idziemy na wesele. 

21 lipca 2014 , Komentarze (5)

No i pomiary zrobione.:D(tecza)

3 tygodnie pracy trochę oszukanej,bo nie ćwiczyłam dzień  w dzień. -2,7 kg... jest ładnie, oby tak dalej. Obym w Grecji nie przytyła. Będę się pilnować bo chyba się załamię inaczej....

oto wyniki pomiarowe:

no i zaraz ubieram się, zmykam na pazurki hybrydowe no i pakowanie... jutro o 15:35 fruniemy! Korfu na Nas czeka! :)))

oby obyło się bez (frytki)(hamburger)(tort)(hotdog)(lody)(ciasteczka)(czekolada)

aaa! kusić będzie, kusić! szczególnie w all inclusive. 

ale nie będę też rygorystycznie odmawiać sobie nawet głupiej coca coli z automatu. jednak wszystko z głową! ostrożnie i DUUUŻO RUCHU! ;)))

tak więc nie odwiedzę Was już tutaj prawdopodobnie. trzymajcie się gorąco. Wracam we wtorek... w sobotę na wesele i debiut w mojej nowej sukience, najdroższej jak dotąd bo za 250zł i zamierzam w niej pójść na studniówkę. chyba dobrze leży... ;)  

do usłyszenia w środę :)) buziaki!