Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

TwardaJA ----> no bo Twarda jestem Ja;) kto ma dać radę, jak nie ja? :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96467
Komentarzy: 1314
Założony: 20 czerwca 2010
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
TwardaJa

kobieta, 37 lat,

163 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Cześć Kochane.

Cóż za bezproduktywna w moim przypadku była ta niedziela.....no mówię wam!   Mój organizm postanowił zregenerować dzisiaj siły chyba haha. Wstałam, bez budzika, po godzinie 8.00. Spacer z psem, śniadanie, kawa..... Potem moja rodzinka wybrała się na działkę, a ja do swojego Lubego. Po drugim śniadaniu, wzięłam się za czytanie książki i UWAGA, zasnęłam w fotelu haha Wstałam suma sumarum, po czasie na obiad, który to zjadłam później niż zwykle o bagatela, ponad 2 godziny:P podobnie opóźniona zatem była kolacja.  Ale jadłam dziś na poziomie 1500 kcal, bo wczoraj przecież byłam na imprezie.  Eh, czyli w sumie nic nie zrobiłam, nie sprzątałam, nie ćwiczyłam, odpoczywałam po prostu

W związku z tym, że trafiła się ta impreza, postanowiłam przedłożyć etap 1600kcal o kolejne 2 - może 4 dni. Wydaję mi się , że to rozsądne....no nie wiem. Jeszcze się nad tym porządnie zastanowię. Jutro się zważę też, ale 2 dni, to na pewno przedłużę 1600 .

Jutro zostały mi do zrobienia jeszcze 3- 4 kg śliwek.... może upiekę jakiś placek? albo zrobię pierogi ze śliwkami?

Właśnie zaczyna grzmieć za oknem..... Wklejam więc moje menu i lecę Moją małą Kudłatą Suczkę wziąć do łóżka, bo się boi


Moje menu:

Śniadanie: bułka wieloziarnista, wędlina z indyka, papryka czerwona, kleik
SUMA:402 kcal



II śniadanie: kasza manna o smaku bananowym (kupna, bo nie będę lubemu brudzić w kuchni za mocno haha), jabłko zielone. SUMA: 336 kcal



Obiad: bułka wieloziarnista, 2 parówki z indyka, sałatka warzywna (zrobiona przez
Lubego ) z kapusty pekińskiej, sałaty masłowej, papryki czerwonej, rzodkiewki, pomidora, sosu sałatkowego. SUMA: 511 kcal





Kolacja: serek wiejski light, brzoskwinia, i surówka z marchewki i brzoskwini.
 SUMA: 261 kcal



Łącznie: 1510 kcal

Miłego wieczoru Kochane!
Maryśka!

21 sierpnia 2010 , Komentarze (10)

Hej Kochane!

Jezu , jaka ja dzisiaj jestem zalatana! no mówię Wam. Postanowiłam się uporać z zapasem śliwek, i dzisiaj robiłam dżem z 10 kilogramów śliwek!!  Od 10.30 do 17.30 mi zeszło.....razem ze sprzątnięciem kuchni.... Wyobrażacie sobie co ja czuję? tak! mega zmęczenie. Stałam w gorącej kuchni, bo gotowałam te śliwki w 2 ogromnych garnkach. Ręce mam poparzone, bo na koniec już mocno "bulgocze"  ta masa śliwkowa, ale cóż!   Zrobiłam Następną partię dżemu czekoladowego ze śliwek i dżemu śliwkowego, z imbirem i cynamonem (niezwykle aromatyczny, uwielbiam go!!!)  W międzyczasie musiałam znaleźć czas na wyprowadzenie psa, zrobienie prania , no i w międzyczasie zrobiłam i zamroziłam dla młodszych braci pierogi z bananami ..... masakra, nawet nie miałam czasu dzisiaj na kawę. A na koniec, stwierdziłam, że muszę się wyżyć, zjadłam kolacje, wzięłam psa, i poszłyśmy pobiegać:) potem ćwiczenia na brzuch i rozciąganie.     hahaha....nie pytajcie skąd miałam siłę nie wiem.   

I jeszcze żeby było ruchu - za pół godziny wychodzę na imprezę z moim Lubym.... nasz przyjaciel ma urodziny:)   Nadrobię spalone kalorie piwem...ale nie żaluje, po takim dniu, należy mi się jak nic! prawda?:)

Ponieważ wczoraj nie wkleiłam, to dziś podaję menu z wczoraj i dziś:)


Menu z wczoraj:
Śniadanie: 4 kromki chleba razowego ze słonecznikiem, 3 z wędliną, jedna z dżemem czekoladowym ze śliwek :) Musiałam spróbować:D papryka czerwona, kleik
. SUMA: 425 kcal



II śniadanie: jajecznica, z wędliną i czerwoną papryką, tosty z chleba razowego. SUMA: 321 kcal




Obiad: dwie kluski ze śliwkami, miska pomidorówki z makaronem, SUMA: 512 kcal



I to na tyle, bo wczoraj był piątek....więc kolacja odpustowa....:)  Łącznie: 1258 kcal.

Menu z dzisiaj:

Śniadanie: bułka wieloziarnista z wędliną, ogórkiem, papryka czerwona + kleik,
 SUMA: 340 kcal



II śniadanie: płatki Fruttina, mleko 0,5 %, śliwki. SUMA: 328 kcal



Obiad: 3 naleśniki z owocami ( pół banana, kiwi, nektarynka, śliwki) . SUMA: 476 kcal



Kolacja: tuńczyk w wodzie z jogurtem naturalnym i keczupem, sałatka : kapusta pekińska, pomidor, cebulka, ogórek gruntowy, 3 kromki chleba chrupkiego. SUMA: 276 kcal




Łącznie: 1420 kcal.  Ale pamiętajcie, zaraz nadrobię piwem  :)  


Moje nalesniki:



- 2 jajka
- pół szklanki mleka
- 1 łyżka mąki kukurydzianej
- szczypta soli

Są niskokaloryczne:) Łącznie naleśniki te mają 258 kcal. Smażę na teflonowej patelni i nie przywierają.   Wszytko mieszacie i smażycie, wychodzą 3 porządne naleśniki. Jak macie ochotę , to próbujcie, na słodko dzisiaj z owocami dały mi węglowodanów na wytrwanie w walce z przetworami:)

No nic, uciekam się zabawić...

Pa kochane:*:*:*
Maryśka!

20 sierpnia 2010 , Komentarze (11)

Hej dziewczynki!

Niesamowite, prawda? już 30 dni za mną....dziś dzień 31. Kurcze miesiąc czasu!!  i wicie co? ważyłam się wczoraj - i przez ten miesiąc mam dalej na wadze 55 kg!!!!!!
Bardzo mnie to cieszy:) mam nadzieję, że wszystko będzie dalej tak pomyślnie szło.....żebym w akademiku nie musiała już męczyć się z wagą kuchenną i liczeniem kalorii:) Swoją droga.....ciekawe czy uda mi się tak szybko i bez trudu rzucić ten nawyk liczenia kalorii....

Wczoraj pojechałam na rowerku do babci.Łącznie zrobiłam 10 km, w deszczu i wietrze, haha, także to był mój wczorajszy ruch :P Zataszczyłam potem na górę, bo mieszkam na 4 tym piętrze, rower i uwaga:   8 kg śliwek na plecach, razem z rowerem. jestem strongmenką, haha:D     A po co mi TYLE śliwek?  Kochane, resztę wniósł mój tata, łącznie mam jakieś ze 20 kg na balkonie, hahaha, chce któraś?:) Mocno w tym roku obrodziły śliwki, jeszcze u mnie na działce mam jedno drzewko, o zgrozo!    Wczoraj zrobiłam już pierwsze przetwory z tych śliwek. Mianowicie - dżem czekoladowo śliwkowy. Dzisiaj zrobi go jeszcze dwie porcje (tzn około 20 słoików), potem zwykły dżem śliwkowy, dżem śliwkowo - jabłkowy no i jeszcze takie śliwki z cukrze, w połówkach - pasteryzowane, używam ich potem jako nadzienie do ciast i tortów:) Pycha!


Moje wczorajsze menu, bo same rozumiecie, że nie było czasu na komputer, stałam do 21.00 przy garnku z dżemem.....

Śniadanie: 4 kromki chleba razowego ze słonecznikiem, wędlina, papryka czerwona, ogórek gruntowy, + kleik. SUMA: 423 kcal



II śniadanie: jogobella light z nektarynką pokrojoną, reszta nektarynki  i jabłko, na talerzyku :)  SUMA: 306 kcal





Obiad:  2 kawałki pasztetu chlebowego, rosół domowy z makaronem i kawałkami gotowanego kurczaka, marchewka z wywaru. SUMA: 521 kcal



Kolacja: serek wiejski ze śliwkami, jabłko. SUMA: 351 kcal



Łącznie: 1601 kcal

Normalnie.... pięknie:) A oto mój dżem czekoladowy ze śliwek:


Dżem czekoladowy ze śliwek:



- 3 kg śliwek, wypestkowanych i zmielonych w maszynce do mięsa lub zblenderowanych
- 0,5 kg cukru ( ja tyle dałam, bo mam słodkie śliwki, jeśli macie kwaśne, to cukru
 trochę więcej)
- 2 opakowania cukru waniliowego
- 7 - 8 dużych łyżek kakao

Śliwki zmielić w maszynce. Wrzucić do garnka. Zasypać cukrem, wymieszać, doprowadzić do wrzenia. Od momentu wrzenia, trochę zmniejszyć gaz i gotować ( a może i smażyć, bo ogień nie ma być maleńki, taki średni ) przez 2 godziny.  Po upływie dwóch godzin, do przygotowanego w miseczce kakao z cukrem waniliowym, wlać trochę gotowanych śliwek, i rozmieszać. Dzięki temu nie powstaną grudki i łatwiej się rozmiesza w garnku. Wlewamy śliwki z kakao i cukrem waniliowym do garnka, mieszamy dokładnie i gotujemy razem jeszcze 30 minut. Gorący dżem nakładamy do słoiczków, wyparzonych, zakręcamy od razu i stawiamy do góry dnem. Gotowe:)

Ja już dziś jeden słoik otworzyłam, żeby spróbować. pyyyycha! Pasuje do tortów, pierników
 ( ja przekładam świąteczne pierniki nim), do naleśników, na kanapki, wszędzie:)






Teraz sobie dopiję kawę, i biorę się za resztę śliwek:)  Buziaki!

Maryśka!

18 sierpnia 2010 , Komentarze (11)

Hej Kochane....

Dzisiaj dzień mi jakoś błyskawicznie zleciał. Nawet nie wiem kiedy kurcze:)   Sprzątnie, gotowanie, pranie.....:)

Teraz jestem już po kolacji  i szykuję się do wyjścia, idę z Lubym na spacer;)

Dzisiejszy ruch: 30 min stepper, 8 minute legs, ćwiczonka na brzuch no i rozciąganie:)   pogoda sobie dzisiaj ze mnie zakpiła, ja już ubrana w dres, buciki na nogach, wychodzę na klatkę schodową,  i słyszę jak lunął deszcz hahaha:P  więc w tył zwrot i stepper w ruch:)

Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie: bułka wieloziarnista, papryka czerwona, rzodkiewki + kleik z mlekiem i zarodnikami pszennymi. SUMA: 412 kcal



II śniadanie:  pasztet chlebowy, i sałatka z kapusty pekińskiej, marchewki i pomidora, 3 plastry wędliny. SUMA:  339 kcal




Obiad: surówka z marchewki i jabłka - caaała masa, pieczone skrzydełka z kurczaka, pozbawione skóry, i pieczone ziemniaki. SUMA: 509 kcal





Kolacja: znowu surówka z jabłka i marchewki....no nie wiem co się mnie tak uczepiła:) serek homogenizowany waniliowy i wafle ryżowe z jogurtem. SUMA: 338 kcal



Łącznie: 1598 kcal....te dwie gdzieś się zaplątały,ale uznajmy, że jest ok:)

Jutro się ważę, w celach kontrolnych.

Zmykam teraz,
Buziaki,
Maryśka!

18 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

Hej Kochane:)

Ależ się zrobiło chłodno u mnie, i pada deszczyk. Normalnie brrrr! U was też?

Wczoraj miałam taki dzień relaksu, dzień dla samej siebie. Wzięłam mega długą kąpiel....chyba z półtora godziny siedziałam w wannie, czytając książkę i sącząc kawę z mlekiem:D Później masaże, maseczki, depilacja itp itd:) Zrelaksowałam się maksymalnie.....tego mi było potrzeba:)

Dzisiaj już takiego rozpieszczania nie planuje. Dzisiaj poćwiczę i porobię porządek z ubraniami swoimi , bo trochę prasowania mam :) Chyba , że ktoś chce to zrobić za mnie:D zapraszam:D

Wiecie co...właśnie piję swoją poranną kawkę, kupiłam nowy smak Tchibo, Arabika - jeju......pyszna jest:) ja w ogóle kocham kawę, jestem kawoszką zdeklarowaną....a ta tak cudnie nawet pachnie, ze trzymam ją pod nosem


Wczoraj jakoś zabrakło mi czasu na wklejenie menu,więc proszę,


Menu z wczoraj:

Śniadanie: 4 chlebki razowe, wędlina indycza, pieczarka, rzodkiewka, papryka czerwona, kleik SUMA: 435 kcal



II śniadanie: serek homogenizowany straciatella (nisko tłuszczowy - 3% ), z jabłkiem, i jogobella light. SUMA: 343 kcal



Obiad: miska zupy pieczarkowej, pasztet chlebowy , sałatka : kapusta pekińska, pomidor, cebulka, jogurt naturalny. SUMA: 479 kcal





Kolacja: surówka z jabłka i marchewki, serek homogenizowany waniliowy z jabłkiem. SUMA: 354 kcal





Łącznie: 1611 kcal

Już półmetek etapu trzeciego, czyli 1600 kcal. Juto się zważę, kontrolnie, żeby zobaczyć, czy wszystko gra z moją wagą stabilizowaną:)

AHA!  no i upiekłam ten pasztet chlebowy:)  powiem Wam, że ma dość ciekawy smak:) tak jakby jeść miękki razowy chleb z nadzieniem:)

Pasztet chlebowy:



- pół chleba razowego
- 250 g pieczarek
- 2 - 3 cebule
- przyprawy: sól, pieprz, tymianek, rozmaryn, bazylia
- 3 - 4 łyżki oliwy
- woda przegotowana
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
- ja dodałam też łyżkę, a nawet półtora płatków owsianych


Cebulę skroić w cienkie piórka i poddusić na patelni z dodaną oliwą. Pieczarki pokroić, dusić z cebulką. Dodać czosnek, chwile dusić - do miękkości.                                                            Chleb - rozkruszyć i zalać wodą przegotowaną (tak, żeby ją wchłonął, nie żeby w niej pływał ). Dodać mąkę kukurydzianą, oraz uduszone pieczarki z cebulą i czosnkiem. Wszystko wymieszać.
Całość, należy przepuścić przez maszynkę do mielenia. Na koniec dodać przyprawy i dokładnie wymieszać.
Wyłożyć do niewielkiej foremki keksowej, wstawić do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni, piec 40 -50 minut.



Ja jadłam z sałatką, bo jasne, że chlebowego pasztetu z chlebem jeść nie należy:)  Było smaczne:)

Buziaki kochane,
do wieczora
Maryśka!

17 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

Hej Kochane:)

Wczoraj nie miałam czasu napisać, więc dzisiaj wklejam swoje wczorajsze menu, a z dzisiaj, pewnie będzie wieczorem:)  


Wiecie, wczoraj, wybrałam się na zakupy, pokupowałam parę bluzek, takich klasycznych , na ramiączkach, bo mi akurat brakuje, są wyprzedaże, a wiem, że w przyszłym roku tez je włożę - bo w końcu bluzeczka taka, zawsze się sprawdza:) One nie wychodzą z mody haha
 

Wczoraj, byłam też u swojego lubego, i dostałam od jego mamy, fajną książkę z przepisami, która ma chyba ze 20 lat:)  Wczoraj zrobiłam z niej fajny placek owsiany a dziś zrobię pasztet, z chlebka razowego:D
  Dam znać, czy warty polecenia:D

Moje wczorajsze menu:

Śniadanie:
4 kromki chleba razowego z soją,wędlina indycza, papryka czerwona, ogórek gruntowy, cebulka, + kleik . SUMA: 433 kcal



II śniadanie: placek owsiany z warzywami (marchewka, cebulka, papryka), polane "sosem czosnkowym", z pieczarkami. SUMA: 312 kcal



Obiad: patison (krewny kabaczka :P ) , z kasza jęczmienną, wędliną indyczą, papryką, cebulą, marchewką, jogurtem naturalnym, keczupem i przyprawami. SUMA: 507 kcal



Kolacja: sałatka twarogowa z cebulą, rzodkiewką, papryką, bazylią, chlebek chrupki - 1 kromka, sok wielowarzywny - 330 ml. SUMA: 304 kcal



Łącznie: 1556 kcal


Wiem, że nie dobiłam, do 1600 kcal, ale to zamierzone - w końcu dzień wcześniej byłam na imprezie. Gdzie jak chciałam : nie jadłam, i tylko piłam, 2 piwa:)



Patison pieczony



- 1 patison, umyć wydrążyć
- 0,5 szklanki kaszy jęczmiennej , ugotować
- warzywa pokroić lub posiekać i poddusić na patelni
- składniki farszu wrzucamy do miski, mieszamy. Dodajemy jogurt naturalny - 2 łyżki, keczup - 1 łyżka, doprawiamy: sola, pieprzem, oregano, curry.
 
Gotowym farszem zadziewamy patisona i zapiekamy - 40 minut w 180 - 190 stopniach.
Zajadamy się:)




Placek owsiany:




- 6 łyżek płatków owsianych , zalewamy gorącą wodą, do czasu aż zgęstnieje odstawiamy.

- kroimy paprykę, cebulkę
- tarkujemy marchew
- warzywa podsmażamy na odrobinie oliwy,na patelni
- do miękkich warzyw dodajemy płatki, przygniatając lekko, żeby stworzyły placek,doprawiamy przyprawami
- na małym ogniu, smażymy na rumiano. ( na małym koniecznie,żeby płatki się nie przypaliły :) )


Zdejmujemy placek ostrożnie z patelni. Polewamy jogurtem naturalnym z czosnkiem i posypujemy pieczarką. Pycha:)


A co do sałatki twarogowej: twaróg ugniatamy z jogurtem naturalnym, doprawiamy czym lubimy, i dodajemy warzywa, nic prostszego:)


No nic, czas wypić poranną kawkę,
buziaki!
Maryśka:)

15 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Hej Kochane!

Ależ dzisiaj był u mnie na mazurach upalny dzień, łooooo ho ho:)   Piękne dwie godzinki spędziłam na plaży, wybawiłam się w wodzie jak cholera!

Ale do rzeczy, ja sie muszę, po prostu muuuuuszę pochwalić:D    Dzisiaj zrobiłam cos, na co szykowałam się od dłuższego czasu:) spróbowałam ..... i udało się!!!   Dzisiaj w końcu odważyłam się..... biec - ile tylko dam radę, bez marszu :)  I uwaga !!! przebiegłam bez przerwy 30 minut!!!!! jezu, jaka jestem z siebie dumna, normalnie mam radość jak małe dziecko z lizaka:D potem jeszcze była minuta marszu i powrót z parku do domu - już marszobiegiem:)   byłam zmęczona jak cholera, lało się ze mnie, bo taki skwar był nawet po tej 19,00 godzinie.... ale nie poddałam się i wracałam uśmiechnięta do domu:D w domku jeszcze oczywiście 8 minute legs, ćwiczenia na brzuch, rozciąganie:)   Stanik miałam cały mokry haha

Dieta dzisiaj teoretycznie utrzymana - 1600 kcal z groszami, ale będzie więcej, Dostaliśmy z Moim Lubym zaproszenie do znajomych, za pół godziny wychodzimy:) jeść co prawda nie zamierzam, ale napić, to nie wypada się nie napić:) Zresztą , mam na to ochotę:)


Moje menu:
Śniadanie: 4 kromki chleba wieloziarnistego, wędlina drobiowa, papryka , ogórek gruntowy + kleik. SUMA: 445 kcal



II śniadanie: mieszanka płatków Fruttiny i Filigranków, mleko, jabłko.SUMA: 318 kcal



Obiad: jadłam na plaży, więc się nie dziwcie:D  jabłko, gruszka, 2 kromki chleba razowego, serek wiejski lekki i kubek - zupki wielowarzywnej Knorra:) Suma: 522 kcal



Kolacja: chlebek chrupki z twarogiem chudym i śliwką, surówka z marchewki i gruszki. SUMA: 358 kcal



Łącznie: 1643 kcal. W ruchu trochę spalonych:)

No a teraz uciekam na imprezę:) Wświetnym nastroju, bo zadowolona z siebie i dzisiejszego menu:D
Pa kochana:D

14 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

Hej Kochane!

Kolejny upalny dzień minął. Dzisiaj znowu byłam na plaży, wypluskałam się:)   Troszkę tez spędziłam czasu na zakupach,bo kolejki dziś przeogromne z uwagi na jutrzejsze święto.... SW sumie, przez to miałam obsuwkę w godzinach posiłków. Obiad zjadłam wcześniej o godzinę niż zwykle ( o 14.00). a kolację prze 20.00 . Boli mnie teraz brzuch przez to Ale jak zjadłam to i tak zrobiło mi się lżej..... eh:)

W związku z tym, że wczoraj był szalony piątek, dzisiaj dzień z kaloriami na poziomie 1500, a nie 1600. Jutro spowrotem 1600 kcal.


Moje menu:

Śniadanie: jajecznica z cebulą, zieloną papryką i pieprzem cytrynowym ( no bomba! ), 2 kromki chleba wieloziarnistego, pieczeń indycza _kleik. SUMA: 427 kcal



II śniadanie: mieszanka płatków Fruttiny i Filigranków, mleko 0,5%, zielone jabłko. SUMA: 314 kcal





Obiad: kasza jęczmienna, pół papryki zielonej i czerwonej, ogórek gruntowy, no i uwaga - ryba zapiekana w jogurcie naturalnym, rybka - to Lin. złowiony w jeziorku, przez mojego dziadka  :D jedna z moich ulubionych rybek:) SUMA: 411 kcal



Kolacja: duża, ze względu na ta przerwę czasową, byłam mega głodna. Ale pomimo tego, że duża, to zdrowa :) 4 chlebki chrupkie z twarogiem chudym i śliwką, surówka z marchewki, zielonego jabłka i śliwki. SUMA: 394 kcal





Łącznie: 1546 kcal.     Jutro już 1600 znowu.

Nie czułam się dziś na siłach na ruch, choć miałam go w planach. Chyba zbliża mi się @, bo się marudna robię.

Teraz sobie odpoczywam w łóżeczku.
Buziaki!
Maryśka!

13 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Hej moje kochane:)
Ależ dzisiaj piękna data co?:) haha, nie jestem przesądna aż tak, żeby mnie raziła, nawet mi się wręcz podoba:)

Dzisiaj chodzę cały dzień na tabletkach, bo bolą mnie te spiłowane 8mki. Byłam na zakupach z moim lubym, bo wiecie....wszędzie te wyprzedaże:) udało nam się kupić nowe portfele, haha, oboje mamy nici:) ale on w nieco bardziej męskim wydaniu:) Ja mam taki:



wiem wiem.... 23 lata, a zachowuje się jak dziecko.....ale nic na to nie poradzę:) 

Kupiłam tez sobie , W KOŃCU!!!!!, rękawice do masażu  i peelingu:)  z jednej strony jest chropowata, z drugiej, am drewniane wypustki do masażu, już została użyta, mam nadzieję, że pomoże na poprawę jędrności:)

Wiecie, że dzisiaj jest Szalony piątek.... moje menu zatem jest pozbawione kolacji, nie chcecie wiedzieć, co jadłam hahaha:D


Moje menu:
Śniadanie: 4 kromki chleba wieloziarnistego, pieczeń indycza, papryka zielona + kleik. SUMA:  447 kcal



II śniadanie: jabłko z cynamonem i imbirem (mmmmmmmmmmm), płatki fruttiny, mleko 0,5%. SUMA: 312 kcal





Obiad:  noooooo mamuśka moja gotowała:)   Babka ziemniaczana, ogórek gruntowy, serek wiejski. SUMA: 461 kcal




Łącznie: 1220 kcal.

Były dzis tez ćwiczenia: 30 minut steppera (czytałam przy tym książkę, haha), 8 minute leg, ćwiczenia na brzuch, rozciąganie, razem : 55 minut ćwiczeń:) około 300 - 350 kcal - baju baj:)

plus oczywiście kaloryczna kolacja, piwo....:)   jutro dzień lżejszy, żeby dać organizmowi możliwość spalenie Szalonej Piątkowej uczty:)

No nic, uciekam do mojego mężczyzny.....
Buziaki!
Maryśka!

12 sierpnia 2010 , Komentarze (13)

Hej kochane!

zacznę od tego: waga dzisiaj rano pokazała 55,2 kg :) Czyli drugi etap stabilizacji uznaję za zakończony i to bardzo pomyślnie:) Waga stoi w miejscu:)  hura!!   dzisiaj rozpoczęłam etap 3 - 1600 kcal.

Jestem też obolała dzisiaj....byłam u dentysty z tą nieszczęsną 8-mką okazało się, że rozcięła mi dziąsła i policzki, dlatego aż tak boli, poza tym, nie mieści się w mojej szczęce, podobnie jak pozostałe 8mki..... naciskają mi na pozostałe zęby i dlatego tak boli.... dentysta zadecydował , że mi je wszystkie wyrwie, bo będę się z nimi męczyć w przyszłym tygodniu mam prześwietlić szczękę i  będę miała zabieg :( póki co, spiłował mi dwie górne 8mki żebym mogla "jakoś" funkcjonować..... jeny...dziewczyny..... jak to mnie strasznie boli :( płakałam dziś jak dziecko,a  najgorsze - przecież dopiero przede mną :(



Moje menu:

Śniadanie: DUUUUUŻE, bo aż: 4 kromki razowca, pieczeń indycza, pomidor, papryka zielona, cebulka, + kleik. SUMA: 474 kcal



II śniadanie: płatki Filigramki (te chruściaste,ale bardzo smaczne) i Fruttiny, mleko 0,5%. SUMA: 337 kcal



Obiad: leczo warzywne (cebulka, pomidory, kabaczek, papryka, marchewka, przecier pomidorowy, przyprawy, czosnek), ziemniaki, kurczak - 2 skrzydełka (robione przez moją mamę, w zalewie słodko - winnej). SUMA: 443 kcal



Kolacja: podobna do wczorajszej, chlebek chrupki z twarogiem chudym i plasterkami kiwi (były pycha, ale zdjęć ie mam, bo jadłam u swego lubego...), surówka z marchewki i jabłka. SUMA: 378 kcal



Łącznie: 1632 kcal

Mówię Wam, jaka jestem najedzona. oh jej.... przytłacza mnie tez ten potworny ból obolałej szczęki.... Nie ćwiczyłam dziś....byłam tylko w dzień na 2godzinnym spacerze. Sądzę, że to wystarczy. Byłam dziś w bibliotece, wypożyczyłam 6 wspaniałych książek, polowałam na nie z miesiąc czasu. teraz sobie poczytam....

Na razie uciekam, zrobić płukankę do ust, i odpocząć. Pa!
Maryśka!