Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Być sobą. Na przekór wszystkiemu. Na przekór światu. Ludziom. Los
owi. Dążyć
do celu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15659
Komentarzy: 340
Założony: 28 czerwca 2010
Ostatni wpis: 7 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marmat1990

kobieta, 34 lat, Warszawa

160 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Schudnąć do wakacji do minimum 55 kg. potem powolutku w dół, aż zacznę się podobać sobie :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2014 , Komentarze (14)

Hejka!

Wróciłam na dobre tory. Chyba. Mam nadzieje. Okaże się czy wieczorem nie zacznę jeść...

600 kcal spalone na siłce. Nie ma tragedii. Potem mini zakupy - trza było kupić rzeczy na sałatkę na święta. Mama robi 1 z majonezem, której nie tknę więc musiałam jakąś w wersji light sobie wymyśleć... I tak jak policzyłam na całość wyjdzie 1500 kcal ale bede miała na parę dni. Poza tym stosunkowo zdrowo: fasola czerwona konserwowa, fasola biała konserwowa, kukurydza z puszki, ananas z puszki, jogurt naturalny gęsty bez cukru (Bakoma) i por. :) 

A poza tym mnie szlag nadal trafia. Wszystko nie tak od wielu dni. Miała się jedna sprawa naprawić u dobrego przyjaciela - nie naprawiła się. Załatwiam praktyki - ciągle nie mogę dzwoniąc natrafić na p. dyrektor... A do tego odnośnie praktyk - ludzie to chamy i prostaki... Załatwiam od miesiąca ponad ludziom sprawę z praktykami. Dziś się okazuje że jedna osoba wyrywna z mojej grupy sama sobie napisała do babki i ona to załatwia -.- no po prostu szlag mnie strzelił. Moje gadanie nic nie da, babka juz pewnie nie pamieta że nie u niej byłam więc raban mi nic nie da. Sama jakoś sobie to wynagrodze jak tylko nadazy się okazja... Nie jestem mściwa ale dana osoba zachodzi mi za skórę od kilku miesięcy...

3 dni przebimbałam - brak kompa zrobił swoje i nic nie ogarnełam na studia. Dziś juz nie mam sił, nerwy dały mi popalić. Spróbuję tylko do wywiadu na zaliczenie rzeczy poogarniać. Jutro ok 11 widzę się na kawie z przyjaciółką, ok 15 zląduje pewnie w domu wiec coś zrobię. Chyba. 

Trzymajcie się!

EDIT:

Jedyne wieczorne przewinienie (ok 21) dwa wafle ryżowe w tym jeden z chudą wędliną. Cóż. Jednak to nie baton czy bułka więc nie jest źle. Oby z kolejnym dniem znów lepiej było.

13 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Hejka!

Dawno mnie nie było bo...zasilacz od lapka stwierdził że ma mnie dość i woli się spalić niż dalej ze mną współpracować. Ot takie harakiri w jego wykonaniu. Także wszelaka robota na studia zawieszona a miałam tyle planów na ten weekend... Dziś dorwałam lapka taty - ale wiecie jak jest, dłonie nie przyzwyczajone do tej klawiatury (mimo że to mój stary lapek) pisze się średnio. Ale liczę, że chociaż jeden podrozdział licencjatu dziś powstanie (1 strona :P).

Promotor bowiem chce na 29.04 całą pracę... He he. Wiem że się da, ale po drodze musze uzupełnić dziennik praktyk, zrobić wywiad, dokonać jego transkrypcji itp. A i w przygotowaniach świątecznych też trzeba pomóc - nie da rady się zaszyć w pokoju i pracować. Także do majówki ciężki okres...

Tydzień do tyłu. 0,3 kg na plusie. Tak się skończyło zajadanie dołków, problemów itp. A przy tym odwieczne zaparcia. No ale cóż, co nas nie zabije to wzmocni, chyba się już ogarnęłam, wiec licze że waga na nowo zacznie spadać. :(

EDIT:

Jabłko i pomarańcza pokrojone i obsypane cynamonem - pycha!

Trzymajcie się ciepło!

9 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Hejka!

Pierwsza ważna rzecz - wyobraźcie sobie, że budzicie się w szpitalu...i nie wiecie kim jesteście. Brzmi strasznie prawda? Ale dzieje się naprawdę. Dlatego udostępniam tu to

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15...

Wejdźcie na ten link, zerknijcie, udostępnijcie u sb w pamiętnikach na fb. Nie wiadomo czy mężczyzna jest Polakiem, Rosjaninem czy kim - ważne żeby dowiedział się kim jest.

A poza tym lepszy humor z rana. Oby taki już został :)

Chyba przez remont (lub coś innego) mnie na twarzy czymś wysypało. Od 3 dni próbowałam leczyć to wapnem, tabletkami na uczulenie i nic. Także apteka, kolejne 9zł wydane - "Bratek". Kiedyś mi bardzo pomógł. 15-dniowa kuracja i powinno być w miarę. A przy okazji 2 opakowania kozieradki zamówiłam - ok 6zł.

Kasa leeci. Trzeba przystopować, nie ma co, bo nawet połowy miesiąca nie ma. Niby mieszkam z rodzicami, ale wiecie jak jest - jakąs kase mam, ale przez 2 kierunki itp nie mam czasu na pracę, a na swoje widzimisie żywieniowe, ubraniowe i spotkania ze znajomymi czy zioła płacę ze swojej kieszeni. Siłka pół na pół z tatą, bilet miesięczny na mojej głowie. Także miesięcznie sporo leci. 

Od września będę chciała poszukać jeśli chodzi o pracę cokolwiek w "zawodzie". Początkowo chociaż za 600zł miesiecznie jako wspomagajacy, nauczyciel cień czy coś w tym stylu - byleby było do CV coś wpisać.

Aspera

8 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Hejka!

Dzień cięzkawy. praktyki. promotor. załatwianie innych praktyk. spotkanie z przyjaciółką. z przyjacielem. 30% szczęścia, 70% stresu i "problemów". 

Do tego złamane postanowienie ze słodyczami. Było Frape z bita śmietaną. Bo z koleżanka w Kropka Relaks byłyśmy i tak wyszło. Niby i tak zmieściłam się w limicie diety, ale wiecie jak jest. 46 dnia bez słodkiego nie ma. Postaram się by do świąt nie było, ale to już bez wyzwania bo to bez sensu. Kawa pyszna polecam - Kropka Relaks.

A i do 29.04 musze oddać licencjat. A po drodze musze uzupełnić dziennik praktyk. przeprowadzić wywiad i zrobić z niego transkrypcje. I pewnie dużo innych bieżących rzeczy. Także do majówki jestem na pełnych obrotach.

A jak u Was?

7 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Hejka!

Mam dziś jakiegoś dołka. Ludzie mówią, że do niedoczynności tarczycy i Hashimoto trzeba się przyzwyczaić. Mnie to od 4 lat nie idzie. Wpierw przez 2 lata brałam leki "kiedy chciałam" bo nie widziałam efektów i się buntowałam. Teraz biorę regularnie i samo branie mnie nie dobija...Ale objawy nadal towarzyszące. Mega wypadają mi włosy - podobno przy tarczycy moge sobie specyfiki gdzies wsadzić. Ale spróbuję. Pokrzywa i skrzyp kupione. Wahania nastrojów są mniejsze - ale są. Spać śpie - ale nadal ciężko by się wyspać. Czy śpie 4h czy 8 czy 10 - na to samo prawie wychodzi... :(

Wczoraj ze słodkiego pare precelków i kawałek tiramisu. Tak - trochę za dużo jedzenia niż normalnie - ale cóż. Cheat day to cheat day. Dziś zaczynając od 45 dnia lecimy aż do świąt bez słodyczy. W niedziele wielkanocną dopiero wolno mi coś słodkiego. A co!

A jak Wam pierwszy dzień nowego tygodnia mija?

6 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Hej!

Chwilowo mam naprawiony internet! Mam nadzieje, że na dłużej. Mój cheat day skończył się... na pysznym kawałku tiramisu <3. A tak kawałek piersi indyka bez panierki smażonego na oliwie, sałata ze śmietaną i trochę pieczonych ziemniaków. No i śniadanie. Także chyba tragedii nie ma :)

Wczoraj pisałam, że waga nie ruszyła i różne wnioski wysnuwałam...Dziś tabletki na zaparcia zaczęły baaardzo rano (5.00) działać i po ponownym wstaniu (9.30) waga pokazała 0,4kg mniej niż wczoraj! :) Także jednak schudłam od wtorku jednak zaparcia zrobiły swoje :D 

Także waga 65.4 - po 9.1 kg mniej mogłam na coś słodkiego sobie pozwolić. I nowe postanowienie ze słodyczami...Jutro liczę od 45 dnia (wczoraj był 44) i tak do...niedzieli wielkanocnej! Miało być 65 kg ale stwierdziłam, że sobie przedłużę :) Zwłaszcza że po dzisiejszym jedzeniu brzuch mnie boli oO

A teraz wolne popołudnie, mama mi oddała część winnej $ więc jutro po siłce od razu wejdę do CCC i tenisówki sobie kupię <3 Różowe, czerwone lub niebieskie! A co :D W końcu wiosna, ile można w czarnych chodzić :D

A jak Wasz weekend?

Aspera

5 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Hejka!

Zaczął się weekend. Stanęłam na wagę. Od wtorkowego rannego ważenia nadal 65.8. W sumie nie dziwi mnie. Przez złe samopoczucie 1 raz na siłce byłam, przez remont ciężko było ze zdrowym odżywaniem, a poza tym zaparcia. Mało snu, dużo stresu i nerwów. Dodaje też to że 1,5 miecha waga pięknie zlatywała, wiec stawiam na to iż organizm się broni przed dalszą dietą "nie oddam tłuszczu a co!". Także zacznę się przejmować jak waga nie zleci do przyszłego weekendu dopiero ;)

Od rana na nogach. Dzis pracowity dzień, bo jutro urodziny mamy i lekki cheat day. Postaram się jak najmniej niedozwolonych rzeczy, ale cóż. Od pon nieodwołalnie 3-4 razy w tyg siłka. Kończę najgorsze praktyki, remont się skończył, więc w koncu będzie czas i więcej sił na to.

Dziś dalej sprzątanie, konspekt na zajęcia i jak będę miała siły rusze dzienniki praktyk lub licencjat. he.he. Jasne.

Miłego weekendu!

Aspera

4 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Hejka!

Od rana chodzę nabuzowana na maxa...Wstaję rano, szykuję się, 3 minuty przed wyjściem - nie ma zajęć. No błagam! Babka owszem wczoraj dawała znać iż jest chora i da znać rano czy są zajęcia, ale pisaliśmy do niej iż są osoby co ruszają o 6 rano by dotrzeć na zajęcia... Ale cóz. Informacja pojawiła się po 8 na jej stronie. Także częśc osób pocałowała klamkę, ja niepotrzebnie wstałam, gdy mogłam w końcu wszystko odespać. 

Ale dobra - przeżyłam. Myślę - pojadę załatwię praktyki, pójdę na siłkę...Ale gdzie tam! Przez zaparcia ból brzucha - wzięłam zioła. Teraz jest lepiej, ale juz jestem padnieta..Trochę porozciągałam się w domu a tak dosłownie wegetuję. Nie zrobiłam NIC. A tu licencjat, zajęcia do przeprowadzenia we wtorek..

.A nie. Trochę posprzątałam. Bardzo trochę. Brzuch nadal pobolewa. Uroczy dzień... Na serio - może mam zły kalendarz i jest piątek 13? Bo stwierdziłam jakis czas temu, że poprawię sobie nastrój i nadrobię 3 seriale co oglądam.... a tu - ZONK. W tym tyg ich nie ma z tego co widzę. 

Także dołek. Masakra. Walka z głodem bo jak jestem zła itp. to mi sie bez przerwy chce jeść (po 10 min po posiłku jestem głodna). Pije wodę co w ogólę nie pomaga. Ale się trzymam. Powegetuję sobie do jutra. A co.

Jedyny plus - 43 dzień bez słodyczy!

Uh.... 

Mam nadzieję, że Wasz dzień jest lepszy.

Aspera

3 kwietnia 2014 , Komentarze (23)

Hejka!

Kolejny dzień bez słodkiego. Nieźle idzie, ale ogólnie padam... Chyba mi w organizmie cukru brakuje, lub po prostu przemęczona jestem... Nie wiem.

W niedziele szykuje mi się mega cheat day.... :P  Masaaakra ale cóz, urodziny mamy są raz w roku.

A jak tam u Was?

2 kwietnia 2014 , Komentarze (10)

Hejka!

Ten dzień zaczął się źle już nocą - śniło mi się bardzo realistycznie, że złamałam postanowienie i zjadłam batona... Rano sie obudziłam i dobre pare minut się zastanawiałam czy to napewno był sen. Mieliście tak? 

Ale jednak sen. i to 41 dzień bez słodyczy. :) Na wagę wejde jutro. Zobaczymy ile do upragnionej liczby 65 brakuje (I cel). I wtedy raz na jakis czas coś słodkiego. :)

Rano 2h na praktykach. Prowadzenie zajeć z 15 dzieci ze sprzężeniami to jest masakra.. Człowiekowi rąk i oczu brakuje. W pewnym momencie spinałam zszywaczem motylki i między nogami trzymałam niespełna 3-latkę (wiek rozwojowy to ok 1 roku)... No ale cóz. Przeżyłam. Jeszcze jedno prowadzenie we wtorek w tej placówce...Jutro prowadzenie zajeć na studiach, w piątek prezentacja... Mam dość.

Ale jutro się wyśpie! Chyba...Mam na uczelnie na 12 dopiero, ale rano robotnicy znów będą...O ile będą cicho trochę pośpię...

A jak tam u Was?

Mam ochotę sobie coś takiego zrobić xD