Pamiętnik odchudzania użytkownika:
velonick

kobieta, 46 lat,

164 cm, 59.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg na resztę życia :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2012 , Komentarze (9)

rozpoczynam!

U mnie chyba wicie gniazda się włączyło, bo robię rewolucję w domu. Dziś wielkie odgracanie i sprzątanie kuchni oraz szaf i szafeczek zapełnionych mniej lub bardziej potrzebnymi rzeczami (tzw. pawlaczy). Niektóre z nich ruszyłam po raz pierwszy od przeprowadzki tj. od 4 lat. I to właśnie teraz w 8 mc!

Weekend zaowocował kupnem łóżeczka dla malucha. Jutro wyskoczę po pościel, a jeszcze zamierzamy pomalować pokój maleństwa i poprzestawiać meble. Dużo, dużo pracy przed nami.

Na szczęście czuję się dobrze i póki co daję radę :)

21 maja 2012 , Komentarze (4)

A wydawało mi się, że nigdy nie dobrnę do tego trzydziestego któregoś tygodnia. Zaczynamy ostatnie odliczanie. III trymestr już rozpoczęty.

Teraz trzeba zacząć poważnie myśleć o porodzie. Fazę obaw mam częściowo za sobą. Nie dam się, trzeba zacząć myśleć strategicznie, a nie wciąż zgrzytać zębami na myśl o rozwiązaniu.

Po leniwym weekendzie poszłam dziś na długi spacer. To pierwszy punkt mojej strategii.

1. Codzienny min. 30 min. spacer

2. 2-3 razy w tygodniu rower treningowy (około 10-15 min.) i 300 kroków na steperze.

3. Ograniczenie podjadania słodyczy (i tak zbyt dużo się zaokrągliłam).

4. Przygotowanie torby do szpitala i łóżeczka dla małego.

To na razie wszystko. Aż do połowy 9 miesiąca. Potem jeszcze ze dwa istotne punkty dojdą, już ściśle związane z porodem.


15 maja 2012 , Komentarze (3)

A ja rosnę i rosnę....

Wczoraj miałam koszmarny kryzys związany z moim obecnym wyglądem. Tj. bardziej z wagą. Nie akceptuję kompletnie tego co się ze mną dzieje. Brzuszek ok, niech sobie rośnie, ale ten zapas na tyłku to już przesada. Wiem, że to na karmienie, co wcale mnie nie pociesza. Okropny, okropny zadek. 

Wczoraj zamierzałam iść na spacer, ubrałam się , spojrzałam w lustro i ...w ryk. Skończyło się tym, że siadłam i płakałam z godzinę. 

W pierwszej ciąży kompletnie tego nie miałam, teraz jestem trochę cięższa, a poza tym przed drugą ciążą osiągnęłam (ćwicząc dzień w dzień przez rok +dieta) naprawdę fajny wygląd. A teraz powrót do przeszłości...wielki tyłek i uda z cellulitem. Koszmar.


7 maja 2012 , Komentarze (2)

zaczynam:) Zostało więc jeszcze 11 tygodni. Dużo i mało. Dużo, bo już mi ciężko, a mało, bo nie mam jeszcze nic przygotowane. Nie mam łóżeczka, pościeli, nie wiem gdzie umieścić łóżeczko, gdy je kupię. Miejsce w pokojach wykorzystane na maksa i naprawdę zaczynam główkować gorąco co wyrzucić, co zmienić. Ciuszki mam po pierwszym synu, ale wszystkie są gdzieś w kartonach i muszę je uprać i zacząć magazynować w szafce malucha. 

Podobno te 9 miesięcy służą temu by przygotować się, zaakceptować nadchodzące zmiany, ale mnie jeszcze do tego daleko. Nie umiem sobie wyobrazić, że będę miała dwójkę dzieciaczków,  przyzwyczaiłam się do status quo. Ale wiem, że to się zmieni jak tylko maleństwo się pojawi. Mam tylko nadzieję, że będzie zdrowe i że razem damy radę podczas porodu. Bo boję się, boję....

5 maja 2012 , Komentarze (3)

Zazieleniło się i jest cudnie. Maj to oczywiście najpiękniejszy miesiąc - tym bardziej że tak naprawdę pierwszy raz po zimie można spokojnie korzystać z ciepłego czasu na powietrzu.

Ale mój nastrój, mimo wypoczynku na świeżym powietrzu, jakoś nie jest superowy. Zaczynam świrować na temat porodu. W pierwszej ciąży, będąc w błogiej nieświadomości, cieszyłam się każdym dniem ciąży. Teraz raczej się stresuję, bo wiem co mnie czeka. I choć każdy poród jest inny, to nieśpieszno mi oj nie. Czarne myśli potęguje fakt, że mały układa się pośladkowo i zapewne będę go musiała tak wypchnąć (jeśli nie zmieni zdania). Czarnowidztwo to moje hobby :)

Ja chcę już być "po"!

27 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

aż się wierzyć nie chce. A do porodu jeszcze 3 miesiące, uff.  Już mi trochę ciężko, najgorzej z nogami tj. kolanami. Brzuch strasznie rośnie, normalnie jestem przerażona. Czytałam, że w drugiej ciąży może być większy, ale dajcie spokój. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie jak będę wyglądać w 9 miesiącu. Chyba jak potwór.

Najchętniej tylko bym leżała. Te 3 miesiące wydają mi się dziś nieskończenie długie.

16 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

Ostatnio zastanawiam się nad imieniem dla drugiego syna. Większość kobiet w moim stanie dawno już imię wybrała, a ja jakoś nie mogę się zdecydować. Co jest?...

Generalnie wybraliśmy propozycję imienia Adam. Podoba mi się bo jest proste, ale czasem mam wrażenie, że zbyt proste (ach te hormony!). Nie mam jakiegoś ulubionego imienia, które chciałabym nadać. NIE WIEM. Nie jestem przekonana do żadnego.

Chciałabym już wybrać - tylko jakie?

13 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

W zasadzie wszystko ok, ale jakoś znużona już jestem oczekiwaniem. 25 tydzień u mnie. Wczoraj byłam u gina. Wszystko ok - mam nadzieję, bo jakoś ten lekarz do końca mi nie pasuje. A wczoraj jakiś humorzasty był . Przez to ja dziś humorzasta jestem :( sorki

Mały ułożył się pośladkowo, mam nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie i nie narazi mamy na jakieś stresy ogromne.

Ot, wybieram się dziś do mojej pracy - trzeba odwiedzić ciężko pracujących, no a potem do dentysty. Wrrr..

5 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

jak zwykle dużo się dzieje.

Dziś znów poszłam do dentysty. Już myślałam, że mam to z głowy, ale ząbek zaczął mi dokuczać delikatnie - taka faza wstępna.  Nie chcę doprowadzić do jakiego stanu  bólowego (tabletki przecież nie wezmę żadnej) więc, chcąc nie chcąc, jak najprędzej umówiłam się na wizytę. Nie poszło źle, bałam się bólu ale na szczęście leczenie kanałowe chyba mi nie grozi. Uff...

Wczoraj spotkałam się z koleżankami z pracy. Jedna z nich też jest w ciąży, właśnie u niej w domku byłyśmy. Powiem, że trochę mi szczęka opadła, gdy zaproponowała mi czerwone wino do picia i, co więcej sama wypiła nieco. Mówiła, że to już jej trzeci raz jak pije winko,oczywiście nie dużo, ale dla mnie to i tak dziwne. Może nawet szokujące, bo nie spodziewałam się tego po niej.

Ja uwielbiam czerwone wytrawne wino, ale uważam, że lepiej się przez te miesiące powstrzymać niż potem zachodzić w głowę, czy ta chwila słabości nie miała na coś wpływu.

No, jutro pozostały już tylko zakupy, pieczenie ciast i rozpoczynamy świętowanie:)

Wesołych Świąt!

31 marca 2012 , Komentarze (2)

coś ostatnio zwiększyłam obroty. Sprzątam, ćwiczę, nawet z mężem umeblowaliśmy pokój naszego 3 latka, bo miał jakieś meble niedobitki, kupione przez nas tuz po ślubie. Udało mi się  umeblować tak, jak marzyłam i teraz po prostu jest pięknie. 

Dom praktycznie mam posprzątany na święta, choć można by jeszcze coś dopieścić, ale w końcu jeszcze cały tydzień.

Ja czuję się dobrze, brzusio też. Choć przez ostatnie dwa dni jakoś gorzej śpię, jakieś emocje czy coś.