Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 35 lat i jestem mamą wspaniałych dzieci. Na co dzień pracuję, uczę się języka.. takie małe coś tylko dla mnie :) A teraz czas na to by lepiej wyglądać... wreszcie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6893
Komentarzy: 56
Założony: 18 marca 2014
Ostatni wpis: 7 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ania180531

kobieta, 45 lat, Poznań

168 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2014 , Skomentuj

Właśnie przeanalizowałam moje wpisy w pamiętniku i od półtora miesiąca nie ćwiczyłam i tak naprawdę nie jem tak jak pani dietetyk  ustala mi menu... Trudno nawet powiedzieć dlaczego... Może przemęczenie materiału... Najlepsze w tym że zaliczyłam dwa tygodnie wakacji nad morzem i... NIE PRZYTYŁAM!!! :D Może nauczyłam się dozować kalorie. Tak czy siak mam zamiar wrócić do diety ustalonej przez dietetyka... Jeszcze nie wiem kiedy bo wstaję o 5.30 i w domu codziennie o 22.00 wiec na razie brak siły, zwłaszcza, że termometr cały czas pokazuje 30 stop. C

19 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Zapowiadali, że będzie ciepło, a od rana chłodno i wietrznie... Moja mała księżniczka sypała dzisiaj kwiaty, po raz pierwszy:) Ledwo rozpoczęła się msza moja córka ,,kiedy się skończy" ;) Potem płacz bo się smutno zrobiło i jeszcze raz bo chce do mamy :) Na koniec procesji kiedy wróciliśmy do kościoła wywróciła się jak długa i znowu płacz... :) Ale mimo wszystko była zadowolona i dumna, że mogła sypać kwiaty.:)

Nie potrafię trzymać się sztywno diety... Niby dietkuję, ale... to lód, to serniczek, to czekolada (kilka kostek, ale jednak) na szczęście dzisiaj waga pokazała 60 kg, 0,7 mniej niż w zeszłym tygodniu... Cieszę się bo jeszcze do tego w niedzielę wyprawiałam urodziny syna, a mimo to na minusie :)

Cały czas bez ćwiczeń... jakoś nie mogę się zmobilizować... Wczoraj byłam wyjątkowo zmęczona i o ósmej razem z dziećmi wylądowałam w łóżku...

7 czerwca 2014 , Skomentuj

Moje podsumowanie wygląda tak, że nie ćwiczyłam ani razu. Tragedia! Nigdy mi się to nie zdarzyło...Najgorszy mój wynik był bodajże 82 %, a teraz 0% :( Jeszcze gorsze jest to, że nie czuję się winna...  W czasie mojego odchudzania to był mój najgorszy tydzień... W pracy kocioł, w domu załamka... wszędzie stres... a do tego hormony buzują bo dostałam @ (niektóre z Was tak piszą i rzeczywiście to małpa :)) Powinnam nabrać dystansu do tego wszystkiego, ale jest trudno kiedy niektóre sprawy wiecznie wracają... jak bumerang... Szczęście, że trzymanie diety weszło mi w krew (mam taką nadzieję) i odliczanie godzin między posiłkami co nie znaczy, że nie skusiłam się na gorzką czekoladę czy koktajl truskawkowy... :) Niech mi ktoś jeszcze raz powie, że należy jeść według swojej grupy krwi ;) Mam Rh 0+ i względem tej grupy nie mogę jeść nic co lubię i jem na diecie Vitalii :) A schudłam 6 kg :D 

4 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Nie wiem jak to nazwać, ale od poniedziałku nie ćwiczyłam. Po rajdzie, który dał mi trochę w kość mam lenia na ćwiczenia... Kiedyś już tak miałam i to nie tak dawno bo w połowie maja kiedy po całym tygodniu ćwiczeń nie odpoczęłam, tylko zarwałam weekend... Teraz doszedł chyba jeszcze stres... i to że jestem przed okresem, a może moja motywacja spadła? Do tego moja dieta też nie jest taka jak powinna. Do 18 jest ok, ale potem szukam... orzeszki, płatki kukurydziane, gorzka czekolada... A jutro ważenie i znowu będzie porażka... 

1 czerwca 2014 , Skomentuj

Dzisiaj z okazji dnia dziecka był organizowany rajd rowerowy :) Trasa 25 km. Niektórzy pewnie z Was robią więcej na co dzień, ale dla mnie to było wyzwanie zwłaszcza, że miałam 22 kg bagaż ;) którym była córka i plecak z potrzebnymi rzeczami... tak na wszelki wypadek.;) Małpka nie chciała uczyć się na rowerze bez kółek, ale moja mądra siostra porozmawiała z nią i przekonała do nauki.:) Ja na to nie wpadłam. ;)Mianowicie iż dostanie na dzień dziecka ochraniacze na rower oraz czarodziejskie plasterki w księżniczki jakby podczas upadku się skaleczyła. Mądra siostrzyczka :)I od wczoraj sama chce byśmy się uczyły... Najważniejsze, że pomogło. :) Teraz zmęczona i spalona słońcem leżę w łóżku :D

29 maja 2014 , Komentarze (4)

Wczoraj biadoliłam iż zaakceptowałam już obecną wagę czyli 61,2 kg, a rano niespodzianka... 60,1 kg :D Nie wiem dlaczego, ale się cieszę... Od dwóch dni jestem w domu, mam opiekę nad synem i jestem szczęśliwa... 14 lat w tej samej pracy i od dawna jej nie lubię... Najpierw była by mieć za co opłacić czesne... Po zakończeniu studiów wyszłam za mąż i jak tu szukać coś nowego jak myśli się o dziecku, potem kolejne bo nigdy nie chciałam mieć jednego... Później kilka zawirowań w moim życiu i znowu przestałam szukać... Muszę coś z tym zrobić bo ewidentnie się męczę... Plusem tego mojego siedzenia w domu jest to, że nie zmuszam się by rano wstać oraz... możliwość jedzenia zup mlecznych :)Naprawdę je lubię, a o dziwo syn chętnie też je ze mną owsiankę. :) Ostatnio ktoś powiedział, że jest to pasza dla zwierząt :Di niech będzie, skoro mi smakuje ;)

28 maja 2014 , Skomentuj

Ostatnio byłam rozczarowana moją dietą i ćwiczeniami... Od 2 tygodni waga stała. Owszem nie potrafiłam się powstrzymać od zjedzenia nie planowanych rzeczy jak: gorzkiej czekolady, mamiego sernika :) mnóstwa paluszków lajkonika (mam nadzieję iż juniorki mają chociaż troszkę mniej ckal niż solone) i pewnie jeszcze coś wpadło do mojego żołądka... Czułam frustrację. I niby nic się nie stało bo przecież schudłam 5 kg, ale nastawiłam się na to iż waga będzie spadać... 0,7 na tydzień czyli 2,8 kg na miesiąc... 55 kg w lipcu... I na pewno tego nie osiągnę... Ale mam nadzieję, że w końcu się ocknęłam... Ktoś powiedział mi kiedyś coś bardzo mądrego... Jeśli będziemy chudnąć 1 kg na miesiąc to w ciągu roku stracimy 12 kg i to będzie teraz moje motto odchudzania. Nie muszę schudnąć 10 kg w 3 miesiące, może to być 4 czy 5 miesięcy... byle nigdy nie wrócić do wagi 66 kg czy wyższej.

26 maja 2014 , Skomentuj

Wczoraj zrobiłam zaległy test trenera (w sumie to drugi odkąd zaczęłam ćwiczyć) Obawiałam się, że wyjdzie gorzej niż poprzedni, a oznaczało by to iż albo naciągałam wyniki, albo moja kondycja po ostatnich forach spadła... I kolejny raz okazało się, że mój fit wiek to 26 lat :DNiby to rewelacyjny wynik, ale zawsze mogło by być lepiej np. 22 lata ;) bo cały czas czuję się na te lata :D choć dawno tyle nie mam... Każdy z nas czeka na 18-tkę, a potem chętnie odjął by sobie lata ;) 

24 maja 2014 , Skomentuj

Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie sprawdzian, a mianowicie poszłam biegać... Owszem od 2 miesięcy ćwiczę, ale z trenerem... nie raz wydawało mi się, że te treningi nie odzwierciedlają mojej sprawności... Może się mylę, ale traktowałam to właśnie w ten sposób... Te bieganie zrobiłam jak należy :)Rozgrzewka, biegi i rozciąganie :) I czerwona jak pomidor,a pot ze mnie leciał jak bym prysznic brała. Biegłam dość szybko i nie zatrzymałam się nawet na chwilę... Medal proszę bo jestem naprawdę z siebie dumna (puchar) :D

A teraz przyznam się przed wami i napiszę to bym zawsze mogła do tego wrócić... Przestraszyłam się, że zacznę tyć :| Pierwsze i drugie śniadanie na medal, a potem klapa... Obiad u mamy, albo inaczej grill, potem pyszny serniczek i wieczorem panika kiedy weszłam na wagę... więc dałam sobie naprawdę w d... i miałam w nosie, że mężowi nie chce się dzieci wykąpać. Przebrałam się i powiedziałam, że idę biegać, że nie chcę znowu zaprzepaścić mojej ciężkiej pracy jak w zeszłym roku... Zwłaszcza iż nie ćwiczyłam 3 dni. Jest jeszcze jutro, może nadrobię zawalone treningi...

Nie wiem jak to będzie, ale chodziłam do szkoły na Golęcinie ;) Raz na pół roku były biegi na wf wokół Rusałki, jak dobrze pamiętam plus minus 5 km... Na wiosnę jest wyścig wokół tego jeziora i marzy mi się by w przyszłym roku naprawdę się sprawdzić ;)Mój nauczyciel by się zdziwił bo nigdy nie przebiegłam tego dystansu... Raczej prze truchtałam, a w większości przeszłam :) Więc motywacja duża :)

23 maja 2014 , Komentarze (2)

Po prostu przemęczenie :) W zeszłym tygodniu ćwiczyłam dość intensywnie i zamiast odpocząć w weekend to zarwałam nockę gdyż byłam na imprezie...Mojej urodzinowej ;) no i od poniedziałku znowu ćwiczenia i brak czasu na zregenerowanie organizmu... Mam nadzieję, że to jest to...Wczoraj w łóżku po 21-tej bo oczy same się kleiły :)

Prawdziwi przyjaciele są nie zastąpieni :) Jedno iż moja przyjaciółka spędziła ze mną ten wieczór... Kolacja w indyjskiej restauracji... Byłam pierwszy raz i zaskoczyła mnie różnorodność smaków oraz to, że jest to takie dobre jedzenie  :Dimpreza z tańcami i sesja zdjęciowa na drugi dzień... Takie podsumowane 35 lat zmarszczek ;)

Mam nadzieję, że trochę odpoczęłam i moje zaangażowanie w dietę i ćwiczenia będzie znowu dość duże... Trzymajcie kciuki :)