Wzorowe Swieta:)) bilans
Na wigilili: barszcz czerwony, zupa sledziowa
I dzien Swiat: ksiel z owocami, kubek barszczu czerwonego, jablko
II dzien Swiat: troche salatki, kawalek chleba z serem, rosolx2, 2 kawalki ciasta...(ten dzien byl porazka)
Dzisiaj:
2 pomarancze, 2 mandarynki,200g jogortu....poza tym
planuje: 4 wafle ryzowe, kubek barszczu czerwonego...i tyle
Dostalam @....na Sylwerstra nie bede miala....ufff Ale nie pokoi mnie moja waga dzis pokzala
73,6 kg.....tyle do gory??? Zatrzymala mi sie woda w organizmie i tyle...do 31.12 zostalo mi 5 dni....na tyle kg??? Dam rade, nie ma rzeczy ktorych nie osiagne.
Milego dietkowania:)
Zdj.
Tak wyglalam....wiem szalu nie ma...Ale za kilka-dziesiat dni bede sex-bomba;P
Poza tym zjedzone: 4 kawalki chleba, troche kapusty z fasola, salatka ze sledziem...A jutro na wadze? Wole nie myslec...
Uradowana:)))
Jestem tak szczesliwa, jak tylko to mozliwe....Przed chwilka weszlam na wage....a ona ku mojemu zdziwieniu pokazala
70,8 kg(wchodzilam z 3 razy)
Nie wiem dlaczego od wczoraj jest taki ogramny spadek, bo 1,8 kg....moze przez to ze wczoraj sie w koncu wyproznilam....mialam z tym ostatnimi czasy problemy, na dodatek wczoraj z kumpelka przesadzilysmy z % i skonczylo sie na wkladaniu paluszka, u jednej jak i u drugiej.....Nawet to mnie nie martwi....
Dzis zjedzone:
rosol(kubek), 2 kawalki chleba zytniego z serem....moze w ramach obiadu zjem reszte jogurtu...tak to dobry pomysl....dzis nic nie zepsuje mi humorku;) Bede musiala sie wczesniej zabrac za cwiczenia....bo wieczorem nie bedzie juz pewnie czasu.....
Moim celem jest ujrzenie na mojej cudownej wadze 69 kg do konca roku, zostalo mi 8 dni(z dzisiejszym) a wiec do pracy!!!Trzymajcie sie cieplo...zycze wam wytrwalosci w Nowym Roku, a przede wszystkim pogody ducha, ktora da wam siele do walki z wlasnymi slabosciami.
Po zakupach:)))
Kupilam sobie dzis wiele ubran....najbardziej podoba mi sie sukienka na sylwestra....wieczcoram wzuce zdj...
Dzis nawet nie zajdlam duzo....mialam sporo ruchu....coraz lepiej.
Zjedzone:
kisiel, 2 kawalki chleba z serem, jogurt 200g z 1,5 mandarynki, 3 jablka. Balam sie dni w domu, tyle wolnego czasu, mysli kraza wokol jedzenia...ale nie u mnie, nie dam sie!!!
Kupilam sobie wage, tak tak, moje marzenie sie spelnilo, zaplacilam 44 zl, a dostalam jeszcze 5 puszek Lipton Ice Tea....jaki udany zakup....
Zwazylam sie i waga pokazala
72,6 kg. Wrocilam do wagi ktora mialam przed przypakowaniem w czasie diety. Teraz bede wazyla sie co 2 dni, to bede na biezaco wiedziala co i jak z kg....
Udanych Swiat wam zycze, a jeszcze wiekszego zapalu do walki z zbednymi kg
Pokonalam napad!!!
Okolo godz 17 mialam napad glodu, ale spokojnie dalam rade, wypilam kubek rosolku i bylo gitarowo. Bolal mnie brzuch, czulam jakby mialo mi zoladke wessac....a przeciez jadlam obiad!
Zjedzone: rano: 200g jogurtu z bananem, do tego jablko. W szkole na wieczorku troche ciasta(zdecydowanie za duzo! bo 3 kawalki, ale pocieszjace jest to ze byly malutkie), po szkole jogurt 200g z bananem i pomarancza, 4 jablka, ryz(ok 1/3 torebeczki ryzu), z kotletem schabowym, 3 ogorki konserwowe, kubek rosolu, wafel ryzowy. Wiem....dzien fatalny...ale dzieki jablkom, herbatom przeczyszczajacym poprawil mi sie metabolizm. Przez weekend mialam mamy zastuj;P
Jeszcze pocwicze(100xbrzuszki, Aw6, krazenie bioder) i moge isc spac....
Plan na jutro: kisiel, jablko, pomarancza, banan, rosol, kisiel, 2x jablka.
Wydaje mi sie ze dam rade, postanowilam ze teraz jak mam wolne(11 dni) dam rade trzymac sie tego planu....Moze uda mi sie schudnac z 3 kg....moje marzenie....co ja mowie to moj cel, ktory zamierzam zrealizowac.
Teraz zupelnie inaczej podchodze do diety, jezeli jestem bardzo glodna, to cos jem, najczesciej jablko, a potem ciagle robie herbatki 'cud' , nie boje sie swiat, nie mam nawet ochoty na slodkosci. W koncu wszystko zaczyna sie ukladac....bardzo sie ciesze.
A jutro zamierzam kupic sobie wage, wtedy bede mogla kontrolowac moja wage....Teraz jestem przed okresikiem, a waga i tak spada, ciekawe jak bedzie po???
Jaka optymistka sie ze mnie ostatnimi czasy zrobila...i bardzo dobrze, wierze w siebie ze uda mi sie.
Cudowny dzien=)
Dzisiaj sie zwazylam....i waga pokazala 72,8 kg....Ciesze sie, zaczela spadac, teraz zwaze sie w niedziele(musie byc 72 kg!) Dzis zjadalm: rano 2 kawalki chleba z serem i jablko,banana, po powrocie ze szkoly talerz zupy pomidorowej, 3 kawalki chleba z serem, 2 jablka, pomarancze. Wiem ze to duzo, ale jest o wiele lepiej niz dotychczas. Nie jem wieczorami, zaczelam jesc sniadania. Wszystko zmierza ku lepszemu. Dzis moj 41 dzien diety, 41 dzien Aw6(nie zamierzam konczyc) A dzien bez slodyczy tez ok 41...nie liczac paczkow. Postaram sie schudnac do wagi 60 kg, z moich obliczen tzn ok 0,2 kg na dzien, wychodzi mi 64 dni...czyli 23 lutego bede wazyla moje wymarzone 60kg :))) A do 18-nastki D. bede wazyla o 5 kg mniej.....Happy sialala...To bedzie ok 68 kg....o mamusiu...nie moge sie doczekac. Jej od kilku dni jestem wielka optymista jesli chodzi o dietke....
Jutro w szkole mam wieczorek wigiliny, pewnie bede musiala zjesc ciasto....:( a bardzo nie chce. No dobra zjem malutki kawalek.
Plan na jutro: Rano: 2 kawalki chleba/ lub 200g joguru, 1 jablko, pomarancza. Po szkole: barszcz czerwony(kubek) i rosol(kubek) do tego z 3 jablka, 3 wafle ryzowe...
Uda mi sie....wierze w siebie, 1 raz od dlugiego czasu nie czulam takiego optymizmu, tego ze tym razem uda mi sie schudnac....raz a porzadnie
Od dawno nie bylo tak udanego dnia;)))
Dzisiejszy dzien, jako jeden z niewielu cieszy mnie:) Rano zjadlam: jablko+ wafel ryzowy, 2 jablka,+ wafel ryzowy, kubek rozosu, talerz zupy pomidorowej, jak wrocilam ze szkoly na podwieczorek zapiekanke(jej mogloby nie byc...ale za pozno) i teraz na kolacje jablko...Podoba mi sie to ze nie jadlam nic slodkiego(nie mialam nawet ochoty) Poza tym dosc duzo wypilam...Kurde ale sie jaram....oby bylo wiecej tajich dni, one sprawiaja mi wielllkka radoche. A w czwartek kupie sobie wage(to tez mnie cieszy)
Jeszcze cwiczonka i bede mogla isc z mysla ze dzien byl udany;)
Kolejny dzien walki z pokusami...
Dzien lipny...za duzo zjadlam. Mam jakis okropny humorek, jakas nadeta jestem;) no ale to kobiece humorki a ja nia jestem(mloda ale jestem) Zjadlam:
barszcz czerwony, 3 paczki, 2 kawalki chleba i obiad( kotlet schabowy, 4 ziemniaki, surowka z czerwnonej kapusty) Moj brzuch zaraz eksploduje....Bylam na zakupach, kupilam sobie siwy sweterek zapisany na gyziki...taki dziewczecy;) musze skonczyc z tymi bluzami za duzo ich mam. No ale nie o tym mialam pisac....
Mialam kupic sobie wage...ale kupie ja w czwartek jak pojade do miasta na zakupki, to bedzie moj prezent swiateczny dla mnie samej. Zostalo mi 12 dni na ok 3 kg....jak bede sie starala to dam rade.
Plan na jutro: 200 gram jogurtu, kisielx2, 3 wafle ryzowe, 3 jablka....
Wytrwam i bede piekna, szczupla laska;)))
Moglo byc lepiej:(((
Dzis zrobilam sobie przemeblowanie w pokoju;) uwielbiam takie zmiany, dosc dlugo sprzatalam(wiele spalonych kalorii) Zjadlam: kisiel, 2 kawalki chleba, bulka, 2 wafle ryzowe, barszcz czerwony, 2 paczki( sama robilam, wiec juz niech bedzie ze zjadlam...)
Wczoraj nie cwiczylam, nie chccialo mi sie, ale dzis odpokutuje i wezme sie za siebie. Przez dwa dni w dol 0,3 kg. Malo...zdecydowanie za malo...
Jutro wrzuce zdjecie i w koncu sie pomierze.
Motywacja wraca...ale co z jedzeniem???
Silna wola mi wrocila...bo bardzo zaleay mi na tym zeby schudnac....ale jakim cudem sie to stanie jesli bede nadal tyle zarla??? Dzisiaj milo byc mniej a bylo zdecydowanie za duzo!!! Rano zjadlam 2 kawalki chleba z wedlina i serem, Obiad to talerz zurku z ziemniakami, 2 kawalki chleba z kielbasa, potem kilka waflow ryzowych(dokladniej 2), i teraz nie dawno w ramach kolacji troche kaszy manny...Kurde mac!!! Niby mam silna wole, ale jak przyjdzie co do czego to zre jak krowa(aalbo i gorzej!) No coz, musze jakos przestac, postaram sie....Mam cel, do ktorego bede uparcie dazyla waga 70 kg do konca grudnia;)