Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie wiem jak mam się opisać. Nie mogę powiedzieć że jestem strasznie otyła ale również nie uważam się za osobę szczupłą, a bardzo bym chciała być szczupła. Do odchudzani skłoniła mnie chęć podobania się mężowi a przede wszystkim sobie. Chcę pokochać swoje ciało.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54021
Komentarzy: 1478
Założony: 2 marca 2013
Ostatni wpis: 22 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hulopowiczka

kobieta, 33 lat, Kraśnik

169 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć dziewczynki:)

Jak Wam mija weekend? u Nas pogoda straszna, pada, zachmurzone wyjść się nie da.

Wczoraj menu nie było za grzeczne niestety. Jak to zazwyczaj w soboty. U nas w soboty to na obiad są zapiekanki makaronowe, lasagne albo inne mało dietetyczne rzeczy. A że w ciągu tygodnia staram się jeść dietetycznie i w razie takiego menu jak sobota unikam to gotuję sobie w wersji light. Natomiast w soboty pozwalam sobie na właśnie takie jedzenie bez wyrzutów sumienia;)

Wczoraj też zrobiłam sobie placka z mąki kukurydzianej, jajek, i jogurtu naturalnego i miodem zamiast cukru polane gorzką czekoladą ale szczerze powiedziawszy miód nie jest konieczny bo gorzka wszystko nadrabia:) innym razem go jeszcze zmodyfikuje z mniejszą ilością mąki a zastąpię otrębami :) jak dla tych co unikają słodyczy to jest przyzwoity w smaku:D oczywiście jem go sama, więcej dla mnie:p

Byliśmy u znajomych i nie zjadłam żadnego ciastka a było ich pod dostatkiem:) każdy się objadał po za mną:) bardzo mnie cieszą takie sytuację że nie daję się słodyczom. Biorę udział w wyzwaniu bezsłodyczowym i obiecałam sobie po ostatnim obżarstwie że ani jednego słodycza do świąt! I tym bardziej się cieszę że się im nie daję. Zmieniają meble i wszystko na wierzchu mają, dom cały zawalony to im troszkę pomogłam i zrobiłam spaghetti żeby nie siedzieć bezczynnie. Wszystkim smakowało a robiłam według siebie, przyprawy i w ogóle:) Dzisiaj też idziemy do tych znajomych tzn brata mojego Ł:p i też mam zamiar jeść pomarańcze, jabłka, mandarynki oby tylko nie zjeść nic do kawy:)  

menu (sobota)

8.30- jaglanka

11.30- kromka chleba z serkiem kanapkowym wędliną, sałatą, rzodkiewką + jabłko

14.30- miseczka zupy+ kromka chleba, garnek boloński (penne, mięso mielone, pieczarki, pomidory w puszce) + kawałek ciasta kukurydzianego

od 15.00 do 19.00 - mandarynki pomarańcze, jabłka

19.00- spaghetti 

menu  (niedziela)

8.30- jajecznica z 3 jaj, 2 kromki chleba, sałata, ogórek, rzodkiewki, pół bułeczki drożdżowej, kawałek ciasta kukurydzianego

11.30- ciasto kukurydziane + mandarynka

14.20- pół miseczki rosołku z makaronem, 2 średnie ziemniaki, roladka drobiowo-szpinakowa, kopiec surówki z (białej kapusty, jabłka, cebuli, ogórka kiszonego.)

16.00- do 20.00- owoce

mam nadzieje że się nic strasznie nie zmieni co do menu. Na szczęście przez moje obżarstwa waga stoi w miejscu, oby nie zaczęła rosnąć.

A się rozpisałam, sorki:p lecę Was poczytać.

Miejmy nadzieje że pogoda się poprawi bo mam ochotę iść biegać jutro.

Całuski:*

4 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Cześć kochane moje:)

Kurcze dzisiaj jestem z jednym bieganiem w plecy, a miałam dzisiaj zrobić pierwszy bieg interwałowy. Nie miał kto z Antosiem zostać. A jak zawsze jak nie poćwiczę w planowany dzień to dieta mi się komplikuję tak jak w tym dzisiejszym przypadku. 'Zajadłam' brak ćwiczeń, jak niektórzy zajadają smuty, problemy tak ja zajadłam brak treningu.

Zrobiłam drożdżowe racuchy z myślą że Antoś będzie jadł, bo już nie wiem co mu wymyślić do jedzenia bo w kółko je albo chrupki na mleku, parówka, kanapka i tak na okrągło i myślałam że mu dogodzę racuchami, to Antoś nie zjadł ani jednego za to ja ze 4( tyle dobrze że chociaż z mąki pełnoziarnistej a nie zwykłej) zjadłam naleśniki, niestety robione przez mamę i oczywiście z mąki zwykłej:| 

Zrobiłam dzisiaj zakupy i kupiłam to na co miałabym ochotę zjeść, tak więc na kolację zaserwowałam sobie właśnie to na co miałam ochotę, zaraz zobaczycie o czym mówię.

Ogólnie dzisiejsze menu nie należy zbytnio do dietetycznych. tyle dobrze że obchodzę się bez słodyczy. Tak więc przejdźmy do konkretów

menu

8.30- jaglanka z 2 jabłkami

11.30- grahamka z serkiem kanapkowym ogórek, plaster wędliny 'pizza' + ogórek

13.00- racuch

14.20- miseczka zupy ogórkowej zabielanej niestety śmietaną, 2 racuchy, 1 naleśnik z dżemem+ 1 z masłem orzechowym, i dla dopchania jabłko

17.30- pół naturalnego z pół łyżeczki dżemu + pół racucha

i najgorsze

19.00- grahamka+ 3 kromki chleba, 4 plastry wędliny 'pizza', serek kanapkowy, jajko na twardo, 5 rzodkiewek + 5 liści sałaty. 

No kolacja masakryczna. Przez te zakupy miałam na wszystko ochotę. Włączył mi się totalny wpierdalacz na sam wieczór, a najgorsze jest to że zaczyna mi burczeć w brzuchu.

A jeszcze Wam coś powiem, mojej mamie wyszło zakwaszenie organizmu a jak przeglądałam listę produktów zakwaszających to po kolei aby stawiałam plusiki co ona je. Może to ją jakoś przekona żeby zmienić swoje nawyki żeby zmienić mąkę na pełnoziarnistą, odstawić cukier, słodycze, kawę, więcej warzyw i ruch, ruch, ruch. 

Raz się cieszyłam i pisałam Wam że chyba ją przekonałam do jogurtu nat żeby zabielać nim zupy jeść i ogólnie ale niestety za szybko się ucieszyłam, dla niej to woda jest a nie zupa jak nie zabielona śmietaną. 

Chciałabym żeby wzięła się za siebie żeby chociaż trochę wzięła przykład ze mnie, wiem że nie jem idealnie ale w porównaniu do niej to o niebo lepiej. Wie o tym że jej tłuszczyk przeszkadza że chciałaby się tego pozbyć, ale nie potrafi się zawziąć tak porządnie zawsze potem leje na to i gada że ma to w dupie a potem znowu ta sama gadka jak to by chciała schudnąć. Ja już jej tyle razy mówiłam na ten temat że już mi się nie chce więcej powtarzać. 

Jedynie z aktywności dzisiaj to jazda na rowerze z Tosiem:) Dobrze że lubi jeździć:)

Tyle mojego zrzędzenia. Musiałam się wyspowiadać i oczyścić. Liczę na rozgrzeszenie i zrozumienie;)

Miłego, słonecznego weekendu życzę(slonce):*

3 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Hej:)

tak na szybko dzisiaj,

menu

8.50- jaglanka

11.30- bułka żytnio-razowa+ serek kanapkowy + ogórek+ łyżeczka dżemu brzoskwiniowego

14.20- pół miseczki rosołu z kluskami lanymi, pałka kurczaka pieczona bez skór, 4 łyżki ryżu, pół woreczka warzyw włoskich

17.30- jabłko

19.20- 2 jajka na miękko, pół bułki domowej, jedno pieczywko chrupkie, ogórek, chrzan

Dzisiaj wolne od biegania, pojeździłam tylko rowerem z Antosiem:)

miłych snów(pa)

2 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Dobry wieczór kochane:)

Oczywiście jak zwykle dodaje menu i przebyte bieganie. Jutro dzień przerwy bo mama idzie na jakieś badania a Ł na drugiej i nie miałby się kto zająć Antosiem. Ale to nic jutrzejsze bieganie nadrobiłam już dzisiaj zamiast przerwy planowanej na dzisiaj:)

Muszę wpisać spalone kalorie tak jak wczoraj bo podczas biegania zatrzymałam czas i nie naliczało kalorii. 

Co do menu, dzisiaj znowu wpadło nadprogramowe małe co nieco. A konkretnie, robiłam bułki żytnio-razowe ale wyszły małe cegiełki, ale musiałam spróbować, dla mnie nie są złe ale.... dla rodzinki zawsze coś się znajdzie nie tak a zwłaszcza babci mimo że i tak nie je tego typu rzeczy. :|

menu

8.30- jaglanka

11.30- starte jabłko i marchewka, pomarańcza, pół szklanki maślanki nat + łyżka słonecznika +cynamon 

14.20- pół miseczki zupy 'śmietnik':p domowa kaszanka+ musztarda + 2 kromeczki chleba

17.30- 1/4 maślanki(końcówka) bułka domowa i troszkę bułki drożdżowej z Antosiem

19.40- po bieganiu- serek wiejski+ pół ogórka + 3 plasterki serdelka po Antosiu + inka z mlekiem

bieganie, 3.8 km spalone 421.03 kcal +/- 

Kurcze dziewczyny, Wy też tak macie jak nie mam co robić to ciągle patrzę na zegarek i myślę kiedy nadejdzie czas mojego następnego posiłku. Nie znoszę tego chodzę i patrzę bo coś bym gębą poruszała:| nie chcę jadać wcześniej niż powinnam a i nie chcę podjadać:| Kurczę już tyle czasu jem regularnie o stałych porach a czuję że mój organizm nadal się do godzin nie przyzwyczaił bo szybko głodna się robię nawet krótko po posiłku, czy może to być przyczyną że mało piję wody i mój organizm wykazuję brak nawodnienia głodem??

Miłych snów(pa)(kwiatek)

1 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Cześć:)

Nie wiem co pisać, więc nie będę nic na siłę wypisywać. Napiszę tylko konkrety;)

W zaplanowanym menu nie zbyt się wyrobiłam, wpadło nadprogramowa bagietka a tak bym się zmieściła w przedziale. Wprawię się;)

menu

8.30- owsianka z pomarańczą

12.00- kromka z kanapkowym, wędliną, papryką i ogórkiem, kromka z kanapkowym + łyżeczka miodu, pół bagietki

14.20- kasza kuskus, pół opakowania warzyw włoskich, 2 pulpety wieprzowe

17.00- pół jogurtu naturalnego+ odrobina bułeczki drożdżowej

20.00- po bieganiu- półtora serka wiejskiego+ pół ogórka+ trochę papryki czerwonej.

Dzisiaj zaczęłam nowy miesiąc z bieganiem, dalej zapisuję spalone kalorie.

Dzisiaj tylko jedno okrążenie. Muszę Was przeprosić bo ostatnio jak napisałam że przebiegłam prawie 12 km(bo dwa okrążenia) niestety to nie prawda. okazało się że jedno okrążenie mojej trasy ma ok 3.8 km.

Tak więc dzisiaj przebiegnięte 3.8 km spalone 421.03 kcal.

Miłych snów(noc):*

31 marca 2014 , Komentarze (5)

Cześć i czołem ponownie:)

Dieta ok, bieganie na szczęście zaliczone na +:) strasznie się cieszę że jednak udało mi się dzisiaj pobiegać, czuję jak bym spaliła całe jedzenie sobotnie a bardzo by pasowało spalenie tego;) dobre jeśli nawet w połowie by się udało:)

Dzisiaj minął by miesiąc mojego biegania. Mam zapisywane spalone kalorie z każdego biegu. Biegałam 4 razy w tygodniu. Wynik spalonych był by o połowę lepszy gdyby nie moja dwutygodniowa przerwa z powodu tygodniowej anginy i tygodniowego dochodzenia organizmu po antybiotykach.

Ogółem przez dwutygodniowe bieganie spaliłam, uwaga 8448.86kcal:D

Może nie jest to mistrzostwo dla niektórych z Was ale dla mnie co nienawidziłam biegać w szkolę to jest naprawdę ogromny sukces że się przekonałam do tego sportu. Oby jak najdłużej!:)

W tym miesiącu też będę zapisywała spalone kalorie po bieganiu. Mam nadzieję że pobiję ten wynik:)

Przejdźmy do codziennych formalności;)

menu

8.30- jaglanka

11.30- kromka z kanapkowym+ pieczeń+ pół ogórka, pół papryki, kromka z kanapkowym+ łyżeczka miodu

14.30- pół miseczki rosołu z makaronem( na pół z Antosiem), 3 jajka sadzone, spory ziemniak, surówka z czerwonej kapusty, warzywka gotowane

17.00- trochę makaronu, jabłko starte+ maślanka nat posypane cynamonem(na pół z Antosiem) 

18.00- pół bułeczki drożdżowej

19.50- po bieganiu- serek wiejski+ pół ogórka+ pół papryki + kubek mleka 2%

Przebiegnięte 2 okrążenia mojej trasy spalone 837.36 kcal. 

Mam zamiar spróbować ułożyć sobie menu na dwa dni mieszcząc się w 1600-1700 kcal. zobaczymy co wyjdzie.:)

Lecę Was poodwiedzać bo znowu mam straszne zaległości, 

buziaki kochane(pa):*

31 marca 2014 , Komentarze (3)

Hej:) Jak Wam minął weekend? Mam nadzieję że również dobrze jak i mi:) Jednak rowery nie wypaliły natomiast pojechaliśmy do znajomych ale nie zjadłam ani jednego ciacha, zamiast tego zjadłam kawałek domowej pizzy w godzinach mojego posiłku dla tego pizzę zaliczam do mojego posiłków:) 

menu

8.30- jajecznica z 2 jaj, 2 kromki chleba, pół ogórka, pół papryki, bułeczka drodżowa

11.30- pomarańcza

14.30- 2 małe ziemniaki, pierś gotowana, mizeria z maślanką nat, gotowany kalafior

16.30- kawałek pizzy

20.00- sałatka z imprezy, 6 pasztecików francuskich.

Dzisiaj wieczorem dodam wpis z dzisiejszym menu i moją aktywnością, oby wypaliło dzisiejsze bieganie, Ł idzie na drugą zmianę a mama nie wiem czy znajdzie chwilę czasu, oby znalazła. Muszę iść pobiegać.

Pięknego dnia:*

30 marca 2014 , Komentarze (5)

hej kochaniutkie:) dzień straszny pod względem dietowym, niestety. Zrobiliśmy z Ł  małą imprezkę, zrobiłam paszteciki francuskie ze szpinakiem i fetą, sałatkę z piersią gotowaną, konserwowym, papryką, fasolą, groszkiem i tortellinie grzybowe 2 łyżki majonezu i pół jogurtu nat, kiełbaska z grilla, ciastka, koleżanka placka przyniosła. Kupiłam pomarańcze z myślą że dzięki nim będę się trzymać z dala od od ciastek i placka. Ale niestety tak się nie stało. Najadłam się wszystkiego, nawet jak już głodna nie byłam to jadłam jak prosię bo stało na stolę to czemu mam nie jeść:| masakra czysta. Ale moim zdaniem to wszystko dla tego że nie jem tego na codzień. staram się trzymać dietę, unikam słodyczy szczególnie. Nawet jak barek jest pełen słodyczy to mnie do nich nie ciągnie, gorzej jak to leży przede mną. Wtedy nie mogę się powstrzymać dodatkowo jak ich długo nie jem to apetyt na nie się decydowanie wyostrza. Mogę ich nie jeść ale raz na jakiś czas dobrze jest mi dać w palnik mojemu organizmowi z jedzeniem, teraz mam ich przesyt i mam nadzieję że do świąt wytrwam bez nich a w święta pozwolę sobie na świąteczne ciasta:D 

Ale kiełbaski z grilla nie żałuję, była mega:D

Dzisiaj już staram się trzymać dietę, ciasto zostało ale dla mnie już nie istnieje mimo że bardzo mi smakowało, jedynie mogę sobie pozwolić na pasztecika które są również mega (tym razem wyszły lepsze niż ostatnio i się nie porozklejały w pieczeniu;)) i sałatkę. A jutro, jutro idę biegać, muszę wybiegać całe to weekendowe obżarstwo:)

Dzisiaj chociaż troszkę spalę bo planujemy wybrać się na rowery z Antosiem:)i Ł.

pięknej niedzieli Wam życzę, takiej jaka jest na moim niebie, jest pięknie(slonce)

28 marca 2014 , Komentarze (3)

hej kochaniutkie. ja tak na szybko dzisiaj.niestety nie miałam dzisiaj czasu Was odwiedzić, strasznie zabiegany dzień.

menu

8.30- jaglanka

11.30- grahamka z serkiem kanapkowym + ogórek + łyżeczka miodu

14.30- miseczka zupy warzywnej, makaron z masłem i twarożkiem

17.00- filiżanka budyniu śmietankowego bez cukru

19.20- po bieganiu - serek wiejski, pół kropmki chleba smażonego w jajku, pół  kromki żytniego razowego + ogórek, pół kromki ż.r. z miodem, + jedna morelka suszona.

bieg 5 km z haczykiem spalone ok 570 kcal według pulsometru.

pięknego weekendu:*

27 marca 2014 , Komentarze (3)

siemka:D

dzisiaj tylko formalności,

menu

8.30- jaglanka z musem truskawkowym

11.30- kromka żytniego razowego z serkiem kanapkowym, roladką drobiowo-szpinakową+ pół ogórka, kromka z serkiem kanapkowym + łyżeczka miodu

14.30- obiad dość spory dzisiaj,makaron penne pewnie ze 200g:<+ sos z pomidorów z puszki, cebulą, serkiem kanapkowym, jogurtem nat+ 3 pulpety wieprzowe

16.50- łyżeczka masła orzechowego + 3 plasterki jabłka

19.20- po bieganiu- omlet z 2 jaj, 85 gram tuńczyka w sosie własnym, łyżka serka kanapkowego+ pół ogórka.

bieg według endomondo 8 km ale jedno okrążenie tak naprawdę ma ponad 5 km więc przebiegnięte ponad 10 spalone zaraz po skończeniu biegania 830 kcal, 970 kcal ze 20 min po skończeniu. Tak z ciekawości sprawdziłam ile jeszcze spala mój organizm po wysiłku i pewnie jeszcze więcej ale już nie patrzyłam;)

tyle na dzisiaj, dobranoc Wam:*