o: ciemny makaron, fasolka szparagowa, łosoś ----> PYSZNOŚCI dziewczyny !!! Polecam. Taki obiad chodził za mną od dłuższego czasu, ale nie miałam kiedy go sobie zrobić. Dziś, po obronie nadszedł dzień na "obiad inżyniera" :))
przekąska: chyba jogurt z musli
k: nie wiem (dziś kolejny dzień pijaństwa, więc postaram się nie jeść) Dzięki za gratulacje. Powracam. Nieco odchudzona stresem nieplastykowa ;) Cmok:)
Dieta jakoś idzie, tzn nie... prawda jest taka, że dieta razem z wagą stoją w miejscu.
Na brak spadku zła nie jestem, no bo skoro nie trzymam diety (co nie znaczy że się opycham, bo tak też nie jest) to dlaczego miałaby spadać?? Skoro waga się uparła żeby stać w miejscu od dłuższego czasu, a ja nie mam pomysłu jak ją ruszyć, postanowiłam przynajmniej na jakiś czas utrzymywać to co jest. A jak przyjdzie motywacja i będę miała czas, który poświęcę tylko na dietę to może mi się uda. Na razie mój czas pochłania jedna jedyna sprawa, o której na razie pisać nie mogę. Jak coś się wyjaśni, to będziecie wiedziały jako jedne z pierwszych.
W moim menu za bardzo nic się nie zmieniło, posiłki podobne jak dotychczas, więc nie będę marnować czasu swojego i Waszego na pisanie/czytanie. Dziś było bardziej słodko, ale to wyjątek.
Trzymajcie się cieplutko, a za mnie trzymajcie kciuki.
Dziś rano 73,90 kg (błagam wspierajcie mnie, żebym powstrzymała się w weekend obżarstwu- a pokusy będą czekać na każdym kroku)- to będzie ciężki czas. Nie mogę zaniedbać żadnego straconego grama mojej dużej wagi.
Dziś:
grahamka (pół z paprykarzem i kalarepką, pół z serkiem i pomidorem)
jogurt naturalny z musli, żurawiną i pestkami dyni
płatki owsiane 2x kromka ciemnego chleba z serkiem i pomidorem jogurt pitny makaron z gulaszem (parówka, cebula, mieszanka warzyw mrożonych)- mega ostre garść żurawiny i pistacji fisiel jogurt z płatkami