Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubie dobrą książkę i dobry film. Kocham tez rozmowy, nie plotki ale takie głębokie rozmowy. I lubie poznawać ciekawych, mądrych ludzi.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31985
Komentarzy: 206
Założony: 16 marca 2011
Ostatni wpis: 28 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blizka

kobieta, 53 lat,

171 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2011 , Komentarze (3)

No i wydało się!

Wieczorem kazałam się męzowi ogolić, wykąpać i ładnie ubrać. Jak przyjechał do nas jego kolega, równie elegancki to stwierdził ze zona wysyła go na popijawę. Do końca nie wiedział gdzie jedzie, jak już byliśmy przed klubem to dalej nie kumał.

W końcu mu powiedziałam, że w ramach prezentu urodzinowego wysyłam go z kumplami do klubu go-go i czeka tam na niego atrakacja w postaci długonogiej blondynki i super erotycznego tańca tylko dla niego.

Spojrzał na mnie i powiedział - "pieprzysz".

Ale poszli, bawili się do 3:30, spili jak szkopy i strasznie zgrywali bohaterów gdy ich wiozłam do domu. Następnego dnia wyglądali wszyscy jak kupa nieszczęścia i szukali tylko tabletek przeciwbólowych i wody, duzo wody.

Mąż mi podziękował za nietypowy prezent, ale pod sufit nie podskakiwał.

Stwierdził, że jak oświetlenie odpowiednie i promile we krwi to wszystkie są laski, ale on chyba już za stary żeby go rajcowały panny w bieliźnie.

Ale pomysł fajny i napewno nie każda żona by coś takiego zamówiła mężowi.

Mam nadzieję, że to doceni.

A tak na marginesie sama bym poszła do takiego klubu i popatrzyła na "ewolucje na rurze".

A kto by jeszcze ze mną poszedł?

Jestem ciekawa waszych opinii.

 

11 października 2011 , Skomentuj

Dzieki za pozytywne wpisy, myślałam że bede krytykowana, że idiotka, ale teraz widzę ze chyba pomysł trafiony.

Nie macie pojęcia jaki ubaw miałam gdy z menadżerem lokalu uzgadniałam co bedą pili, gdzie siedzieli i co bardziej rajcuje mojego mężą nogi czy cycki. Facet nie był zdziwiony takim prezentem. Ponoć takich "wariatek" jak ja jest więcej na świecie.

A ja raczej nie zatańczę bo gdybym się z moim brzucholem i "raną ciętą" na nim ubrała w fikuśną bieliznę to pewnie bym wyglądała jak wieloryb na rurze z przepaską na biodrach.

A jeszcze nie tak dawno miałam takie płaskie, nieokaleczone cudo.

Och życie jest okrutne.

Ale co tam. Trzeba się brać do roboty i już.

Jeszcze raz dzięki za fajne komentarze.

11 października 2011 , Komentarze (11)

Zaczynam dzis liczyc kalorie i pilnować sie jak diabli. Waga w tym tygodniu nie spadła, a to dlatego że kurcze miesiąc urodzinowy się zaczął. Same imprezy w rodzinie.

Dlatego trzeba się pilnować.

A ostatnio stwierdziłam, że mam zamiar schudnąć dla ....męża a raczej na złość mu.

Bo on we mnie widzi tylko żonę, kucharkę, sprzątaczkę, matkę ale nie kobietę.

A już w piątek czeka go miła niespodzianka.

Na urodziny zafundowałm mu wypad z kolegami do klubu nocnego.

Koledzy już wiedzą on nie.

I taniec solo blond Karoliny.

Tylko jedna koleżanka powiedziała że wariatka jestem, reszta i płeć piękna i płeć brzydka stwierdziła ze to super pomysl i że odważna jestem.

Mam nadzieje ze mu szczeka opadnie do ziemi i po golym tylku calowac bedzie za ten prezent.

A moze nie zobaczymy.

Napisze wam co i jak i jak się chłopcy bawili.

A co drogie Vitalijki wy sadzicie o tym  prezenciku?

23 września 2011 , Komentarze (1)

Byłam już na drugim zabiegu elektrostymulacji. Pełna sceptyzmu wykupiłam 5 zabiegów,aleeeeee miło zostałam zaskoczona.

Z panią kosmetyczką dajemy czadu, podkręcamy na maksa i mój brzuszek robi się twardziutki a celulit znika. Po zabiegach pomierzę się i zobaczę czy są jakieś ubytki.

Moja córa pytała jak to wygląda: odpowiedziałam jej że leżę w takim ubranku jak Milla Jovovitch w Piatym elemencie tylko że w czarnym kolorze.

 

22 września 2011 , Skomentuj

Kochane!

Czasami nas dopada głód a czasmi tylko mamy potrzebę ciągłego kłapania naszą gębunią i wcale nie w celu mówienia.

Co robić?

Wpadłam niedawno na taki pomysł.

Np w pracy są godziny gdzie mam ciągłą potrzebę sięgania po coś, przeżuwania itp.

Robię sobie miskę sałaty lodowej, bez przypraw ot tak poprostu w kawałkach micha sałaty.

Super działa. Kiedy chcica mija miska jest pusta ale i kalorie niewielkie. A przy okazji samo zdrowie. Kiedys próbowałam z marchewkami ale więcej roboty było i jakoś brzuch mi się taki ciężki robił przy 5 marchewce.

Tak wie polecam chrupanko.

 

19 września 2011 , Komentarze (2)

W piątek w pracy dopadł mnie jakas ochota na coś słodkiego. Walczyłam z tym i poległam zeszłam do bufetu i skusiłam się na "mega" prince polo. Zjadłam i co ... i nic tylko poczucie winy zostało.

W sobote wybrałam sie na zakupy i tyle fajnych ciuchów jesiennych w sklepach się pojawiło łacznie z fajnymi cenami. A te najfajniejsze w rozmiarze S i M.

No i wpadłam na taki pomysł. Mam na biurku świńkę skarbonkę. Pusta stoi i się marnuje.

Za każdym razem jak dopadnie mnie chcica na pączka, drożdżówkę, czekoladę czy nawet kaloryczną pastelę z tuńczyka to wrzucę do skarbonki to co małabym wydać w bufecie.

A niech sobie świńka tyje a nie ja!

A ja będe się delektować bluzeczką w rozm. M i spodniami rurkami opinającymi zgrabna pupę w rozmiarze naprawdę małym.

MMM Marzenia.

12 września 2011 , Komentarze (1)

Pasek ciut w dół. Ale zawsze w dół pocieszam się chociaż to naprawdę niewiele.

Muszę się bardziej ograniczać w jedzonku.

Byłam z moją blizną u chirurga i stwierdził, że mogłoby sie lepiej goić więc ostrzykał mi go sterydami. I jeszcze dodatkowo noszę specjalny opatrunek. Podobno za 4 tygodnie będę widziała znaczną różnice. No zobaczymy.

W październiku idę na 40 lecie ślubu. Kompletnie nie wiem co kupic z tej okazji. Najchętniej bym doradziła szczęśliwym małżonkom, żeby olali imprezę a za te pieniądze pojechali gdzieś we dwoje. Jak myslicie nie lepiej pospacerować, odpocząć, poprzytulac sie w jakimś ładnym miejscu?

Ja tak bym wolała.

No ale cóż impreza nieodwołalna to przynajmniej postaram się dobrze wyglądać.

A tam pełno ciotek, które maja takie myslenie. Jak masz nadwage to :

- normalne bo urodziła przed 40-tką więc ciało już nie te, kilogramów nie zgubi

- ale z drugiej strony to sie nie podoba (taki brzuch itp).

Same mają po 5 kg tłuszczu z każdej strony ale widzą fałdkę na tyłku u kogos innego.

A wiec takiego wała.

Będe seksowną cztwrdziestoletnią mamusią (i chudą).

Trzymajcie kciuki.

2 września 2011 , Komentarze (1)

Zmotywowały mnie wasze komentarze do jeszcze większej uwagi na to co jem.

Oto więc moje dzisiejsze śniadanko;

1 duży pomidor pokrojony w kostkę, odrobina soli, 2 łyżki płatków owsianych (błyskawicznych), łyżeczka otrąb żytnich i kubek kefiru lub jogurtu naturalnego.

Dla mnie mniam. Jestem syta. No i tyle witamin.

 

1 września 2011 , Komentarze (3)

Kiedys pisałam o czerwonej sukience. Jedna z Vitalijek prosiła o zamieszczenie zdjęcia. Spełniam prośbę. Najpierw chciałam zrobic zdjęcie samej sukience, ale co tam. Dziewczyny jesteście taki odważne, potraficie odsłonić wszelkie fałdki to ja też pokażę moje niedoskonałości. A to może bedzie zachęta do intensywniejszej pracy nad sobą.

Zaliczyłam dzis kolejnego doła. Miałam iść jutro na konsulatację do chirurga (po operacji) ale przełozyli mi wizytę. A już miałam nadzieję, że powie kiedy wreszcie zacznie blizna blaknąć i co będzie ze zgrubieniem pod pępkiem.

A poniżej moja krecha (dla męża kreseczka - akurat). Jak uda mi się ją doprowadzić do stanu pokazywalności to kurcze chyba zostanę ekspertką od ran ciętych.

Plus operacji to gładki brzuch bez zapadnięć, dziur i marszczeń jak to było wcześniej. Lekarz pięknie naciągnął skóre i wszystko wyrównał a potem zszył tak jak trzeba.

Brzuszek juszcze do stracenia (talii brak). Ale w ciąży miałam tak ogromny ze nie potrafiłam go objąć. Nie zrobiły mi się rozstępy czemu sie dziwie bo taki był balon.

 

 

31 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Przed moją ciążą kupiłam czarną sukienkę Tiffi (taka dopasowana, bez ramiączek). Miała być na specjalną okazję (wyjście do opery). Niestety albo stety okazało się że jestem w ciąży.

Leżałam w domu lub w szpitalu całą ciążę i wyjazd na koncert musiałam odwołać. Sukienka po 2 miesiącach już nie pasowała (miałam ogromny brzuch). Jak mi było bardzo źle do wyciągałam ją z szafy i sobie płakałam. No i obiecałam że kiedys ją jeszcze założę.

Dziś nastał ten dzień!

Zmiesciłam sie, zamek dopiety, brzuch nie wystaje tak bardzo, w biuście nawet luźna.

Może teraz w końcu mąż zabierze mnie na to upragnione przedstawienie.

Nie żałuje że czekałam tyle czasu na nią. Warto było. Mój maluch ma teraz rok i jest wart każdego poświęcenia.

Od razu chce się mniej jeść.