Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 106769
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2011 , Komentarze (1)

Masakra. To słowo doskonale określa mój stan fizyczny i psychiczny. Ledwo doszłam do siebie po kontuzji  kręgosłupa i zaczęłam ćwiczyć tak znowu muszę przestać. Otóż spadłam z piętra ze schodów na dół uderzając po drodze o barierkę. Jak zamykam oczy cały czas widzę siebie jak lecę :/ Nie mogę chodzić, ledwo oddycham. Moje ciało obecnie to jeden wielki siniak. Cały czas sprawiam kłopoty jak jakiś rozwydrzony dzieciak. Jak nie skręcę nogi, to nabawię się kontuzji kręgosłupa, a teraz to... W życiu nie widziałam mojego męża tak przestraszonego. Jak odzyskałam przytomność miał łzy w oczach. Aż mi głupio się zrobiło, że znowu coś nawywijałam. Oczywiście nie odpuścił i od razu wiózł mnie na pogotowie. A tam znieczulica, nie wiem po cholerę pobierane są składki jak lekarze i tak mają Cię w dupie. Chodzić nie mogę, ledwo oddycham, a Pan lekarz nawet mi prześwietlenia nie zrobił. Powiedział, że to stłuczenie i mam sobie maścią posmarować:/. Pią chciał jechać na inny oddział, ale ubłagałam go i wróciliśmy do domu. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdę.
Z innej beczki - dietowo ok = 1100 kalorii :)

2 maja 2011 , Komentarze (2)

Dziś trochę z innej beczki.
Otóż w pracy mam czarownicę! Na początku nie wierzyłam w plotki dopóki sama, na własnej skórze się nie przekonałam. Dziewczyny mówiły mi, że rzuca uroki i ma niezwykły dar wyciągania od ludzi informacji. Jest osobą bardzo konfliktową. Za każdym razem, jak ktoś się z nią pokłócił dostawał wysypki, bolała go głowa, wymiotował. Wiedziała, o rzeczach, o których nikt nikomu nie mówił. Jak mówiła komuś, że np. ładny ma sweter za chwilę w swetrze pojawiała się dziura albo plama:/. Chciało mi się z tego śmiać, aż do piątku. Strasznie pokłóciłam się z tą dziewczyną (próbowała mi wcisnąć swoją robotę). Poszły ostre słowa. Ale wiadomo, jak to w piątek wyszłam z pracy i zapomniałam. Za to w sobotę cierpiałam. Czułam się słaba, kręciło mi się w głowie, leciała mi krew z nosa. Zdychałam w łóżku cały dzień. W sumie myślałam, że to tylko osłabienie, ale dziś w pracy spytały mnie laski z biura jakie skutki odczułam po tej kłótni. Sama nie wiem co o tym myśleć.Wszystkie noszą czerwone wstążki, może też powinnam? Nie wiem, czy taka zwyczajna kobietka, pracująca  w biurze może mieć aż takie zdolności:/ Dobrze, że jutro wolne.

26 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

W końcu w Poznaniu. Wyjazdy do mamy zdecydowanie mi nie służą. Cały czas bym mogła jeść i jeść tyle pyszności zawsze przygotuje.
Ale co tam, do mamy jeżdżę rzadko, więc sobie pozwoliłam na obżarstwo. Poza tym w końcu wybrałam się na żużel. Cały sezon czekałam i było warto. Ten zapach, ten warkot motorów ahhh. Pięknie było. Oczywiście nasi wygrali. :). Na dziś to tyle idę odsypiać :)

16 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Jestem zła, wkurzona, tupię nogami i zaraz się rozpłaczę. Od dwóch miesięcy chodzimy z moim Pią po różnych bankach, doradcach finansowych i tym podobnych aby uzyskać jak najwięcej informacji o kredycie Rodzina na Swoim. Trafiliśmy na wspaniałego doradcę przedstawił nam wszystko w superlatywach, wpłaciliśmy sumę rezerwacyjna wymarzonego mieszkanka i miało być pięknie. Niestety nie jest. Żaden z tych pieprzonych doradców nie raczył nam od samego początku powiedzieć o kosztach ukrytych, ubezpieczeniach i innych jakże ważnych rzeczach, chociaż za każdym razem powtarzałam, że chcę znać dokładnie wszystkie koszta jakie będziemy obciążeni przed otrzymaniem kredytu. Dobrze, że wczoraj coś mnie podkusiło i zadzwoniłam do znajomego, który polecił mi jeszcze spotkanie z Panem Piotrem - doradcą z jednej ze znanych w Polsce firm. Całe szczęście Pan Piotr to osoba konkretna i nie obiecująca gruszek na wierzbie, przedstawił nam wszystko co i jak powiedział o kosztach ukrytych. Będzie trudno zdobyć takie pieniądze o których mówił w dwa tygodnie, ale chociaż wiem na czym stoję. Mam nadzieję, że damy radę i w końcu dostaniemy kredyt na tę dziurę w ziemi w której powstanie nasz blok. Boszzzz.
A dzisiaj na obiad robię kluski, bo mój Pią ma dość dietetycznego żarcia grrr. Zero zrozumienia.

12 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

Dzisiejsze meni:
Godzina 7.00 płatki nestle fitness z mlekiem - 189 kalorii
Kawa z mlekiem - 40 kalorii
Godzina 10.00 - 2x chlebek Macca - 80 kalorii
Godzina 13.00 sałatka owocowa (ćwierć jabłka, kiwi, pół pomarańczy, 4 liczi) - ok. 150 kalorii
Kawa z mlekiem - 40 kalorii
Godzina 16.00 Jogobella  musli+ Macca - ok. 220 kalorii
Godzina 18.00 Surówka z kapusty pekińskiej z kukurydzą ok 70 kalorii, Mizeria 80 kalorii
Razem: 869.
Wiem trochę miało. Miałam na obiad przygotowane również miesko - bitki z wołowiny ale spaliłam niechcący :(.
Ćwiczenia:
10 min na skakance, 8 min abs, 200 brzuszków, 15 min legs, 15 kardio + rozciąganie.
Dziś niestety rano nie biegałam, no pogoda mnie zniechęciła.

11 kwietnia 2011 , Skomentuj

Fajny poniedziałek. Oby takich więcej w moim życiu. W pracy bez szaleństw, po pracy zakupy - zawsze poprawiają humor.
Dzisiejsze mieni
Śniadanie - 7.00
Płatki Nestle Fitness z mlekiem - 189 kalorii
Kawa z mlekiem - 40 kalorii
Godzina 10.30
Gruszka - 54 kalorie
Godzina 13.30
Sałatka z pomidora, ogórka, papryki i fasoli czerwonej (sama robiłam, nie kupiłam)  - 200 g ok. 209 kalorii
Godzina 16.00
Kiwi - 56 kalorii
Kawa - 40 kalorii
Godzina 18.00
Jajko sadzone, surówka 100 g., maślanka 250 ml. - ok 380 kalorii
Razem ok. 914 kalorii.
Ćwiczenia: 30 min marszobieg
Brzuszki - 300
8 min. ABS.
Wiem, że ten ostatni posiłek nie powinien być tak kaloryczny i chętnie bym zamieniła go z posiłkiem z godziny 16.00. Niestety moja praca nie pozwala mi na zjedzenie czegoś ciepłego w ciągu dnia. Będę nad tym pracować, choć wiem, że będzie trudno.

10 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiejszy dzień spędziłam na uczelni. Mam dziś w planach zacząć A6W obawiam się tylko czy nie będzie to zbyt duży wysiłek dla mojego kręgosłupa. Mam nadzieję, że dam radę.
Dzisiaj zjadłam trochę więcej niż powinnam bo:
Śniadanie: sałatka z jednego pomidora, kawałka ogórka, 3 rzodkiewek i serka wiejskiego light + ok. godziny 11.30 wyskoczyłyśmy na lody do MacDonalda (tak w ogóle nie cierpię MacDonalda, dziewczyny  grupy były bardzo zdziwione, że nie wiem co to Macflury hihi, ale nawet mi smakował)
Ok. 13 bułka pełnoziarnista  ogórkiem i rzodkiewką
O 15.00 Kawa z mlekiem
0 18.00 Tortilla zrobiona przez mojego Pią z gotowych wrapów i warzyw (ogórek, pomidor, papryka, czerwona fasola, czosnek) mniammm,
BTW ile kalorii może mieć taka tortilla??
Idę trochę odpocząć i wezmę się za ćwiczenia :)
Pozdrawiam Was ciepło.

9 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Z racji tego, że już czuję się lepiej i kręgosłup mi mniej dokucza wstałam w ten sobotni poranek o godzinie 7.00 i postanowiłam, że pójdę pobiegać. Za oknem świeci piękne słoneczko więc ubrałam dres i z zadowoleniem wyszłam z domu. Niestety biegałam tylko 15 min. Wszystko przez ten wiatr. Jest zimny, mocny i okropny. Mam nadzieję, że się nie pochoruję. Mimo, że to tylko 15 min jestem zadowolona, że w końcu coś. Chciałam zacząć A6W, ale stwierdziłam, że jeszcze trochę poczekam, żeby nie nadwyrężyć kręgosłupa. Dziś i jutro mam wykłady. Ehss cały weekend stracony.
Pozdrawiam was ciepło  ten wietrzny dzień.
Maryśka :)

7 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj byliśmy u developera i udało nam się wytargować cenę mieszkania. Jestem bardzo dumna dostaniemy garaż w cenie mieszkania, aż nie mogę uwierzyć :). Wczoraj też miałam się ważyć, niestety tabletki jakie przyjmuję na kręgosłup wywołały skutki uboczne i w noc z wtorku na środę spędziłam w ubikacji:/. Zważyłam się dziś rano i jest kilogram mniej, nie wiem czy to zasługa diety czy rewolucji żołądkowych i wczorajszej głodówki nie mniej jednak zawsze coś ;)
Dziś zaniedbałam moje 5 posiłków bo niestety nie miałam na nie czasu. Zjadłam trzy posiłki:
1) nestle fitness z mlekiem - śniadanie
2) jogurt pitny malinowy - ok. godziny 11.00
3) 3 ziemniaki na parze i 2 łyżki czerwonej kapusty konserwowej - obiad ok. 18.00
Wiem, że to mało ale dziś był dzień w którym musiałam pracować z klientami i zwyczajnie nie miałam czasu.
Tak bardzo chciałabym, żeby waga zaczęła spadać ...
A z rzeczy niefajnych (nigdy nie może być tylko dobrze) mój kochany mąż jest chory. Ma katarek i kaszelek leciutki a zachowuje się jakby zostały mu ostatnie dni życia. Nawet testament chciał pisać :).

5 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Dziś czuję się już troszkę lepiej. Kręgosłup boli mniej, ale jeszcze cały czas przypomina o sobie :/
Udało mi się zachować 5 posiłków.
o 7.00 mała skibeczka chleba orkiszowego na zakwasie z sałata i chudą szyneczką
o 10.00 sok Vitaminka gruszkowo-marchwiowo-jabłkowy - 250 ml.
0 13.00 mały jogurt grecki z kiwi i mandarynką
o 16.00 jabłko
o 18.30 mała miseczka leczo z dwoma łyżkami brązowego ryżu.
Pomimo, że jem o stałych godzinach mam wrażenie, że jestem jakaś wzdęta :/ Beznadziejne uczucie.
Jutro ważenie. Aż się boję.