No i następny problem chyba z głowy. Czyrak mi wreszcie pękł i zaczął się czyścić. Jeszcze z dzień, dwa to pewnie potrwa, ale wszystko jest na dobrej drodze. Obejdzie się bez chirurga tym razem. Pomogła maść nagietkowa, sok z cytryny i okłady z cebuli. Teraz jeszcze odetkanie uszu i już będzie dobrze. Nad uszami pracuję takim specjalnym preparatem i wodą utlenioną. Mam jeszcze w zanadrzu świecowanie uszu. Tylko bym musiała świece kupić. Może się uda. Książki o ćwiczeniach są w drodze. Lek na stawy też. Jeszcze tylko zioła na reumatyzm mam kupić i sytuacja mam nadzieję będzie z grubsza opanowana.
Dziś odpoczywam. Mam zamiar cały dzień przeleżeć na kanapie. Ugotuję tylko obiad, zagruntuję deskę pod ikonę i zrobię serię ćwiczeń. Przypomniałam sobie, że mam książkę Joga kręgosłupa. To i to dziś przećwiczę. Poza tym nic robić nie zamierzam. No chyba, że coś mi wpadnie do głowy. Kto to wie...Może jakaś mandala np.
Jutro za to mam ciężki dzień. Rano muszę być w mieście, a po południu też w mieście tyle, że na kursie pisania ikon. Wrócę autobusem po dwudziestej trzydzieści lub taksówką. To będzie zależało od tego jak te eskapady zniesie mój kręgosłup. Ćwiczyć jutro chyba nie będę, bo ruchu mi wystarczy aż nadto.